Główna Poczekalnia Dodaj Moje screeny Najlepsze screeny dnia Prywatne wiadomości Zjedź najsamkurwadół Powrót do góry Forum Demotywatorów



Poprzedni temat «» Następny temat
ANIOŁY O BRUDNYCH DUSZACH
Autor Wiadomość
JankielKindybalista85 
Loża Szyderców
Zwykły szary żydomason


Wiek: 65
Dołączył: 11 Lis 2013
Posty: 16123
Skąd: Wolne Miasto Nowa Huta

Medale: 10 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-07, 13:17   ANIOŁY O BRUDNYCH DUSZACH

Niedopracowany, pierwszy rozdział. Tak, tylko, żeby wam smaków narobić. B) Myślę, że każdy się zorientuję do jakiego wydarzenia z forum i do jakich filmów tu piję. A teraz już zamilknę.

ANIOŁY O BRUDNYCH DUSZACH

1
Ogromny, wypolerowany na wysoki połysk stół z drewna tekowego uginał się od wykwintnych przystawek i najdroższych alkoholi ze wszystkich stron świata. Z zajmującego całą powierzchnię ściany okna z kuloodpornego szkła rozpościerał się zachwycający widok na skąpany w ciepłym świetle letniego popołudnia gęsty las porastający malownicze wzgórza Apallachów. Jednak nikt z zebranych nie tknął nawet kęsa ani nie umoczył ust w kieliszku. Nikt nie stał przy oknie i nie napawał się widokiem. Nikt nawet nie spojrzał w tamtą stronę. Wszyscy po prostu siedzieli sztywno w przepastnych fotelach z czarnej skóry, z dłońmi sztywno opuszczonymi na blat stołu i z zaciśniętymi ustami patrzyli tępo przed siebie. Napięcia unoszącego się w pokoju wielkim jak połowa boiska do futbolu wystarczyłoby by przez rok zaopatrywać w prąd wszystkie przyczepy kempingowe wszystkich buraczanych kowbojów w całym Tennessee.

Czekali.

Czekali na tego, kto zwołał to spotkanie, niepewni tego, co chce im powiedzieć a jeszcze mniej pewni, co sami odpowiedzą, bez względu na to, jak brzmiałby przekaz.

Wreszcie ciężkie, bogato rzeźbione drzwi w kolorze świeżo zebranych ziaren kawy umieszczone w ścianie przeciwległej do okna otworzyły się bezszelestnie i do pokoju weszło sześciu mężczyzn w ciemnych, jedwabnych garniturach najwyższej klasy. Nieśpiesznie przeszli przez pomieszczenie, kompletnie ignorując zebranych. Najstarszy z nich, o trupio bladej, przerażającej twarzy, zasiadł u szczytu stołu, plecami do wielkiego okna. Pozostali stanęli w szeregu tuż za nim. W pokoju natychmiast pociemniało.

Ten, który usiadł, surowym wzrokiem omiótł oczekujących, aż wreszcie zatrzymał spojrzenie na starszym mężczyźnie o twarzy zniszczonej używkami, siedzącym naprzeciw niego, plecami do drzwi, i lekko skinął głową, jakby na zachętę.

Tamten powoli odsunął krzesło i wstał, wygładzając spoconymi dłońmi fałdy marynarki.
- Don Wlsz, głowo rodziny Campione. Ja, Bartek, w imieniu Forum Pięciu Rodzin dziękuję za tak nieoczekiwane zaproszenie i zorganizowanie tego spotkania. Mam nadzieję, że będzie ono owocne i pozwoli nam zacieśnić współpracę i odnowić przyjaźń między naszymi organizacjami, z różnych powodów nadszarpnięte ostatnimi czasy. Było między nami wiele złej krwi ale liczę, że wszystkie niesnaski pójdą w niepamięć po dzisiejszym spotkaniu. Wszyscy na to liczymy. Pozwól, że przedstawię Ci obecnych tu naszych przyjaciół....

- Nie ma takiej potrzeby, Don Bartku. – przerwał mu mężczyzna stojący najbardziej na prawo. Obecni znali go pod pseudonimem Dragu. – Znamy dobrze was wszystkich. Przecież gdyby nie nasza organizacja i jej łaskawość okazana bezpośrednio Tobie w dawnych czasach, wasza organizacja nigdy by nie zaistniała. – uśmiechnął się pobłażliwie, po czym zwrócił wzrok w stronę siedzącej po prawicy Bartka blondynki o zaciętym pochmurnym wyrazie twarzy – Ty jesteś Donna Sharvari a ten człowiek w absurdalnej fryzurze obok Ciebie to zapewne Sir Zaknafein, twój udający Brytyjczyka kuzyn...

Dragu skrzywił się z niesmakiem a Sharvari i jej towarzysz, nie chcąc zaczynać spotkania od kłótni, skinęli uprzejmie głowami choć ich oczy wyrażały tylko wściekłość. Nastała niezręczna cisza, którą przerwał drugi z pomagierów Don Wlsza, Adikxc.
- Tak... – odchrząknął. – Witam was Sharvari i Zaku. Także Ciebie, Don Bartku i Twojego przyjaciela i prawą rękę, Matheusa. Witam również szacownego Don Davosa i jego consigliere, Don Vocabolario Ortografo, naszych przyjaciół w Europie. A także Ciebie, szlachetna Love, Oyabunie organizacji w Japonii...

Stojący pomiędzy Dragu a Adikxcem mężczyzna znany zabranym jedynie ze swojego dziwnego podpisu – d_n – prychnął z pogardą.
- O co chodzi? – zapytał zaniepokojony Bartek.
- O to, że plugawicie świętą mafijną tradycję! Tradycję naszych ojców i ojców ich ojców, którzy ściśnięci jak sardynki w ładowniach obskurnych statków wyruszyli kiedyś z Sycylii w rejs ku ziemi obiecanej, jaką był Ameryka. O tym, że to hańba, żeby w tak szacownym stowarzyszeniu zasiadały kobiety. W dodatku takie pół japońskie – pół nie wiadomo jakie, ale na pewno nie włoskie, mieszańce!

Na anielskiej twarzy Love nie drgnął nawet mięsień. Zanim Sharvari zdążyła otworzyć usta by wyrazić protest przeciwko takiemu traktowaniu swojej płci, Love bez słowa podniosła się z krzesła, błyskawicznie wskoczyła na stół i szeleszcząc swoim ozdobnym kimonem boso przebiegła pomiędzy półmiskami z jedzeniem. Rozległ się dźwięk wyciągania katany z pochwy, błysnęła stal i ciało d_n-a osunęło się na podłogę a jego odcięta głowa z plaśnięciem upadła na tekowy blat. Wciąż otwarte oczy z pretensją i zaskoczeniem spoglądały na Don Wlsza. Pełne, kuszące usta Love rozchyliły się w uśmiechu. Fudal i Brokenman, dwaj pozostali ochroniarze Dona sięgnęli po broń.

- Dość! – ryknął ich boss, odzywając się po raz pierwszy odkąd wszedł do pokoju. – Chyba trochę na to za późno, prawda? Gdyby Donna Love chciała zabić mnie to moja głowa właśnie turlałaby się po stole, wy powolni idioci. Dlaczego to zrobiłaś? – spojrzał na Love.
- Z miłości, jak wszystko, co robię. – odparła słodkim głosem. – A że kocham to, kim jestem więc ceną jaką płaci się za podnoszenie kwestii mojego mieszanego pochodzenia jest głowa. Zatem jeśli ktokolwiek w tym pokoju ma coś jeszcze do powiedzenia na ten temat, to teraz jest na to właściwa chwila.
Zapadła cisza, która przerwał Wlsz donośnym śmiechem aprobaty.
- Tak myślałam. – skwitowała Love po czym wdzięcznym krokiem ponownie przespacerowała się między talerzami i usiadła na swoim miejscu.

- A wy na co się gapicie? – wycedził Wlsz do swoich dwóch zbyt wolnych ochroniarzy. Wynieście ciało. Migiem. Przydajcie się chociaż do tego! Dragu, pozbądź się głowy a Ty Adik posprzątaj tutaj. I nie odzywajcie się więcej. Nie wiem po co właściwie was tu ściągnąłem. Gdy pozostała przy życiu czwórka jego podwładnych zaczęła krzątać się po pokoju zwrócił się do Love – Bardzo przepraszam za ten pożałowania godny incydent. Biorę winę na siebie i zapewniam, że nie wpłynie to na dalszy ciąg tego spotkania. I tak nigdy go nie lubiłem. – dodał pojednawczym tonem i uśmiechnął się rozbrajająco.

Love uprzejmie skinęła głową a Don Bartek opadł ciężko na swój fotel i odetchnął z ulgą. Był pewien, że to jemu najbardziej ze wszystkich obecnych zależało na tym, by to spotkanie zakończyło się pełnym sukcesem. Niepewnie podjął przerwany wątek.
- Zatem, skoro... uprzejmościom stało się zadość... w imieniu Forum Pięciu Rodzin...
- Czterech rodzin! – lodowato wtrącił Don Wlsz. Jego nastrój potrafił zmienić się w ciągu jednej sekundy. – Gdzie jest Tony WojtekVanHelsing?
Cień obrzydzenia przemknął po twarzach zebranych.
- Don Wojtek – przyczyna mego upodlenia, obiekt mojej zemsty – został, naszą wspólną i jednomyślną decyzją, usunięty z Forum. Na zawsze i nieodwołalnie – twardo oznajmiła Sharvari.
- Z powodu?
- Nieobyczajność, perwersja – odpowiedział Davos.
- Debilizm wrodzony – dorzucił Zaknafein.
Wlsz znów zaniósł się śmiechem.
- I? Co z tego? Znam mnóstwo zboczonych kretynów, którzy są wspaniałymi gangsterami! Niektórzy nawet legalizują swoją działalność idąc w politykę. Gdyby to było jakimkolwiek problemem w naszym fachu to...
- Chciał sprywatyzować Mafię! – Sharvari wbiła ostatni gwóźdź.
Wlsz z wrażenia przez moment aż skulił się w fotelu.
- Tak. To już jest poważne wykroczenie przeciw zasadom Omerty. – rzekł ze smutkiem w głosie – Święty Salvatore Lucania z pewnością przewraca się w grobie słysząc coś takiego. Niemniej uważam, że kwestia jego ewentualnego powrotu zostanie jeszcze poruszona w kontekście moich planów, z powodu których zaprosiłem Was tutaj.

Sharvari przewróciła oczami. Nareszcie przechodzą do rzeczy. Nie chciała tu być. Chciała... Ach! Żebyż ona wiedziała, czego w tamtej chwili chciała! Myśl, że tego nie wie, zirytowała ją jeszcze bardziej. Niedawno wkroczyła w gangsterską dorosłość, stanęła na czele swojej własnej Rodziny i teraz nie miała pojęcia jaką niszę dla niej znaleźć by prosperowała tak, sobie to wymarzyła.

- Wezwałem was tutaj, moi przyjaciele – kontynuował Wlsz – ponieważ jest moim życzeniem połączenie naszych organizacji. Nie konkurujmy ze sobą, nie psujmy nawzajem swoich interesów. Niech wasza i moja organizacja zjednoczą się w jedno wielkie Zjednoczone Forum.

Don Bartkowi zaparło dech w piersiach. O niczym więcej nie marzył! To, co od zawsze było jego celem, było teraz na wyciągnięcie ręki. Popatrzył z wdzięcznością na Wlsza. Na tego, który kiedyś był też i jego donem. Swego czasu Bartek nie potrafił docenić bezgranicznego zaufania jakim obdarzył go Wlsz i ciągle prowadził własne interesy za jego plecami. Zmieniał tożsamość, kombinował i kręcił a jego pozycja wciąż rosła. Dzięki swoim przekrętom i bezwzględności – tym, którzy stanęli na jego drodze wydłubywał tępą łyżeczką oczy, przez co nazywano go „Optykiem” – szybko piął się po szczeblach mafijnej kariery, aż stał się niekwestionowaną, wschodzącą gwiazdą gangsterskiego półświatka. Ale im wyżej wzlatujesz, tym boleśniej upadasz. Bartek stał się zbyt zuchwały i w końcu Wlsz dowiedział się o wszystkim. Mógł i powinien wydać na niego wyrok śmierci, a jednak nie zrobił tego. Wykluczył go tylko z organizacji Campione i skazał na banicję z Nowego Jorku. Zrozpaczony Bartek sam ogłosił się Donem i założył własną, z początku nieomal partyzancką Rodzinę. Banda, której szeregi szybko zasilili jednak najznaczniejsi żołnierze organizacji Wlsza, odniosła spektakularny sukces. Co bardziej niezależni i twórczy podwładni starego Dona dołączali do Bartka mając go za swojego, za równego sobie, w przeciwieństwie do Wlsza, wielkiego bossa unoszącego się na wysokościach splendoru i władzy, który nie bratał się z maluczkimi, nie powiedział dobrego słowa, nie doceniał wspaniałych akcji godnych głównej edycji wieczornych wiadomości ani spektakularnych, krwawych ripost w odpowiedzi na działania innych gangów. Bartek doceniał. Sam jeszcze niedawno był jednym z najbardziej kreatywnych żołnierzy. Poza tym nie chciał być despotą, nie rządził sam. I tak oto jego mała grupka zamieniła się niepostrzeżenie w Forum Pięciu Rodzin. Organizację może i niezbyt liczną ale potężną jednością i oddaniem swoich członków. Zanim stary boss zorientował się co się dzieje, było już za późno. Tuż pod jego bokiem wyrosła grupa może nie konkurencyjna, ale silna na tyle, że bez jej udziału wszelkie interesy rodziny Campione szły jak po grudzie. Grupa poważana i podziwiana w gangsterskim półświatku od wichrowych wzgórz Chicago, przez miejską dżunglę Nowego Jorku i moralną pustynię Las Vegas, po bagna zepsucia Miami. Podjęta przez Wlsza desperacka próba reformy swojej Rodziny na wzór Forum poniosła spektakularną klęskę i dziś jedynie wiatr hulał w opuszczonych halach The Officials – lokalu, w którym mieli spotykać się gangsterzy nowego stylu.

Mimo tego sukcesu w sercu Bartka zawsze tliły się iskry lojalności i wdzięczności wobec Wlsza. To dzięki niemu usłyszał o nim wielki świat. Dzięki niemu stał się sławny. Bartek był pewien, że gdyby nie on i możliwości jakie zapewniało istnienie rodziny Campione, skończyłby zapewne jako menel, ulicznik, żebrak, pijak i drobny złodziejaszek. Jak jego zięć. W najgorszym razie naprawdę zostałby optykiem. A tak... po prostu był kimś! Zdobył wszystko o czym mógł marzyć, poza jednym: przebaczeniem starego mentora. Mentora, który tymczasem kontynuował przedstawianie swoich propozycji.
- Abstrahując od waszej decyzji w sprawie zjednoczenia chciałbym, byśmy zacieśnili naszą współpracę w kwestii przerzutów towaru z Kolumbii i Meksyku. Jest to rzecz, która często budzi kontrowersje i doprowadza do spięć między naszymi Rodzinami. Chciałbym byśmy wspólnie zdecydowali jaki sposób organizacji transportu byłby dla nas najkorzystniejszy i najtrudniejszy do rozgryzienia dla policji. Czy mamy organizować transporty raz, dwa czy trzy razy w tygodniu, oraz jaki ma być minimalny tonaż cargo? – przerwał i omiótł wzrokiem zebranych – Skończyłem. Czekam na opinie.

Don Bartek już brał głęboki oddech by wygłosić odpowiednio uprzejmą pochwałę przedstawionej mu pod rozwagę propozycji lecz uprzedziła go Sharvari.
- A niby na jakich warunkach mielibyśmy się zjednoczyć? Forum Pięciu Rodzin jest rządzone demokratycznie przez wszystkich obecnych w tym pomieszczeniu. Rodzina Campione zaś nie. Kto miałby rządzić w Rodzinie Zjednoczonego Forum, co? I ciekawe, że występujesz z tą propozycją dopiero teraz, gdy już kilka razy z nami przegrałeś. Gdzie są Twoi Oficjalni? Gdzie Twoja elita gangsterów? Ponosisz klęskę za klęską. Masz coraz mniejsze obroty, coraz gorszej jakości towar! Ludzie odwracają się od Ciebie. Inne organizacje przejmują Twoje rynki, gliny przechwytują coraz więcej Twoich transportów. Więc to raczej my słuchamy: dlaczego w ogóle mielibyśmy chcieć się do was przyłączyć? Na początku, owszem, chcieliśmy. Ale teraz?

Wlsz skrzywił się niezadowolony.
- Zawsze pyskata. – wyrzucił z siebie po chwili milczenia – Chyba tylko cycki masz większe od gęby.
- Pilnuj lepiej swojej! Bo odstrzelę Ci ją razem z dupą! – Zaknafein gwałtownie uniósł się ze swojego miejsca. Kuzyn, brat krwi i consigliere Sharvari był znany jako na co dzień sympatyczny i melancholijny człowiek, ale, gdy przychodziło co do czego, nieokrzesany i bezwzględny zabójca. W jego żyłach płynęła krew angielskich, hiszpańskich, polskich i oczywiście włoskich przodków, która w czasach Lata Miłości zmieszała się dodatkowo z krwią hipisów i gwiazd rocka. Efektem była milcząca, mroczna i wybuchowa mieszanka. Strach drobnych rzezimieszków przed Zaknafeinem był tym bardziej nabożny, że nie można było spojrzeć mu w oczy, zakryte przez gęstą i długą czuprynę, którą wyszydził Dragu. Włosi wierzyli, że oczy są zwierciadłem duszy. W zwierciadle duszy Zaknafeina nikomu nie było się dane przeglądać.
- Zak, proszę. Miłość jest odpowiedzią! – powstrzymała go Love. Zawsze spokojna, zawsze opanowana, zawsze rzeczowa i życzliwa Love. Nawet wtedy gdy zlecała zabójstwa, lub – jak przed chwilą w tym pokoju – zabijała osobiście.

- Właśnie. Nie przyszliśmy tu, jako wrogowie, tylko jako przyjaciele. I obyśmy jako co najmniej przyjaciele stąd wyszli! – uspokoił swoich wspólników Davos. – Niemniej Sharvari ma rację. Nie, żebym podejrzewał Cię o nieczyste intencje Don Wlszu, niemniej zjednoczenie naszych organizacji musi zrodzić konflikty, nieporozumienia i mnóstwo problemów logistycznych. Ot choćby co z siatką naszych informatorów w policji? Co z siatkami dilerów? Przecież konkurują ze sobą. Co z nachodzącymi na siebie wpływami w kręgach politycznych i mediach? Co z magazynami, składami, trasami przerzutów, tajnymi nabrzeżami? Mamy to wszystko zdekonspirować przed Tobą? Przed każdym szeregowym żołnierzem Twojej Rodziny? Tego nie chcemy. Nie mamy zamiaru ujawniać i unifikować wszystkiego, całej wiedzy, wszystkich danych. A jeśli nawet, to co w zamian? Zatem nie kłóćmy się! Dyskutujmy, bo naprawdę jest o czym!

- Co w zamian? – zdziwił się Wlsz. – Jak to co? Opieka, życzliwość i przyjęcie do rodziny Campione to mało? Nasze kontakty to mało? Przecież to my, nie wy, jesteśmy wielką, międzynarodową organizacją. To my, nie wy, jesteśmy oficjalnie poważanymi i szanowanymi biznesmenami, filantropami i szacownymi członkami społeczności lokalnych. Wy jesteście po prostu bandą gangsterów w starym stylu. Partyzantką w lesie gdy wokół przetaczają się wielkie armie zawodowe. – pokręcił głową z żalem ale i z irytacją – Don Davosie, uznam Twoje pytanie za retoryczne.
- Ale ono nie było retoryczne. – wtrącił Vocabolario Ortografo. Consigliere Davosa był człowiekiem cichym i spokojnym. Przynajmniej dopóki się nie upił. Wtedy zamieniał się w hipisa, ogłaszał wszem i wobec, że kocha cały świat, że ma dość takiego życia, że rzuca gangsterkę i ma zamiar zostać nauczycielem literatury. I nieważne, że właściwie to nie lubi czytać. Na szczęście upijał się rzadko. – Pytanie retoryczne to takie, które nie wymaga odpowiedzi, gdyż jest ona oczywista. To są elementarne zasady językowe! W tym przypadku zaś odpowiedź nie jest oczywista! Z całym szacunkiem, Don Wlszu, ale moi przyjaciele mają rację! Co z władzą?

- Jestem gotowy na przyjęcie waszego modelu zarządzania w rodzinie Campione. – zapewnił Wlsz. – Nigdy nie chciałem być tyranem. Po prostu nie było z kim dzielić się władzą. Sami widzieliście jakich mam najbliższych doradców. – spojrzał na stojących za sobą Adika i Draga i uśmiechnął się kwaśno. – Jacy z nich dyplomaci, jacy stratedzy, jakie bodygardy! Jeden Makiawel, drugi Napoleon, trzeci Kevin Costner. Dobrze, że nie próbują mnie wydymać jak Whitney Houston. Z wami władzą się podzielę bo jesteście tego godni.
- Gówno prawda! – prychnęła Donna Sharvari. Bartek z całej siły walnął pięścią w stół.

- Przyjaciele! Dosyć tego! – ryknął rozdzierająco. – Nie mogę tego słuchać! Nie mogę patrzeć na kłótnie w rodzinie! Jesteście wszak Włochami! A cóż zostanie Włochowi bez rodziny? Bez Mammy, z którą można mieszkać do pięćdziesiątego roku życia? Bez zapachu i smaku jej spaghetti, którego nie przyrządzi tak wspaniale żadna z tysięcy kobiet, z którymi prześpicie się w ciągu waszego długiego życia? – spojrzenia Love i Sharvari skrzyżowały się z dezaprobatą dla samczej chełpliwości. Nawet Zaknafein, znany w półświatku uwodziciel modelek, tancerek i podrzędnych aktoreczek, nie dobił choćby do pięćsetki łóżkowych podbojów. A Bartek miał przecież żonę i trójkę dzieci, które pojęcia nie miały o jego prawdziwym fachu i tożsamości.
- Ja jestem już starym i zmęczonym człowiekiem. – kontynuował Bartek - Mój czas się kończy. Mam dość wojny! Dość kłótni! Myślę już o tym, że gdy będę umierał nie będą miały znaczenia sława, wille, jachty, miliony na kontach i nastoletnie dziwki gotowe sprzedać się za cząstkę tych milionów. Myślę o Rodzinie! Dla niej chcę pokoju. Pamiętam, że widziałem was wszystkich w moim domu w dniu ślubu mojej córki. Nie wiem gdzie jest teraz moja biedna Monjiczq, nie wiem w jakie bagno wpakował ją ten rudy rzezimieszek i ulicznik, Clyde Brzozik, którego, mimo mojego sprzeciwu, wybrało jej serce. Ale wiem i pamiętam, że w tym szczególnym dniu miałem obowiązek spełnić jedną prośbę każdego z Was! I spełniłem je wszystkie! – zebrani spuścili wzrok bo wiedzieli, że Bartek mówi prawdę. – Tak teraz Wy spełnijcie moją prośbę. Oddajcie mi swoje głosy, pozwólcie mi zdecydować o tym, w którą stronę ma podążyć moje dziecko, moja Rodzina! A jeśli i teraz chcecie demokracji to apeluję do Was, Bracia i Siostry w Mafii: poprzyjcie mnie! Zgódźcie się na zjednoczenie. Zgódźcie się na propozycję Don Wlsza, którą z całego serca popieram i za którą będę mu wdzięczny do końca swoich dni.

Zmęczony emocjonalnym wystąpieniem Bartek opadł na fotel. Głos zabrał milczący dotąd Matheus, osobisty consigliere Bartka.
- Don Wlszu. Przyjaciele. Mówię niewiele, wolę działać. Mimo to mój głos może niewiele dla was znaczy, działam bowiem na równych prawach w obu reprezentowanych przy tym stole organizacjach. Ale właśnie dlatego w pełni popieram Don Bartka. Razem, silni i zjednoczeni, jeszcze częściej możemy gościć w głównym wydaniu wiadomości. Wiecie, że wiem, co mówię. Moja twarz bywa tam często. Razem możemy zbudować potęgę jakiej mafijny świat nie widział od początków Rodziny Campione. Razem możemy przywrócić jej dawny blask. Pomyślcie o tym. Pomyślcie o Rodzinie Zjednoczonego Forum.

Usiadł. Wlsz widząc, że Sharvari ma zamiar rozpocząć kolejną tyradę i domyślając się, że nie będą to miłe jego uszom słowa, zwrócił się szybko do tajemniczego mężczyzny siedzącego obok Donny Love. Nigdy go dotąd nie widział, nie wiedział jakie stosunki łączą go z ubraną w kimono kobietą. Po twarzach zebranych wnioskował, że oni również zadają sobie te pytania.
- A Pan? Nic Pan nie powie?
Mężczyzna spojrzał na Love a ta wzruszyła ramionami i rzuciła krótko:
- To tylko kolega.

Wlsz pokiwał głową skonfundowany po czym wstał, dając do zrozumienia, że spotkanie jest zakończone.
- Drodzy przyjaciele. Dziękuję Wam za przybycie. Czas tego spotkania dobiega jednak końca. Wzywają mnie interesy nie cierpiące zwłoki. Nie oczekiwałem, że podejmiecie decyzję dzisiaj. Prześpijcie się z moją propozycją, rozważcie ją. Bez względu na to, co postanowicie, Rodzina Campione w mojej osobie będzie czekała na Was z otwartymi ramionami. W dowód zaufania przekażę wam teraz informację ściśle tajną, o której oprócz mnie wie jedynie kilka najbardziej zaufanych, prowadzących sprawę osób. Dokładnie za tydzień do nabrzeża 178 w porcie nowojorskim podpłynie Krokorok, transportowiec pod banderą Belize. W jego ładowniach będzie 19 ton mojej kokainy. Czystej jak śnieg w tych górach w zimie. Mam nadzieję, że gdy trafi na amerykańskie ulice będzie to już nasza kokaina. I nasz wspólny zysk. Ufam wam i chcę dla Was wszystkiego najlepszego. Razem możemy stworzyć najpotężniejszą Rodzinę w dziejach mafii. Te żydki, Zuckerbergowie, te wszystkie Tumbliry, Kwejki i reszta udających gentlemanów wszy i pijawek wypełzłych z najgorszych zakamarków tej planety, skończą w cementowych butach na dnie rzeki Hudson! To my jesteśmy prawdziwą mafią! Odzyskajmy należne nam miejsce.

Nikt się nie odezwał. Wlsz skinął głową, po czym ruszył przez pokój w stronę wyjścia. Perski dywan tłumił kroki jego oraz Dragu i Adika, który już w korytarzu nachylił się do ucha bossa i cicho spytał:
- Don Wlsz! Dlaczego powiedział im Pan o transporcie?
- Cóż – Don uśmiechnął się do swoich myśli. – Sam widziałeś: są niezdecydowani. Możliwe, że gdyby dać im czas nigdy nie podjęliby żadnej stosownej decyzji. Pozwólmy więc losowi oraz ludzkim słabościom pomóc im w wyborze.

Koniec.
_________________
I'M TOO OLD FOR THIS SHIT!
........................
#seniorwinternetach #fascynującaanegdotka #lata90tetoapogeumludzkiejcywilizacji #gettudaczopa
........................
The Mission // Dead Poets Society // Boyz n the Hood // Fisher King // Bronx Tale // Trainspotting // Chasing Amy // Big Lebowski // Fight Club // Human Traffic // Samotari.

Czyli apgrejdowana złota 11tka filmów, które uczyniły mnie Jankielem. Obejrzyj wszystkie i zostań mną. Polecam - 8.73/10
Ostatnio zmieniony przez bartek82r 2014-07-08, 08:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
bartek82r 
Założyciel Forum


Dołączył: 18 Wrz 2013
Posty: 6906

Medale: 2 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-07, 14:19   

No jestem pod wrażeniem tego co napisałeś. Czekam oczywiście na ciąg dalszy.


Ale...

JankielKindybalista85 napisał/a:
...po czym zwrócił wzrok w stronę siedzącej po prawicy Bartka blondynki o zaciętym pochmurnym wyrazie twarzy – Ty jesteś Donna Sharvari


Shar blondynką? :galy: Ja mam chyba całkowicie odmienne wyobrażenie o Shar niż Ty.




A na koniec najlepsze teksty:

JankielKindybalista85 napisał/a:
Sharvari przewróciła oczami. Nareszcie przechodzą do rzeczy. Nie chciała tu być. Chciała... Ach! Żebyż ona wiedziała, czego w tamtej chwili chciała!


JankielKindybalista85 napisał/a:
Swego czasu Bartek (...) prowadził własne interesy za jego plecami. Zmieniał tożsamość, kombinował i kręcił a jego pozycja wciąż rosła. Dzięki swoim przekrętom i bezwzględności – tym, którzy stanęli na jego drodze wydłubywał tępą łyżeczką oczy, przez co nazywano go „Optykiem”


JankielKindybalista85 napisał/a:
Podjęta przez Wlsza desperacka próba reformy swojej Rodziny na wzór Forum poniosła spektakularną klęskę i dziś jedynie wiatr hulał w opuszczonych halach The Officials – lokalu, w którym mieli spotykać się gangsterzy nowego stylu.


JankielKindybalista85 napisał/a:
Włosi wierzyli, że oczy są zwierciadłem duszy. W zwierciadle duszy Zaknafeina nikomu nie było się dane przeglądać.



JankielKindybalista85 napisał/a:
- Ale ono nie było retoryczne. – wtrącił Vocabolario Ortografo. Consigliere Davosa był człowiekiem cichym i spokojnym. Przynajmniej dopóki się nie upił. Wtedy zamieniał się w hipisa, ogłaszał wszem i wobec, że kocha cały świat, że ma dość takiego życia, że rzuca gangsterkę i ma zamiar zostać nauczycielem literatury.
 
 
widzu 
Junior Admin
To co wpiszesz, będzie pod twoim nickiem.


Wiek: 2 k
Dołączył: 25 Lis 2013
Posty: 22221
Skąd: Village killed by planks

Medale: 14 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-07, 14:24   

bartek82r napisał/a:
Shar blondynką? :galy: Ja mam chyba całkowicie odmienne wyobrażenie o Shar niż Ty.



Przecież Sharv jest blondynką. Od urodzenia. Tylko się farbuje.
_________________
Tekst podpisu:
Podpis - dozwolona ilość znaków: 3000
 
 
ZSK 
Junior Admin
Syndyk masy upadłościowej


Dołączył: 20 Wrz 2013
Posty: 10735

Medale: 3 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-07, 17:47   

JankielKindybalista85 napisał/a:
Chyba tylko cycki masz większe od gęby.


Przy tym śmiechłem :D

A tak ogólnie to bardzo dobra powieść, jak pisana przez prawdziwego pisarza, a nie amatora nieletnich niewiast :P

Szkoda, że nie będzie więcej, chociażby w krótkich odcinkach :/
_________________
I'm boring myself just talking about this.
 
 
Adijos 
jest tu


Dołączył: 21 Wrz 2013
Posty: 4806
Skąd: P./B.

Medale: 3 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-07, 18:15   

Po kur*wa pierwsze jestem rocznik 1998. Po drugie to Niezłe :D
_________________
Powiedziałbym, że w życiu cenię forumków. Eeem… Forumków którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam, i, co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga… się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję Bartkowi82r. Życie to Gość.
 
 
V - r 
Loża Szyderców


Dołączył: 16 Kwi 2014
Posty: 8065

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-07, 18:31   

Świetne! Powinieneś napisać więcej, masz wspaniały styl i idealnie nawiązujesz do wydarzeń jakie miały tu miejsce. Czy napiszesz, czy nie, ja i tak czekam na część drugą :D
 
 
Zaknafein 
Loża Szyderców
Dżunior


Wiek: huj
Dołączył: 20 Wrz 2013
Posty: 8585
Skąd: Lazy Town

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-07, 18:33   

JankielKindybalista85 napisał/a:

Włosi wierzyli, że oczy są zwierciadłem duszy. W zwierciadle duszy Zaknafeina nikomu nie było się dane przeglądać.


wkleiłbym tu swojego ulubionego murzyna na łodzi ale mi się nie chce
: DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

mega opis mnie, ziomek
płacze
: DD
_________________

byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś byś
https://www.youtube.com/watch?v=2dTh3iI0is8
byś byś byś byś byś byś byś
🌈🌈
🌈
🌈
 
 
bartek82r 
Założyciel Forum


Dołączył: 18 Wrz 2013
Posty: 6906

Medale: 2 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-08, 10:09   

Będzie ciąg dalszy, Jankiel?
 
 
SlownikOrtograficzny 
Zwykły użytkownik
Be chuju are


Wiek: XXI
Dołączył: 21 Wrz 2013
Posty: 3088
Skąd: Nienack, Masaczustets

Medale: 6 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-08, 13:32   

JankielKindybalista85 napisał/a:
Vocabolario Ortografo

:1m: :1m: :1m: :1m: :1m: :1m:

i jeszcze Klajd Brzozik, świetne. :-D
Niniejszym zatwierdzam to opowiadanie.
_________________

Moje myśli to jebni❤cie.🛀
 
 
RudaMaupa 
Złodziej placków ziemniaczanych


Wiek: E-e
Dołączyła: 18 Wrz 2013
Posty: 5636
Skąd: wiedzieć mam

Medale: 2 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-08, 17:49   

Chcę jeszcze! Dawaj ciąg dalszy! Nie wolno tak urywać opowieści, bo Ci nos odpadnie!
_________________
Nie ufaj rudym
 
 
ZSK 
Junior Admin
Syndyk masy upadłościowej


Dołączył: 20 Wrz 2013
Posty: 10735

Medale: 3 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-08, 17:52   

RudaMaupa napisał/a:
bo Ci nos odpadnie!


Albo coś innego!
_________________
I'm boring myself just talking about this.
 
 
monjiczq 
użyszkodnik


Dołączyła: 13 Paź 2013
Posty: 3156
Skąd: Reykjavík

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-08, 18:21   

Mozemy po prostu zrobic strajk i nie rozmawiac z jankiem poki nie da dalszego ciagu :muk:
_________________
Jestem fajna
Gość, ty też
 
 
JankielKindybalista85 
Loża Szyderców
Zwykły szary żydomason


Wiek: 65
Dołączył: 11 Lis 2013
Posty: 16123
Skąd: Wolne Miasto Nowa Huta

Medale: 10 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-09, 00:53   

Taaaaa... coś innego też wszyscy chcieli, żebym wkleił a jak wkleiłem to prawie nikt nie przeczytał. Już ja was znam. Przywalę wam powieścią na 200 stron to tez nikt nie przeczyta. A na taką objętośc by się toto w pierwotnym zarysie nawet mogło zapowiadać, gdybym pisał literacko a nie ciął ile się da, jak to zrobiłem w tym fragmencie.

Więc nie, nie będzie dalszego ciągu, a jeśli Moni ma ze mną przez to nie rozmawiać to, jak mawiali w Trylogii Sienkiewicza: Za grzechy moje, przyjmuję! B)
_________________
I'M TOO OLD FOR THIS SHIT!
........................
#seniorwinternetach #fascynującaanegdotka #lata90tetoapogeumludzkiejcywilizacji #gettudaczopa
........................
The Mission // Dead Poets Society // Boyz n the Hood // Fisher King // Bronx Tale // Trainspotting // Chasing Amy // Big Lebowski // Fight Club // Human Traffic // Samotari.

Czyli apgrejdowana złota 11tka filmów, które uczyniły mnie Jankielem. Obejrzyj wszystkie i zostań mną. Polecam - 8.73/10
 
 
RudaMaupa 
Złodziej placków ziemniaczanych


Wiek: E-e
Dołączyła: 18 Wrz 2013
Posty: 5636
Skąd: wiedzieć mam

Medale: 2 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-09, 00:56   

Myślałam, że prawdziwy artysta pisze dla tych kilku duszyczek, które czytają :P Albo dla siebie :P Już się nie wykręcaj, tylko zakasuj rękawy i do roboty! Bo Ci też z Sienkiewicza wyjadę:
Kończ Waść, wstydu oszczędź! :P
_________________
Nie ufaj rudym
 
 
JankielKindybalista85 
Loża Szyderców
Zwykły szary żydomason


Wiek: 65
Dołączył: 11 Lis 2013
Posty: 16123
Skąd: Wolne Miasto Nowa Huta

Medale: 10 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-09, 00:59   

Nie ciśnij mi Sienkiewiczem bo ran moich nie godnaś całować! :-D
_________________
I'M TOO OLD FOR THIS SHIT!
........................
#seniorwinternetach #fascynującaanegdotka #lata90tetoapogeumludzkiejcywilizacji #gettudaczopa
........................
The Mission // Dead Poets Society // Boyz n the Hood // Fisher King // Bronx Tale // Trainspotting // Chasing Amy // Big Lebowski // Fight Club // Human Traffic // Samotari.

Czyli apgrejdowana złota 11tka filmów, które uczyniły mnie Jankielem. Obejrzyj wszystkie i zostań mną. Polecam - 8.73/10
 
 
RudaMaupa 
Złodziej placków ziemniaczanych


Wiek: E-e
Dołączyła: 18 Wrz 2013
Posty: 5636
Skąd: wiedzieć mam

Medale: 2 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-09, 01:04   

Uważaj, bo Ci Kuklinowski boczków przypiecze...
_________________
Nie ufaj rudym
 
 
monjiczq 
użyszkodnik


Dołączyła: 13 Paź 2013
Posty: 3156
Skąd: Reykjavík

Medale: 1 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-09, 01:51   

Dobra to nie bedziemy gadac
_________________
Jestem fajna
Gość, ty też
 
 
bartek82r 
Założyciel Forum


Dołączył: 18 Wrz 2013
Posty: 6906

Medale: 2 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-09, 07:44   

Jankiel to po prostu dawkuj nam to w takich kawałkach jak powyżej (albo trochę dłuższych) wtedy na pewno każdy będzie chciał przeczytać bo nikt sie nie zrazi długością opowiadania :)
 
 
Zabek05 
Loża Szyderców


Dołączył: 20 Wrz 2013
Posty: 2727

Medale: 3 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-09, 09:14   

JankielKindybalista85 napisał/a:
coś innego też wszyscy chcieli, żebym wkleił a jak wkleiłem to prawie nikt nie przeczytał.


Ja przeczytałem całe. Wyślesz mi chociaż na PW to opowiadanie? :D
 
 
JankielKindybalista85 
Loża Szyderców
Zwykły szary żydomason


Wiek: 65
Dołączył: 11 Lis 2013
Posty: 16123
Skąd: Wolne Miasto Nowa Huta

Medale: 10 (Więcej...)

Wysłany: 2014-07-09, 09:32   

Zabku! Nie, nie wyślę Ci na pw tego opowiadania. Dlaczego? BO. NIE. POWSTAŁO.
_________________
I'M TOO OLD FOR THIS SHIT!
........................
#seniorwinternetach #fascynującaanegdotka #lata90tetoapogeumludzkiejcywilizacji #gettudaczopa
........................
The Mission // Dead Poets Society // Boyz n the Hood // Fisher King // Bronx Tale // Trainspotting // Chasing Amy // Big Lebowski // Fight Club // Human Traffic // Samotari.

Czyli apgrejdowana złota 11tka filmów, które uczyniły mnie Jankielem. Obejrzyj wszystkie i zostań mną. Polecam - 8.73/10
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Czy wiesz, że...

Strona wygenerowana w 0.164 sekundy. Zapytań do SQL: 33