Opiszę tutaj film, który jest moim ulubionym w dziedzinie filmów akcji. Chodzi o najnowszą odsłonę przygód dosyć już starej ikony popkultury jaką jest Max Rockatansky. Mad Max: Na drodze gniewu, to czwarta już część Szalonego Maxa. Oglądałem wszystkie. I śmiem twierdzić, że jest to najlepsza z nich. Pierwsza (Mad Max) opowiadała o policyjnej historii głównego bohatera, miała miejsce przed konfliktem nuklearnym. Druga część (Mad Max 2: Wojownik szos) rozgrywa się już na Pustkowiu, czyli krainie jałowej, pustynnej. To w tej części całe uniwersum Mad Maxa zostało przybliżone widzowi. Większość fanów serii uważa tę właśnie część za najlepszą. Też tak do niedawna uważałem. Trzecia część (Mad Max pod Kopułą Gromu) ssie jak cholera i nie będę się nad nią dłużej rozwodził. Napiszę tylko, że grała w niej Tina Turner, ale bynajmniej nie jest to żaden powód, aby to włączać.
A niedawno ponownie nadszedł Mad Max. Tym razem bez starego już Mela Gibsona w roli głównej; zastąpił go Tom Hardy. Malkontenci narzekali, że to już nie to samo... ale wyszło świetnie. Czemu? Bo to jest prawdziwy film akcji. Kwintesencja. Nie jakieś kurna Szpidermany, Awendżersy itd. Co mi się nie podoba w Awendżersach? Fabuła. Oklepana do bólu, schematyczna, przewidywalna, a autorzy nadal próbują coś z tego wykrzesać. Efekty specjalne mdłe, przejaskrawione, tęczowe. Czemu fabuła w Mad Maxie jest lepsza? Bo jej nie ma! 99% to akcja, 1% to dodatki, które tylko podkreślają samą akcję. Jak chcę poznać dobrą historię, to włączę sobie jakiś porządny kryminał, dramat czy coś. A jak idę na film akcji, to chcę AKCJI, a nie bajki dla trochę starszych widzów niż lat 12.
Po za tym świetna muzyka (właśnie sobie słucham soundtracku), realistyczne efekty specjalne (ponieważ prawie wszystkie sceny kaskaderskie były kręcone w rzeczywistości i tylko potem ubarwiane komputerowo - a nie cały film na greenboxie jak zwalona do bólu ostatnia część Hobbita), dobra gra aktorska. Polecam każdemu, choć wiem, że nie każdemu się spodoba. Sami musicie to ocenić. Dla fanów motoryzacji pozycja obowiązkowa. W kinie aż czułem tę piękną pracę diesla. Nie trzeba się też bać przerostu formy nad treścią. Bo tam z założenia nie miało być prawie w ogóle treści.
To ode mnie też . Ale nie będę tłumaczył czemu, bo już napisałem.Według mnie tak właśnie powinny wyglądać filmy akcji. Bez pie*dolenia, za to z przytupem.
Ale gitarzysta musiał Ci się spodobać.
ja po prostu mam taki gust, ze mnie wszystkie efekty specjalne i niewiadomo co nudzi po 2 minutach
ja potrzebuje w filmie porzadniej fabuly, gry aktorskiej i tekstów ktore bede cytował przez reszte zycia
a taka akcja w akcji mnie nudzi okropnie
awendżersi mnie chyba jeszcze bardziej zanudzili
na szczescie z takimi filmami jest tak, ze raz obejrze i calkowicie o nich zapominam
Samego nowego "Mad Maxa" obejrze na pewno ale pewnie za jakieś 5 lat, jak się już uleży. Również dlatego że
Zaknafein napisał/a:
ja potrzebuje w filmie porzadniej fabuly, gry aktorskiej i tekstów ktore bede cytował przez reszte zycia
_________________ I'M TOO OLD FOR THIS SHIT!
........................
#seniorwinternetach #fascynującaanegdotka #lata90tetoapogeumludzkiejcywilizacji #gettudaczopa
........................
The Mission // Dead Poets Society // Boyz n the Hood // Fisher King // Bronx Tale // Trainspotting // Chasing Amy // Big Lebowski // Fight Club // Human Traffic // Samotari.
Czyli apgrejdowana złota 11tka filmów, które uczyniły mnie Jankielem. Obejrzyj wszystkie i zostań mną. Polecam - 8.73/10
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum