Wysłany: 2016-08-29, 12:44 Posadzili obok siebie "nieznajomych" ludzi.
Ikea przeprowadziła bardzo ciekawy eksperyment społeczny. Poproszono ludzi, którzy mieszkają obok siebie, o to, by usiedli naprzeciwko z pozoru nieznajomych osób. Co było później?
Nie mieli pojęcia, co ich czeka
Uczestnicy eksperymentu nie wiedzieli, czego się spodziewać. Kazano usiąść im plecami do określonych osób i zacząć rozmowę. Początki były trudne. "Hej, to trochę dziwna sytuacja, że tu... jesteśmy..." - mówiła jedna z kobiet. Z czasem rozmowa zaczynała robić się ciekawsza. Ludzie mówili o tym, kim są, czym się zajmują, jak mija im dzień. Uśmiechali się przy tym i bez trudu znajdowali wspólną nić porozumienia. Wtedy nie wiedzieli jeszcze, że dzieli ich zaledwie kilka (no może klikanaście) metrów.
Zabiegani, zapracowani...
Celem eksperymentu było zwrócenie uwagi na ludzi, których każdego dnia mijamy na klatkach schodowych oraz na ulicach, jednak z jakiegoś powodu ich nie rozpoznajemy. Albo nie chcemy rozpoznawać. Dlaczego tak się dzieje? Jesteśmy zabiegani, wiecznie się śpieszymy. Do pracy, na spotkanie, na weekend za miastem.
Ten filmik udowadnia jednak, że warto na chwilę się zatrzymać i zacząć rozmowę z drugim człowiekiem. Przecież tak naprawdę jesteśmy spragnieni kontaktu z drugą osobą i z każdą możemy się dogadać - niezależnie od wieku albo wykonywanego zawodu. Oto dowód:
Przecież tak naprawdę jesteśmy spragnieni kontaktu z drugą osobą i z każdą możemy się dogadać
Nie zawsze i nie wszędzie, przynajmniej z mojego ambiwertycznego punktu widzenia
Wszystko spoko wtedy, gdy druga osoba ma ochotę na rozmowę i nie jest w jakiś tam sposób nachalna. Opiszę teraz dwie sytuacje:
1) Słyszę, jak rozmawiają matka z córką. Młoda dostała się na studia do Poznania, ale obie kompletnie nie znały miasta ani nie orientowały się miejskich realiach zaoferowałam im swoją pomoc - wytłumaczyłam, narysowałam mapkę, gdzie mają dojść, pooprowadzałam je po dworcu (kto był, ten wie, jaki tam jest bajzel), kupiłam im bilety na tramwaj - w zamian dostałam kawę i... całą historię osiągnięć Ani z podostrowskiej wiochy
2) Siedzę sobie w pociągu i czytam lekturę na następne zajęcia na lapku. A przynajmniej próbuję, bo słońce wali niemiłosiernie przez okno. Kiedy wreszcie znalazłam dogodną pozycję z odrobiną cienia, słyszę z boku:
[x]"Przepraszam, a Pani tu coś widzi?"
[m] "Tak, jak najbardziej"
[x] "Nic dziwnego, ma Pani młode oczy, bo ja tu na ekranie to nic nie widzę, same białe tło.
Ja piehdolę (/.-)
Nie miałam zbytnio ochoty na rozmowę, ale ona uparcie ciągnęła mnie za język. To jedna z rzeczy, które mnie mocno irytują.
_________________ "Czasami konflikty muszą wybuchnąć tylko po to, żebyśmy wszystkiego nie robili sami jak takie osiołki".
"Małe złodziejaszki wieszacie, wielkim - nisko się kłaniacie".
Mikołaj Rej
To, co napisałam akurat tyczyło się obcych osób i mogło nieco odbiegać od tematu
U siebie, tzn. pod Brudocinem mam tak, że wszyscy się znają, a jakby trochę głębiej pogrzebać w genealogii, to mogłabym znaleźć powininowactwo z każdym mieszkańcem mojej wiochy
W Poznaniu jest tak, że... znam starsze osoby, wszystkie poznane w windzie albo na zakupach w sklepie. Jedna sąsiadka z piętra wyżej nawet zaprosiła mnie na herbatę, po tym, jak pomogłam jej wnieść siatę z zakupami po schodach. To akurat było bardzo miłe
Z kolei tych "młodszych", tzn. w moim wieku, nie znam w ogóle. I obawiam się, że nie chcę ich poznać bliżej, bo wiem, że się po prostu nie dogadamy. Imprezy do 3 nad ranem w chacie to nie jest moja bajka.
Kuźwa, bliżej mi do starych babć i dziadków niż do rówieśników, jaki żal
_________________ "Czasami konflikty muszą wybuchnąć tylko po to, żebyśmy wszystkiego nie robili sami jak takie osiołki".
"Małe złodziejaszki wieszacie, wielkim - nisko się kłaniacie".
Mikołaj Rej
Ale tak serio: Bardzo ciekawy eksperyment, czasem fajnie jest tak jednak pogadać z obcą osobą. Zawsze, jak jadę pociągiem i akurat dostaję miejsce w przedziale, to staram się coś tam gadać. Raz to jest tylko przebąkiwanie parę słów, a czasem wychodzą z tego dłuższe rozmowy: A to o piesku pani podróżnej, a to o polityce, a to oczywiście o miastach, skoro podróż, np. "W Trójmieście podoba mi się to i to, a np. nie lubię tego".
To jest fajny sposób na trenowanie swoich zdolności komunikowania się, a nie wchodzenie na 6obcy, jak to niektórzy twierdzą
Dołuje mnie,ze doknięta jestem przekleństwem powodującym, ze zupełnie obcy ludzie z niewiadomych dla mnie powodów ni z gruszki ni z pietruszki zaczynają mi się zwierzać z najbardziej osobistych rzeczy! Koszmar! I nie ma ich jak spławić
Mormegil, Ha ha! Nie ale to w realu! Stoję w kolejce do kasy i już wiem że ten czy tam ten zaraz mi tu historię życia streści! Masakra. Dojazdy na uczelnię to był koszmar! Panie ekspedientki też mi sie zwierzają! wHy?!
widzu Junior Admin To co wpiszesz, będzie pod twoim nickiem.
Wiek: 2 k
Dołączył: 25 Lis 2013 Posty: 22221 Skąd: Village killed by planks
widzu, Ha ha! Jak chodziłam z psami to nikt mnie bez psów nie rozpoznawał. Mówiłam cześć a ludzie tacy zdziwieni, i wtedy ja od tych trzech psów, i dopiero wtedy: tak serio? Psy powodowały, ze byłam face off i to jest pomysł by zostać przestępcą
mi keidys jakas babka przede mna w kasie w biedrze zwierzala mi sie ze ja golab obsral ale tak ze przez cale ramie az do kolana miala ujebane i mowila to z taka powaga i zalem a ja trudem udawałam, że jej wspolczuje, bo mi sie smiac chcialo ze ja pierdziele
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum