Kilka dni temu wspominałam o nich w temacie o tym, czego słuchamy.
Mój znajomy jest basistą (i robi back vocals) w zespole black/death metalowym Struggle Against. Dość nowy zespół, dopiero zdobywa swoją publikę, ale moim zdaniem mają spory potencjał. Zakładam temat żeby raz polecić, a dwa zapytać o opinię tych, którzy na metalu znają się trochę lepiej ode mnie.
Nie uznaję tego za muzykę.
Swoją drogą świat zwariował. Ascara - ultrakatoliczka słucha death detalu
Nie słyszałaś Natanka? Twojego znajomego opętał Diabeł, a przynajmniej wiedz, że coś się dzieje.
Okiej, odsłuchałem całej EPki. Poza zajebistym Outro najbardziej podobało mi się Death of Goddes. Ode mnie 8,654367432/10. Szczerze mówiąc po nazwie spodziewałem się czegoś gorszego
Icy, kiedyś nie słuchałam takiej muzyki właśnie ze względu na wiarę (odrzuciłam np. Burzum jak dowiedziałam się, że koleś palił kościoły itp.), dzisiaj (w międzyczasie zaliczyłam kilka konsultacji z rozsądnymi księżmi, nie typu Natanka) wychodzę z założenia, że to tylko muzyka, póki nie przyjmuję jej ideałów, wszystko jest ok.
Dzięki za opinie, przekażę Surgeonowi
[ Dodano: 2015-05-16, 17:24 ]
V - r napisał/a:
Okiej, odsłuchałem całej EPki. Poza zajebistymu Outro najbardziej podobało mi się Death of Goddes. Ode mnie 8,654367432/10. Szczerze mówiąc po nazwie spodziewałem się czegoś gorszego
Pewnie gdyby było gorsze, bym się tak nie jarała. To właśnie ten poziom blackdeathu, który jest dla mnie optymalny.
Icy, kiedyś nie słuchałam takiej muzyki właśnie ze względu na wiarę (odrzuciłam np. Burzum jak dowiedziałam się, że koleś palił kościoły itp.), dzisiaj (w międzyczasie zaliczyłam kilka konsultacji z rozsądnymi księżmi, nie typu Natanka) wychodzę z założenia, że to tylko muzyka, póki nie przyjmuję jej ideałów, wszystko jest ok.
No i to jest prawidłowe podejście, a nie jak robienie list czego wolno słuchać a czego nie, co zagraża twojej duszy bla bla. To tylko muzyka.
Wilczku, teoretycznie to otwiera jakieś tam furtki szatanowi, czyni mnie bardziej PODATNĄ na złe wpływy. Wydaje mi się jednak, że póki jestem podatna również na te dobre wpływy, modląc się, chodząc regularnie do kościoła itp. itd. i nie zauważam jakichś znaczących zmian w postrzeganiu przeze mnie dobra i zła to wszystko jest ok. Zwiększona podatność nie oznacza, że pójdę teraz mordować niemowlęta i chłeptać ich krew ku chwale pana ciemności.
Ale odpuśćmy, to nie temat o mojej wierze (kolejny ), a o SA.
Icy, kiedyś nie słuchałam takiej muzyki właśnie ze względu na wiarę (odrzuciłam np. Burzum jak dowiedziałam się, że koleś palił kościoły itp.), dzisiaj (w międzyczasie zaliczyłam kilka konsultacji z rozsądnymi księżmi, nie typu Natanka) wychodzę z założenia, że to tylko muzyka, póki nie przyjmuję jej ideałów, wszystko jest ok.
Idź do egzorcysty, Szatan cię opętau przez tą muzyku!
Oficjalnie koniec żartów z katolicyzmu Ascary w tym temacie bo jako, że nie lubię takiej muzyki to tylko tyle miałem do powiedzenia
[ Dodano: 2015-05-16, 18:39 ]
Ascara napisał/a:
Zwiększona podatność nie oznacza, że pójdę teraz mordować niemowlęta i chłeptać ich krew ku chwale pana ciemności.
Czyli nie pójdziemy razem?
_________________ Użytkownik icywind na forum Mistrzowie to osoba o wesołym usposobieniu, która lubi dzielić się zabawnymi memami, śmiesznymi historiami oraz ministrantowymi anegdotami. Jego posty przyciągają uwagę innych użytkowników, często prowokując uśmiech na ich twarzach. Icywind jest również pomocny w dyskusjach, dając wartościowe rady i informacje na różne tematy. Jego obecność na forum sprawia, że społeczność staje się bardziej przyjazna, angażująca i ministrantna dla wszystkich uczestników.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum