Witam. Zauważyłem, że kilka osób interesuje się roślinami
Tutaj możemy sobie podyskutować o roślinkach, wymieniać się poradami itd ;p
Zatem.. Ma ktoś może Szeflere? Bo ostatnio sobie takową kupiłem, i zauważyłem, że cholera ma strasznie kruche młode liście.. I się zaczyna kruszyć biedactwo
Jakoś to odżyje?
Witam. Zauważyłem, że kilka osób interesuje się roślinami
Tutaj możemy sobie podyskutować o roślinkach, wymieniać się poradami itd ;p
Zatem.. Ma ktoś może Szeflere? Bo ostatnio sobie takową kupiłem, i zauważyłem, że cholera ma strasznie kruche młode liście.. I się zaczyna kruszyć biedactwo
Jakoś to odżyje?
Mam szeflerę, ale kompletnie nie chce u mnie rosnąć, więc ekspertem w dziedzinie szefler nie mogę być.
Swoją drogą kilka lat temu miałem strasznego bzika na punkcie hodowli roślin, ale przy przeprowadzce większość niestety straciłem, a później jakoś zbytnio nie miałem na to czasu. W domu mam tylko szczątki dawnej kolekcji. Nie mówię jednak, że już tego nie lubię. Dobrze, że powstał taki temat.
love178 napisał/a:
OOooo nie, ignoruję temat, jestem codziennie torturowana przez ogrodnicze odchyły mojej rodziny ><
I chwała za to Twojej rodzinie! Wiesz, o ile lepsze powietrze masz dzięki tym "ogrodniczym odchyłom" Twojej rodziny?
A jak Rośliny zawsze spoko. Jedne z wdzięczniejszych hmm.. stworzeń?
A jaka jest wasza kolekcja?
Ja posiadam:
-13 kaktusów
- 2 rosiczki
- szeflerę
- 2 drzewka bonsai
- 1 fikus benjamin
Zbieram rośliny od około roku, i kolekcja się stale powiększa
W przyszłości zamierzam sobie zrobić duży ogród z wieloma roślinami (Oczywiście jak będzie gdzie ;p )
To może też postaram sobie przypomnieć, co miałem (zostało mi dosłownie kilka sztuk)
To moja lista (jak sobie przypomnę więcej, to uzupełnię):
Kaktusów z 10, a może i więcej (w tym 2 opuncje ), dracena, chamedora, areka, fikus benjamina, skrzydłokwiat, hoja, wilczomlecz trójżebrowy (tak to się chyba nazywało), wilczomlecz białounerwiony, eonium, frizea, mimoza (wyhodowałem z nasion, składała liście pod wpływem dotyku!), klonik pokojowy (też z nasion, zakwitł), sansewieria, grubosz, paprocie, aloes, agawa (dostałem mały odrost, a po jakimś czasie cholerstwo się rozrosło i też miało odrosty), peperomia, bluszcz, no i ta nieszczęsna szeflera.
Jak tak teraz na to patrzę, to widzę, że miałem tego dużo. Teraz zostało mi dosłownie 7 sztuk. Kiedyś to miałem pasje...
57m^2, parapety były równo zastawione, jakieś stojaki miałem, coś tam na szafie, agawa latem na balkonie Poza tym rośliny typu mimoza czy klonik były raczej sezonowe, więc długo miejsca nie zagrzały. Pewna rotacja była, w jednym momencie nie miałem ich wszystkich, co nie zmienia faktu, że było tego dużo i rodzina się na mnie wkurzała
W piwnicy walały się jakieś doniczki, worki z różnymi rodzajami ziemi, ukorzeniacze, a w łazience nawozy w płynie
Książki od pielęgnacji tego tałatajstwa mam w dalszym ciągu na półce.
Kiedyś z pestki wyhodowałam małą cytrynę/pomarańczę (nie pamiętam). Miała już jakieś 10 cm, a ja chciałam by szybciej rosła, więc obficie ją podlewałam. Tak obficie, że z ziemi w doniczce zrobiło się bardzo rzadkie błoto i roślinkę dało się wyciągnąć niemal nie uszkadzając korzeni.
Jak łatwo się domyślić, drzewko jakiś czas później obumarło. Za dużo miłości może zabić.
^ to samo xD
Ja swoje kaktusy raz na pol roku podleje ( jak sobie przypomne) za male doniczki maja i muszetego kaktusa opierac o drugiego tak by sie stykaly bo inaczej by sie przewrocily. O dziwo rosną
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum