Całe zdarzenie nie zrobiło na nim większego wrażenia. Wydawało się, że nie takich rzeczy doświadczył.
Najpierw podszedł do rannych, popatrzył przez chwilę i zmarszczył brwi.
Trzeba im pomóc - obwieścił enigmatycznie.
Następnie skierował swe kroki ku szaszłykom. Popatrzył przez dłuższą chwilę na ciało Davosa, po czym stwierdził:
Ten tyglew ma na oko nieco ponad 150 kilo. Powiedzmy, że uzyskamy z niego 70kg mięsa... Od paru minut jest nas trzynaścioro, więc mamy ponad 5kg na głowę. Jeśli podzielimy mięso i zakonserwujemy je solą morską, powinno starczyć spokojnie na jakieś 4 dni. Jak się postaramy, to nawet na tydzień - ale musimy zdobyć coś do uzupełnienia diety.
Śmieszek widząc zaistniałą sytuację postanowił wszystkich szybko zmobilizować.
„Smierć Davosa jest tragedią dla nas wszystkich ale nasze przeżycie jest teraz ważniejsze niż godny pogrzeb Davosa. Bierzemy tyglewa.”
Teraz zwrócił się do Ali: „Nadir sama zgłosiła się jako przynęta. Znała ryzyko. Najpierw opatrz Ascarę”
„Macbed, po opatrzeniu Nadir będziesz ją niósł. Jej stan jest... jaki jest. Nie chcę aby się pogorszył dlatego Ty będziesz niósł”
„Ja pomogę Ascarze”
Obawiam się, że musimy tutaj zostawić Davosa. Niestety nie możemy sobie pozwolić na porzucenie tak dużej ilości jedzenia. Niech najsilniejsze osoby niosą tyglewa, Ascara potrzebuje jedynie podpory.
Postanowiliście zabrać ze sobą tyglewa.
Przynieśliście rannych.
macbed razem z Mackersem nieśli Nadir, Śmieszek i Kicerk Ascarę. Reszta wlokła za sobą zwierzę.
Na plaży oznajmiliście reszcie smutną wieść o śmierci Davosa.
Musicie jeszcze znaleźć stałe źródło pożywienia. Ale jako że macie dużo zwierzyny możecie odwlec to jeden dzień. Jutro idziecie na wzgórze próbować wezwać pomoc przez radio.
[Śmieszek, pisz do mnie PW o tym jak i czy rozdzielasz zapasy. Zasady te same jak zwykle]
[Jak ktoś wybiera się na nocny wypad niech mi pisze PW. Będziecie mieć trochę czasu.]
Nastał nowy dzień (boost do szczęścia za pochowanie Sandry minął, ale gdyby nie on wczoraj umarłoby więcej osób). Moris wstał bardzo niewyspany - ma minus do szczęścia.
Postanowiliście iść na wzgórze odpalić radio.
Jako że jest więcej rannych, zostaje z nimi doświadczona Ala.
Nie macie już prawie wody! Po zrobieniu prowizorycznych "kanistrów" z blachy samolotu Śmieszek postanowił, że dwie osoby zamiast na wzgórze będą cały dzień nosić wodę. Do tego zadania wyznaczył siebie i Mackersa, jako że oboje byli wciąż lekko ranni (Śmieszek wciąż lekko kulał po wypadku, Mackers nie uleczył jeszcze ran z lądowania, gdyż zbyt się nadwyrężał).
Grupa Kicerk, Słownik, macbed, Lilith, Antek i Moris wyruszyli z radiem na wyprawę.
Na przywódcę wyprawy na wzgórze macbed wyznaczył Kicerka, jako że zdobył on sporą liczbę głosów w ogólnym głosowaniu na lidera. Zabraliście linę, radio, akumulator i w drogę!
Po długim marszu przez nieprzebytą dżunglę dotarliście do naturalnego rozwidlenia. Jedna droga wiodła na polanę, druga na wzgórze. Postanowiliście polanie przyjrzeć się później, może będzie tam jedzenie?
Za pomocą liny dostaliście się na szczyt wzgórza, niestety nie bez problemów - Antek zranił się w rękę.
Moris rozstawił radio i...
Gówno. Nie działa.
Co się kur... - mruknął Moris - czemu to nie działa...
Otworzył tylną klapkę. Na zewnątrz wypadła masa spalonych przewodów.
Gdy tylko pozostali zorientowali się co się dzieje zaczęli się nawzajem przekrzykiwać:
- Umiem, naprawić, tak?
- Kurwa zrobię LUTOWNICĘ! Nic nie może się stać?
- Zmarnowaliśmy cały dzień idąc tutaj i wszystko po nic?!
- Ja pierdolę, to była nasza JEDYNA PEWNA MOŻLIWOŚĆ UCIECZKI!
Moris zaczął się cofać pod naporem krytyki i wkurwienia współtowarzyszy. W pewnym momencie potknął się i...
Od spadnięcia ze wzgórza dzielą go sekundy. W ostatniej chwili złapał się jakiegoś wystającego korzenia. Postanowiliście, że...
[Mocą GM chwilowo wstrzymuję czas, to jak długo podejmować będziecie decyzje nie wpływa na czas w grze]
[Macie do wyboru: wciągacie Morisa z powrotem lub pozwalacie mu spaść i się zabić.
Jako że Morync zjebał z radiem na całej linii i cały ratunek łeb wziął nie dostaniecie żadnego downgrade od tego że zginie. Wszystko zależy od waszego sumienia i moralności. Cała piątka stojąca na wzgórzu dostanie teraz ode mnie pytanie co zrobić (bo wiem, że niektórzy nie chcą go ratować, ale napisaliby że chcą i odwrotnie). Nie ma wstrzymywania się. Po tym wydarzeniu będzie bardziej swobodny event. Miłego wybierania )
Ostatnio zmieniony przez Tortuga 2017-10-29, 11:35, w całości zmieniany 1 raz
Nie mam pojęcia o co tutaj chodzi. Ktoś chyba kradnie żarcie, radio też pewnie ktoś celowo zepsuł, przysięgam, że kiedy je naprawiałem było w całkiem innym stanie, na pewno był jakiś świadek który widział jak wyglądało przed naprawieniem, przecież zdążyłem to zrobić przed wyprawą, tamtego dnia
Nie ma chyba sensu iść na polanę, trzeba zanieść KicerKa i jakoś rozwiązać problem,
_________________
Ostatnio zmieniony przez Tortuga 2017-10-29, 16:06, w całości zmieniany 1 raz
Według mnie powinniśmy wracać, nie wiadomo co spotkamy na polanie a po śmierci KicerKa zdecydowanie nie jesteśmy przygotowani na wyzwania. Macie zamiar tłuc się z ciałem po polanie?
Po tych słowach spojrzał z pogardą na uczestników wyprawy, po czym odwrócił się i zaczął iść w kierunku obozu.
[ Komentarz dodany przez: GM: 2017-10-29, 23:16 ]
Pozostali przyznali mu rację. Nic tam po nim, niech zaniesie ciało na plażę.
Słownik z Morisem przeszukali grotę. Okazała się być pusta.
Antek z Lilith poszli w stronę krzaków. Okazały się pełne jagód. Wypróbowali sposób Ś.P. Kicerka. BYŁY JADALNE!
Antek z Lilith pobiegli do Słownika i Morisa podzielić się opinią. Byli jeszcze w grocie. Antek wszedł do środka. Lilith miała wejść za nim, ale jakby na chwilę przystanęła. Czyżby coś zauważyła.
- ZNALEŹLIŚMY JEDZENIE! - krzyknął Antek - Prawa Lilith?
Spojrzał na nią dokładnie w momencie gdy z wierzchołka skarpy spadł na nią ogromny głaz.
__________________
Wspólnymi siłami udało wam się zepchnąć kamień. Niestety nie było już mowy o reanimacji. Antek miał wrażenie, że wychodząc z jaskini ujrzał na szczycie skarpy jakiś cień. A może tylko mu się wydawało?
___________________
Gdy dotarliście na plażę, macbed był w połowie kopania grobu dla KicerKa. Zaproponował, że powiększy grób i pochowa ich obok siebie. Zgodziliście się.
Poszliście przekazać wiadomość o dwóch śmierciach i zepsutym radiu dla Śmieszka.
Śmieszek poinformował was, że nie udało się odzyskać ciała Davosa - zjedli go padlinożercy.
[ Dodano: 2017-10-30, 22:10 ]
[eventy nocne, zasady jak zawsze]
[prawdopodobna przerwa do 6 listopada]
Ej smieszku mozemy pogadac na osobnosci?
<przechodza na bok>
-bo jest sprawa. Otoz na tej wyspie dzieje sie cos zlego. To radio - ono bylo w calkiem innym stanie, gdy je naprawialem. Druga sprawa - te wszystkie kradzieze itp to bardzo podejrzane. Trzecia sprawa, chodzi o dzisiejsza smierc - Antek mowil, ze chwile po tym jak spadl kamien widzial jakby czyjs cien na skarpie. Lila tuz przed smiercia przystanela na chwile, tak jakby cos...lub kogos na gorze zobaczyla.
Zreszta to niebywale nieprawdopodbne, ze ten kamien spadl akurat teraz...
Uważam, że nie jesteśmy na wyspie sami. Pamiętacie tego terrorystę w samolocie? Był z światowej organizacji przestępczej, sądzę, że to on próbuje nas zabić. Poza tym lądowanie tutaj również nie było przypadkiem, gościu wiedział co robi. Ta wyspa skrywa jakąś tajemnicę...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum