_________________ Użytkownik icywind na forum Mistrzowie to osoba o wesołym usposobieniu, która lubi dzielić się zabawnymi memami, śmiesznymi historiami oraz ministrantowymi anegdotami. Jego posty przyciągają uwagę innych użytkowników, często prowokując uśmiech na ich twarzach. Icywind jest również pomocny w dyskusjach, dając wartościowe rady i informacje na różne tematy. Jego obecność na forum sprawia, że społeczność staje się bardziej przyjazna, angażująca i ministrantna dla wszystkich uczestników.
To jeszcze na deser o zwierzątkach które chętnie sobie coś poćpają, zapalą lub wypiją. No zupełnie jak ludzie,
Trudno w to uwierzyć, ale ludzie nie są jedynymi ssakami, które raczą się alkoholem czy też inną substancją odurzającą. Renifery, kangury czy delfiny też chętnie wprowadzają się w stan rauszu. Ale właściwie, dlaczego tak się dzieje?
My, ludzie, z różnych powodów często nie pogardzimy alkoholem, papierosem czy też innymi substancjami odurzającymi. Zaskakujące jest jednak to, że obowiązuje to również w świecie zwierząt. Tematem tych mniej znanych ich zachowań zajmuje się niemiecki biolog Mario Ludwig.
Nie chodzi tu przy tym jedynie o zwierzęta żyjące w niewoli, ale również o te żyjące w swym naturalnym środowisku. Zwierzęta zażywają przy tym substancje odurzające z tych samych powodów co ludzie – chcą uzyskać przyjemne uczucie błogości lub po prostu lepiej im się po nich śpi. Najczęściej służą im do tego sfermentowane owoce, z których uwalnia się alkohol.
KANGUR RDZAWOSZYI
Ten gatunek mniejszego kangura żyje na terenie Tasmanii. Swoją nazwę zawdzięcza rudoczerwonemu zabarwieniu karku i łopatek.
Dzień spędza zwykle w lesie lub na stepie, przy czym najbardziej aktywny jest po zapadnięciu zmroku i w nocy. Ciekawe jest zachowanie kangurów w grupie. Nie ma ona mianowicie żadnego lidera, a każdy z nich zachowuje się kompletnie niezależnie od siebie. Gdy jednak jeden z kangurów wyczuje zbliżające się niebezpieczeństwo, ostrzega resztę stada, głośno tupiąc i uderzając ogonem w ziemię. Kangury żywią się głównie źdźbłami traw, ziołami i liśćmi. Często występują na makowych polach.
To właśnie tam kangury obgryzają niedojrzałe makówki, dając się omamić zawartą w nich morfiną. Po posiłku biegają w kręgu jak szalone, odprawiając coś na kształt tańca. Następnie kompletnie odlatują i zapadają w sen. U niektórych z nich uzależnienie od morfiny jest tak silne, przegryzają płoty ogradzające pola makowe.. Tasmańscy rolnicy są tym zrozpaczeni; kangury niszczą ich plony i pozostawiają za sobą kręgi, które okoliczni mieszkańcy jeszcze do niedawna uważali za stworzone przez kosmitów.
RENIFER TUNDROWY
Renifer należy do grupy przeżuwaczy zaliczanych do rodziny jeleniowatych. Zwierzęta te osiągają wysokość 120 cm, ważą natomiast pomiędzy 200 a 400 kilogramami.
W rozróżnieniu od innych jeleniowatych silnie pogięte i rozgałęzione poroże mają nie tylko samce, lecz także samice. Renifery żyją w wielkich stadach. W okresie godowym dają o sobie snać chrapliwym trąbieniem i walczą podobnie jak jelenie. Głównymi składnikami ich jadłospisu są zioła i porosty, które wykopują spod ośnieżonej ziemi przy pomocy poroża i przednich kończyn.
W zlodowaciałej ziemi renifery znajdują również trujące czerwone muchomory. Jednak ich trucizna nie jest w północnej Europie tak silna jak np. u nas. Renifery poszukują ich głównie zimą. Ponieważ grzyby te zawierają takie substancje jak muskaryna czy muscymol, wprowadzają zwierzęta w stan upojenia, powodują także uszkodzenia świadomości i halucynacje.
Po ich zażyciu renifery miotają się i wydają dziwne dźwięki. Czasem nawet kiwają głowami do taktu. Naukowcy przypuszczają, że zwierzęta celowo wyszukują tego typu substancje, aby wprowadzić się w odmienny stan świadomości.
Istnieją także teorie, że historia o Świętym Mikołaju i jego reniferach może być związana właśnie z tym nałogiem. W dawnych czasach szamani suszyli owe grzyby, a następnie dawali sobie wzajemnie w prezencie w czasie przesilenia zimowego. Nie jest więc wykluczone, że po ich zażyciu mogli widzieć nawet latające renifery. W szamanizmie z tamtych regionów występuje motyw latającego renifera, który miał ochraniać szamana. Według innej legendy zwierzę miało przeprowadzać dusze zmarłych na tamten świat.
JEŻ ZACHODNI
Każdy z nas doskonale zna jeża. Ten 31-centymetrowy ssak należy do największych zwierząt owadożernych w Europie.
Jego grzbiet i boki pokrywa aż 8000 kolców o długości od 2 do 3 cm. Są one położone regularnie oraz „zaczesane” do tyłu. Gdy jeż poczuje zagrożenie, nastroszy je. Gdy drapieżnik się zbliży zwierzę zwinie się w kłębek, aby się chronić.
Mimo że jeż jest zwierzęciem wszystkożernym, preferują pożywienie mięsne takie jak np. bezkręgowe ślimaki, dżdżownice czy chrabąszcze. Do ciekawego odkrycia doszło w Wielkiej Brytanii. Brytyjscy rolnicy rozmieszczają bowiem na swoich polach tzw. piwne pułapki mające chronić kwiaty i owoce przed ślimakami.
Ponieważ to właśnie ślimaki są ulubioną potrawą jeży, atakowały one pułapki ze świeżo złapanymi ślimakami. Po takim najeździe były na ogół tak pijane, że usypiały i nie mogły się w ten sposób ochronić przed innymi drapieżnikami. Jeże gustują również ze skwaśniałych jabłkach.
KOTAWIEC JASNONOGI
Silne uzależnienie od alkoholu rozwinęły w sobie także kotowate żyjące na Wyspach Świętego Krzysztofa i Nevis. Powód tego stanu jest prosty. W XVIII i XIX wieku te małpki zabierali ze sobą do Nowego Świata niewolnicy, którzy pracowali na plantacjach trzciny cukrowej. Zanim doszło do żniw, trzcina fermentowała, w wyniku czego powstawał odurzający napój z etanolu. Od tej chwili te malownicze małpki przyzwyczaiły się do alkoholu.
Na wyspach żyje mnóstwo kotawców, dlatego zwierzęta szybko stały się atrakcją turystyczną. Wraz z rozwojem ruchu turystycznego przemieściły się z gór do stref zamieszkanych. Turystom kradną koktajle, które następnie wypijają, a śmieci wyrzucają bezpośrednio na plażę. Nawyk ten zainteresował naukowców, którzy zdecydowali się przeprowadzić eksperyment na 1000 zwierząt. Wyniki były zaskakujące. Większość z nich popijała alkohol – podobnie jak my ludzie – w towarzystwie innych przedstawicieli swojego gatunku, przy czym 15 proc. z nich preferowało czysty alkohol. Ciekawe jest również to, że alkohol najchętniej konsumowały osobniki młode.
SŁONIE
Krążą pogłoski, że słonie chętnie się upijają. Zasada ta obowiązuje zarówno w wypadku słonia afrykańskiego, jak i indyjskiego.
Południowoafrykańska legenda głosi, że żyjący tam słoń wyszukuje specjalne drzewa, które nazywają się marula. Na drzewie tym rosną słodkie owoce, które w wyniku procesu fermentacji wydzielają odurzające substancje. Z ich owoców wyrabia się również miejscową wódkę.
Według Francuskiego biologa Adulpha Delegorgua słonie po ich spożyciu stają się agresywne. Jednak według innych naukowców nie ma to sensu – żeby się upić, słoń ważący trzy tony musiałby w krótkim czasie wypić między 10 a 27 litrów siedmioprocentowego alkoholu.
Z tego powodu pojawiła się kolejna teoria na temat zmiany zachowania zwierząt. Słonie obgryzają również korę drzew, w której żyją larwy chrząszczy z rodziny Polyclada. Wydzielają one toksyczną substancję silniejszą niż alkohol, którą miejscowi tubylcy używali do zatruwania grotów strzał.
Możliwe, że agresywne słonie nie są wcale pijane, ale jedynie podtrute tą substancją. Wiadomości o skłonności słoni do alkoholu nadchodzą również z Indii. Stado słoni ruszyło tam w miasto i napadło sklep monopolowy oraz knajpę. W wyniku akcji zlikwidowały one łącznie 500 litrów 40-procentowego alkoholu.
PAJĄKI
Te bezkręgowe zwierzęta nie poddały się działaniu substancji odurzających dobrowolnie. Pierwszy eksperyment na pająkach przeprowadził w roku 1948 zoolog H.M. Peters. Powód eksperymentu był trywialny: większość pająków buduje bowiem swe sieci tuż przed świtem, a Peters był zmęczony ciągłym porannym wstawaniem. Chciał więc znaleźć substancję, która uśpiłaby pająki przez noc, tak że swoje sieci budowałyby rano. Zwierzęta reagowały jednak na te substancje inaczej, niż zaplanował. Ich sieci były mniejsze i miały nieregularną strukturę.
Według niektórych zoologów doszło nawet do tego, że niektóre z poddanych eksperymentowi pająków nie były w stanie utkać normalnej sieci. Przy czym najgorszy wpływ miał na pająki najbardziej pospolity narkotyk. Pod wpływem kofeiny zwierzęta przeplatały ze sobą przypadkowo jedynie niektóre włókna sieci i mimo to były zadowolone ze swojego wytworu.
BUTLONOS ZWYCZAJNY
Zwierzęta te są bardzo podobne do delfinów zwyczajnych. Mają one w porównaniu z nimi krótszą żuchwę z mniejszą ilością zębów i sprawiają wrażenie masywniejszych.
Butlonosy występują głównie w tropikalnych i subtropikalnych morzach i oceanach. Są długie na cztery metry, ich maksymalna prędkość wynosi 50 km/h. Butlonosy to zwierzęta inteligentne. Można to zaobserwować np. w stadach, w których panuje struktura hierarchiczna, a butlonosy mają nawet swoje imiona i język.
Butlonosy potrzebują dziennie ok. 7 kg pożywienia, a swoją zdobycz łowią najczęściej blisko dna. W ich jadłospisie znajdują się takie zwierzęta jak ryby, meduzy, ośmiornice czy koralowce. Zwierzęta te łowią w stadach, swoją zdobycz atakują bezpośrednio, a następnie zabijają np. ogonem. Naukowcy zauważyli jednak również pewne interesujące zjawisko, a mianowicie ich dziwne zabawy z rybą rozdymką (tzw. rybą fugu), która należy do szalenie ekskluzywnych i niebezpiecznych łakoci.
Ciało rozdymki zawiera silny nerwowy jad – tetradotoxin. Butlonosy gonią rybę, a następnie podają ją sobie w stadzie dokoła – tak jak miłośnicy marihuany jointa. Ciekawy jest fakt, że w seansie uczestniczą wyłącznie młodzi samcy. Mała ilość trucizny działa na nich jak narkotyk, którego świadomie używają. Wielu z nich nie jest po takim seansie nawet w stanie pływać.
ORANGUTANY I SZYMPANSY
Nie tylko ludzie uwielbiają tytoń i nikotynę. Widać, że łączy nas z małpami coś więcej niż tylko DNA... W wielu ogrodach zoologicznych udowodniono, że w nałóg ten wpadają zarówno orangutany, jak i szympansy. Bardzo znany jest przypadek orangutanicy Tori, która zaczęła palić w wieku 5 lat, gdy niezdyscyplinowani odwiedzający zaczęli wrzucać na jej wybieg niedopałki. Jej uzależnienie trwało aż 10 lat do momentu pierwszej ciąży. Pracownicy ZOO przenieśli ją wówczas do izolacji, gdzie przeszła kurację odwykową.
Kolejnym przykładem uzależnionego od nikotyny zwierzęcia jest szympansica Azalea żyjąca w północnokoreańskim koreańskim zoo w Pjongjangu. Samica ta nie nauczyła się jednak palić sama, wszystko wskazuje na to, że winien jej nałogu był jeden z opiekunów, który dawał jej papierosy. Szympansica nauczyła się również używać zapalniczki. Azalea potrafiła wypalić i 20 papierosów dziennie. Gdy obrońcy zwierząt zaczęli protestować, obsługa zoo ogłosiła, że nie wdycha ona dymu i że chodzi tu jedynie o atrakcję turystyczną.
W powiedzeniu Wyrwać się jak filip z konopi można zrobić aż dwa błędy ortograficzne: pierwszy raz, jeśli napisze się Filip (wielką literą), i drugi raz, gdy na końcu postawi się dwa ii (konopii).
Frazeologizm Wyrwał się jak filip z konopi jest stary jak świat. Mówi się tak o kimś, kto odezwał się niestosownie do sytuacji, nagle zapytał o coś, co nie było tematem dyskusji. Owo powiedzenie nie należy do rdzennie polskich, przywędrowało do nas (dawno temu) z Białorusi. Ów fakt nie pozostał bez wpływu na taką, a nie inną pisownię.
(...)
Najpierw o filipie. Pisze się filip (małą literą), gdyż w języku białoruskim tak powszechnie nazywa się zająca. Także i u nas mieszkańcy wsi często nadają zwierzętom przezwiska nawiązujące do imion własnych ludzi, np. na ‘bociana’ mówią wojtek, na ‘niedźwiedzia’ michał, a na ‘kota’ maciek, maciuś lub matysek (stąd powiedzenie Przyszła kryska [czyli ‘kreska, koniec’] na matyska; nie: Matyska!).
Omawiane powiedzenie odnosi się do realnej sytuacji, kiedy filipy, czyli zające, siedzą schowane w kapustach, wysokich trawach bądź roślinach (właśnie w konopiach), żeby psy ich nie zwąchały. Wystarczy jednak byle szmer czy szelest, by je spłoszyć i stamtąd przegonić. Wtedy nagle wyskakują z konopi czy zarośli rosnących na polach. Takie właśnie zachowanie filipów znalazło później (w sensie przenośnym) drogę do frazeologizmu nazywającego ‘niedorzeczne, nagłe odezwanie się, powiedzenie czegoś niestosownego’.
(...)
Odpowiedzmy wreszcie na pytanie, dlaczego od słowa (te) konopie dopełniacz brzmi (tych) konopi(z jednym i).
Otóż ma to związek z tym, że rzeczownik konopie jako twór rodzimy, stary, podlega regułom gramatyki historycznej. Należy do wyrazów rodzaju niemęskoosobowego miękkotematowych, o czym świadczy jego zakończenie (p’e; i jest tu tylko znakiem zmiękczenia głoski p, a nie samodzielną głoską). Ponieważ rzeczowniki miękkotematowe mają w II przypadku l. mn. końcówkę -i (tylko jedno i), np.goście – gości, konie – koni, gwoździe – gwoździ, gołębie – gołębi, karpie – karpi, jest oczywiste, że także wyraz konopie (jak wspomniałem, jego postać syngularna brzmiała pierwotnie ta konop’, czyli spółgłoska wargowa p była funkcjonalnie miękka, tzn. mianownik miał postać konop, ale przypadki zależne konopi, z konopią; jak karp, ale: karpia, karpiowi itd.) musi podlegać tej samej zasadzie gramatyczno-ortograficznej. Dlatego pisze się konopie – konopi.
Zgodnie więc z regułami pisowni powinniśmy słowo konopie zapisywać w II przypadku przez jedno i – konopi, a wymawiać [konop’e], krótko, a nie: [konopje] z jotą, długo. Wydaje się, że właśnie owa niepoprawna (przedłużona) artykulacja słowa konopie w ustach wielu osób sprawia, że mimowolnie dodają oni w II przypadku do niego drugie i i piszą konopii. Innym powodem ortograficznego uchybienia może być odwoływanie się do wielu innych wyrazów o zakończeniu -pie, np. kopie czy utopie. Te są pochodzenia obcego (łac. copia i fr. utopie), a zatem nie podlegają zasadom gramatyki historycznej. Wymawia się je z jotą [kopja], [utopja], dlatego w odmianie zapisuje przez dwa ii (tych)kopii, (tych) utopii.
nie chce mi się kursyw wstawiać bo jest ich dużo, ale dacie radę przeczytać
Tak wygląda kulka. 1kg plutonu 238. Jego objętość to zaledwie 50 cm³ tyle tyle ile kieliszek wódki. Wyobraźcie sobie kieliszek wódki który waży 1kg. Co jeszcze ciekawsze tak mała kulka jest w stanie przez 100 lat wytwarzać energię elektryczną o wartości 500w czyli tyle ile zużyje np. 100 żarówek LEDowych.
Spontaniczne rozpady promieniotwórcze wywołują takie ciepło, że pluton-238 samoczynnie nagrzewa się do czerwoności. Obecnie ten materiał znajduje zastosowanie w radioizotopowych generatorach termoelektrycznych, które zasilają sondy kosmiczne. Dawniej pluton-238 wykorzystywano do zasilania rozruszników serca
✅ Generator RTG wykorzystuje energię rozpadów alfa, w przeciwieństwie do reaktora jądrowego, który wykorzystuje energię z rozszczepienia jądra pod wpływem neutronów.
✅ Pluton-238 to izotop nie występujący w naturze.
✅ Zaledwie 1 kg plutonu-238 generuje 500 W mocy. Dzięki bardzo dużej gęstości, 1 kg plutonu zajmuje tylko 50 cm³ – tyle co kieliszek wódki.
✅ Generatory RTG są wykorzystywane w sondach kosmicznych, np. w Mars 2020, który właśnie jest w drodze na Marsa oraz Dragonfly, który ma polecieć na jeden z księżyców Saturna.
https://m.facebook.com/groups/2380452978874221/permalink/2679058492347000/
Ostatnio zmieniony przez Moris299 2020-11-03, 19:01, w całości zmieniany 2 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum