Główna Poczekalnia Dodaj Moje screeny Najlepsze screeny dnia Prywatne wiadomości Zjedź najsamkurwadół Powrót do góry Forum Demotywatorów



Poprzedni temat «» Następny temat
Mistrzowie w epic story
Autor Wiadomość
AnswersMaster 
Loża Szyderców
bezwzględny sędzia i kat


Dołączył: 20 Wrz 2013
Posty: 1784
Skąd: Czerwionka-Leszczyny

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: 2015-04-19, 20:18   Mistrzowie w epic story

Z okazji mojego 1748 posta postanowiłem napisać historię. To nie jest historia nastawiona na śmieszkizm, bardziej na epickość, poważną fabułę, śmierć, wzruszenie, coś a la fantasy. Wiele postaci się jeszcze nie pojawiło, ponieważ ich wprowadzenie mam w dalszym planie historii. Mam nadzieję, że pośpiech fabularny i brak jakiegoś większego budowania więzi czytelnika z postaciami czy brak innych opisów nie wpłynie jakoś szczególnie negatywnie na całość, po prostu nie chciałem tego rozciągać na ilość stron przeciętnej książki :D Jako że będą kolejne części, proszę o niekomentowanie tutaj, żeby nie zrobił się bałagan. Jest odpowiedni temat na komentarze: http://forum.mistrzowie.org/viewtopic.php?t=388 Zapraszam do lektury :)
****
W królestwie Mistrzowo król Wlsz zasiadał właśnie na swym tronie. Trwała sesja audiencyjna. Herold zapowiedział kolejnego obywatela:
-Bartłomiej, szanowany działacz społeczny wniósł o kolejną audiencję.
-Wasza miłosć.-ukłonił się ładnie Bartłomiej
-Słucham ciebie-odpowiedział Wlsz-mam nadzieję, że nie przychodzisz kolejny raz z tymi samymi bredniami.
-Królu, tak się żyć nie da. W imieniu obywateli chciałem uświadomić, że nie czujemy się tutaj wolni. Na każdym kroku ktoś nas obserwuje, ktoś pilnuje co i jak robimy. Chcemy żyć własnym życiem, a nie z góry ustalonym. Obawiasz się, że nie byłbyś wtedy potrzebny, ale...
-Jak śmiesz?!-krzyknął jeden z gwardzistów Materoni
-Milczeć!-wrzasnął król Wlsz.
-Wybacz Panie-potulnie wybłagał Materoni.
-Kontynuuj Bartłomieju-powiedział Wlsz
-Panie, nie masz się czego obawiać. -kontynuuje Bartek-Gdybyśmy mogli dbać o siebie sami i robić co chcemy, oczywiście nie szkodząc przy tym innym, tak czy siak będziemy potrzebować króla, gdyż nie każdy będzie chciał sie zastosować. Nadal będą istnieli bandyci, inne kraje mogą chcieć nas napaść. Król jest nam potrzebny, ktoś nas musi bronić przed wrogiem.
-Ludzie to barany, nie poradzą sobie sami. Miałem nadzieję, że porzuciłeś już ten temat, a ty znów zawracasz mi tym głowę. Ostatni który tu był z tą samą prośbą będzie jutro wieszany.-odparł Wlsz
-Mam poparcie wśród ludu. Chcą tego spróbować. Panie jeśli się obawiasz efektów, wydziel małą część kraju i błagam, tam utwórz wolną strefę ekonomiczną. Wtedy zobaczymy efekty.-nieustępował Bartek
-Nie będę nikogo narażał na umieranie pod płotem! Koniec audiencji! I nie waż mi się przychodzić tu kolejny raz z tą samą utopią!-opierdzielił król Bartłomieja.
***
W gospodzie jak zawsze roiło się od różnorakich osobistości.
RudaMaupa grała w karty ze swym rudym przyrodnim bratem Brzozikiem, a wraz z nimi AnswersMaster, Plejer , Zaknafein i BarbraStreisand.
-Jak wygram to będę to musiał uczcić, biorę konia i jadę wyrywać panienki, a jak przegram to też-z zadowoleniem rzekł Plejer.
-Yhym-kaszle Barbra.-Nie zapomniałeś czasem, że tu siedzę? I słyszę?
-A poszaleję sobie. Ty każdego kochasz, to ja też sobie poszaleję, a co?-Mówi Plejer
-Patrz Answers na Veona i Sharvari jak są w siebie wtuleni. To takie romantyczne. Plejer taki nie umie być.-mówi Barbra, patrząc z podziwem na Veona.
-No co ja z nią mam. Najpierw była z Answerswem. Niedawno przyłapałem ją z Zabkiem, a teraz pożera wzrokiem Veona, mówiąc jednocześnie o romantyzmie.-narzeka Plejer
Głos zabrał Zaknafein-Wzajemnie się zdradzacie. Sami sobie wybraliście taki swobodny związek, więc przestańcie narzekać i się chędożcie z kim popadnie, albo ustalcie w końcu jakieś reguły zamiast żyć jak w AKAPie.
-A co myślicie o córce Pana Bartłomieja, Love? -zapytał Answers-Ładna prawda? Niedawno się na nią natknąłem na targu. Wypadła jej sakiewka z pieniędzmi. Pomogłem jej pozbierać monety. Powiedziała do mnie „Dzięki Misiu”. Misiu, rozumiecie?
-No, no, ładnie. Znam ją. Jak chcesz mogę Cię u niej zarekomendować.-powiedziała Ruda
-Byłbym wdzięczny-poprosił Answers.
-Ty chyba śnisz, że taka dziewczyna jak Love będzie cię chciała. Miałeś szczęście, że w ogóle na ciebie spojrzała. Ty nie masz tego czegoś.-wykpiwa Brzozik.
-Czegoś mi brak, tak. Ale brak rudych włosów to akurat plus, a nie minus.-odgryza się AnswersMaster.
-Zaraz mu przypierdole-wstał Brzozik.
-Znów się zaczyna-skomentowała RudaMaupa.
-Graj muzyko-Zaknafein chwycił za swą lutnię i zaczął szarpać struny dając podkład akcji.
-Plejer chodź na górę, do pokoju.-zawołała Barbra do Plejera.
Zaknafein tańczył sobie przygrywając na lutni. W rytm muzyki Zaknafeina Sharvari tańczyła z Veonem, a Answers z Brzozikiem wykonywali ciut inny taniec. Jeszcze inaczej tańczyli po cichu Barbra z Plejerem.
-No to chyba wygrałam tą partię. Pula idzie do mnie hehe-powiedziała RudaMaupa zgarniając kasę ze stołu.
Wtem do gospody wparował Pan Bartłomiej. Zapadała cisza. Muzyka przestała grać. Wszyscy zatrzymali swoje tańce i zaczęli oczekiwać na słowa Bartłomieja. Ten spojrzał na Milo gospodarza. Milo potwierdził:
-Sami swoi. Możesz mówić.
-Ludzie! -oznajmił Bartek.-Nie udało się. Czas na plan B. Na wolnych ziemiach sami utworzymy sobie wolny kraj.
-Przecież żołnierze nas nie przepuszczą przez bramę. - odparł Veon.
-Zbierzemy jak najwięcej ludzi się da, wiele z nich zgadza się z naszą inicjatywą. Jak będzie nas setka to może uda nam się przebić.-powiedział Bartek.
-Nie mamy broni. -Stwierdziła RudaMaupa.-Po to nam ją odebrano, żebyśmy się nie mogli władzy stawiać i udało im się. Jak zauważą, że się gromadzimy, ściągną posiłki. Bez broni nie damy im rady.
-Cholera, trzeba coś wymyślić, jeśli nie chcemy tu gnić do końca życia.-powiedział Bartek.
Milo właściciel gospody zabrał głos-Bartek przestań narażać tych ludzi. Mnie też się tu nie podoba, choć z innych powodów i chętnie bym stąd czmychnął, ale jak nas złapią, a wszystko na to wskazuje, to Wlsz nie przepuści żadnemu z nas. Nikomu kto się sprzeciwia władzy, życia nie daruje. Van Helsing był trzy dni temu z tą samą prośbą u króla, po odmowie na znak protestu nasrał na posadzkę prosto przed królem. Sam bym tego wstrętnego grubasa wychłostał, ale wieszać? Loch, grzywna, kary cielesne, może i odcięcie kończyny, ale kara śmierci? Nawet dla niego to za wiele. Przecież nikogo nie zabił.
Wszyscy milczeli zrezygnowani, wpatrując się w podłogę.
-Pomyślcie co się stanie gdy Wlsz odkryje, że spiskujemy w celu utworzenia konkurencyjnego kraju. Będziemy błagać o śmierć.-kontynuował Milo.
-Zamknij się Milo i rób swoje.-Burknął do Milo Zaknafein.
-Racja Milo, polewaj, chcemy się z Answersem napić na zgodę.-powiedział Brzozik
-Jeśli stąd nie uciekniemy rządy Wlsz również doprowadzą nas do tego, że będziemy błagać o śmierć.-kontynuował Zaknafein.
-Wojtek!-krzyknął z nadzieja w głosie AnswersMaster
-Co? Gdzie?-Pytali zdezorientowani ludzie.
-Wojtek! -powtórzył Answers-Jutro w południe go wieszają. Na takie imprezy schodzi się całe miasto. Większość straży zostanie tam wysłana do pilnowania porządku. To jest na jednym końcu miasta, a my zbierzemy się pod bramą na drugim końcu miasta obok stajni. Nawet jak nas zauważą nie zdążą ściągnąć posiłków z drugiego końca miasta. Kilku strażnikom bramy damy radę. Musimy zabrać ze stajni wszystkie konie, żeby nas nie mieli na czym ścigać.
-Świetnie!-Powiedział z entuzjazmem Bartek.- No to mamy plan. Tu mam listę zaufanych ludzi. Wyślijcie im zaproszenia do nowego kraju, niech się zbiorą z rodzinami przed bramą jutro w południe, wtedy to uciekniemy z tego kołchozu.
***
Tymczasem za oknem gospody uszy nadstawiał jeden z gwardzistów króla Mistrzowa Wlsz'a-Materoni-o kurwa! o kurwa! spisek, chcą uciekać, trzeba powiadomić króla.-Materoni pobiegł w stronę zamku. Po drodze napotkał dwóch kolegów z gwardii króla. -Sir Morisie! Sir Adijosie!
-Materoni co tak sapiesz jak świnia-spojrzał na niego sir Moris z zdziwieniem.
-Szybko, trzeba powiadomić króla, trzeba zebrać na jutro w południe żołnierzy pod bramą przy stajni. -mówi ciężko zdyszany Materoni-Kupa ludzi się zbierze, która chce uciekać z kraju. Mamy okazję wyłapać większość przeciwników króla. Macie konie, szybciej dotrzecie do króla. Powiadom go sir Morisie i zbierz później żołnierzy z zachodu miasta na jutro w południe. Sir Adijosie ty weź żołnierzy ze wschodniej części. Ja przyprowadzę tych stacjonujących w centrum. Reszta może być potrzebna przy tłumie podczas uroczystości wieszania tego prawackiego debila.
-Zrozumiano.-powiedział Sir Moris.
-Przyjąłem.-wtórował Adijos. I rozbiegli się na wszystkie strony.
***
Nazajutrz tłumy zebrały się na placu wisielczym. Wlsz lekko zdziwiony zwrócił się do swojego doradcy Dragu-Rozumiesz co tu się dzieje? Gdzie te tłumy co zawsze? Mamy tu więcej żołnierzy, niż gapiów.
-Nie wiem Panie, może to ta pogoda.-odpowiedział zdezorientowany Dragu.
-To jest niewiarygodne. -rzekł Wlsz-Zwiększ czujność. Coś się tutaj święci...Czas na moje przemówienie.
***
W tym samym czasie po drugiej stronie miasta.
-Stać! Nigdzie się nie wybieracie!- Krzyknął do tłumu Materoni.-Kto jest za to odpowiedzialny? Kto zabił strażników przy bramie?
Bartek wyszedł na powitanie-Witam, macie może suchy chleb dla koni? Przyda się na drogę.
-Skończ z tymi kpinami. Nie macie żadnych szans! -Krzyczy Materoni- Zaraz do moich żołnierzy dojdzie reszta, więc poddajcie się, a być może król okaże łaskę...niektórym z was! Z rozkazu miłościwie panującego nam króla Misztrzowa-Wlsz'a, jesteście aresztowani! Wszyscy!
Wtem z tłumu wyłaniają się Sir Moris i Sir Adijos-Z rozkazu króla? -Pyta z rozbrajającym usmiechem Moris.-Ale powiadomiłeś go w ogóle? -również szyderczo pyta Adijos.
-Skurwysyny!-rzucił im Materoni
-Trolololo!-wyśpiewali chórkiem Adijos z Morisem
-Wiesz w gruncie rzeczy to mamy dwa razy więcej ludzi.-Powiedział Bartek
-Nie rozśmieszaj mnie, połowa nie nadaje się do walki, a reszcie za broń służy to co akurat znaleźli pod ręką.-odgraża się Materoni.
Bartek zagwizdał na palcach. Zza żołnierzy wyłonił się Plejer z swoją przyczepą, obok niego BarbraStreisand. Ustawili się tyłem do żołnierzy. Wtem zaczęli zrzucać z przyczepy beczki. Te sturlały się do żołnierzy. Nie robiły wrażenia na zbrojnych. Zatrzymywali je stopami. Zebrali się wokół nich i otwierali je z ciekawości, niektóre i bez otwarcia przeciekały. Dziwili się co to jest. Brali na palec, smakowali.-To znakomita wóda Sir!-krzyknął jeden z żołnierzy. Po chwili wszyscy stali w kałuży wódy.
Milo nie czekał długo z wyjaśnieniem.-To mój kilkumiesięczny zapas najlepszego alkoholu, aż szkoda mi go marnować na takich jak wy.-Barbra teraz!
-Idioci uciekajcie stamtąd!!!-krzyknął Sir Materoni, a Barbra wypuściła w ich stronę płonącą strzałę. Prosto w beczkę. Ta od razu wybuchła, ciągnąc za sobą w reakcję łańcuchową wszystkie inne. Połowa żołnierzy zaczęła się palić żywcem. Druga połowa ruszyła do walki. Rozegrała się bitwa.
***
-...I dlatego, za obrazę majestatu, za paskudny, obrzydliwy jak to zwałeś pokaz artystyczny na podłodze przed moim tronem oraz za nieludzkie poglądy ekonomiczno-obyczajowe, Ja Król Mistrzowa, król Wlsz pierwszy i ostatni tego dziwnego imienia skazuję ciebie Wojciechu Van Helsingu na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonać!
Kat pociągnął za dźwignię, zapadnia pod Wojciechem się otworzyła. Wtem rozległ się huk.- Co to ma znaczyć?!-wrzasnął Wlsz.-Co to za farsa?! Dragu?
-Ja...nie wiem. Panie, kazałem przygotować najtrwalszy sznur jaki mamy, to ten którym spuszczamy na windzie całe grupy ludzi do kopalni.
-Cholera jasna, trzeba było mu ściąć ten wielki łeb.-powiedział Wlsz.
-Miłościwie nam panujący królu, pilna wiadomość. -wysapał zdyszany poseł-Cały tłum ludzi, z pół miasta jak nic, pod wodzą Bartłomieja, zamierzają uciec z kraju przez bramę obok stajni, w tej chwili przymierzają sie do opuszczenia go.
-Co do diabła? Gdzie żołnierze?-wrzasnął zdenerwowany król.
-Większość jest tutaj Panie-oznajmił Dragu.-To dlatego zebrało się tu tak mało gapiów, reszta zamierza uciec.
-Kurwa, kurwa! Zajebie go! Żołnierze biegiem pod bramę!-rozkazuje król.
-Co z grubasem?-pyta Dragu.
-Zostawcie go. Do lochu z nim. Może się jeszcze przydać.-odpowiedział Wlsz.-pogłodujcie go trochę.
***
Materoni ruszył najpierw do przyczepy. Plejer odczepił konia i ruszył na nim stratować Materoniego. Ten się uchylił i maczetą podciął koniowi kopyta. Plejer upadł. Materoni ruszył na Barbrę-Dawaj na ring prawacka kurwo! Odpłacisz mi się za moich żołnierzy.-Barbra wystrzeliła w niego strzałę. Ten osłonił się tarczą. Zaczęła ładować następną, lecz ten był już za blisko i ogłuszył ją tarczą, stał nad nią zamierzając ją dobić.
-Barbra!-krzyknął Plejer i ruszył do ataku z mieczem zabranym od jednego z poległych żołnierzy. Niestety nie umiał nim zbytnio się posługiwać. Materoni z łatwością odbijał jego ataki, po czym przeciął mu maczetą brzuch. Plejer trzymał swoje wnętrzności i patrzył jak Materoni chce dobić Barbrę. Materoni poczuł jednak ciepłą strużkę krwi przepływającą mu po szyi.-Answers! Kolejny jebany prawak.-pluł resztkami sił wymachując jeszcze na ślepo maczetą w powietrzu. Po czym padł.
-Od dawna chciałem zmasakrować tego lewaka. Szkoda, że nie zdążyłem tego zrobić wcześniej.-skwitował AnswersMaster-Barbra zajmij się Plejerem.
-Plejer, uratowałeś mnie. Czemu to zrobiłeś? Znalazłbyś sobie jakąś inną.-Mówiła cicho Barbra z łzami cieknącymi po policzkach, klęcząc przy Plejerze.
-Mam nadzieję, że choć raz byłem romantyczny.-odparł z uśmiechem Plejer.
-I to jeszcze jak. -rzekła wzruszona Barba z lekkim uśmiechem-Dziękuję Ci.-zamknęła mu oczy.
W międzyczasie reszta walk dobiegła końca. Bartek wziął do ręki laskę wznosząc ją do góry.
-Ludzie Mistrzowa! Zbierzmy się do kupy, pozbierajcie broń żołnierzy, zbierzcie co się da! Nie zostawcie żadnego konia! Dziś poprowadzę Was z tego domu niewoli do wolnej, ziemi obiecanej! Za mną!
I ruszyło pół miasta za Bartłomiejem, by założyć nowe królestwo gdzie ludzie będą żyli wolni i szczęśliwi. Król Mistrzowa-Wlsz zastał pod bramą puste pobojowisko. Ocenił sytuację i zaprzestał pościgu. Wrócił do swoich komnat, gdzie rozmyślał nad tym co począć dalej z swoim w połowie opustoszałym miastem.
Koniec części pierwszej.
_________________
 
 
Mackers 


Wiek: .
Dołączył: 12 Lip 2014
Posty: 7362

Medale: 9 (Więcej...)

Wysłany: 2015-04-19, 21:05   

Ciekawe :git:
 
 
Barbra
tup tup tup


Dołączył: 23 Wrz 2013
Posty: 6249

Medale: Brak

Wysłany: 2015-04-19, 23:58   

Plejer [*]
_________________
Gość <3

Sztuczna pochwa pod kątem 90 stopni przymocowana do czegoś, i rucham i jem

Tak się zyje
 
 
Antlion 


Dołączył: 12 Paź 2013
Posty: 1407
Skąd: Sopot

Medale: Brak

Wysłany: 2015-04-20, 17:49   

Jakim cudem ciągnik zmieścił się do karczmy? :haha:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Czy wiesz, że...

Strona wygenerowana w 0.075 sekundy. Zapytań do SQL: 16