To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Mistrzowie.org Forum Oficjalne
forum zrzeszające użytkowników serwisu mistrzowie.org

Zapytaj usera - Zapytaj Love

Love178 - 2014-01-04, 01:15

WojtekVanHelsing napisał/a:
Na moje poprzednie i pytania answera nie ma odp.

Będą jak zjem kolację :P

Jemszyszki - 2014-01-04, 02:18

Serio wszystkie szkoły w Japonii mają mundurki?
I serio potrafią być w tych mundurkach tak kuse spódniczki? Czy to wymysł mangaków :P

widzu - 2014-01-04, 09:36

Wolałabyś żyć w dzisiejszej Japonii czy za czasów samurajów? :p
Adijos - 2014-01-04, 14:03

Właśnie! Czy w szkołach w Japonii noszą te całe "łabaki"? W NFS Tokyo Drift tak było ;)
Sharvari - 2014-01-04, 14:09

"łabaki" to buty zmienne i muszą je mieć. w niektórych animcach zamiast takich buciczków widziałam klapki w jakich my po domach chodzimy :D a mundurków nie mają chyba tylko szkoły na jakichś "zadupiach". tak to nawet strój do wfu mają od szkoły. przedszkola też mają swoje stroje.
spódniczki naturalnie są do kolan albo dłuższe, uczennice same sobie skracają. http://static.giantbomb.c..._and_eating.jpg

dobra, nie zabieram pytań.

Adijos - 2014-01-04, 14:17

No i jeszcze, czy tylko mi w taki sposób kojarzą się japońskie uczennice?


To normalne?

widzu - 2014-01-04, 14:28

Nie wiem, ^AdijoS^, mi się zawsze kojarzyły z niebieskimi spódniczkami, krawatką i kołnierzykami... hm... w stylu Kaczora Donalda (te dziwne coś z tyłu, nie pamiętam nazwy). A przede wszystkim - nie wiem jak tobie, ale róż to ostatni kolor jaki kojarzy mi się z ubiorem japońskiej uczennicy :P
Adijos - 2014-01-04, 14:30

widzu napisał/a:
Nie wiem, ^AdijoS^, mi się zawsze kojarzyły z niebieskimi spódniczkami i kołnierzykami... hm... w stylu Kaczora Donalda (te dziwne coś z tyłu, nie pamiętam nazwy). A przede wszystkim - nie wiem jak tobie, ale róż to ostatni kolor jaki kojarzy mi się z ubiorem japońskiej uczennicy :P

Mi tak biała koszula, czarna spódniczka w kratkę. Ogólnie w tym zdjęciu o całokształt mi chodziło.

widzu - 2014-01-04, 14:30

O, coś takiego:

http://i59.photobucket.co...-schoolgirl.jpg

[ Dodano: 2014-01-04, 14:32 ]
Albo to:


Love178 - 2014-01-04, 14:53

W pierwszej kolejności Jankiel, odpowiedź na Twoje pytania pisałam wczoraj od północy do czwartej nad ranem i i tak nie skończyłam. Spróbuję odpowiedzieć dzisiaj do wieczora.

WojtekVanHelsing napisał/a:
1. Wiadomo cos o tym jak Japonczycy oceniaja monarchie oraz II wojne swiatowa?

2. Czy istnieje szansa na powrót do monarchii absolutnej?

Czy przed II wojna swiatową Cesarstwo Japonskie bylo kapitalistyczne czy jak podaja inne źródła socjalistyczne jak III Rzesza?

1. To obędzie bardzo zależało od osoby. W mediach i podręcznikach szkolnych powszechna jest gloryfikacja wszystkiego co w tych czasach Japonia robiła i takie przekonanie ludzie wynoszą ze szkoły, żeby zaraz przekonać się, że kraje sąsiadujące domagają się od nich repatriacji i żądają „prawdy”. Teraz jedne osoby się zbuntują i powiedzą, że Koreańczycy i Chińczycy to ksenofobiści z wypranymi przez ich rządy umysłami, a inni zaczną doszukiwać się tej prawdy i zauważą, że obie strony kręcą. Ja raz byłam osobiście przepraszana przez Japończyka za zbrodnie, które Niemcy dokonali podczas II w. ś., miał poczucie winy, bo Japonia była wtedy z nimi w sojuszu. Bardzo dziwnie się z tym czułam o.O” Żeby dać Ci jakąś jednoznaczną odpowiedź, to powiem, że historycy, którzy mają dostęp do pisania podręczników propagują japoński imperializm i uważają, że inwazja Japonii na Pacyfik była dobra.
2. Japoński społeczeństwo zrobiło się bardzo negatywnie nastawione do zmian i bardzo się spacyfikowało. Demokracja daje im uczucie osiągnięcia owego pacyfizmu, więc nie, nie będą za zmianami. Niespecjalnie u nich się ta demokracja sprawdza, ale tego nie zmienią, zwłaszcza, że ogromnie parły by na nich Stany Zjednoczone.
3. W okresie międzywojennym w Japonii panował zaawansowany kapitalizm.

[ Dodano: 2014-01-04, 15:38 ]
Cytat:
A)Ponoć tam są masowe samobójstwa, jeśli tak to dlaczego.
B)Jak to jest z tym systemem emerytalnym? Jak słyszę pytanie gdzie nie ma systemu emerytalnego na świecie, to często widzę odpowiedź, że w Japonii. Ale słyszałem też że to nieprawda. O co chodzi z tym ich systemem, jak to wygląda, jeśli istnieje u nich jakiś system?

A) Wskaźnik samobójstw w Japonii jest bardzo wysoki, ale nie najwyższy na świecie. Japonia się społeczeństwem kolektywnym, więc uczucie inności/odrzucenia doskwiera dużo bardziej niż w społeczeństwie stawiającym na indywidualizm. Dochodzi do tego też m. in. problem z bullyingiem, przekonanie, że można założyć rodzinę tylko jeśli będzie się w stanie ją materialnie utrzymać itp. Dochodzi do tego też aspekt kulturowy- japońska religia nie traktuje o życiu pozagrobowym, więc nie da się zastraszyć samobójców żadnym piekłem jak u nas. Chociaż ja osobiście bym odrzucała to jako argument, bo wydaje mi się, że osoba, która ma myśli samobójcze kompletnie nie myśli o tamtej stronie. Ale historycznie rytualne samobójstwa są gloryfikowane- jeżeli podczas wojny daną stronę czekała rychła porażka, to lepiej dla nich było popełnić samobójstwo niż oddać się do niewoli. Dzisiaj przekłada się to na to, że np. jeśli ktoś straci nagle cały swój majątek, przytrafi mu się tragedia, albo padnie mu spółka to popełni samobójstwo, zamiast starać się przez to przebrnąć. I będzie to zrozumiałe przez ludzi dookoła (ALE NIE POCHWALANE!). Obecnie w Japonii mocno walczy się z samobójstwami i ich przyczynami takimi jak prześladowania.

B) Tutaj wydaje mi się, że ludzie często mylą z Chinami :p System emerytalni w Japonii jest. W czasach modernizacji dokonał się baby boom i na jednego emeryta przypadało około 14 pracujących. Teraz Japonia ma jedną z najgorszych sytuacji demograficznych na świecie i rząd z roku na rok przeznacza coraz większy procent przychodów na emerytury.

Od lewej: lata, procent ludzi powyżej 65 roku życia (wiek emerytalny) w społeczeństwie, ilu ludzi w wieku produkcyjnych przypada na osobę w wieku poprodukcyjnym (w nawiasie).

Nie wiem jeszcze, co w sumie dodać, jeżeli jesteś obywatelem Japonii i legalnie pracujesz, otrzymujesz emeryturę z dodatkowymi świadczeniami jeżeli to potrzebne.

[ Dodano: 2014-01-04, 15:47 ]
Jemszyszki napisał/a:
Serio wszystkie szkoły w Japonii mają mundurki?
I serio potrafią być w tych mundurkach tak kuse spódniczki? Czy to wymysł mangaków

Na pierwsze pytanie odpowiedziała Shar.
Co do długości spódniczek- mają być za kolano, chyba dopiero w liceum dozwolone jest noszenie krótszych (tak do połowy uda). Ale niektóre dziewczyny po zajęciach podciągają spódniczki do często kosmicznie krótkiej długości i idą na miasto. Ze wszystkich krajów wschodnioazjatyckich, chyba japońskie krótkie spódniczki najbardziej rzucają się w oczy. Ale pierwotnie te spódniczki są szyte dość długie.
^AdijoS^ napisał/a:
Właśnie! Czy w szkołach w Japonii noszą te całe "łabaki"? W NFS Tokyo Drift tak było ;)

Tak. Na to też Szar odpowiedziała.
^AdijoS^ napisał/a:
No i jeszcze, czy tylko mi w taki sposób kojarzą się japońskie uczennice?
<obrazek>
To normalne?

Adijos, bez obwijania w bawełnę- to jest prostytutka. Nawet jeżeli tylko modelka, to jest przebrana za prostytutkę.
widzu napisał/a:
Nie wiem, ^AdijoS^, mi się zawsze kojarzyły z niebieskimi spódniczkami, krawatką i kołnierzykami...

Tzn, szkoły mają indywidualny wzór mundurków, więc mogą się różnić kolorem krojem itp, gdzieś widziałam np. bordowe.

[ Dodano: 2014-01-04, 16:04 ]
widzu napisał/a:
Wolałabyś żyć w dzisiejszej Japonii czy za czasów samurajów? :p

Zależy jako kto. Chyba najwygodniejsze z tego wszystkiego byłoby bycie żoną kupca w epoce Edo, albo należenie do jakiegoś klanu posiadającego swoje zaibatsu. Tylko nie miałabym wtedy telewizora, w którym nie byłoby zabawnych reklam. Oj trudne trudne :p Ale dzisiaj nie jest tam za fajnie, nie tylko w kwestii warunków życia, ale i mediów, włączasz telewizor- Gouriki, włączasz radio- Gouriki, włączasz neta- Gouriki, otwierasz lodówkę- Gouriki, idziesz na ulicę- AKB48... Jakby to miały być tylko lata 80-90, to nawet chętnie :)

Jemszyszki - 2014-01-04, 16:56

Jak sądzisz czy Sazae-san się skończy? I jeśli tak to kiedy :v?
Love178 - 2014-01-04, 17:09

Jemszyszki napisał/a:
Jak sądzisz czy Sazae-san się skończy? I jeśli tak to kiedy :v?

Nie skończy się. Nie po to się zaczynało żeby się kończyć :p

JankielKindybalista85 - 2014-01-04, 17:51

love178 napisał/a:
W pierwszej kolejności Jankiel, odpowiedź na Twoje pytania pisałam wczoraj od północy do czwartej nad ranem i i tak nie skończyłam. Spróbuję odpowiedzieć dzisiaj do wieczora.


Aaa dziękuję, dziękuję. Jestem zobowiązany. Tym bardziej, że nie zgadzasz się z moją oceną Japończyków więc twoja odpowiedź przynajmniej po części będzie zapewne zaprzeczeniem, że oni wcale tacy popier...ni nie są. Czekam z zainteresowaniem.

Ciekawi mnie jeszcze tylko kim jest ten drugi delikwent co Japonii nie lubi. Miałem podejrzenia, że będę w tej ankiecie jedynym głosem na nie. ;)

widzu - 2014-01-04, 18:58

Stawiam na Wojtka, ma Japonii za złe, że zrezygnowali z Cesarstwa.
widzu - 2014-01-04, 19:17

O, jednak się myliłem :(
Pingvin - 2014-01-05, 13:03

[ Dodano: 2014-01-04, 00:55 ]
brzozik70043704352251515 napisał/a:
dodaj w ankiecie odp. C - jest mi obojetna.

Dodawałam w ankiecie trzecią opcję ,,tentakle", ale się nie dodała D:[/quote]
Tutaj ostatnia opcja w ankiecie się nie dodaje. Trzeba zrobić ile się chce+1. W ostatniej wpisz cokolwiek, bo i tak nie będzie.

Adijos - 2014-01-05, 13:09

Pingvin napisał/a:
[ Dodano: 2014-01-04, 00:55 ]
brzozik70043704352251515 napisał/a:
dodaj w ankiecie odp. C - jest mi obojetna.

Dodawałam w ankiecie trzecią opcję ,,tentakle", ale się nie dodała D:

Tutaj ostatnia opcja w ankiecie się nie dodaje. Trzeba zrobić ile się chce+1. W ostatniej wpisz cokolwiek, bo i tak nie będzie.[/quote]
Myślałem przez chwilę, że jesteś MK Rabuinaby. :-D To qoute na końcu wyjaśniło.

Love178 - 2014-01-07, 05:06

Jankiel K.85 napisał/a:
Jako, że nie lubię Japonii i Japończyków (po wynikach widzę, że na razie jako jedyny) to muszę jedynie zapytać: CZEMU ONI SĄ TAK KOMPLETNIE POPIER...NI?

Bo jedyne wytłumaczenie tego ich totalnego dziwactwa, które wylewa się z każdego zakamarka internetów, jakie sobie ułożyłem, to to, że się po prostu bidoki kompletnie pogubili. Mieli swoją wielowiekową tradycję i kulturę, wyrastająca oryginalnie i bez żadnych wpływów z zewnątrz (prawie 300 lat całkowitej izolacji robi swoje) więc ta kultura jedne rzeczy kompletnie zaniedbała, inne strasznie się w niej uwypukliły. I tak sobie żyli, tkając kimona i ścinając głowy wieśniakom (w czym sami wieśniacy nie widzieli niczego niestosownego) aż tu nagle BUM! - Rewolucja Meiji. Totalne otwarcie na świat zewnętrzny. Nagłe i brutalne. Ostre i gwałtowne lansowanie nowych wzorców przy tylko wybiórczym rugowaniu starych. Nie minęło sto lat, społeczeństwo nie zdążyło jeszcze przetrawić nowych wzorców, stare żyło obok nowego i nagle wybuchła wojna. Wojnę Japończycy przegrali i pojawili się Amerykanie. Z całą swoją, nazwijmy to, kulturą. I cała narracja kulturowa Japonii toczy się od tamtej pory trójtorowo. Jednak jakoś nie zlewa się to w jedną całość. I chyba dlatego w Japonii wyłażą na wierzch wszystkie skrajności - na ulicy kobieta w kimonie mija się z facetem przebranym za pokemona. Dla mnie to jest jedno wielkie pomieszanie z poplątaniem, którego po prostu nie rozumiem i od którego mnie odrzuca. Stereotypowy Japończyk albo żyje jak mrówka o zbiorowym umyśle borga przemykając między swoją klitką a praca i z powrotem albo realizuje się we wszelkich dziwacznych i przegiętych projektach kulturowych (jak ta cała manga o gejach, którą czytają tylko dziewczyny. wtf??) nigdzie nie mogąc tak po europejsku, zwyczajnie się wyluzować i wyrazić siebie.

Po prostu nie lubię Japończyków, nie rozumiem ich ale nie ma w tym żadnej wrogości. Raczej jest mi ich trochę szkoda.

Dobra, od początku. Bo mimo iż piszesz konkretnie, to jest to dość chaotyczne i potrzebowałam czasu, żeby to wszystko sobie poukładać. Zacznijmy od tego, że Twoja wiedza bierze się z podręczników i Internetu, to pierwsze na razie odłóżmy, Internet. Tutaj zróbmy sobie pewną bazę merytoryczną:
Cytat:
Bo jedyne wytłumaczenie tego ich totalnego dziwactwa, które wylewa się z każdego zakamarka internetów, jakie sobie ułożyłem, to to, że się po prostu bidoki kompletnie pogubili.

Japońska część internetu jest wręcz murem oddzielona od naszego. Już raz o tym pisałam w komentarzach na mistrzach, więc przekopiuję tu moją wiadomość:
„Od Googli w Japonii o wiele popularniejszą przeglądarką jest Yahoo!JAPAN, które niby wyświetla te same wyniki co Google, ale i tak po prostu wolą Yahoo. W dodatku aukcje internetowe w Japonii przeznaczone są głównie dla Japończyków i jeżeli nie pozałatwiasz sobie pośredników, którzy Ci przydzielą japoński adres, to nic sobie stamtąd nie kupisz. My używamy głównie Youtube, Japończycy NicoNico Douga. Facebook zyskuje na popularności, ale długo nie przekonywał Japończyków posiadających swoje blogi typu Ameblo.jp i tym podobne. [UAKTUALNIENIE: Facebooka przebił portal TwitCasting, którego nie ma na Zachodzie. Więc nawet Facebook był chwilową modą. Ja osobiście zauważyłam, że moi znajomi się przenoszą z Facebooka na aplikację Line, ale to nie tylko z Japonii, ale też np. z Tajwanu] I chyba za mało osób wie, że słynny 4chan jest kopią japońskiego 2channel. Było to swojego czasu najszybciej rozwijające się forum w internecie. W rzeczywistości mają niemalże własny internet, bo widzimy tylko rąbek tego, co w nim robią jeśli uploadują to ,,u nas", a mnóstwo ich stron wymaga logowania z podaniem adresu zamieszkania."
Teraz przybliżmy sobie to ostatnie, czyli forum 2chan:
2channel- ten, kto sądzi, że ogól japoński myśli jak użytkownicy 2channel to krótko: jest debilem :P Ja sama zaglądam tam z ciekawości z pełną świadomością, że mało kto z moich znajomych wie w ogóle o istnieniu tego forum. Mimo dużego ruchu przesiaduje tam tylko nikły odsetek społeczeństwa, który ma bardzo pesymistyczne poglądy i musi się gdzieś anonimowo wyżalić, że nie podoba im się sukienka jakiejś aktorki tak jak u nas na pudelku. Jako że reprezentują grupę dziwadeł szydzących na wszystko, zgromadzoną w wygodnie w jednym miejscu, mogłabym ich zaliczyć do źródła przedstawionego przez Ciebie problemu. Ale nie mogę tego zrobić, dlaczego? Bo ani jeden wątek stamtąd do Ciebie w rzeczywistości nie dotarł. Nikt ich nie tłumaczy, nie przesyła dalej, nikt się nimi nie przejmuje. Nigdy nie widziałam żeby coś stamtąd trafiło do ,,naszej" części internetu, więc jeśli sam tam nie zajrzałeś, to nawet nie wiesz jak popieprzeni Japończycy się wypowiadają, a piszesz jakbyś wiedział.
Teraz nagle się zapytasz "ale jeżeli najbardziej popieprzeni ludzie siedzą na tym forum, to skąd ja znam te wszystkie dziwne teledyski, przypadki robienia sobie "bajgli" na czole, lizanie po oczach i inne mody?" I tutaj prosta odpowiedź- bo to nie s mody. Głupia moda w Japonii to na przykład masowe robienie zdjęć plakatów danego artysty na ulicy, bo powywieszał je w różnych wersjach i działa to na zasadzie "złap je wszystkie!!", co uniemożliwia normalne funkcjonowanie szarym obywatelom, ale Ciebie to kij nie obchodzi, bo przecież tam nie mieszkasz :P

Przykład głupiej mody opisanej powyżej. Koleś ostentacyjnie przechadza się przed tłumem żeby mu dokuczyć. Bo przecież, mimo wrażenia zgromadzonego ogromu ludzi, to MNIEJSZOŚCI zawsze odbija bania.

Entuzjaści pociągów. Element środowiska naturalnego. Wyobraź sobie tę wojnę między jednymi a drugimi gdyby zdjęcia celebrytów zostały umieszczone na wagonach.

Haczyk- to jest nudne i może się przydarzyć w każdym innym kraju. My potrzebujemy jakiejś sensacji, czegoś, co da nam milion kliknięć na stronie z sh*tami, o których piszemy, ale nie męczmy się za bardzo, to też może się dziać w każdym miejscu na Ziemi, tylko jak hiperbolizujemy to i odniesiemy się do kraju wyspiarskiego, to kto nam nie uwierzy?
Dajmy na przykład prawdziwy klasyk:

Jidōhanbaiki. Czego to w nim nie można kupić. W Japonii jeden automat przypada średnio na 5 osób i nie da się na niego nie natknąć. Można w takim kupić nawet używki jak piwo czy papierosy. Wróg numer jeden sklepów spożywczych, ale mniejsza o to.
Jak spytasz się rasowego internauty, co by kupił w automacie w Japonii, to od razu odparłby- używaną damską bieliznę. Bo przecież jednym z tematów nr. 1 o Japonii jest właśnie ten o automatach stworzonych specjalnie ku uciesze bieliźnianych fetyszystów. Ba, tych automatów jest tak dużo, że... nikt ich nie widział. Są gdzieś jakieś automaty na bieliznę, ale nową. Raz na jednej imprezie, na której byłam Japończyk oznajmij, że zapoznał się już pewnie ze wszystkimi najdziwniejszymi pytaniami, które mają obcokrajowcy i jest otwarte na nasze. No to koleżanka, która chciała pojechać do Japonii przykleiła się do niego i zalała setkami dziwnych pytań, lecz kiedy zapytała się o automat z używaną bielizną, to okazało się, że nigdy w życiu o nich nie słyszał. Mało tego, strasznie go zszokowała ta nowinka i upewniał się, czy dobrze zrozumiał o co ona się pyta. Kiedy był pewien, że jej naprawdę chodzi o UŻYWANĄ bieliznę, to odparł "Nie wierze, żeby taki automat istniał, ale jeżeli jest, to może najwyżej jeden w miejscu, w którym się nie rzuca w oczy". I owszem jest jeden, prezentuję na zdjęciu poniżej:

łoj ty mały twórco mitów, łoj ty ty ty

Jako przeciwwagę podam zjawisko targów używanej bielizny w USA- tam ludzie rozkładają namioty gdzieś w plenerze i zboki mogą się zjechać żeby potargować się o świeży nieprany narybek. Tutaj ludzie widzą się nawzajem, pewnie nawiązują znajomości w związku ze swoim kolekcjonerskim "hobby" i nikt tego nie nagłaśnia, bo przecież Zachód jest normalny...
Wracając do Japonii i majteczek, możesz sobie zakupić takie na telefon. Ktoś zauważył, że blokada na klawisze (lub to, co z nich zostało w nowszych modelach xP) można w ich kształt uformować:

I pewnie tych mitów znasz dużo więcej ode mnie, możesz zawsze je w tym temacie zweryfikować. To w sumie dziwne, że niby jestem "w środowisku", a mity poznaję dopiero od Polaków lub nie znam ich wcale...
Zauważyłam, że tworzy się też nowy rodzaj stereotypów o Japończykach, od których już KOMPLETNIE jestem odcięta (a chyba nie powinnam?) a dowiaduję się o nich od moich uczniów, którzy są w wieku 12-14 lat. I smuci mnie to, że podatni są na nie ludzie w każdym przedziale wiekowym, a chyba tak być nie powinno.
Cytat:
. I chyba dlatego w Japonii wyłażą na wierzch wszystkie skrajności - na ulicy kobieta w kimonie mija się z facetem przebranym za pokemona.

Pics or didn't happen :P
Witaj w Harajuku

Harajuku to ulica. Nie dzielnica, nie miasto, NIE KRAJ. Ulica. Ulica, na której możesz przechadzać się mając ubrane co tylko Ci się podoba i nikt nie będzie Cię komentował. Młodzież zbiera się tutaj by wyrazić się poprzez ubiór. Spróbuj pojechać w tym stroju do Ikebukuro albo Shinjuku... nie, to nie przejdzie. Armia ludzi pod krawatem i w zwykłych ciuchach będzie się na Ciebie gapić jak na dziwoląga. Przytaczając słynny cytat z gry w Pokemony kiedy nie możesz wsiąść na rower w czyimś domu: Na wszystko jest odpowiedni czas i miejsce. Cosplay Pikachu ma swoje miejsce na Cosplayowych eventach, Maiko w kimonie będzie przechadzać się po Asakusie. Jeżeli coś jest w nieodpowiednim czasie i miejscu, jest dziwne. Jeżeli nie, to nie.

Przejdźmy dalej, bo to będzie trwało bez końca :P :

Cytat:
Ostre i gwałtowne lansowanie nowych wzorców przy tylko wybiórczym rugowaniu starych.

Nom, ,,przywieźli nam garnitury, musimy się czegoś pozbyć żeby mieć na nie miejsce! Co mamy? Samurajów i sikanie na ulicy. Pozbądźmy się samurajów, siusiu mi się chce!"

Każdy ma prawo mieć nagłą modę na coś. Co jest złego w tym, że Japończycy nagle się zachłysnęli się utworami romantycznymi w epoce Meiji i meblami wyższymi niż 20 centymetrów, po tym kiedy my dopiero co byliśmy zachłyśnięci wszystkim co francuskie pod koniec XVIII wieku? Myślisz, że jak jeden mąż szli w to samo i nie wyśmiewali się z westernizujących się inteligentów, pisząc powieści takie jak ,,Jestem kotem" Sōsekiego Natsume tak samo jak Ignacy Krasicki u nas napisał w odzewie ,,Żonę Modną"? Podstawowym problemem jest tu wkładanie wszystkich do worka zarezerwowanego tylko dla garstki osób, jaką jest elita.

Cytat:
Nie minęło sto lat, społeczeństwo nie zdążyło jeszcze przetrawić nowych wzorców, stare żyło obok nowego i nagle wybuchła wojna. Wojnę Japończycy przegrali i pojawili się Amerykanie.

Zapomniałeś o wojnie z Rosją na początku XX wieku, przecież to był przełomowy moment w historii, bo po raz pierwszy niezachodnie mocarstwo wygrało wojnę z zachodnim. Ale dobra, załóżmy, że to nieważne, bo to był ogromny fail strategiczny ze strony Rosji... To jaki dalej miało wpływ sikanie na ulicy na przegranie wojny z Amerykanami? Czy tym ,,nieprzetrawionym wzorcem z Zachodu" był nacjonalizm? Moim zdaniem był przedstawiony w tak niezdrowej postaci jak definicja wskazuje.

Zatrzymajmy się tutaj na dłużej, mam 3 pytania:
1. Myślisz, że otwarcie się Japonii było dobrowolnym pomysłem obu stron i Japończycy uznali Amerykanów za bogów zsyłających im z Nieba cywilizację? Japończycy mieli dwa wyjścia: pierwsze to to, co się stało- ,,wpuśćmy ich, weźmy od nich wszystko co chcą, zobaczymy, czy w zamian uda nam się coś dla siebie wynegocjować". Skutki z naszego punktu widzenia- Japonia stała się ,,Europą Azji", a japońska dyplomacja umiejętnie zdobyła sobie miejsca w światowych szczytach najpierw w roli obserwatorów, potem członków zgromadzeń. Skutki z punktu widzenia Japończyków- odebrano nam tradycję, boskość cesarza i tożsamość W ZAMIAN nie przeobrażono nas w kolonię, jak to zrobiono z Makau, Hong Kongiem, Indiami, Filipinami itd, wtedy to już w ogóle byśmy wszystko stracili. Dopiero co widzieliśmy jak skończyli Chińczycy kiedy próbowali się opierać, więc wiemy, że nie mielibyśmy szans. Drugim wyjściem byłaby ta bezsensowna walka.
2. Ty za wtargnięcie Amerykanów z buciorami bez zostawiania ich w genkanie do Japonii obwiniasz Japończyków? To wynika z Twojego pretensjonalnego tonu. Jak sam piszesz, mogli sobie dalej siedzieć zamknięci, ale pewnego dnia pewien McArthur obraził się, że nie może się zatrzymać w zamkniętym porcie, więc wrócił następnego dnia z wojskiem. Rozumiem, że zrobiło to na Tobie dobre wrażenie? I dlaczego te nowe ,,wzorce", które zostały narzucone powinny były być w pełni przyjęte?
3. Każda akcja powoduje reakcję. Efektem westernizacji były bunty i wyjścia ludzi na ulice miast w ramach protestu. Dopiero co został wywrócony do góry nogami cały ich system wartości, poczuli się odrzuceni i zignorowani, kazano im jest wołowinę i jeździć pociągami. Czy się zgodzili? Tak. Dlaczego? Bo hierarchia nakazuje im być posłusznym wyżej postawionym jednostkom. Czy zostały tu podeptane tradycje? Jedno słowo cesarza było dla nich najważniejszym prawem, a Amerykanie kazali cesarzowi kazać tak a nie inaczej. Więc technicznie rzec biorąc wszelkie zasady zostały zachowane, tylko to, co było wdrażane było niepasujące do punktu docelowego, prawda?

Twojej opinii brakuje dwóch rzeczy: analizy z punktu widzenia Japończyków i analizy z punktu widzenia niższej warstwy społecznej. Nie dziwię się, bo Japonia nie leży w granicach Twoich zainteresowań, ale sprawiło to, że zaczytane hasła w internecie zniekształciły Ci obraz rzeczywistości. Powinnam się obrazić czytając hasło "Japończycy to popie*doleńcy", bo dla mnie to od razu uderza w moich przyjaciół i ludzi, których nie znam osobiście, ale szanuję. Proporcja ludzi normalnych i debili jest ta sama. My po prostu lubimy sobie znajdować jakieś miejsce na świecie i nazywać je wariatkowem, a Japonia ma do tego świetne predyspozycje:
1. Są Azjatami. Są w związku z tym ksenofobiczni w stosunku do krajów ościennych, mają całkowicie inną percepcję piękna (choć do niedawna była bardzo podobna, tylko u nas się zmieniło), są bardzo podatni na nałogi, mają specyficzne poczucie humoru.
2. Są wyspiarzami. Wyspiarze są osobliwi z definicji. W dodatku jest ich bardzo dużo. Nawet przy normalnej proporcji ludzi normalnych i nienormalnych tych drugich będzie więcej niż tu, bo jest ich generalnie więcej. Wracając do kwestii wyspiarstwa, to nie idzie tego zostawić bez analizy. Japonia konkretnie funkcjonuje według pewnej zasady, jeżeli chodzi o adaptację rzeczy z importu, która pewnie dużo rzeczy Ci wyjaśni. W sumie to po prostu zacytuję tu swój artykuł o muzyce, jest tam też wzmianka jak to samo wygląda w Chinach:
"Japończycy otworzyli się na resztę świata na początku XIX wieku po ponad 200 latach niemal całkowitej izolacji. Owe otwarcie zapoczątkowało nowe procesy w państwie, zwane potocznie westernizacją i wyłoniło pewną od lat uśpioną typową cechę Japończyków, która im towarzyszy przy adaptowaniu różnego rodzaju zamorskich wpływów. Gdy jest nam prezentowana jakaś nowinka, najpierw rzesza językoznawców próbuje się dogadać co do jej polskiej nazwy, a potem uczymy się jak owej nowinki używać, żeby przystosować się do reszty zachodniego świata. Chińczycy w swojej strategii mają najpierw być w stanie wykonać dokładną kopię tej nowinki, aby później odciąć się od jej oryginalnych twórców, użyć swojej innowacyjności i w miarę możliwości ulepszyć ją. Japończycy z kolei dowiadują się, że nowinka istnieje, uczą się na czym polega i przede wszystkim w próbach odtworzenia jej starają się ją nacechować swoją własną interpretacją, aby przeznaczyć ją do użytku dla innych Japończyków. Pod słowo „nowinka” można podłożyć dowolny w miarę uniwersalny przedmiot lub zjawisko - telefon komórkowy, komputer, a nawet muzykę pop. Gdy tego typu elementy mocno się różnią, w Japonii nazywa się Galapagosami i mimo, iż muzyka nie jest do nich oficjalnie zaliczana, to przejawia te same cechy - jest czymś, co można spotkać w każdym innym kraju, ale przyjęło tak niespotykaną formę, że można odnieść wrażenie jakoby rozwijała się w całkowitej izolacji."

Muzyka tak w ogóle jest dobrym punktem zaczepnym aby nawiązać nić porozumienia, zostawiam link do całego artykułu (muszę się w końcu ruszyć napisać kolejne =.= ) http://www.japonia-online.pl/article/147
Cecha wyspiarska sprawia, że dziwactwo będzie dla nas 2 razy dziwniejsze niż normalnie, zwyczajnie dlatego, że będzie tak odmienne, a nie mierzalne.

No właśnie, muzyka to może być kolejny drażliwy temat. Możemy go poruszyć albo nie, według Twojego uznania. Chętnie bym też zaczepiła przy okazji o kwestię języka, tylko nie teraz, bo nie wiem kiedy bym skończyła pisać tego posta, a za godzinę wstaję do szkoły.

Cytat:
I tak sobie żyli, tkając kimona i ścinając głowy wieśniakom

Nie wspomniałeś o praktykowaniu chłopięcej prostytucji i komponowaniu piosenek pierdzeniem, czuję, że ten opis jest niepełny :( W każdym razie
Cytat:
(w czym sami wieśniacy nie widzieli niczego niestosownego)

Skąd wiesz? Z książek? W książkach też jest napisane, że najpodlejszą warstwą społeczną byli kupcy, co jest wypadkową zazdrości innych warstw społecznych o majątek. W takich kwestiach ludzie jako ludzie będą wyznawać uniwersalne wartości. Samurajowie byli z czasem coraz bardziej szkodliwi, może to jednak dobrze, że przyszedł ich zmierzch?
Cytat:
. I cała narracja kulturowa Japonii toczy się od tamtej pory trójtorowo.

Rozwiń proszę ^^"
Cytat:
Jednak jakoś nie zlewa się to w jedną całość.

Wszyscy mówią, że Japonia pięknie łączy tradycyjne z nowoczesnym, jesteś pierwszą sądzącą inaczej osobą, którą spotkałam.
Cytat:
Stereotypowy Japończyk albo żyje jak mrówka o zbiorowym umyśle borga przemykając między swoją klitką a praca i z powrotem albo realizuje się we wszelkich dziwacznych i przegiętych projektach kulturowych (jak ta cała manga o gejach, którą czytają tylko dziewczyny. wtf??) nigdzie nie mogąc tak po europejsku, zwyczajnie się wyluzować i wyrazić siebie.

Jesteś w pełni świadomy, że to stereotypy, więc dlaczego się nimi przejmujesz? Stereotyp Polaka to niewyedukowany pijak, który kradnie. Pasujesz do niego? Mnie właśnie w Japończykach przyciągnęła mnogość ich pasji, to, że każdy potrafi sobie znaleźć jakieś twórcze hobby, wyluzować się (jak najbardziej!), a już w ogóle to, że oni wyznają zasadę, że najlepiej jest wszystko realizować w grupie. Dzięki temu ostatniemu niektóre rzeczy wychodzą naprawdę spektakularnie. Lubi nam się przedstawiać obraz Japończyka-niewolnika, którego dzienna trasa to tylko dom-praca-dom, sam jest pozbawiony emocji i nie ma potrzeb. Spójrzmy na to po ludzku- w pracy są inni ludzie. Praca staje się drugim domem, czyli ludzie tam przebywający są Twoimi przyjaciółmi. Po pracy idziesz z nimi na piwo i na karaoke. Nagle ten android zaczyna wyglądać jak człowiek, prawda? Właściwie to niewiele to się nie różni od tego jak pracują moi rodzice.

A "mangi o gejach, które czytają tylko dziewczyny" to mangi o gejach, które czytają tylko dziewczyny. Po prostu dziewczyny. Drobny odsetek dziewczyn, właściwie prawdopodobieństwo, że spotkasz dziewczynę, która to czyta jest bardzo niska (z tego co wiem, to np. na tym forum takiej nie ma). I jest to ogólnoświatowa rzecz. Tu nie ma żadnego punktu, w którym można by nadać Japonii jakiś szczególny status. Bo manga jest prosta do stworzenia? Gdyby nie istniała to gejowskie historyjki byłyby rysowane w stylu komiksów Marvela :p Gdyby to było coś, co by miało świadczyć o tym, że "Japończycy są chorzy", to nikt poza nimi by tego nie tykał, a tu wręcz przeciwnie, zbili na tym niezły biznes. I nie jest to coś, co znajdziesz w Japonii na każdym kroku- musisz wiedzieć w którym zakamarku danego miejsca są te sklepiki, gdzie są akcesoria z mangami, bo przeważnie ukrywają się w wąskich uliczkach, albo gdzie są większe miejsca strategiczne typu dzielnica Akihabara w Tokio lub specjalnie zorganizowany konwent czy festyn albo targ. Wielu ludziom się wydaje, że Japonia to tylko manga i anime, ja się Japonią interesuję od przeszło 10 lat i manga i anime są moją najsłabszą stroną, kompletnie się nimi nie interesuję, choć są tytuły, które powinnam obejrzeć, takie odpowiedniki naszych klasyków Disneya :P Japończycy z resztą traktują mangi i anime tak jak my zwykłe książki i kreskówki, u nas jeżeli ktoś czyta mangi i ogląda anime to od razu jest klasyfikowany dla jakiejś warstwy społecznej o nazwie "Otaku". Japończykowi jak wpadnie manga do ręki to nie nachodzą go takie egzystencjalne zagwozdki typu "czym ja się stanę po przeczytaniu tego?!", tak samo jak anime sobie obejrzy np. bo tak zekranizowano książką, którą lubi, w innych przypadkach już nie.

Odpowiedziałam jak mogę. Fajnie, że mimo swojej niechęci napisałeś tutaj, ja też nie chciałam pisać jakie posta ,,przekonującego" do zmiany nastawienia, tylko wolałam parę rzeczy naprostować żeby bardziej zgadzały się z prawdą. Bo przede wszystkim powinniśmy znajdować prawdziwe informacje, a potem je analizować we własnym zakresie i w sumie już nikomu do tego jakie będą nasze wnioski. Wystarczy po prostu wyjść z założenia, że "ludzie to ludzie" i wszystko może się obrócić o 180 stopni. Tobie radzę po prostu: na dłuższą metę oceniaj wszystko w swoich racjonalnych kategoriach, tylko doszukuj się właśnie też faktów i liczb. Na pewno nie chciałbyś, żeby Japończycy mówili „Jak taki statystyczny Jankiel może w kółko słuchać Dawida Kwiatkowskiego?!” :P

[ Dodano: 2014-01-07, 05:16 ]
^AdijoS^ napisał/a:
Myślałem przez chwilę, że jesteś MK Rabuinaby. :-D To qoute na końcu wyjaśniło.

Pamiętaj, politycznym psuja się kody. :P

Powiedzmy, że opcja "nie" robi jednocześnie za "nie" i "obojętnie mi". Chyba w ogóle zmieniać ankietę mogą tylko admini, więc przy jakiejś zmianie będę im włazić na głowę :P

JankielKindybalista85 - 2014-01-07, 21:54

Love ŁAŁ! Niezwykle wyczerpująca odpowiedź. Nawet za bardzo, biorąc pod uwagę, że
a) zadowoliłbym się nawet czymś w stylu "A weź nie pier...l i siedź cicho jak się nie znasz!" :-D
b) po tej odpowiedzi, którą dostałem nie czuję się osobą kompetentną do wejścia w jakąkolwiek ewentualną dyskusję.

W każdym razie wielkie dzięki. Naharowałaś się niemiłosiernie - doceniam. Zawsze to miło dowiedzieć się czegoś nowego od kogoś, kto zna się na rzeczy. Pytałem właśnie z ciekawości, nie z jakiejś nienawiści, bo na pierwszy i drugi rzut oka laika kultura Japonii wygląda na niemożliwą do ogarnięcia bez psychotropów.

I fajnie, że ta twoja fascynacja Japonią i Japończykami to nie jest jakieś bezkrytyczne uwielbienie. Ufff.

Ja się do nich zraziłem już całe wieki temu. Japończycy dla mnie to już zawsze będą niebezpiecznie podejrzane dziwolągi, po których w sumie nie wiadomo czego się spodziewać, ale raczej najbardziej cudacznych wytworów nie do końca zdrowej wyobraźni. Co zapewne nie przeszkadzałoby mi lubić jakichś konkretnych Japończyków - znajomość z jednostkami sobie a ocena całego narodu z perspektywy jego kultury i historii sobie. Oceną tą jest niechęć. Ale od niechęci do jakiejś nienawiści są u mnie lata świetlne odległości. Niech tam sobie żyją i wyczyniają te dziwactwa na swoich - podobno pięknych - wyspach. Ich wyspy, ich sprawa. Ale ja za żadne skarby nie chciałbym tam mieszkać!

Za to te zamki, te miecze i kimona. Te buddyjskie ogrody i świątynie - poczucia estetyki Japończykom odmówić nie potrafię choćbym ich nie wiem jak nie znosił. Tym dawnym Japończykom bo ci współcześni wydają się budować tylko wieżowce w miastach- mrowiskach i tworzyć te obmierzłe mi mangi. A to już z żadnej strony ładne nie jest!

Tak czy inaczej dzięki. To był bardzo ciekawy wykład.

Adijos - 2014-01-09, 15:29

To napiszę, co miałem dzisiaj na lekcji, a Ty potwierdzisz, albo nie. ;)

Czy w Japonii społeczeństwo jest jednolite?
Czy w Japonii jest ok 90% terenów górzystych i 10% nizinny?
Czy ośrodki przemysłowe powstają przy brzegu?
Cz Japonii brakuje surowców energetycznych?
Podobno Japonia jest wielkim producentem stali, cementu i ryżu. Prawda to?
W Japonii gęstość zaludnienia to ~337osób/km2?
Liczba ludności to ok 126,5 mln?
Czy w Japonii brakuje terenów pod zabudowę?
W Japonii są 3 różne klimaty?
Monsuny występują w Japonii?
Czy o Japonii można powiedzieć, że jest "Archipelagiem Czterech Wysp"?
Jak wygląda Japonia w języku japońskim?

Jakie są pozytywne i negatywne wpływy czynników: wyspiarskie położenie, cyrkulacja monsunowa, duża rozciągłość południkowa, występowanie wulkanów?

PS. Zadowolę się odpowiedzą TAK/NIE. To wyżej to zadanie jak Ci się chce i coś tam wiesz to możesz napisać.

Z góry dzięki. Ciepłe podziękowania i masa przytulasków od Twojego "Misia" :-D



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group