[bartek82r]

Ciało mężczyzny znaleziono ponad miesiąc temu w lesie nieopodal oczyszczalni ścieków w Kartuzach. Teraz okazało się, że to 29-latek, który zaginął w połowie lipca po przesłuchaniu w komendzie policji. Trafił tam, bo był pijany i zakłócał porządek. W komendzie wytrzeźwiał, przyjął mandat, wyszedł z budynku i ślad po nim zaginął.

- Otrzymaliśmy wyniki badań DNA, które pozwoliły potwierdzić tożsamość mężczyzny, którego ciało znaleziono w lesie pod Kartuzami. Nie ma już żadnych wątpliwości, że to zaginiony w lipcu br. Marcin Sz. – poinformowała Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Jak dodała, śledczy wciąż czekają na opinię z sekcji zwłok, być może znana będzie jeszcze w tym miesiącu. - Jest bardzo istotna, bo być może da odpowiedź na pytanie o przyczynę śmierci mężczyzny – powiedziała prokurator. "Co chwila wbiegał na jezdnię" 29-latek zaginął 18 lipca. Dzień wcześniej był zatrzymany, bo miał zakłócać porządek pod wpływem alkoholu. - Co chwilę wybiegał na jezdnię, zachowywał się dziwnie, za co został ukarany mandatem karnym w wysokości 100 zł. Przyjął go, kiedy został zwolniony - informowała Magdalena Formela z kartuskiej policji.

Według policjantów, mężczyzna podczas zatrzymania nie stawiał oporu i zachowywał się spokojnie. Wyszedł z komendy i ślad po nim zaginął Kiedy 29-latek wytrzeźwiał, wyszedł z komendy policji w Kartuzach i ślad po nim zaginął. Zdaniem funkcjonariuszy poszedł w kierunku centrum miasta. Nie można jednak dokładnie ustalić dokąd, bo tego dnia nie działał monitoring na zewnątrz budynku komendy. Zaginięcie Marcina Szcześniaka 21 lipca zgłosiła zaniepokojona rodzina. Ojciec mężczyzny twierdzi, że policja może ukrywać w sprawie pewne fakty. Dlatego w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku złożył zawiadomienie o niedopełnieniu obowiązków przez policjantów z Kartuz. - Wątek dotyczący postępowania funkcjonariuszy jest jeszcze przez nas badany – dodała Wawryniuk.

[monjiczq]

A to stare