Wysłany: 2014-08-22, 13:42 Najgłupszy pomysł w historii? Feministki w akcji...
Wiele polskich ulic bez wątpienia startować może w konkursie na najbardziej absurdalne rozwiązania inżynieryjne w drogownictwie. Okazuje się jednak, że w dziedzinie drogowej głupoty nie jesteśmy wcale osamotnieni...
Przez angielskie media przetoczyła się ostatnio prawdziwa burza. Zdaniem firmy ubezpieczeniowej "Sheilas’ Wheel", kierującej swoją ofertę do zmotoryzowanych kobiet, na brytyjskich drogach potrzebne są daleko idące zmiany. Jedną z nich powinno być wyznaczenie specjalnych pasów przeznaczonych wyłącznie dla kobiet - tzw. "PinkZones".
Chociaż pomysł ociera się o granice absurdu, analitycy firmy opierają swoje twierdzenia na danych statystycznych. Wynika z nich, że w 2012 roku w wypadkach na terenie Wielkiej Brytanii uczestniczyło aż 114 190 pojazdów prowadzonych przez mężczyzn i zaledwie 70 470 prowadzonych przez kobiety. Mimo tego, dane pokazują, że aż 53 proc. kobiet biorących udział w tych zdarzeniach odnosi w ich wyniku poważne obrażenia. Dla porównania, wśród mężczyzn odsetek ten wynosi dokładnie 38 proc.
Postulaty ubezpieczyciela podzielają ruchy feministyczne, które przekonują, że kobiety zbyt często padają ofiarami drogowych zabójców, czyli mężczyzn. Feministki wskazują przy tym na dane brytyjskiego rządu, z których wynika, że prawdopodobieństwo skazania kierowcy za spowodowanie wypadku drogowego jest czterokrotnie wyższe w przypadku mężczyzn, niż kobiet. Ich zdaniem oddzielne pasy ruchu dla kobiet nie tylko zwiększa bezpieczeństwo, ale także "pozwolą odizolować kobiety od względnie niebezpiecznego środowiska" i "poprawią ich jakość życia".
Pracownicy firmy ubezpieczeniowej proponują dwa rozwiązania palącego, ich zdaniem, problemu. Pierwszy zaleca wytyczenie pasów dla kobiet kierowców na istniejącej sieci drogowej - drugi proponuje tworzenie specjalnych estakad nad najbardziej uczęszczanymi odcinkami, z których korzystać mogłyby wyłącznie przedstawicielki płci pięknej.
Koszty realizacji pionierskiego pomysłu racjonalizatorskiego oszacowano wstępnie na, bagatela, 1,47 mld dolarów. Zdaniem jego pomysłodawców są one jednak "relatywnie niewielkie". Jego twórcy zwracają uwagę, że dobudowanie "PinkZones" do obecnie wykorzystywanych brytyjskich autostrad kosztowałoby około 250 tys. funtów za kilometr. Feministki podkreślają, że to wydatek aż o 48 razy mniejszy niż budowa szybkiej kolei z Londynu do Szkocji i 18 razy mniejszy niż wydatki związane z budową linii kolejowych w Londynie.
Oczywiście przeciętnemu człowiekowi trudno pojąć, co wspólnego ma ze sobą rozbudowa i modernizacja sieci połączeń kolejowych z dobudowywaniem do istniejących dróg pasów dla kobiet. W rozumowaniu feministek wskazujących na niższe koszty takiej inwestycji jest jednak pewna logika. Gdyby przyjąć, że wiozące przedstawicielki płci pięknej wagony szybkiej kolei powinny poruszać się po osobnych torach, inwestycja w "PinkZones" na drogach byłaby nawet 96 razy tańsza! Nie można przecież zapominać, że zdecydowana większość maszynistów to mężczyźni, więc - podobnie jak w przypadku kierowców - to właśnie oni winni są większości kolejowych wypadków, w których giną również kobiety...
A może odseparujmy kobiety od reszty świata? Jak to mój ojciec mówi "kobieta to nie człowiek". Może do klatek nas zamykać? Taka głupota, że masakra! Utarlo się, że kobiety nie potrafią jeździć, ale na jakiej podstawie? Przecież faceci też marnie jeżdżą. Ja pitole na jakim świecie my żyjemy?
_________________ I'm staying here to end my life, down in the Rising Sun Make my world go black, hit me like a heart attack, knock me flat on my back, just keep doing that thing you're doing
Ale to kobiety chca odseparować. więc nie wiem o co chodzi. Albo chca nam przysługę zrobić albo maja za dużo czasu
_________________ I'm staying here to end my life, down in the Rising Sun Make my world go black, hit me like a heart attack, knock me flat on my back, just keep doing that thing you're doing
Zamiast się zająć czymś poważnym jak sytuacja kobiet w afrykach to takie pierdoły wymyślają i jeszcze się dziwią, że nikt normalny ich na poważnie nie bierze.
Davos, bab z jajami mamy już dość Ale to jakaś masakra... Kobiety muzułmańskie nie mogą odkrywać swego ciała zgodnie ze swoją wolą, niektóre afrykańskie dziewczynki nie odczują nigdy radości z seksu z powodu wyżej wspomnianego obrzezania, a tu takie psińco...
Dopóki mężczyzna nie urodzi dziecka, a kobieta nie zwycięży męskiego rekordu w podnoszeniu ciężarów, nikt mi nie wmówi, że jesteśmy równi. Bzdura straszna. Już nie mówię o psychicznych różnicach.
Zaczęłabym się zastanawiać, czy tego typu feminizm nie jest chorobą nadającą się do leczenia lub odizolowania od środowiska. Jak mnie kiedyś facet pierwszej w drzwiach nie przepuści, to znajdę gniazdo tego dziwnego roju i wytłukę:P
Błąd w tytule tematu. Zamiast feministki powinno być feminazi. Z prawdziwymi feministkami nie mają one bowiem nic wspólnego.
A dlaczego feminazi? Bo niczym naziści którzy głosili wyższość rasy aryjskiej nad resztą, tak one głoszą wyższość kobiet nad mężczyznami.
RudaMaupa napisał/a:
Zaczęłabym się zastanawiać, czy tego typu feminizm nie jest chorobą nadającą się do leczenia lub odizolowania od środowiska.
Jestem za.
RudaMaupa napisał/a:
Jak mnie kiedyś facet pierwszej w drzwiach nie przepuści, to znajdę gniazdo tego dziwnego roju i wytłukę:P
A żeby było zabawniej to jak facet taką przepuści to wtedy taka feminazi uzna to za dyskryminacje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum