Dobra tam, po tym czasie na przeprosiny macie część drugą. Już musicie przymknąć oko na błędy i radzę przypomnieć sobie część pierwszą przed przeczytaniem tej. To do dzieła
PIF PAF trututututuutututututu!- rozchodziły się dźwięki po dolinie.
-Antki jeszcze tutaj!- krzyczały Macowniki.
-Sie robi szefie!- Antki rozkazały rzucić robakom banana na zbocze jednej z gór na skutek czego prawie cała wyleciała w powietrze. -haha! Tylko offtop górą!
-Nadiry a jak tam sytuacja na wschodzie?- pytają Macowniki.
-Idzie wszystko zgodnie z planem, Uliczny Pies i Krecik odwalają kawał dobrej roboty, za chwilę zdobędą park rozrywki.
-Ha, dzięki temu ze mamy przy boku jednego ze stróżów, dowaliliśmy im do sedna!
-Się zgadza szefie!- krzyknęły zadowolone Nadiry.
Nagle uderzyło w ziemie obok Antka coś w rodzaju pocisku, strzał był na tyle niecelny, że nawet Antków nie pobrudziło ziemią.
-Co do ku…!- krzyknęły Antki.
-Szefie, zaatakowali nas!- zaczęły śmiać się Nadiry.
-Nie ma tu prawnie nic śmiesznego- śmiechnął, ale od razu spoważniał.- Także postanowili stawiać opór…- Macowniki użyły lornetki i zobaczyły w oddali kogoś kto wpychał robakowi na siłę kulę do pistoletu- A dobra, to tylko Morys. Ale co on robi? Nadiry zestrzelcie go.
-Tak jest!- Nadiry założyły robakowi rewolwer z którego zaczęło strzelać tak, że wszystkie pociski zaczęły trafiać w tyłek Morysowi, który niefortunnie się wypiął do frontu.
-I jak sytuacja?- Zapytały Macowniki.
-Strzały do dupy, wszystkie celne!
-Dobrze, w takim układzie możesz pomóc Ulicznemu Psu i Krecikowi by szybciej zdobyć park rozrywki- wydał rozkaz.- a ja rzucę granatem w salę balową, coś mi się wydaję, że tam właśnie się skryli.
Już Macowniki miały wziąć zamach, aż nagle usłyszał krzyki dobiegające ze wschodu.
-Co jest znowu do ku…?!- krzyknęły Macowniki i zobaczyły Nadiry, Ulicznego Psa i Krecika uciekającego z parku rozrywki.- dajcie raport.
-Szefie, on oszalał! Szalony terrorysta, pozabija nas!- Łże Uliczny Pies.
-Chwila ale to wy przecież jesteście terrorystami- stwierdziły Macowniki.
- Ale on czołgiem, czołgiem w nas!- krzyczy Krecik.
- On niszczy wszystko szefie, strzela gdzie popadnie i jeździ gdzie popadnie, jakby nie widział co robi!- krzyczały Nadiry.
-Czołgiem? Czołgiem?! Ale jak to, aa- zawiesiły się Macowniki- Macane Łóżko! Trzeba działać szybko. Plan jest taki, Antki idą na wschód.
-Tak jest szefie!- krzyknęły Antki.
- Uliczny Pies i Krecik idą w stronę zwłok Morysa, prawdopodobnie nie był tam sam. A Nadiry niech zawołają Zimny Wiatr i możecie zacząć przejmować nocne marki! A ja pójdę w stronę sali balowej, spotkamy się potem.
-Ale szefie, Zimny Wiatr nie ma żadnej broni, niczym nie strzela!- zdziwiły się Nadiry.
-Przywołuje was do porządku Nadiry! Znacie Zimnego Wiatra przecież! On nie potrzebuje, żadnej broni by wywrócić wszystko do góry nogami, to Zimny Wiatr!
-Przepraszam szefie, ma pan całkowitą rację.
-No i teraz się rozumiemy, do dzieła!
Nadiry pobiegły pod Błędną Górę i zaczęły odgarniać gruz, żeby uwolnić spod nich Zimnego Wiatra.
-No tu jesteś! Już czas, wiesz co robić! - mówią mu Nadiry.
-Ha, nareszcie znów na wolności, która godzina?
-Druga po południu.
-Idealna! Nocne Marki przybywam!
Tymczasem w gruzach jakiegoś dziwnego budynku humoru dla dorosłych, przy których skonał Morys, Ząbek i Widz przeciągnęli jego ciało w bezpieczniejsze miejsce za jakąś scianą.
-On jeszcze żyje prawda?- martwi się Ząbek.
-Ała moja dupa! Czemu mi nie pomogliście?!- kona Morys.
-Dobra, żyje. A teraz bądź cicho, my nie chcemy też mieć takiego bólu dupy jak ty! -powiedział Widz.- Musimy być cicho bo jeszcze nas znajdą i zginiemy.
-A nie mieliśmy walczyć? - pyta się Ząbek.
-Ja wole jeszcze trochę pożyć, chociaż to i tak nie ma sensu- odparł Widz.
Morys miał jeszcze trochę sił by z siebie wydobyć - Widzu pliz.
-Morys ma racje, nie możemy bezczynnie siedzieć i czekać aż nas znajdą. Wykorzystajmy to, że jesteśmy między gruzami tego budynku i urządźmy zasadzkę.
-Ale jak to chcesz zrobić gdy mamy tu prawie trupa?- pyta się Widz.
-Mam pomysł, daj mi swojego robaka, następnie połóż się obok Morysa i nic nie rób, a ja schowam się za kolejnym głazem i poczekam aż przyjdą.- zarządził Ząbek
-Już mnie zsyłasz do grobu?
-Lepsze to niż tu siedzieć bezczynnie. Zaufaj mi, i tak nie możesz zrobić teraz nic lepszego- stwierdził Ząbek.- Dobra, słyszę kroki, kładź się!.
-Głupie Macane Łóżko! Żeby czołgiem w piechotę? Jakie my mieliśmy szanse!- bulwersował się Krecik.
-No dam mu warna jak to się wszystko skończy- stwierdził Uliczny Pies.- Zaraz a to co?-zobaczył dwie pary stóp wystające zza ściany.- Wydawało mi się, że tylko jedna osoba padła.
Podeszli zobaczyć bliżej.
-Toż to Morys i Widz.- stwierdził Krecik.- Ale Widz? Co on tu robi?- pochylił się nad nim by mu się przyjżeć, jego twarz była jakby skamieniała.- Też jest martwy?
-Dziwne, może jeden z pocisków Nadirów też go trafiły?- Uliczny pies szturchnął Widza nogą i również się nad nim pochylił. Ustawili się tak, że byli przodem do ściany pochylając się nad Widzem i właśnie w tym momencie wyłonił się Ząbek i kopnął obu z nich na ścianę gdzie po chwili stracili przytomność.
-To było genialne!- Ucieszył się Widz zrzucając z siebie i Morysa ich ciała.- Ale jak na to wpadłeś?
-Pomyślałem, że Ty i tak wyglądasz jakbyś był martwy, i że jak się położysz to wzbudzisz kontrowersje, ale jak się dalej potoczy to już nie wiedziałem.
-Tak czy siak udało się! Żyjemy!
-Racja, ale teraz wypadałoby przenieść Morysa w bezpieczne miejsce by go opatrzyć.
-Wydawało mi się, że chyba w samopomocy mogą mieć tam jakiś lek na ból dupy.
-Masz racje Widzu, idziemy tam.
W tym samym czasie na wschodzie…
-Cholerny Fudal i jego IDK2016, wszystko kurna świetne! Nowoczesne kule, dobre opancerzenie, ale kurna zapomnieli o wizjerkach! Ciemno jak w dupie u Długiego!- Macane Łóżko natrafił na przeszkodę.- No cholera jasna i znowu w coś uderzyłem! Pierdzielę! Przechodzę w tryb wściekłego ruska!
Antki pośpiesznie idą w stronę czołgu, pomagają mu w tym ruskie okrzyki, z którego to one wychodzą.
-Наверняка шлюха Сука Блять машина ебля ненавиж эту Сука блять сделал тебе танк Сука блять!- krzyczy Macane Łóżko.
-To tu!- Stanęły Antki prostopadle do czołgu, wyjęły swojego robaka i zaczęły celować z jego lufy.- Już cię mam!
Antki już miały strzelać, gdy nagle zostały ogłuszone metalową rurą wymierzoną w ich głowę.
-Zawsze z pomocą!- tajemnicza osoba podeszła do czołgu.
-Сука блять! Сука блять! Сука блять!
-Сука блять przyjacielu, Macane Łóżko już spokojnie, przyszedłem za twoim ruskim głosem- pomógł otworzyć mu wieko.
-Wiadro przyjacielu!
CDN
Ostatnio zmieniony przez ProFace 2016-08-02, 16:52, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum