Wracam z roboty do domu, patrzę a tam kot. Zdjęcia nie będzie bo mi się nie chce robić ale z googli macie, chyba nawet identyczny
Nie robi nic konstruktywnego, żre, śpi i kombinuje jak kogoś z partyzanta zaatakować, no i matce firanki niszczy bo się na nie wspina a przy karniszu miauczy bo nie potrafi zejść.
Myślałem że będę do niego pałał większą niechęcią ale chyba w tym domu znajdzie się miejsce dla nas dwóch.
No ale nie wiadomo czy to kot czy kocica bo wybierała matka i siostra i zamiast logicznie podejść do tematu to wybrały bo ładny. No i istnieje jakieś 50% szans że w przyszłości trza będzie kota troszkę zmodyfikować dla własnej wygody albo kombinować jak tu komuś młode koty poraić albo oddać do jakiegoś schroniska ale podobno tam taka chujnia że lepiej by te zwierzęta ze schronisk oddać w ręce dobrych azjatów, którzy je sobie zjedzą
Chyba lepiej raz wydać hajs na zabieg i potem nie martwić się, że co roku będą niechciane kocięta.
[ Dodano: 2017-07-31, 00:54 ]
Mój wujek ma pół dziko żyjącą kotkę (czyli średnio przejmuje się jej losem) i ona kilka dni temu się okociła. Chodzę ją dokarmiać i upatrzyłam sobie jednego ładnego kotka i jeśli przeżyje to wezmę go bez względu na płeć. Kojarzycie słynną Venus two faced cat, czy jakoś tak? To ten kotek ma podobnie, tylko nie aż tak fajnie.
_________________ .
Ostatnio zmieniony przez Nadir 2017-07-30, 23:55, w całości zmieniany 1 raz
Moje kolejne zwierzątko na 5 minut. Przedstawiam wam Krysię.
Obrazek
Była taka fajna i milusia, w ogóle nie uciekała. Chciałam zabrać ją do domu, ale Staś mógłby zrobić jej krzywdę, a poza tym to byłoby zbyt dziecinne nawet na mnie.
Grzebiuszka ziemna, gatunek podlegający całkowitej ochronie.
Zrób światu przysługę i nie męcz więcej dzikich zwierząt, ok?
L - a, dzięki za rozwiązanie zagadki czym było owe żyjątko.
Tylko, że ja jej nie męczyłam. Tak czy siak musiałam ją przenieść, bo siedziała koło krzaka przy którym musiałam zdziabać chwasty dziabką i obciąć pędy truskawek nożem, więc biednej chronionej Krysi mogłabym niechcący zrobić krzywdę. Na mój widok sama odejść nie chciała, więc jedyne co mi zostało to zgarnąć ją na rękę i ulokować w oplewionym miejscu gdzie nikt jej dziabką grozić nie będzie. Zrobiłam przy okazji zdjęcie, bo 10 sekund jej nie zbawi, a mi się spodobały jej oczy. Ot cała historia mojego męczenia dzikich zwierząt.
W każdym razie mogę ponieść karę i przyjąć chłostę czy jakieś inne baty.
Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość --- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message ---
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum