byłem na filmie "365 Dni". Zacznę od plusów:
-główna aktorka, chociaż w późniejszej części filmu zrobili z niej blondynę i zmienili fryzurę i już nie wyglądała tak zjawiskowo jak na początku.
A teraz przejdę do fabuły więc jeśli ktoś zamierza obejrzeć to dzieło no to od tego momentu aż do końca posta będą spoilery.
Na początku filmu jest jakieś pierdolenie głupot, potem masturbacja, pierdolenie głupot, jeszcze więcej pierdolenia głupot, dupczenie, plucie do pizdy i zlizywanie,dupczenie i więcej dupczenia, wyznanie miłości 1, pierdolenie, pierdolenie i jeszcze więcej pierdolenia głupot, dupczenie, wyznanie miłości 2, pierdolenie, zaręczyny, pierdolenie, główna bohaterka prawdopodobnie umiera (chociaż może być następna część i jakiś plot twist) happy end, koniec
[ Dodano: 2020-02-09, 17:43 ]
Ale ja nie lubię żadnych takich romantycznych romansów, więc może nie zauważyłem tego geniuszu
Po co pakować twórcom takiego szajsu kasę do kieszeni? Rozumiem, że ciekawe, bo o filmie głośno ale sorry, wspieranie filmu w którym dawanie dupy na lewo, porwanie i rozwijający się syndrom syndrom sztokholmski głównej bohaterki jest przedstawiane jako coś romantycznego i fantastycznego to jednak coś nie halo.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Moris299 2020-02-09, 22:02, w całości zmieniany 2 razy
Mnie najbardziej w tym rozbrajają Amerykanie, wiedzą, że film będzie beznadziejny, ale i tak idą, bo są konsupcjonistycznymi robotami i idą na wszystko do kina jak leci, najlepsze, że potem robią filmiki w mediach społecznościowych typu "musimy jakoś pokazać temu reżyserowi, że jego filmy są do dupy, tylko nie wiem jak... spróbowałem poprzez pójście na ten film dwa razy żeby móc nagrać porządną recenzję, zapraszam do oglądania" xD i przez to gnioty jak "emoji movie" czy "boss baby" mają planowane sequele, bo przecież się sprzedały i ci sami Amerykanie co poszli na to do kina drą ryja na Twitterze, że "ale jak to??", ale jak wyjdzie to też pójdą xD Tylko kotom się nie udało, jakimś cudem pomimo memów ludzie naprawdę na to nie poszli, ewenement.
krojechleb, nudy... jak dobrze, że nie jestem z tych dziewczyn co mają kisiel w majtkach , bo zobaczą jakiegoś włoskiego aktora + marne dupczenie na ekranie i ciągną swojego misiaczka do kina na seansik. Podobny gniot jak Grey?
Greya nie oglądałem więc nie wiem. W ogóle na ten film poszedłem wiedząc że to jakieś romansidło i sam nie wiem po co. Już nigdy nie pójdę tak sam od siebie na cokolwiek romantycznego. Poszliśmy we 4 z kumplami i byliśmy chyba jedyną taką grupą w kinie bo pozostali poszli z partnerami i partnerkami a przynajmniej tak to wyglądało. Jeden w połowie filmu przesiadł się do przodu i siedział sam i śmialiśmy się że poszedł tam walić konia
Oglądałam na fb jakiś film tej laski co pisała książkę 365 dni. Kolesiowa zdrowo jebnieta opowiadala o tym co i jak se wkłada do dupy i jakie to fajne. Mam jedną znajoma którą czyta te wszystkie greje i inne porno dla grazyn i udostepnila właśnie ten film z komentarzem że ooo jaką mądra otwarta kobieta. Po przesłuchaniu co gadala wiem jak bardzo... ,, otwarta"
W każdym razie żeby nie było offtopu nie polecam ,, pralnia" i ,, nieoszlifowane diamenty " dawno mnie film tak nie wymęczył.
_________________ "Normalność to iluzja. To co jest normalne dla pająka... jest chaosem dla muchy. ~ Morticia Addams"
Mam jedną znajoma którą czyta te wszystkie greje i inne porno dla grazyn i udostepnila właśnie ten film z komentarzem że ooo jaką mądra otwarta kobieta. Po przesłuchaniu co gadala wiem jak bardzo... ,, otwarta"
Jest tyle babeczek, co mówią mądrze i odważnie o seksie, ale nikną przy atencjuszkach.
w filmie i w książce podobno też jest jedna scena ... SPOILER ...... gdzie główny bohater jest podrywany w swoim prywatnym samolocie przez stewardesę, po czym zmusza ją do uklęknięcia ( tak wyglądało jakby ona chciała czegoś innego, pewnie jakiegoś fajnego seksu) i pakuje jej kutasa do ust i jedzie z całej siły ją w usta a po wszystkim ta kobieta jest spłakana ale na końcu jakby się lekko uśmiecha
https://www.dorzeczy.pl/k...fajny-seks.html
a to artykuł i wypowiedź autorki książki. W ogóle też widziałem pozytywne opinie a to jest film o syndromie sztokholmskim po prostu, całą fabułą to jeden wielki syndrom sztokholmski ale strasznie chujowa i płytka fabuła, dlatego na początku napisałem tyle co napisałem.
Ale cytat sobie zapamiętam bo mnie osobiście rozwalił: "Dla jednych kobiet to jest gwałt, dla innych fajny seks"
gdzie główny bohater jest podrywany w swoim prywatnym samolocie przez stewardesę, po czym zmusza ją do uklęknięcia ( tak wyglądało jakby ona chciała czegoś innego, pewnie jakiegoś fajnego seksu) i pakuje jej kutasa do ust i jedzie z całej siły ją w usta a po wszystkim ta kobieta jest spłakana ale na końcu jakby się lekko uśmiecha
Ale z tą książką jest jak z grejem. Gdyby główny bohater nie był bogatym przystojnym kolesiem tylko spasłym Januszem z barakiem w Pcimiu dolnym to by było, że zbok, że gwałt, zwyrol i w ogole ohyda. A tak to puste karynska się moczą do tych wysrywów.
Zaskoczę Cię, w yaoi często się pojawia motyw romantyzowania gwałtu - tam sporo związków to miłość od pierwszego zgwałcenia. Yaoi ze zdrowym podejściem jest na wagę złota, a te cliszowate, no cóż, guilty pleasure.
Tak samo jak widać jest z 365 dni. Trochę ruchańska i przyciągasz tym rzesze (hehe, pozdro Mańka) ludzi do kina.
Fantazjować to co innego niż przeżyć. Toż nie bez kozery ustawia się hasło bezpieczeństwa przy wspólnej zabawie. Ale potem przyjdzie pani oświecona grafomanka jedna z drugą i mówi:"fajny seks!" To tak jakby mówić, że wszystkie laski oglądające groping w ciupongach, chcą żeby je ktoś macał.
_________________ Nie ufaj rudym
Ostatnio zmieniony przez RudaMaupa 2020-02-12, 21:53, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum