Wiek: Tak
Dołączyła: 10 Sty 2017 Posty: 162 Skąd: Z probówki (a tak naprawdę to nie)
Medale: Brak
Wysłany: 2017-01-13, 09:08 Dziwne wydarzenia
Hej, czy mieliście kiedyś "szczęście" być w niewłaściwym miejscu i o niewłaściwym czasie?
Opowiem wam o swoim pecho-szczęściu.
22.07.2016, wracam z CERNu z kolegą. Zatrzymaliśmy się na nocleg w Monachium, on uparł się na kolację w makścierwie. No cóż, zjem coś innego, jak on chce, niech ma. Po jedzeniu udajemy się na zwiedzanie a potem do hotelu. Godzina 22. Milion telefonów od rodziny i znajomych. Pytania czy żyję. Dowiedziałam się, że zaledwie 10 minut po naszym wyjściu z maka odbyła się tam strzelanina. Mieliśmy szczęście.
19.12.2016. Odwiedziłam swojego faceta w Reichu. Poszliśmy sobie na Weihnachtsmarkt koło dworca ZOO, bo był najbliżej, w dodatku po drodze na HBF. Postanowiłam pojechać wcześniej, bo miałam ważny wykład, ale w ostatniej chwili podjęłam decyzję o nieopuszczaniu go. Wieczorem wsiadam w pociąg. W drodze znów telefony, pytania czy żyjemy, szczególnie, że na jednym z moich profili pojawiło się nasze zdjęcie z tego jarmarku. Wchodzelę na neta. Kolejny zamach.
Kolega, który był ze mną w CERNie, studiuje normalnie w Paryżu. Mieszkanie, które wynajmuje, znajduje się na jednej z ulic, na których doszło do wybuchu. Jego dziewczyna była w ten dzień w Bataclanie. Co jest najlepsze? To był czas, kiedy dość długo starali się o pierwsze dziecko. W tymże teatrze poszła do łazienki i zrobiła test. Były dwie kreski. Cała szczęśliwa pobiegła do ich mieszkania zakomunikować, że się udało. Zrezygnowała z całego wydarzenia, żeby podzielić się tym szczęściem. Podwójnym tego dnia.
Jestem ciekawa, co nad nami czuwa, że nic się nikomu nie stało, a zawsze było o włos od tragedii.
Co chwilę przejeżdżam obok jakichś rozbitych samochodów, a nigdy nie byłam świadkiem żadnego wypadku, podczas gdy moi znajomi mają pełno opowieści, to chyba się liczy
Mój wujek jechał metrem 20 minut przed zamachem w Londynie w 2007 roku.
W tym roku było awaryjne lądowanie na Syberii samolotu, którego mój chłopak zawsze używał lecąc do Polski, ale to go bardziej śmieszyło niż cokolwiek innego
Wiek: Tak
Dołączyła: 10 Sty 2017 Posty: 162 Skąd: Z probówki (a tak naprawdę to nie)
Medale: Brak
Wysłany: 2017-01-13, 10:01
Love178 napisał/a:
Co chwilę przejeżdżam obok jakichś rozbitych samochodów, a nigdy nie byłam świadkiem żadnego wypadku, podczas gdy moi znajomi mają pełno opowieści, to chyba się liczy
Mój wujek jechał metrem 20 minut przed zamachem w Londynie w 2007 roku.
W tym roku było awaryjne lądowanie na Syberii samolotu, którego mój chłopak zawsze używał lecąc do Polski, ale to go bardziej śmieszyło niż cokolwiek innego
Ja wracałam we wrześniu znad morza, i po drodze byłam świadkiem stania.się 2 wypadków i jednego świeżo po. Dwa z ofiarami śmiertelnymi, jeden z idiotą - gość wyprzedza przed zakrętem, i wtedy z naprzeciwka z zakrętu wyjeżdżam ja - facet panikuje i wjeżdża do rowu, wyrzuca mu auto i kończy na krzakach przed polem. Poszłam udzielić pomocy. Kobieta miała rozwaloną głowę (ale nie mocno), bo przywaliła w deskę, ale dziecko wyleciało przez szybę, bo idiotka trzymała je na kolanach. Przeżyło na szczęście. I to naprawdę duże szczęście.
[ Dodano: 2017-01-13, 10:09 ]
A jeszcze kiedyś jak miałam jakieś 8-9 lat, byłam na wakacjach w gospodarstwie, gdzie mieli konia. Jeździłam na nim, i raz przyszła instruktorka i ustawiła mi przeszkodę. Jako że koń wybił się za wcześnie i zahaczył o przeszkodę, to przekoziołkował przez nią, przygniótł mnie swoim grzbietem (a jechałam w siodle westernowym, które ma taki róg, który wbił mi się w plecy) i zwiał. Poza siniakiem od rogu i strojem ubrudzonym trawą nic mi nie było, a koń.miał zielone nogi os trawy (był siwy). Moje szczęście że był to ledwo metrowy szetland, bo po normalnym koniu bym się chyba nie podniosła.
No, tak naprawdę to chyba każdy choć raz miał szczęście w nieszczęściu.
A tak jeszcze z tych ciekawych to mój kolega ze szkoły (i sąsiad) kiedyś zginął pod pociągiem i do dziś nie wiadomo dlaczego i jak to się stało. Sprawa kiedyś była dość głośna.
Jak wracałem z Londynu to miałem przesiadkę na lotnisku we Frankfurcie. Jak już wróciłem do Polski to następnego dnia dowiedziałem się że kilka godzin po moim odlocie całe lotnisko było ewakuowane ze względu na podejrzenie podłożenia bomby. Co prawda ostatecznie nic nie było ale i tak miałem szczęście że poleciałem stamtąd normalnie.
Co chwilę przejeżdżam obok jakichś rozbitych samochodów, a nigdy nie byłam świadkiem żadnego wypadku, podczas gdy moi znajomi mają pełno opowieści, to chyba się liczy
http://miedziowe.pl/content/view/81707/81/
Stałem na tym skrzyżowaniu za traktorzystą.. akurat zjebany dzień bo nocka, rano dwa wykłady, półtorej godziny przerwy i kolejne dwa ważne wykłady.. a wracając wypadek.. Zanim policja do mnie podeszła, wymarzłem niesamowicie. A debil jeszcze chciał wcisnąć policji, że zwykłą osobówką wypchałem traktor na przeciwległy pas..
Wiek: Tak
Dołączyła: 10 Sty 2017 Posty: 162 Skąd: Z probówki (a tak naprawdę to nie)
Medale: Brak
Wysłany: 2017-01-25, 08:13
dyniator napisał/a:
Love178 napisał/a:
Co chwilę przejeżdżam obok jakichś rozbitych samochodów, a nigdy nie byłam świadkiem żadnego wypadku, podczas gdy moi znajomi mają pełno opowieści, to chyba się liczy
http://miedziowe.pl/content/view/81707/81/
Stałem na tym skrzyżowaniu za traktorzystą.. akurat zjebany dzień bo nocka, rano dwa wykłady, półtorej godziny przerwy i kolejne dwa ważne wykłady.. a wracając wypadek.. Zanim policja do mnie podeszła, wymarzłem niesamowicie. A debil jeszcze chciał wcisnąć policji, że zwykłą osobówką wypchałem traktor na przeciwległy pas..
Co za debil... W sumie dla mnie alkohol mógłby nie istnieć, ale zara mnie gimby zjedzo, więc siedzę cicho.
_________________ Każdy ma prawo do szczęścia... ale nie każdy ma szczęście do prawa.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum