Tzn. udziwnienia na pewno, nie mam zamiaru stricte trzymać się fabuły książkowej, ale nie planuję parowania Voldiego... A już na pewno nie z Hagridem.
Może z Bellą...
_________________
widzu Junior Admin To co wpiszesz, będzie pod twoim nickiem.
Wiek: 2 k
Dołączył: 25 Lis 2013 Posty: 22221 Skąd: Village killed by planks
W ogóle połapię się w tym, jeśli nie czytałem HP? Tzn. czytałem, ale wieki temu i tylko pierwsze 4 tomy, bo kolejne jeszcze wtedy nawet nie były napisane I już mało co z tego pamiętam.
Widzu - no jedno opowiadanie już machnąłeś - z okazji posta nr 2000. Od czegoś trzeba zacząć.
_________________
widzu Junior Admin To co wpiszesz, będzie pod twoim nickiem.
Wiek: 2 k
Dołączył: 25 Lis 2013 Posty: 22221 Skąd: Village killed by planks
W ogóle połapię się w tym, jeśli nie czytałem HP? Tzn. czytałem, ale wieki temu i tylko pierwsze 4 tomy, bo kolejne jeszcze wtedy nawet nie były napisane I już mało co z tego pamiętam.
Davos, jak przeczytasz kilkuzdaniowy wstęp teoretyczny na stronie głównej bloga, to będziesz wiedział.
Ps. Tryb już poprawiony.
[ Dodano: 2015-02-02, 23:15 ]
Może być tylko problem z fragmentem, w którym odwołałam się do książki.
W razie czego tu jest streszczenie:
Pewnego letniego dnia w 1938 roku, ku zdziwieniu Pani Cole wizytę złożył mu Albus Dumbledore, pełniący wówczas funkcję profesora transmutacji w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Kobieta była zaskoczona, że ktoś chciał odwiedzić Toma i postanowiła opowiedzieć profesorowi o odmiennym zachowaniu jedenastolatka. Dumbledore przyniósł młodemu czarodziejowi list z propozycją nauki w szkole dla czarodziejów. Riddle dowiedziawszy się o swym czarodziejskim pochodzeniu zapytał Dumbledore'a, czy to jego ojciec był czarodziejem. Nie był w stanie uwierzyć, że jego matka, która zmarła w tak normalny, mugolski sposób i zostawiła go w londyńskim sierocińcu mogła być czarownicą, dlatego też wolał myśleć, że to jego ojciec był czarodziejem. Już wtedy miał wstręt do wszystkiego, co pospolite i mugolskie, zwłaszcza do imienia "Tom". Według niego to imię było wcale nieczarodziejskie. Chłopiec był całkowicie przygotowany, aby uwierzyć, iż jest – jak sam to określił – „wyjątkowy”.
Łołoło, to tu się tacy mistrzowie pióra wyłaniają? Przeczytałam prolog i już mnie zaintrygowało, resztę pewnie łyknę (bardzo proszę bez skojarzeń) jak będę w domu i usiądę do mojego nieśmiertelnego peceta.
_________________ i'm two faced of your double exposure
stop right there, don't come any closer
Nie określiłabym się mianem mistrza pióra, ale dziękuję.
Ostatnio sporo pisałam na fikcyjnym NK w ramach konwersacji, mam wrażenie, że trochę się rozwinęłam w kwestii stylu itd., tak więc liczę, że kolejne rozdziały będą jeszcze lepsze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum