Mistrzowie.org Forum Oficjalne forum zrzeszające użytkowników serwisu mistrzowie.org
Humor - Najlepsze copypasty
Lilith - 2016-09-02, 20:50 Możesz się powołać na to, jak Ci się trafi temat o zbrodniarzach wojennych haha xDV - r - 2016-09-04, 18:26
Lilith_Madness napisał/a:
Zabłądziłam na uczuciopedii xDDD
Kurwa, nie wchodź na tego raka. A Dziady cz. 2137 to klasyk.
[ Dodano: 2016-09-04, 19:27 ]
Cytat:
-cieplutki piątkowy wieczór
-idziesz sobie chodnikiem
-wracasz właśnie z wykładów
-na ławce siedzi mały chłopiec a obok niego rudy kot bez jednego oka
-czasem go widywałeś pod swoim blokiem
-chłopaczek ma jakieś 140cm wzrostu, jest wychudzony i ma na sobie brudną, dziurawą, granatową kurtkę
-wydaje się smutny i patrzy na ciebie tymi wielkimi oczami
-siadasz obok chłopca
-witasz się i przedstawiasz, on wydaje się kulturalny i miły, próbuje udawać, że jest w dobrym humorze
-pytasz dlaczego tak sam tutaj siedzi
-chłopiec z niechęcią opowiada ci swoją historię:
-lvl 11, Maciek
-ciągłe awantury doprowadzają cię na skraj szaleństwa
-już od długiego czasu masz ochotę bohatyrnąć ale nie chcesz zostawiać mamy
-ojciec tłucze was od zawsze, odkąd tylko się urodziłeś
-obiecujesz mame, że będziesz się uczyć i kiedyś z nią uciekniesz
-ale stary nie pozwala ci się uczyć, cały czas pije i każe ci biegać po alkohol do spożywczego
-o ile w pobliskim sklepie na kasie jest właśnie Marcin - przyjaciel mamy; to z kupnem piwa dla ojca nie ma problemu
-jednak jeżeli właściciel właśnie pracuje, to zwykle musisz kraść
-w szkole wszyscy wyzywają cię od brudasów i patusów
-każdego dnia, będąc w szkole martwisz się o mame
-uczucie, że gdy wrócisz ona może być zakatowana na śmierć nie daje ci się skupić
-mame nie poszła na policje, bo jedyny przychód jaki macie to wojskowa pensja starego
-wracasz ze szkoły do domu, znowu dostałeś jedynkę z matmy
-to w końcu wina twojego starego, znowu nie pozwalali ci się uczyć
-już wchodząc po klatce schodowej słyszysz krzyki ojca
-łzy wypełniają ci oczy
-łapiesz za klamkę
-"O kurwa wrócił Król Maciuś Pierwszy"
-"Cześć tato..."
-"Co taki niemrawy kurwa jesteś? h3h3 no musimy pogadać"
-"Co tam dzisiaj w szkole?"
-"Wszystko dobrze tato"
-"Tylko mi tu kurwa nie kłam, pamiętasz jak matka skończyła jak mi ostatnio nie powiedziała, że jedynkę dostałeś co?"
-ledwo powstrzymujesz płacz
-po chwili idziesz do swojego pokoju
-nie miałeś jednak nawet czasu żeby odetchnąć
-"MACIEK KUR,WA TWÓJ KOT ZNOWU NASRAŁ NA DYWAN"
-wybiegasz z pokoju i widzisz ojca stojącego z metalowym prętem nad twoim kotem
-kot już przeżył jeden atak ojca, ale stracił przy nim oko
-był właściwie twoim jedynym przyjacielem
-tak, to żałosne, ale poza twoją matką znaczył dla ciebie wszystko
-kiedyś kilku chłopaków z twojej szkoły rzucało w niego kamieniami, wtedy zabrałeś go do domu
-ojciec oczywiście nie był zadowolony, przez długi czas musiałeś go trzymać w pudełku po butach w twojej szafie
-potem zgodził się go zatrzymać bo polował na wszechobecne w waszym mieszkaniu szczury
-podbiegasz do kota i go obejmujesz przyciskając go do ziemi i zakrywając swoim ciałem
-"Taki z ciebie cwaniaczek, co chujku?"
-ojciec zaczyna cię bić metalowym prętem
-uderza pierwszy raz w bok pleców, ból przeszywa twoją nerkę
-drugi raz uderza w rękę łamiąc ją przy łokciu
-bierze trzeci zamach
-mame czymś go uderzyła, dokłanie nie widzisz, jesteś oszołomiony
-ojciec bierze zamach i uderza w twarz mamy zanim zdążysz zareagować
-przy uderzeniu słychać cichy brzdęk metalu i chrząst łamanych kości
-mama upada na ziemię
-z boku jej głowy wylewa się ogromna ilość krwi
-brudne płytki powoli zalewa jaskrawa ciecz
-ty stoisz patrząc na dyszącego ojca jak na potwora
-łapiesz kota i wybiegasz z domu
-tysiące myśli przechodzą przez twoją głowę
-wszystko co planowałeś, zniknęło za jednym zamachem dwukilorgramowego metalowego pręta
-nie wierzysz własnym uszom
-wiedziałeś, że takie rzeczy mają miejsce, ale żeby tak 2 bloki od twojego mieszkania?
-zacząłeś rozmyślać o życiu
-jakie masz szczęście, że miałeś normalnych rodziców i byłeś szczęśliwy
-ten chłopak, nie zrobił nic złego, jest mądry i dobroduszny
-ale los wybrał, żeby to on musiał stracić matkę i błąkać się samotny po mieście
-dzisiejsza młodzież pragnie bogactwa, zajebistych loszek czy wiecznych melanży ze swoimi mordeczkami
-wkurwiają się, gdy rodzice nie chcą kupić nowego Iphone'a 6s i modnych butów za 500zł
-ten chłopak, on tylko chciał żeby jego matka była bezpieczna, nie potrzebował niczego dla siebie
-jego jedynym przyjacielem jest jego kot
-pytasz czy jest głodny
-mówi, że głupio mu o cokolwiek prosić
-szanujesz za jego kulturę osobistą mimo pochodzenia z takiej rodziny
-dajesz mu 5zł na jakąś bułkę bo tyle akurat masz w kieszeni i obiecujesz, że tą noc będzie mógł spędzić u ciebie
-mówisz, że poczekasz tutaj i zajmiesz się kotem a niech on idzie do sklepu
-chłopiec jest bardzo ucieszony, prawie skacze z radości na swoich chudych nóżkach i wykrzykuje "Dziękuję!"
-biegnie radośnie w stronę sklepu
-bierzesz kota pod pachę i spierdalasz w podskokach do domu
-straciłeś 5zł a zdobyłeś zajebistego rudego kota-pirata
-czuj dobrze skurwysyn
Szyszek - 2016-09-04, 19:21 A to już gdzieś czytałem kiedyś.
Ale pasta dobra widzu - 2016-09-06, 07:38
Cytat:
No i stało sie.
Kazik L., znany w okolicach kierowca i posiadacz samochodu ciężarowego zabił się w wypadku.
W gęstej jak mleko mgle przywalił w przydrożne drzewo i wyzionął ducha.
Policja badając ślady stwierdziła, ze nawet nie hamował. Odczyt tachografu wykazał, ze jechał
z prędkością 140 km/godz, czyli ponad 2 razy szybciej, niż dozwolone na tym odcinku. Był
ponadto za kierownica 16 godzin.
Ludziska najpierw uwierzyli, ale serdeczny przyjaciel Kazika od wybitki i wypitki miał
wątpliwości. Przecież bywało, ze wypił litra i jechał bez problemu, mówił Marcel A. Nie
mógł tak sobie zabić się z powodu mgły.
Z pomocą bezinteresownie przyszli lokalni specjaliści, w tym kowal i najlepszy w okolicy
producent "paliwa" z żyta, jako ekspert od chemii.
Kowal, Bieniek W. popatrzył na ślady na drzewie, później jeszcze raz popatrzył, myślał
długo i w końcu stwierdził: te ślady są kilka centymetrów wyżej, niż by tego oczekiwał.
Później na poboczu ustawił prymus i do garnka wrzucił parówkę. Kiedy ta pękła, krzyknął z
podniecenia: - a nie mówiłem?! żeby było mało, to jeszcze wyciągnął kalkulator i metrówkę.
Coś pomierzył na drzewie, policzył i krzyknął triumfalnie: samochód tedy wcale
nie przejeżdżał!!! Gdyby przejeżdżał, to tego drzewa by nie było, bo samochód globalnie jest
twardy a drzewo miękkie.
Specjalista od chemii zebrał z pnia kawałeczki lakieru i wrzucił do "roztworu" własnej
produkcji, zamieszał podniósł do góry i obejrzał pod światło. Powiedział tylko "dziwne",
ale takim tonem, ze wszyscy od razu wiedzieli.
Później to się zaczęło. Goska B. przypomniała sobie, ze noc przed wypadkiem pies sąsiadów
dziwnie się zachowywał. Później Brudon J. przypomniał, ze widział, jak dwóch gości, których
Kazik kiedyś wykiwał na transporcie, gadało w barze przy flaszce wódki i rozchodząc się do
domu przybili sobie żółwika. Mało tego, znany we wsi bloger, który z racji plam na awatarze
nazywany jest "Łaciaty", dowiedział się, ze dwie wioski dalej zmarła kobieta, z która Kazik L.
zatańczył trzy lata temu po pijaku na dożynkach gminnych. No to wtedy we wsi już zawrzało. To
nie mógł być przypadek. Nic nie pomagały nawoływania innych, ze miała 86 lat i od dożynek nie
wychodziła z łózka, bo Kazik L. tak ja wtedy w tańcu wyszarpał. Nowe fakty wychodziły na jaw
szybciej, niż można było je ogarniać. Roniek J., zwany "bleferem", oświadczył, ze jego zdaniem, to Kazik w tym dniu był w innym województwie i ze pewnie samochód ktoś podrzucił na miejsce domniemanej katastrofy. Później okazało się, ze kłamał, ale ludzie uznali, ze w dobrej intencji.
We wsi wre. Ludzie domagają się wydania wraku ze składu złomu w sąsiedniej gminie i powołania
międzygminnej komisji dla oczyszczenia Kazika z zarzutu piractwa drogowego i znalezienia
winnego jego męczeńskiej śmierci.
Puki co, to postawiliśmy pomnik i parę tablic, ale nie zamierzamy na tym poprzestać.
To będzie długa i twarda walka, ale prawda musi być po naszej stronie, bo mamy przecież
poparcie proboszcza
ChodnikowyWilk - 2016-09-06, 15:30 Co za shitSzyszek - 2016-09-09, 19:32 >bądź mną
>urodź się piękną
>od małego ludzie chwalą twoją urodę
>lata młodości upływają ci na zabawie
>kiedy dorastasz ludzie nadal się tobą zachwycają ale już w inny sposób
>patrzjakazgrabna.jpg
>kiedy dorastasz z nostalgią wspominasz jak inni cię głaskali i mówili czule
>teraz to tylko obłapią i klepną po tyłku
>brzydzisz się siebie i plujesz na innych
>pewnego razu spełnia się twój najgorszy koszmar
>stoisz w swoim ulubionym miejscu a za tobą pojawia się wąsaty starzec
>już wiesz co chce zrobić
>słyszałaś o takich jak on
>typowy-janusz-perwol.png
>podchodzi do Ciebie i chce bez ceregieli zmusić Cię do poddania się jego woli
>opierasz się
>on uderza
>z oczu płyną łzy
>nie masz już siły
>z rezygnacją robisz to co on chce
>wąsacz jest na tobie
>tańczysz jak ci każe
>masz na imię kasztanka
>jesteś koniem Marszałka PiłsudskiegoV - r - 2016-09-11, 17:29
Cytat:
Coś ty o mnie napisał, ty diable turecki, przeklętego diabła bracie i towarzyszu, samego Lucyfera sekretarzu? Wiedz, że opuściłem Sicz Zaporoską po najlepszym treningu, po czym brałem udział w grabieżach w Chanacie Krymskim i mam ponad 300 zabitych Tatarów na koncie. Jestem doskonale przeszkolony w zabijaniu jeży gołą dupą i jestem najznamienityszym Kozakiem w całej Hetmańszczyźnie.
Jesteś dla mnie po prostu kolejnym Tatarem. Zmiotę cię, sukin ty kotu, z precyzją nie widzianą na tych ziemiach i wodach, bacz na moje słowa. Myślisz, kucharzu ty babiloński, że ujdzie ci płazem posyłanie nam tych słów przez Morze Czarne? Błąd, macedoński kołodzieju. Gdy to czytasz siatka moich plastunów na całej ziemi i pod ziemią namierza twoją kryjówkę, więc szykuj swoją dupę na jesień średniowiecza, piwowarze jerozolimski. Jesteś już kurewsko martwy, kozojebcu aleksandryjski.
Mogę w tej chwili być gdziekolwiek, ale i tak gdy tylko najdzie mnie ochota moge cię rozjebać na jeden z siedmiuset sposobów, a i to tylko moim chujem zagiętym. Poza doskonałym przeszkoleniu w walce zagiętym chujem, mam dostęp do całego arsenału Rzeczpospolitej Obojga Narodoów i użyję go aby zmieść twoją żałosną dupę z powierzchni tego kontynentu, świniopasie Wielkiego i Małego Egiptu.
Gdybyś tylko wiedział, szatańskiego węża potomku, co ściagasz na siebie swoim "przełaskawym" ultimatum to może powstrzymałbyś skrybów. Ale nie wiedziałeś, ani nie powstrzymałeś i teraz będziesz zjadać czarcie gówno. Jesteś martwy, świński ty ryju, kobyli zadzie, psie rzeźnika, niechrzczony łbie, kurwa twoja mać!
Podpisali: Ataman Koszowy Iwan Sirko ze wszystkimi zaporożcami
Dla nieświadomych - słynny list Kozaków + pasta o GROMowcuSzyszek - 2016-09-14, 01:27 Piękna pasta, V - r
A ode mnie pasta tylko dla tych, którzy grali kiedyś w Sąsiedzi z Piekła Rodem. Mnie rozwaliła
KIEDYŚ SPOTKAŁEM WOODIEGO NA KORYTARZU GDY PRÓBOWAŁ WEJŚC DO MOJEJ SZAFY. PODOCHODZĘ DO NIEGO I MÓWIĘ "AIJEJA ŁEJA ŁI ŁEJOŁOŁ". A ON TYLKO "AAA" I OSŁANIA GŁOWĘ. SPRZEDAŁEM MU BLACHĘ W POTYLICĘ I MÓWIĘ "SŁUCHAJ MNIE BO CI NIE POZWOLĘ ROBIĆ NA MNIE WIĘCEJ PSIKUSÓW I CIĘ WYWALĄ Z ROBOTY". WOODY COŚ TUPNĄŁ, COŚ MRUKNĄŁ ALE MÓWI "DOBRA SŁUCHAM CIEBIE CIERPLIWIE, CO MASZ MI DO POWIEDZENIA". "CZEMU NAZYWASZ MNIE WREDNYM SĄSIADEM SKORO TO TY ROBISZ MI PSIUKSY W MOIM WŁASNYM DOMU?" NA TO WOODY RZEKŁ DO MNIE - "TY ŚMIERDZĄCY GRUBASIE ZBOCZEŃCU" I SPRÓBOWAŁ UCIEC. POTEM SPUŚCIŁEM MU MANTO.
(Obrazek dla lepszej wizualizacji tej sceny)
V - r - 2016-09-16, 13:10
Cytat:
Pracuje w Biedronce juz cztery miesiące. Jestem ochroniarzem. Patrolując sklep na początku mojej kariery rzucała mi sie w oczy pewna butelka. Był to cydr widoczny na zdjęciu. Za każdym razem zastanawiałem sie kim moze byc tajemniczy Cydrowski. Raz widziałem poczciwego działkowca w kapeluszu, który zbierał soczyste jabłka by sporządzać z nich według rodzinnej receptury ów napitek, a raz miałem przed oczami rekina biznesu, wyzyskujacego biednych plantatorów i pracownikow zakładu aby wyprodukować jak najwiecej nafaszerowanego chemikaliami gowna, który chciał stylizować sie na biznesmena z zachodu, stad kowbojski kapelusz.
Trwalo to dobre trzy miesiące, zawsze gdy przechodziłem stoiskiem alkoholowym myslalem o sylwetce mężczyzny widniejącego na etykiecie. Miałem sie niebawem przekonać osobiście kim on jest.
Kończyłem właśnie zmianę, pracowałem tego dnia az czternaście godzin wiec byłem strasznie zmęczony. Ostatni klient wyszedł wiec zablokowałem automatyczne drzwi. Kasjerki pod moja eskorta poszły do biura podliczyć utarg, a ja poszedłem ostatni raz przed wyjściem rzucić okiem na sklep.
Leniwym okiem rzuciłem na hale sprzedaży. Nikogo tam nie było. Juz miałem kierować swoje kroki na socjal celem przebrania sie, kiedy usłyszałem dziwny hałas. Dochodził niechybnie ze stoiska z warzywami i owocami. Podszedłem tam ostrożnie i usłyszałem coraz głośniejsze szeleszczenie. Na początku myslalem ze to omamy ze zmęczenia, zobaczyłem bowiem znajoma mi sylwetkę w ciemnym juz pomieszczeniu. Wybierał jabłka. Ale nie te świeże i zdrowe, tylko poobijane i robaczywe. Słyszałem jak śmieje sie pod nosem.
Nie było czasu do stracenia, zaswiecilem latarka w kierunku skrzynek z jabłkami. Postać poznałem od razu, krzyknąłem tylko za uciekającym do nieopatrznie niezamkniętego przeze mnie wyjścia ewakuacyjnego "Cydrowskim": "Jak mozna tak bezczelnie kraść?!"
Odpowiedział bardzo krótko:
"Mozna. Jeszcze jak."
[ Dodano: 2016-09-16, 14:19 ]
Cytat:
>tak ogólnie to jakiś tydzień temu twój dziadek kupił sobie komputerek
>wpadasz do niego, uczysz go wszystkiego, zakładasz mu email, fb, skype itd.
>dziadek o dziwo wiele ogarnia, czyta jakieś poradniczki dla emeretyów o windowsie i inne takiego typu gówna
>kończysz szkołę, wracasz do domu i robisz to co zwykle
>czyli zamulasz na kompie i lurkujesz uczucio
>nagle na skype dzwoni do ciebie dziadzia
>odbierasz
>dziadek siedzi bez koszulki przed pc
>mówi do ciebie poirytowanym głosem
>"słuchaj mnie kurwa młody, jak tutaj świerszczyki znaleźć, bo szukam i za chuja znaleźć nie mogę"
>"CO?"
>"nie żadne kurwa 'co', tylko mów mi gdzie tutaj świerszczyki są"
>jaaaa pieeeeerdole
>"kurwa młody, już wpisywałem tam w pomocy w windowsie: cycki, dupa, pochwa, ale takiego czegoś nie znajduje, zaraz kurwicy dostanę ja pierdole"
>dziadek wstaje od krzesła i podchodzi do okna by zapalić papieroska
>widzisz na skype knagę 70 latka, ten widok ciebie już nie opuści do końca życia
>dziadek drze dalej mordę spod okna do mikrofonu
>"KURWA MŁODY MÓWIĆ NIE UMIESZ, CZY TO TEN KOMPUTER DO KOŃCA JUŻ POPIERDOLIŁO"
>"dziadku, tylko spokojnie"
>znowu siada na krześle, a jego starczy fiut znika pod biurkiem
>"młody, jak kurwa facet w starczym wieku ma sobie ulżyć"
>tutaj zakrywa twarz rękoma
>"szczególnie po śmierci twojej babki..."
>kurwa, co się tu właśnie odpierdala
>mówisz coś niepewnym głosem
>"eee dziadek... kliknij w ten internet..."
>"noo kliknąłem"
>"teraz kliknij na ten biały pasek na górze i wpisz: wu wu wu kropka pornhub kropka kom, tylko kom przez C"
>dziadek dostaje na kamerce jakiegoś napadu euforii
>"o jacie pierdole wnuczek, a ja głupi w twoim wieku miałem prenumeratę playboya"
>twój dziadek nawet się nie rozłącza na skype, tylko sobie zaczyna walić na kamerce
>niewiele myśląc blokujesz dziadka i wyłączasz kompa
>czujesz, że przyczyniłeś się dzisiaj do czegoś okropnego
>od tego czasu w twoich najskrytszych koszmarach nocnych
>nawiedza ciebie starcza knaga i pojękiwania emeryta
>nigdy więcej już nie jedziesz z rodzicami odwiedzić dziadka
[ Dodano: 2016-09-18, 03:04 ]
Cytat:
Co się odjebało to ja nawet nie wiem. Więc, w piątek wieczorem dzwoni do mnie ziomeczek ze studbazy, że weekendzik się zaczyna a tu bida - brak perspektyw na inbę na mieście. Mówi do mnie: Michałek ty masz spoko sąsiadów, burdy nie będą robić jak zjedzie do ciebie kilka sebów i karyn na domóweczkę. No myślę sobie spoko, parę punktów w stadzie zarobię, a w sumie jeden dzień bez anime i wełnianych skarpet dobrze mi zrobi. Łapię za tel. i piszę eska do kilku ludzi. Za godzinę w drzwiach witam Karynę1, Karynę2, Karynę3, Sebę1, Sebę2 i Marcinka. Wszystko przebiega normalnie, pijemy starogardzką popijając ją tatrą, ktoś didżejuje na jutubie mixując dansa kuduro ze skrillexem, ktoś jara męskie na balkonie, ktoś opierdala moje parówki z lodówki w kuchni. Nagle słyszę krzyk i wrzask. Karyna3 wybiega do salony owinięta w mój kocyk od babci. CO SIĘ kurwA ODJEBAŁO?! Nagle wszyscy zbierają się w przedpokoju ubierają i bez słowa wychodzą. No kurwa. Zostaję ja i Marcinek. Pytam go co się właśnie odjebało przed moim licem.
Marcinek: siedzę sobie u ciebie w pokoju, przegląda czipsy i batony w twojej szafce, Karyna2 i Seba1 śmieszkują o byłych, normalka. Nagle do pokoju wpierdala się Karyna3 i Seba2 przyssany do jej gęby, dając do zrozumienia że elo elo wypierdalać dzisiaj wygrywamy życie. No to we trójke zbieramy się do wyjścia, gasimy światło i no kurwa jak zrobiło się tak ultra ciemno to se myśle a co raz kozie śmierdź, zostałem w pokoju. Skradłem się do konta przy biureczku i czekam. Słyszę że kotłują się na twoim łóżku, nic nie widzę, ale słyszę. Postanowiłem pomęczyć mojego kutanga. Powoli wzrok przyzwyczaja się do ciemności. Widzę ich sylwetki. Laska na czworka leży na łóżku, a Seba2 zapina ją w dupala. Twarz mają zwróconą do mnie. Nie widzą mnie. Ja trzymam swoją pałę mocniej tak mnie to podjarało. Nagle mnie zobaczyła . O kurwa zobaczyła mnie! Krzyk i wrzask: KTOŚ TAM JEST!!!!. Zacząłem przepraszać, że to przez przypadek i że w ogóle nie celowo. W tem zapala się światło. I O kurwaA MAĆ. W pokoju jest ta parka. Ja zasłaniający kutasa rękami. I w przeciwległym kącie pokoju Seba1 z pałą w ręku.
Dwóch ninjów w jednym pokoju to za dużo.
Davos - 2016-09-18, 02:16 Jedna z najlepszych past, jakie czytałem KicerK - 2016-09-18, 15:16 Ta ostatnia bardzo dobra ChodnikowyWilk - 2016-09-18, 16:34 Zabek05 - 2016-09-18, 16:47 Piotrek przy tych imprezach bananowych nie pracował przez agencję tylko na właśną rękę. Kiedyś go jakiś banan poprosił o ochronę domówki a potem to już reklama szła pocztą pantoflową. Raz dzwoni do niego jakaś gówniara i już na wejściu pyskuje i ma same problemy ale dobrze płaciła więc zgodził się przyjść.
Impreza była na Żoliborzu (warszawa here). Dom tak na oko 5kk. Ojciec - jak się okazało - 16 letniej jubilatki na wejściu dał mu 500zł i po robocie miał być jeszcze 1000zł. Gość był poważnym hurtownikiem karmy dla zwierząt xD
Impreza w pełni. Dzieciaki z gimbazy i licbazy przychodzą w ubraniach kosztujących tyle co tani samochód. Chlejo i palo. Jubilatka napierdoliła się najwcześniej ze wszystkich, ale jakoś tam nawet stała na nogach. W pewnym momencie ktoś jej przypalił sukienkę szlugiem. Gówniara zaczęła awanturę taką, ze ja pierdole. Darła się na wszystkich a potem zaczęła napierdalać losowych ludzi pazurami. Szczególnie się rzuciła na jakiegoś chłopaczka i centralnie mordę mu podrapała do krwi. Chłopaczek wkurwiony ją złapał w pół i zrobił to słynne hyc o podłogę XD Panna się przeraziła demonstracji siły ale dalej była wkurwiona jak osa więc podbiega do piotrka, który wcześniej próbował ją uspokoić gadaniem bo nie chciał stosować przymusu bezpośredniego wobec córki pracodawcy xD No i drze się na piotrka, że ona mu rozkazuje napierdolić tego chłopaczka. Piotrek ją olał a on wtedy zaczęła napierdalać jego. No to złapał ją za łapy, przytrzymał i już zupełnie na poważnie jej powiedział żeby się uspokoiła bo będzie problem. Ona w płacz, że ją Piotrek pobił (no kurwa rzeczywiście) złapała telefon i zadzwoniła na policję. Policja przyjeżdzą po kilkunastu minutach i pytają co się dzieje. Gówniara pokazuje na Piotrka i chłopaczka i mówi, że ją pobili i chcieli zgwałcić xD Policja zanim zaczęła dochodzić czy to prawda to poprosił ich o dokumenty. Patrzą na legitymację szkolną tego chłopaczka, potem na niego, potem na Piotrka i zaczynają przepraszać jakby prezydentowi nasrali na dywan xD Panne postraszyli, że za składanie fałszywych zeznań jest bagieta i żeby się natychmiast uspokoiła albo ją wezmą na izbę dziecka. Potem jeszcze 5 razy przeprosili chłopaczka i Piotrka i spierdolili. Panna wystraszona zamknęła się w pokoju i nie wychodziła aż do końca imprezy. Piotrek spytal chłopaczka o co chodzi a on mówi, że jego stary jesy uber wysoko postawiony w policji xD
Impreza 18stkowa bananówy. Jest kilkadziesiąt osób. Ojciec jubilatki bogaty ale słoma mu wystaje z butów. O północy śpiewanie sto lat itd. Nagle pod dom podjeżdża ojciec BMW Z4
>hehe masz córuchna wiedz że cie kocham i na rodzinę grosza nie skąpię, niech ludzie wiedzo że moja rodzina byle czym nie jeździ, masz tu kluczyki
Panna wniebowzięta, goście biją brawo
>tate mogę się przejechać tylko kawałek po ulicy?
>a piłaś?
>tylko kilka kieliszków
>no dobra my to w rodzinie głowy mamy mocne i ty już byłaś w tej autoszkole kilka razy, ale tylko do końca ulicy i zawróć czo
Dziewczyna wsiadła do samochodu, odpala, rusza z piskiem opon, puszcza kierownicę ze strachu, samochód zamiast zjechać na ulicę jedzie po chodniku i wpada na pełnej kurwie (na tyle na ile się przez te kilka metrów zdążył rozpędzić) w zaparkowanego przed nim Mercedesa SL należącego do ojca.
>TY KURWA IDIOTKO
Krzyknął ojciec, podbiegł do BMW, wyciągnął pannę za włosy, przy wszystkich wypierdolił parę razy z liścia i odesłał do domu zachęcając do pójścia do pokoju i niewychodzenia, z niego kopem w dupę. Biadoli nad tymi samochodami i każe gościom wypierdalać do domu. Nagle siada na chodniku i próbuje złapać oddech i trzyma się za klatkę piersiową. Piotrek nieśmiało pyta czy wszystko dobrze i czy może po karetkę zadzwonić czy coś
>Jak kurwa dobrze, no jak kurwa dobrze? Nie widzisz co tu się stało? Wódki mi daj
Piotrek przyniósł butelkę z domu i skończyło się tak, że do rana siedział z ojcem tej panny na chodniku i pił, a ojciec opowiadał mu jak on w latach 90 jeździł do roboty do włoch, jak za komuny był w wojsku i jak go żona zdradziła
Losowa bananowa impreza w jednej z podwarszawskich miejscowości.
Dla niewarszawskich anonów tłumaczę, że w tych miejscowościach zazwyczaj jest tak, że mieszka trochę napływowych nowobogackich i trochę ludności rdzennej, często patologicznej na 9000% (coś jak w tym słynnym Otwocku, tylko tam nie ma nowobogackich xD). Rozwarstwienie społeczno-ekonomiczne, wyrażane przez współczynnik Giniego tak wysoki jak w niektórych krajach ameryki łacińskiej, jest przyczyną licznych konfliktów na tle klasowym, podczas których młodzi tubylcy biorą redystrybuję dóbr w swoje ręcę poprzez spuszczanie wracającym z imprez bananom wpierdolu i uspołecznianiem ich ajfonów a następnie ich sprzedaż i zakup za uzyskane w ten sposób środki nowych adidasów, alkoholu i narkotyków.
Impreza w domu dużym jak sam skurwysyn. Do godziny 22-23 wszystko spokojnie. Nagle pod dom przychodzi seba-dresik-suchoklates i stoi sobie na
ulicy. Piotrek się go pyta, czy przyszedł na imprezę a seba mówi, że nie, spoko spoko tylko jeden biznes ma. Z domu wychodzi jakiś pijany dzieciak, podbija do seby, siema siema (zgrywa cwaniaczka takiego jak seba-dresik) i seba coś mu daje a banan daje mu pieniądze więc widać, że piotrek właśnie był świadkiem transakcji kupna-sprzedaży hehe marihuany. Jak transakcja dobiegła końca to banan stoi jeszcze chwilę z dresikiem, gada z nim i stara sie być fajny
>nooo wiesz jak ostatnio kupowałem wódkę na podrobioną legitkę to sprzedawczyni chciała po psiarnie dzwonić ale spierdoliłem hehe co nie sztywno się trzeba trzymać
dresik się patrzy z politowaniem ale nie chce psuć relacji z klientem więc potakuje i w końcu pyta co to za impreza a banan mówi, że kolega robi i czy dresik chce wbić się wódeczki napić. Piotrek już czuł, że będą kłopoty więc mówi, że zgoda gospodarza jest potrzebna ale banan poleciał po gospodarza (w tym czasie dresik "nie no mordeczko ze mną żadnych problemów nie będzie spokojny chłopak jestem daj na luz"). Wychodzi napierdolony jak stodoła gospodarz z tym bananem od marihuany i mówi, że dresik może wbijać nie ma problemu.
Piotrek stał na zewnątrz więc nie widział co się dzieje w domu ale nikt mu nie zgłaszał żadnych problemów więc spoko. Po 1-2h wychodzi trochę najebany dresik i chce iść do domu ale Piotrek zauważył, że coś ma pod kurtką. Wyciągnął pierdolonemu spod kurtki DVD xD a z kieszeni jeszcze 2 telefony. Mówi sebie, że nie zadzwoni po policje ale on ma wypierdalać i się już nie pokazywać a seba się zaczął odgrażać derp dojedziemy cię z mordami, nie pokazuj się na koziołkowie xD Piotrek się wkurwił i mu wykręcił łapę i wypierdolił za furtkę.
Po pół godzinie widzi, że ulicę nadciąga ekipa kilku osób. Czuć, że będzie problem więc szybko zadzwonił do znajomych ochroniarzy żeby przyjeżdżali ze wsparciem. Bananom kazał zamknąć się w domu i nie wychodzić a sam przełożył gaz pieprzowy z plecaka do kieszeni i schował pod krzakiem koło furki pałkę teleskopową.
No i faktycznie ekipa składała się z seby-suchoklatesa i kilku jego kolegów. Napakowani oni nie byli ale mordy tak patologiczne, że widać, że niejedną walkę już przeszli i może być ciężko. Zaczynają się do Piotrka przypierdalać
>Co kurwa frajerze naszego koleżkę żeś popychał co
Piotrek grał na zwłokę, aż przyjadą posiłki i bardzo spokojnie do nich gada, że seba-suchoklates wie dlaczego został wyproszony i nikt tu nie chce problemów ani nikt nie chciał ich obrazić. Patusów oczywiście to nei przekonało i zaczynają piotrka przepychać, kopać w płot itd, napierdalać z pięści w domofon itd. Nagle Piotrek dostał od jednego gonga, na szczęście niezbyt mocnego, ale był to sygnał, że konflikt przechodzi z fazy wstępnej do fazy właściwej więc piotrek zatrzasnął furtkę i psika gazem. Patologia na chwilę się odsunęła ale zaraz ponaciągali koszulki na mordy i szturmują płot górą. Piotrek wyjął pałkę spod krzaka i wypierdolił pierwszemu w łeb tak, że tamten poleciał spowrotem na ulicę i zwija się na ziemi. Reszt rozwścieczona była jak chuj ale bała się już na płot wejść więc zaczęła wyważać bramę. Brama latała już mocno i wpierdol był bliski ale na szczęście w tym momencie pojawiły się posiłki w postaci trzech samochodów z kolegami Piotrka. W ciągu kilkudziesięciu sekund patole leżały obolałe na ziemi xD Problem był taki, że w tej miejscowości mieszkało pewnie jeszcze od chuja ich kolegów, z którymi wróciliby jeżeli puszczono by ich wolno więc ochroniarze wywieźli ich na dwie tury w jakieś losowe miejsca kilkanaście/kilkadziesiąt kilometrów za miasto, zabrali karty sim i puścili wolno, żeby dotarli sobie do domu akurat na niedzielne śniadanie z rodziną, jak już się uspokoją XD
Nie wiadomo czy patologia potem robiła jakiś odwet na bananie-organizatorze i jego domu ale tbw bo piotrek kończył pracę o 4 w nocy xD
Jedziemy dalej xD
Kolejna impreza, tym razem średni wiek jeszcze niższy niż zazwyczaj: 15-19 lat. Z naciskiem na 15-16.
To było zimą zeszłego roku, w lutym bodajże, jak przypierdolił mróz -20 w nocy. Piotrek siedział w środku, w hallu, i tam sprawdzał czy goście są na liście. Młodzież rozszabrowała pokaźnej wielkości barek matki organizatora, poważnej pani doktor. Pod dwóch godzinach imperezy kible pozapychane od rzygów i Piotrek chodził lać na zewnątrz xD
Jakaś najebana gimbusiara ~16 lat mocno kleiła się do wszystkich i na oczach Piotrka przelizała się z 3-4 typami, a pewnie było jeszcze dwa razy tyle jak nie patrzył. Nagle hyc, jeden mateosz ją złapał za rączkę i zaprowadził na górę. Wrócili po pół godziny, usiedli na kanapie, chłopaczek zadowolony a panna najebana się do niego przytula i mówi, że go kocha. Przytulanie mu się znudziło więc poszedł pić wódkę z kolegami. Z pokoju gdzie poszedł słychać śmiechy- widocznie chwalił się swoimi podbojami seksualnymi kolegom. Po jakimś czasie z tego pokoju gdzie pili wódkę wychodzi inny chłopaczek, ale ubrany w koszulkę i bluzę mateosza xD i z chłodna twarzą siada na kanapie gdzie drzemała ta gimbusiara i zaczyna ją macać. Gimbo się budzi i zaczyna kleić do odzieżowego sobowtóra mateosza i znowu wyznawać mu miłość. Sobowtór niewiele myśląc hyc ją za rączkę i prowadzi na górę XDDD
Po kilku minutach słychać wrzask jak z sali tortur
>NIE NA WŁOSYYYYY KURWAAAA NIE NA WŁOOOOOSY
i jakaś awantura. Po minucie zbiega na dół zaryczana gimbusiara i krzykiem oznajmia światu, że mateosz spuścił jej się znienacka na twarz i włosy, co widocznie z jakiegoś powodu uraziło jej rozum i godność człowieka xD Piotrek płacze ze śmiechu, gimbusy też a gimbusiary przejęte próbują koleżankę uspokoić i trochę ją wytrzeć bo mateosz2 wystrzelił bardzo solidnie. Dziewczyna jednak wpadła w jakąś histerię, zrzuciła koszulkę i w samych spodniach i staniku wyleciała na dwór i tarza się w śniegu jak pojebana. Sobowtór mateosza jak zobaczył co sie odpierdala to szybko oddał ubrania i ulotnił się po angielsku bo czuł nadchodzące kłopoty. Piotrek złapał gimbusiarę, wniósł do domu i siła posadził pod kocem przy kaloryferze bo wtedy na prawdę w nocy było -20C i jakby się jeszcze chwilę półnaga i najebana w tym śniegu potarzała to szpital mocno albo i kostnica. Gimbusiara chlipie i momentami drze mordę, koleżanki ją pocieszają a ona w końcu dzwoni po ojca żeby po nią przyjechał. Mateosz1 nie dał jebania i wrócił do picia wódki z kolegami. Po około pół godziny w drzwiach stacje kompletnie najebany ojciec gimbusiary i pyta Piotrka co się odpierdala. Piotrek mówi, że córka trochę za dużo wypiła i wpadła w histerię i najlepiej jak ojciec ją weźmie do domu i sam z nią pogada. Napierdolony ojciec leci do dziewczyny
Córeczgooo, córuniuuu co siem stao tobie
Piotrek myślał, że dziewczyna będzie chciała ukryć hańbę przed ojcem. Mylił się
>SPUŚCIŁ MI SIĘ NA WŁOOOOSY, NA MOJE WŁOOOOOSYYY
Jak się okazało, porywczy charakter odziedziczyła ona po ojcu, którego w ciągu sekudny jasny chuj strzelił
>KTÓRY KURWA
>MATEOOOOSZ, TEN W NIEBIESKIEJ BLUZIEEEE
Jeb. Przechodzący obok przypadkowy chłopaczek w zielonej XD koszulce XD dostał gonga aż poleciał do następnego pokoju, poczym ojciec wziął córkę na ręcę i wyszedł
Znajomy ochroniarz poprosił Piotrka, żeby stanął za niego na bramce w klubie na jeden wieczór bo tego dnia nie może. Nie było problemu, Piotre stanął na bramce w jednym z warszawskich klubów specjalizujących się w ciężkiej muzyce elektronicznej. Było z nim jeszcze dwóch innych ochroniarzy, w tym taki niby "kierownik zmiany" i selekcjoner w jednym, więc Piotrek miał tylko pomagać jakby była jakaś większa awantura i kontrolować kolejkę żeby nie było przepychania i burdelu.
Późno w nocy, jak kolejka już się przerzedziła przychodzi kompletnie wyćpany ziomuś. Ten klub ma dosyć liberalną politykę jeżeli chodzi o używki i jak cię ochrona złapie w kiblu na wciąganiu kreski to raczej problemu nie robi, dopóki nie odpierdalasz. Ten typ był jednak wyjebany w sam kosmos i
w ogóle cud, że dotarł w takim stanie do klubu. Cud nie powtórzył się jednak przy próbie komunikacji z nim i ciężko było się z nim dogadać i wytłumaczyć mu, że niestety nie wejdzie bo niedługo koniec imprezy. W końcu się udało, gość odszedł kilka metrów od wejścia, stał sobie na chodniku, fazował i widocznie próbował wymyślić jakiś sposób na dostanie się do lokalu, bo po jakichś 10 minutach wykrzywiania twarzy na wszystkie możliwe sposoby odwrócił się do ochroniarzy plecami i podszedł do nich tyłem
>Co ty kurwa robisz
>Wychodzę
>Gdzie wychodzisz?
>No do środka
Rozpierdoliło to ochroniarzy tak, że wynieśli mu z klubu kilka butelek wody i dali paczkę szlugów, ale przekonali go przy tym, żeby poszedł wychodzić do innego klubu xD
Impreza pożegnalna licbusiary przed wyjazdem na studia do Francji. Rzecz znowu dzieje się w miejscowości pod Warszawą jednak złożonej ze znacznie mniejszej ilości patologii niż poprzednia (taki Otwock, tylko zupełnie odwrotnie).
To było jakoś latem więc prawie wszyscy, łącznie z Piotrkiem, siedzili w ogródku przed domem. Licbusiara żegnała się ze znajomymi tak wylewnie, że przelizała się z jakimś Sebą pomimo, że na tej samej imprezie był jej chłopak. Gdy zobaczył co się odpierdala to podleciał do parki i dziewczynę wyzywa od kurew a sebę od chujów. Seba był trochę dojebany i odepchnął chłopaka tak, że ten się wypierdolił na trawę. Napierdolona licbusiara zaczyna go bluzgać, żeby się nie wpierdalał bo ona już z nim zrywa bo wyjeżdża do Francji a on zostaje w Cebulandii i przecież nie będzie tam żyła w celibacie. Chłopak nie miał szans w walce więc spuścił głowę i spierdolił. Jak wychodził to Piotrek mu jeszcze cicho powiedział żeby się nie przejmował bo na pewno znajdzie następną i a ta widocznie była gówno warta skoro tak się zachowała ale chłopak smutał dalej i poszedł do domu na piechotę (do przystanku było w chuj drogi bo dom prawie w środku lasu więc musiał z godzinę iść na przystanek a potem czekać pewnie do rana na autobus)
Impreza trwa dalej, około 3 w nocy zabrakło alkoholu, Seba co odbił licbusiarę chciał być fajny i powiedział, że on może pojechać do sklepu bo się czuje trzeźwy tylko nie ma fury. Widocznie liczył, że będzie alfa i w ten sposób będzie miał u licbusiary lizanie w sensie ruchanie xD Licbusiara pomysłwspaniały.jpg dała mu kluczyki od fury swojej matki, Audi Q7. Starzy pojechali furą ojca do jakichś znajomych do innej miejscowości i mieli wrócić dopiero rano i wtedy Piotrkowi zapłacić. Piotrek tłumaczy gnojom, że to nie najlepszy pomysł żeby Seba po piciu prowadził ale licbusiara kazała mu się odpierdolić bo powie starym żeby mu nie płacili bo chujowo ochraniał więc Piotrek wyłożył laskę na bezpieczeństwo ruchu drogowego, bo w sumie ani Seba nie jest jego kolegą ani Audi nie jest jego więc Seba pojechał.
Większość ludzi już poszła spać albo pojechała taksówkami do domu (taksówka z tamtego miejsca do centrum Warszawy na taryfie nocnej jakieś 300zł xD) i zostało tylko kilka osób. Chwilę po tym jak Seba pojechał gospodyni przypomniała sobie, że ma jakieś wina w piwnicy i wyniosła je przed dom, gdzie w szybkim tempie zostały rozpite i niedobitki, łącznie z licbusiarą-emigrantką, też posnęły przed domem przy wschodzie słońca. Piotrek sobie chodził przed domem i podziwiał przyrodę.
O godzinie 5-6 rano na pełnej kurwie zajeżdżają pod dom starzy licbusiary i policja. Okazuje się że:
-Seba wracając zakończył wyprawę na drzewie kilometr od domu
-Starzy organizatorki wracali od znajomych i nagle ich oczom ukazało się ich kompletnie rozpierdolone Audi a w środku seba_lekko_rozjebany.gif
-Myśleli, że to złodziej co ukradł samochód i przy ucieczce wpierdolił się na drzewo
-Zadzwonili po policję i karetkę, seba prosto do szpitala, lekarze na miejscu stwierdzili, że jechał bez pasów i jego twarz spotkała się bardzo blisko poduszką powietrzną, która z pewnością połamała mu noc i różne kości twarzy
-Starzy z policją pojechali do domu żeby sprawdzić czy nie zostało skradzione coś jeszcze
W tym momencie zastali uśmiechniętego Piotrka oraz kilkunastu śpiących przed domem licbusów. Piotrek żeby uniknąć bagiety powiedział, że nie widział żeby ktokolwiek brał samochód z garażu bo kilka razy musiał wejść do domu żeby kogoś zanieść do kibla jak rzygali, i wtedy pewnie ukradli xD
Starzy podchodzą do śpiącej dziewczyny, budzą ją i pytają gdzie samochód. Licbusiara nieprzytomna mówi
>Seba pojechał do sklepu
>Kto to jest seba?
>Mój kolega
>Skąd miał kurwa kluczyki
>No dałam mu
Gównoburza rozpętała się taka, że wszyscy śpiący goście obudzili się i ewakuowali w ciągu dwóch minut. Starzy zapowiedzieli, że karyna na żadne studia nie jedzie. Piotrkowi podziękowali, że nie pozwolił idiotce oddać żadnych innych rzeczy z domu i czuwał do rana i dostał 1000zł w bonusie. Nie wiadomo jakie bagiety dostał seba.V - r - 2016-09-18, 19:37
Cytat:
Imć dobrodziej mój Pan Ojciec miłośnikiem jest ci ekstraordynaryjnym sztuki ryb chwytania. Połowa bez mała komnat we dworze ekwipażem człeka szlachetnie urodzonego niegodnym usłana niczym chocimskie pole pohańców głowami roku pańskiego zeszłego. Jużci nim miesiąc jeden przejść zdoła, domownik który we hak czy inszą sieć na ziemi leżącą wdepnie i do medyka konie co raz gnać przychodzi, jako to na końcach onych zadziory ostre diabelsko. Za żywota mego, do dwudziestej drugiej wiosny dobiegającego, już ze tuzin razy operacyję takową odbywać mi przyszło. Dni siedem nieledwie temu, gdym konsyliarza nawiedzał dla kondycji rekonesansu, ów li tylko personę mą w sieni ujrzał, jużci onuce zdziewać ściągać przykazał, suponując iż de novo w nodze hak jakowy utkwion.
Insza połowa dworu zasłana „Macieja z Uklejowa ryb i inszych monstrów rzecznych inwentarzem”, „Łowisk rybacznych w Rzeczypospolitej, we Litwie i na Rusi opisaniem”, „Tractatuum o szczupaków supremacji nad stworzeniem wodnem wszelakim” et cetera. Z tygodnia każdego upływem rodziciel objazd czyni po księgarzach i targach wszelakich we województwie całem, ażeby rozprawy nowe o wodnym uniwersum traktujące skompletować. Bodaj na rozum mój biedny onegdaj padło, iżem razu pewnego jegomościowi ojcu wyłożył, jako na sejmiku ziemi naszej rodzinnej godzi mu się kompanionów w predylekcji odszukać. Sądził żem naówczas, iże pewinikiem grosza coś niceoś zaoszczędzić nam przyjdzie tym sposobem na onych woluminach, aliści dzisiaj nie jeno je nabywa, lecz i sejmiki wszystkie skwapliwie nawiedza, scysyje i utarczki nieprzystojne z okolicznymi rybactwa wespółmiłośnikami prowadząc. Toczą się tam pono swary o prym wiodące akcesorya et cetera. Pan Ojciec w zapalczywości swojej zdolny choćby i do wezywania na szable adwersarzy, a zdarzyło się jak powiadają, że i pachołka szlachetce jednemu z sąsiedniego powiatu usiekł w amoku napaści. Gdy to razu pewnego srodze mnie rodziciel rozsierdził, włóczęgów nająwszy kilku z miasta, gardłować nakazałem na sejmiku akcydentalne jakie ambaje kategoryi „karasiom łajno za pożywkę służy”. Pani Matka natenczas nadążyć nie zdoliła z bigosu warzeniem, ażeby zacietrzewionego ojca utemperować. Dalibóg, byłbym przepomniał jako na sejmiku już mu brać szlachecka przydomek zgotowała, krotochwilnie Jeziornym Wielkim Koronnym zowiąc.
Gdy sprzyjająca aura nastaje, w każdy jeden dzień boży ekskursyję rybacką urządza. Pięć to już roków będzie bez mała jak za posiłek codziedzielny w domu naszym monstrum jakoweś wodne służy, a rodziciel peoruje zapamiętale o atutach posilania się tymże. Kiedym do academii krakowskiej, alma mater naszej, przed laty dopuszczon został, dni równe siedem rozwodził się jako to ani chybi tym sposobem, iż mnogość ryb na stole naszym gości, przez co pomyślunek i bystrość u mnie znaczniejsza.
Każdej jednej też soboty zrywać się domownikom przychodzi z objęć Morfeusza o porze nieludzkiej, bo zawżdy ojciec wespół z kompanem swym, Panem Stanisławem herbu Leszcz, podskarbim sanockim, hałasy wierutne odprawują, oporządzenie naszykowując i służbę do posiłków rychtowania popędzając.
Przy wieczerzy stale peoruje o rybiech i w koło Macieju dysputa schodzi razem każdem na ów urząd nadworny, co to go jeszcze Król Jegomość Stefan, świeć panie nad duszą jego miłościwą, do zarządu łowiskiem wszelkiem wodnem w Rzplitej łaskaw był powołać. Rodziciel gniewliwy wówczas się staje niemożebnie psubraty! zarybienie poczynić to już pewnikiem chanowe sługusy lepiej umieyo, skarbowe pensyje przejadayo jeno kpy boćwińskie, całym pąsowiejąc od stołu wstaje kalumnie ciskając na ciurów urzędniczych i w alkowie się zamyka, lektury Encyklopedyji Rzecznych Ryb w Polszcze dla uspokojenia zażywając.
Roku obecnego pańskiego na Święta Pana Jezusa Narodzenia sam sobie sprawił Pan Ojciec komplet cały akcesoriów rybackich wszelakich, co to ich lud nadrzeczny do połowów odbywania używa. Odział się na dodatek w chałat z chłopa chyba pańszczyźnianego zdarty i cały boży dzień przepędził pośród sprzętów owych na środku podwórca. Azali i posiłku (wodne plugastwa jakoweś, a jakże) tamże spożywać zażądał [wybornie] [bywaj]
Jeśliby mnie na łokcia wymiar dopusczono do całej rybiej populacyi w polszcze, pewnikiem bym ukatrupił.
Onegdaj także pewnego razu, jeszcze w przyklasztornej szkole czy w jezuckim kolegium, gdy to dzień urodzin moich rocznicy nastał, Pan Ojciec podarunek mi zgotował takowy, że to na wyprawę swoję rybacką mnie pędraka prawem wyjątku pobrał. Setny podarek Panie Bracie.
Wyruszyliśmy kędyś za folwark, rumaki nad jezioro przygoniwszy za majątkiem trzy stajania, rodziciel juże cały rozochocony, świeczki w oczach mając, wargi zwilżył z ekscytacji niezmiernej. Lokacyje uważnie dla akcesoriów owych wszystkich wyznaczył, przeto siedlim nad wodą, na zwierciadło pozierając. Nim pacierzy pięć upłynąć mogło, znużenie takie mnie naszło, iżem pachołkowi śpiewy dla rozrywki jakowejś począć kazał. Acz mi ociec wędką przez żywot wymierzył, jako to pono ryby pianie owo słyszeć zdolą i przed łowem pierzchają. Gdy zaś mi doszczętnie członki ścierpły i poruszył żem się nieznacznie, larum zaraz szeptem podniósł jako szmery wydaję i wodne stwory pozierają na ruchy moje i uchodzą. Pół ranka przesiadywać mi przyszło bezruchu jednego jak w tatarskim jasyrze jakowymś niemalże. Urodzin moich dzień na noviember przypada, przeto na domiar złego ziąb przeraźliwy nastał. W chwili pewnej rodziciel kroków liczbę pewną w las powziął i gazy wypuścił. Eksplanacyję następnież mi takową wyłożył, iże w lesie czynić to należy, jakoś inszym trafem ryby dosłyszą, a poczują.
Na kartach uprzednich adnotację uczyniłem, iż Pan Ojciec kamrata do wypraw swoich posiada w osobie Pana Stanisława. Pierwotnie współtowarzyszem onych był dla rodziciela panie kochanku Wincenty. Człek na kształt beczułki węgrzyna z wąsem sumiastym i przez rok boży cały w żupan łuskami rybiemi przetykany odzian. Z ojcem moim jegomościem niemal za braci sobie byli, stawiał się Pan Wincenty wraz z małżonką swoją Zofią na wilię we dworze naszem et cetera. Razu pewnego gdy obchodzić ojcu przyszło dzień patrona swego świętego, Pan Wincenty zajechał na panie bracie szklenicę. Świętować takoż poczęli, iże ze łbów podgolonych się kurzyło, rzecz oczywista bez przestanku o łowiectwie rybim ugwarzając. Dał traf, wieczór przepędzałem przy ogniu w czeladnej i naraz ucha mego wrzaski doszły nieludzkie. Zatarg się wszczął ogromny w materii takiej, któż to w wodnem królestwie przewag większych dostępuje, szczupak li czy sum.
PANIE WINCENTY, DO BIAŁEJ GORĘTWY MJE DOPROWADZISZ, WIDZIAŁEŚ ASAN RAZ CHOĆŻE SZCZUPAKOWE ZĘBY? CHAPS I BEZ RĘKI WAĆPAN SIĘ OSTAJESZ NICZEM W BOJU KRWAWEM!
DALIBÓG, JANIE, SUMY W RZPLITEJ NAD 400 GRZYWIEN WAGĘ POSIADAĆ SPOSOBNE, ACANOWE SZCZUPAKI TOĆ IM PODJEZDKÓW NIEGODNE SZCZAĆ PROWADZAĆ
CÓŻŻE MI TU WAĆPAŃ O SUMACH PRAWISZ, WŻDY LEDWIE UKLEJĘ Z WODNYCH CZUELUŚCI ZDOLISZ WYJMAĆ. SZCZUPAK LI TO JEST PRAWY KRÓL WODY JAK CAR JEST KRÓL RUSI
Takimż to trafunkiem aż do szabel sięgnęli i potyczkę regularną w jadalnej toczyć co prędzej, ażem ze stajennymi ich rozdzielać musiał. Od czasu trafunku onego nieszczęsnego całkowicie relacyje zarzucili. Roku zeszłego wieść nadeszła, jako to Pan Wincenty był z rumaka na polowaniu spadł, żywot swój ziemski tym samym zakończywszy. Pani Matka posłańca z kondolencyjną notą wyprawiła i ojcu relacyją zdaje, a Pan Ojciec na to rzecze kontent wielce
Na pohybel psubratowi!
Takową to urazę za onego suma peany chował.
Zanotować mi przyszło uprzednio o naczelnym adwersarzu rodziciela, to jest onym urzędzie królewskim od łowisk polskich. Pan Ojciec fiksacji jakowej niemal dostał w materii onej instytucyi i jak na rynku się głosi dla egzemplum, iże gdzie czambuł w granice wtargnął, ociec wąsa gniewnie trącając duka pod nosem jako to o onych pieczeniarzach urzędalskich wieści jakowe przekazane być winny. Druki ulotne insze niźli o rybiech sprawach traktujące jednakowoż czytać zaprzestał, jako to o gryzipiórkach wspomninanych w onych wyczytać niemożność.
Delegatem urzędu do zarządu łowiskiem wszelkiem wodnem w Rzplitej w naszem województwie jest niejaki Pan Adam herbu Wzdręga. Jegomość ów pozostaje oćcu personifikacyą nieodstępną niegodziwości wszelakiej rybackiej dziedzinie w Rzplitej zgotowanej, skutkiem czego toczy z onym rodziciel mój zatarg wiekuisty. Ongiś jak Pan Ojciec w dzień targowy do miasta się wybrał, człeka owego regulacyje nowe głoszącego z trybuny tamże obaczywszy, w furię takową wpadł, iże miejscy pachołkowie za kubrak go ucapiwszy za bramę miasta wyrzucić nie omieszkali, takie tam pono brewerie odprawował.
Po klęsce sromotnej w potrzebie z urzędnikiem wspomnianem, ociec do innych się uciekł fortelów, podjazdową niemal wojenkę wszcząwszy, której to przewodnim konceptem urąganie okrutne wobec Pana Adama na targach i sejmikach się stało. Banialuki niestworzone był ci Pan Ojciec prawił pokroju tego, że ów Pan Adam rokoszaninem zebrzydowskim był abo że i podobiznę Jego Królewskiej Mości w ratuszu naszem miejskim wiszącą gwoździem potraktował po nocy. Konspiracyjnych metodyk oćcu nie wyłożyłem, tako też w sądzie grodzkim sprawa się znalazła, który to organ sprawiedliwości broniący w pieniądzu gotowym kompensatę rodzicielowi memu był zasądził za ubytki na Pana Adamowym honorze. Przyszło ojcu w starych leciech 200 złotych czerwonych polskich ze skrzyni wyłożyć.
Po wypłacie restytucji w kształcie zasądzonym we gnieździe naszem rodowym ani dnia żywota spokojnego człek nie zaznał. Kalumnie siarczyste na trybunały i urzędy przekupne, na równi z Pana Adamowym dobrym imieniem i światem bożym całym ciskał ojciec bez ustanku. Wyrozumieć szło z onej gadaniny jeno, iż te urzędasy od rybactwa niczem jacyś jezuici nad królestwem całem rząd dusz mają, owymi słynnemi szarymi eminencyjami na królewskim dworze będąc. Kalkulacyje też czynił tęgie, owe 200 czerwońców na akcesoria wszelakie do ryb chwytania służące przerachowując, a złość straszna go podówczas nachodziła, ile to woluminów cennych sumptem owym nabyć by zdołał (małowiele).
Pan Ojciec, będzie to już z miesiąców parę, skonstatował był raptem pewnej niedzieli, iżli bez łodzi połowom służącej obejść się nie lza, bo to i z użyczaniem takowej wydatek niemały, a i okpić człeka mogą.
Synu mój pierworodny, to ci ojciec powiada, jako na jeziornej tafli same li godne okazy pojmać możność. Tamoj żywiołu uświadczysz!
Fortuna sprzyjającą jednak nie okazała się, gdyż to oćcowy mieszek ekspensów takowych ponieść był niezdolny, a nadto i przechować gdzie w gospodarstwie naszem łodzi by nie było, li płacił za stróżowanie kędyś indziej ojciec nie gotów. Skutkiem tego z podobnemi sobie zamiłowaniami szlachcicami z okolicy umowę rodziciel powziął o treści takowej, iże łodź ową wspólnym sumptem zakupią, a przechowana będzie w pustej stajni jednego, któremu to konie zaraza lata ubiegłego przetrzebiła. Postanowienie kompani w rybactwie podjęli jako dzielić im się równo przyjdzie oną karocą rzeczną abo li kompanią całą na połowy ruszać.
Z początku kooperacyja owa pomyślnie nader przebiegała, wszelako niedzieli pewnej majowej Pan Ojciec zachorzał nielekko, na łowy udać się nie mogąc, o co go złość wielka brała. Na złego domiar kamraci posłańca pchnęli z relacyją, iże łowy fortunne nadzwyczaj, toteż Pan Ojciec jeno spąsowion cały na łożu zaległ i niby w delirium sapał wzburzon wielce. Kondycyję jeszcze pogorszał był brak możności obwiny kogo bogu ducha winnego, co też czynić zwykł nierzadkiemi czasy. Po czasie jakiem skonkludował jednakoż, iże niesprawiedliwość wielka zgotowana mu została, jako że na łupinę sumptem wspólnym jak i każdy łożył, a w połowie nie partycypuje. Na ostatek, skoro już do zmierzchu przyszło a i szlachice owi z ekskursyi powrócili, wyprawił był się rodziciel naprętce z domu.
Miesiąc jeszcze dobrze na nieboskłonie nie zagościł jak na powrót ociec doma stanął i po mnie posyła, że to asystować mu mi przyjdzie na podworcu. Wychodzę ci ja z domu, a tam na środku dziedzińca wóz nasz jeden folwarczny stoi z łodzią ową przez kompanię ojcowską nabytą. Figiel nie lada. Zapytuję dobrodzieja jakimż to sposobem tutaj się znalazła, on mi na to, iże szlachetce jednemu ze stajni ową podebrał, jako to wykpili go kompanioni, a nadto przykazuje co bym woza ucapił i do stodół prowadzim. Na nic ostały wykładnie moje, jako we folwarku całem stodół pustych nie uświadczysz. Trafem szczęśliwem karoca owa nawodna w bramie folwarcznej pomieścić się nie chciała, przeto orzekł rodziciel, na podworcu się ostanie.
Taborowe łańcuchy, co to jeszcze z którejś tureckiej wojny się ostały przytargawszy za ochronę posłużyły i ojciec kontent doma chce powracać, gdy tu naraz raptem zajeżdżają przed majątek dwa powozy ze szlachcicami wespółwłaścicielami, co to pewnikiem już odgadli, kędy mienie ich znajdować się może. Scysja nie lada się wszczęła, bo szlachetki gardłują niebożebnie, czemuż to łódź ojciec zawłaszczył, a że zwrócić oną ma bez zwłoki żadnej, a rodziciel znowuż grzmi, iże oszukan został, 50 czerwońców łożywszy, połowów niedzieli obecnej nie odbył. Takim spraw obrotem, nastroje wzburzone ostudzić postanowiwszy, od szablami rodziciela mego rozniesienia zamiaru odwieść szaraczków usiłowałem, co wcale nieodległą perspektywą się stało.
Po pacierzach kilkunastu obrót takowy sprawy przybrały:
-Ojciec mój na klepisku pokładzion, desperacko się łodzi uczepił i gardło zdziera, iże onej nie odda
-Szlachetkowie pokrzykują, iże oddawać ma czym prędzej
-Jeden szlachciura za nochal potrzaskany się obłapia, jako to Pana Ojca od łupiny odseparować próby czyniwszy, razy srogie w facjatę nogą ojcowską otrzymał
-Dwóch starościńskich za nogi ojca ucapi i huczą, że z nimi do lochu jedzie za corpusu szlacheckiego uszkodzenie.
-Za bramą somsiady ciekawością i wrzaskiem przygonione łby jeno wystawiają.
-Pani Matka lamenty podnosi, oćca zaklinając, ażeby łodzi odstąpił, a starościńskich, żeby go do ciemnicy nie pobrali.
-Ja ropuchazasępiona.glejt
Na ostatek starościńscy ojca z łodzią rozdzielili. Ja asysty żem szlachetkom udzielił w łańcuchów odejmowaniu, po czym oną pochwycili, cisnąwszy uprzednio rodzicielowi 50 złociszy, warcząc iże tytułu żadnego do niej już nie posiada i dla zdrowia jego korzystniej by się gdzie na połowach już nie obaczyli. Pani Matka starościńskich uprosiła, co by głowy rodziny nam nie odbierali. Szlachetka ów, co to buciorem ojcowym po obliczu potraktowan był przebąknął, iże on procesowaniem się nie będzie trudnił i w rzyci incydenta owe ma, jeno na oczy ojca mego oglądać więcej nie skory.
Pan Ojciec po dziś dzień zwady wszczyna wszelakie ze szlachetkami na sejmikach abo targach, jako że na druki ulotne się tamci wydatkowali, w których to przed interesami wszelkiemi z ojcem moim wraz przestrogi udzielają. Razu pewnego miasto wizytując przekonać mi się przyszło, jak nieporadnie respons dać owym ojciec próby czynił, krzykaczy pośród gołoty najmując.
Pan Jegomość Jan z Rybitwów
co to włości jego liczebność: 6
Niedorzeczności owe pomyleńcy jakowi wypisywać jeno zdolni! Z panem bratem Janem znajomość moja leciech wielu sięga i zaręczyć mogę, iż przyzwoity to człek bardzo i rybak bezprzykładny! Oplwać go jeno chcą, jako zawiść owa grzeszna psubratów bierze za monstra niepoślednie z wód dobyte!
Z kolei pachołków wynajętych pożytkował do molestunku nie tak dawnych kompanów od połowów. Skoro który tylko druki nowe ze szkalunkami rozprowadzać poczynał, posyłał tamże ojciec najętych, wrzaski im wznosić nakazując, jako to charłackie ryby tamten jeno chwyta i że oczywista jako żaden z niego profesjonał.
Tych samych krzykaczy dla swoich triumfów pochwały używał i jak dla egzemplum okazy własnoręcznie pochwycone w dzień targowy demonstrował to tym z tłumu kazał pochwały chełpliwe pokrzykiwać.
Óóóów ci jest sztuki rybackiej znawca znamienity! Od raz człeku obaczysz, iże eksperiencja nie byle jaka!
Tudzież z tego rad był niezmiernie, mnie i Pani Matce przykazując uszu nadstawiać, jako to go brać szlachecka opiewa.
Marcin55522 - 2016-09-18, 19:39 Hahah dobre Zabek05 - 2016-09-18, 22:41 Ostatnio popularny temat to wesela. Wszyscy narzekajo jaka to siara, odpierdalanie szajsu i ogólnie 2/10 nie poletzam.
A myśleliście kiedyś co musi sie odjaniepawlać na weselach w wioskach afrykańskich gdzie na koniec uroczystości panna młoda musi być komisyjnie wybolcowana przez pana młodego?
Wyobraźcie sobie taką akcje
Rok 2015
Wiocha w Podlaskim, psy dupami szczekajo.
Wesele Sebka i Karynki.
Kredyt na 80k motzno, 300 gości ale trzeba sie pokazać.
-Sebku czy bierzesz karyne za żone?
-kurwa wchuj
-ogłaszam was mężem i żoną, możesz pocałowac panne młodo
-seba weź ryj bo ci jebie
-hehe cza przepukać, jedziem na wesele
Goście pakują sie do passat.rar
C:/kosciol>move passat.rar d:/remiza
Tluszcza ładuje sie na sale
Swojska kielba und bimber
Wchodzi rosół
bo siorbaniu bulionu pierwszy taniec
kibord sie gnie pod miszczem parapetu krzysztofem krawczykiem
Dalej szajs standardowo
oczepiny
tance und bimberek do późnej nocy
Nagle muzyka cichnie
Miszcz plejbeku ogłasza pore na gody
'Panna Młoda smutna, Młody się weseli, Bo jeszcze nad ranem Gola sobie strzeli!'
bedoseksy
Najbliższa rodzina ładuje się do sypialni
płatki róż na łóżku i świeczki zapchowe z lidla za 2,99 wszedzie
pierwsza wchodzi karyna i kladzie sie na lozku
za nia wchodzi najebany już seba
-hehe dajesz synek
-karyna wyskakuj z tej firany
unzip sukniaslubna
Wujek jurek rzuca 'ooo sebek to ma oko, zobacz jakie ma bimboły'
plaskacz w potylice od ciotki grażki 'gdzie sie paczasz stary zboku'
-synek kurwa bo nie bendziem tu stać całą noc, bierej sie za robote
sebek zrzuca za duże gacie od garnituru i cottonworldy
stres i wuda mocno
-oo widze cos sebcio niedomaga
-hehe a pamietacie w 87' jak temu michałkowi od dubielaków nie dygnoł i mu babcia chciała renkom pomuc?
-hehehhehehehehe.mp3
-ale sebkowi to bozia chyba pożałowała
-kurwa ciocia zimno jest
-taaa zimno, u was u kwiatkowskich to same takie mikrusy, nie to co u nas
-niepierdolta, karyna pomusz
Karyna poleruje berło
'Masz tu Panie młody słoiczek musztardy jak sobie posmarujesz zawsze bedzie twardy'
goście krzyczo U-RUS, U-RUS, U-RUS.
Wujek wyciąga flaszke i wali na hejnal
-hehe no co na sucho to i ursus nie pojedzie hehehe
seba kladzie sie na karynie
benis cannot into bagina
'Jużeś się wydała, jużeś jest po ślubie, wpuść ptaszka do gniazdka, niechaj se podziubie.'
-seba tylko dziury nie pomyl jak twoj stary w 74
Husajn bolt mode on
'Oj ty sebastianie, co po takim zienciu, co ledwo potrafi dociągnąc do dziesięciu'
-Hehe młody chyba pobił rekord
-dobra to co 'a tera idziem na jednego...'
Wszyscy wracają na sale
'Wesele, wesele ,jutro poprawiny, za dziewięć miesięcy przyjdziemy na chrzciny.'Mańka - 2016-09-18, 22:45 V - r - 2016-09-19, 19:57
Cytat:
Dzisiaj poszedłem w swoich nowych butach na uniwersytet. Znany podróżnik katolicki Wojciech Cejrowski na to powiedział tylko "Tak długi jest twój penis?! "A ja wtedy odpowiedziałem: - Nie, tak długa jest moja stopa. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła to kazała buta ściągać xD bo myślała, że znowu hak w nodze. A to tylko tytanowe protezy za 9000 dolarów, do tego buty z aerożelem za 5000zł, no i urządzenie mierzące pokonany dystans, tętno oraz poziom chuja starego w dupie, bo inaczej jest ryzyko zawału. Widzę, że oczy jej się zaszkliły, opuściła głowę na chwilę, wzięła kilka szybkich oddechów, w końcu spokojnie powiedziała do mnie: "Ty kurwa gnoju" i przykleiła mi serduszko do czoła. Potem uciekła w góry. To jest straszne jak ludzie idą w góry! Nie zdają sobie sprawy z zagrożenia! Ja wchodziłem w zeszłym roku na Giewont. Ja jedyny byłem przygotowany: pojechałem z matką, ojcem i czterema policjantami do sklepu komisyjnie kupić paczkę over soli 9000 kilo za 9000 złotych. Gdyby była ciut większa, to wyjebałbym starego we wszystkie dziury, taki byłbym podniecony. A' propos podniecenia. Kiedyś jeszcze w gimbazie był taki Michał co zawsze był przygotowany na lekcje, zawsze miał zadania domowe, dobrze się uczył itp. Jak mnie wkurwiają takie cioty, no kurwa.
haha oszalałem 😀 ale może bedzie atencja xD
JAKA ATENCJA PRZECIEZ JEST TAKIE COS W KAZDYM SKLEPIE JA JEBE ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Postpastyzm mocno.
[ Dodano: 2016-09-20, 20:41 ]
Cytat:
Ostatnio poszedłem na spotkanie z Korwinem w klubie Słowianin. Jako że sam mam długie włosy, dobrze się wtopiłem w tłum kuców, by infiltrować dogłębnie otoczenie wolnorynkowców. Więc stoję sobie z tyłu zatłoczonej sali i obserwuję.
Korwin zaczął standardowo - że za Hitlera były niższe podatki, kapitalizm zakończył się w XIX wieku, a UE to zwykły komunizm. Kuce klaszczą, a ja patrzę z ironicznym uśmieszkiem. Lecz nagle słyszę słowa Krula:
- Więc skoro mamy w Europie komunizm, to znaczy, że rewolucja dobiegła końca! Do hymnu, Towarzysze!
Wszystkie kuce nagle zakładają na głowy uszanki z czerwoną gwiazdą, a z głośników wydobywa się pieśń o Leninie. Ja stoję zszokowany i nie wiem, co się dzieje. Kuce to widzą, to krzyczą żem reakcjonista i już szykują gilotynę. Jakimś cudem przepchnąłem się przez tłum i wybiegłem z budynku. Gonili mnie przez całe Śródmieście, ale zgubiłem ich za Turzynem.
[ Dodano: 2016-09-20, 23:09 ]
Cytat:
Długo dojrzewałem do tego żeby w końcu zasrać. Mam 25 lat i jak do tej pory mój najbliższy kontakt z niespokrewnioną ze mną kobietą (trzymanie kuzynki za rękę czy przytulanie mame) to był wolny taniec na dyskotece w podbazie.
Ze względu na moją - delikatnie mówiąc - niezbyt zachęcającą aparycję raczej odpadało, żeby udało mi się stracić prawictwo za darmo więc od dłuższego czasu przeglądałem ogłoszenia na roksie, garsonierze itd.
Po długich namysłach zdecydowałem się na http://www.roksa.pl/lpl/anons.php?nr=117875
jak szaleć to szaleć xD
W piątek dostałem wypłatę i zamierzałem na całą zabawę przeznaczyć z 1000zł, żeby nie ruchać z zegarkiem w ręku. Jedną z moich głównych obaw była higiena dziewczyn, więc nie chciałem iść w weekend jak wszystkie mirki z budowy idą przepierdolić tygodniówkę i roksy mają po 20 klientów dziennie, dlatego zdecydowałem się iść w poniedziałek jak najwcześniej rano.
Wczoraj zadzwoniłem do tych dziewczyn i umówiliśmy się na dzisiaj na 14:00 i obiecały, że będę pierwszym klientem tego dnia. Byłem taki poddenerwowany, że w nocy prawie nie spałem a od rana ręce mi latały. 3 razy brałem prysznic, obciąłem paznokcie i mniej więcej nożyczkami łoniaki. O 12:00 byłem już tak spięty, że postanowiłem wypić kilka hehe piwek dla kurażu. Obaliłem cztery i o wpół do drugiej stałem już pod domem dziewczyn na Koszykowej. Punkt 14:00 zapukałem do drzwi, dziewczyny mi otwierają już w samej bieliźnie, ja kościej hardo i ręce latają jak u parkinsonowca z nerwów. Jak mnie zobaczyły to na ich twarzach pojawiło się obrzydzenie ;__; Dukam, że wczoraj dzwoniłem i się umawiałem na zabieg dokładnie tego słowa użyłem zdenerwowany xD na czternastą. One mówią, że tak, pamiętają, tylko jest taka sprawa, że jest awaria wody w bloku i niestety ze względów higienicznych nie przyjmują teraz klientów i żebym przyszedł kiedy indziej. Potem zamknęły mi drzwi przed nosem.
Kurwica mnie trafiła na tej klatce schodowej bo co to za dziwki, co wybrzydzają w klientach. Wyszedłem wściekły i lekko podpity na ulicę, złapałem taksówkę i próbuję w delikatny sposób wytłumaczyć kierowcy, że chciałbym pojechać do agencji.
>No ten panie taksówkarzu wie pan jak to z dziewczynami jest hehehe
>Ale o co chodzi?
>No wie pan hehe nie zawsze są a potrzeby człowiek ma hehe no wie pan hehe
>Może pan powiedzieć gdzie mamy jechać?
>Myślałem tam sobie właśnie że może pan mi powie gdzie jechać
>Ja panu mam mówić gdzie pan chce jechać?! w tym momencie już mocno wkurwiony
>No bo ja bym chciał do jakiegoś takiego lokalu
>Mówisz pan o burdlu?
>No tak coś tego typu, tylko jeżeli by się dało to jakiś dobry
No i kierowca mówi, że zna bardzo dobry lokal, i że mnie zawiezie.
Wywiózł mnie jebany aż do Łomianek i naliczył 70zł. Pewnie znał 100 burdeli bliżej ale chciał sobie zarobić na mojej niedoli.
Muszę mu jednak przyznać, że dobrą mi wybrał tą agencję bo to była prawdziwa wielka willa.
Wchodzę do środka i nikogo kurwa nie ma. Zaglądam do różnych pomieszczeń ale nikogo nie mogę znaleźć. W końcu wchodzę do kuchni a tam siedzi 6 dziwek i pije kawę i je jajecznicę. Pomyślałem tylko- super dom rozpusty kurwo xD
Jedna dziewczyna pyta w czym mogą pomóc a ja zaczynam się jąkać cały blady i nie mogę złożyć poprawnego zdania. Dziewczyny w śmiech i mówia, że widać, że pierwszy raz w "wesołym miasteczku" xD i że godzina 200zł i czy mam pieniądze. To ja odzyskałem głos i rozum człowieka i mówię dumny, że 1000zł mam. No to dziewczyny mówią, że fajnie, pobawimy się, tylko muszę trochę poczekać bo jeszcze nie otworzyli lokalu i ktoś tam jeszcze pokoje sprząta i pościel zmienia i żebym sobie z nimi siadał bo nie będę przecież stał na mrozie na zewnątrz.
Przycupnąłem na krześle z nimi przy stole. Nie były takie ładne jak te z roksy ale 6-7-8/10 bym dał z czystym sercem (ja 3/10), i co najważniejsze w przeciwieństwie do tamtych kurew były bardzo sympatyczne. Zaczęły mnie zagadywać jak mam na imię, ile mam lat itd. i tak sobie rozmawiamy i się zrobiło całkiem przyjemnie. Pytają czy już kiedyś ruchałem a ja się zarumieniłem i mamroczę pod nosem, że hehe no kiedyś to miałem dziewczynę i coś tam było ale teraz nie mam hehe, a że nie umiem kłamać to one się roześmiały i powiedziały, że to żaden wstyd i one mi wszystko pokażą i żebym się w ogóle nie przejmował. Potem jeszcze chwilą gadaliśmy i taka Monika powiedziała, że w sumie to jestem słodki i jeżeli to mój pierwszy raz to ona za darmo mnie wyrucha a jak mi się spodoba to najwyżej będę do nich wracał. Ja uradowany, że odkryłem w sobie socjal skila na tyle dużego, że dziwki mi się za darmo oddają xD i czekam aż skończą te pokoje sprzątać.
Nagle Sandra, najstarsza z nich wszystkich, która była chyba menadżerką bo z nią dziewczyny dyskutowały o grafiku, odebrała telefon. Rozmowa była bardzo krótka, ale przez te kilkanaście sekund jej twarz zmieniła się z roześmianej w przerażoną. Sylwia pyta co się stało a ona mówi, że dzwonił dziadek i powiedział, że będzie za 20 minut. Wszystkie dziewczyny pobladły momentalnie i zrobiło się cicho. Monika zaraz zaczęła prawie krzyczeć, że ona już jest zajęta bo ja jestem jej klientem i że jak chcę, to mogę cały dzień u niej za darmo siedzieć. Sandra mówi, że Monika dobrze wie, że jak przyjeżdża dziadek to żadne zasady nie obowiązują i że jak mu się zachce to nam wejdzie do pokoju i wyrucha i ją i mnie. Ja też się wtedy wystraszyłem bo przez utratę prawictwa rozumiałem, że to ja wsadzę chuja w cipkę a nie mi jakiś dziadek chuj a w dupę i jeszcze zapłacę 200zł za tą wątpliwą przyjemność. Pytam, kto to jest ten dziadek a one mi mówią, że to taki jebaka, że dziwki w całym mieście się go boją. Płaci grube pieniądze ale jak już rucha, to czasami cały burdel jest potem przez tydzień nieczynny. Był u nich 3 tygodnie temu i jedną dziewczynę tak wyjebał, że skończyła w szpitalu i do dzisiaj jest na chorobowym. Co najgorsze nie można mu odmówić wizyty bo ma znajomości wysoko i jak mu w kilku agencjach odmówili to następnego dnia wpadała policja, skarbówka, sanepid itd. i burdel zamknięty.
Wszystkie dziewczyny miały wilgotne oczy, ja też przerażenie mocno. Nagle słychać, że ktoś wali kijem czy czymś takim w drzwi. Dziwkom zaczęły łzy cieknąć a ja długo nie myśląc spierdoliłem do salonu i wlazłem do szafy żeby i mnie też ten dziadek na chorobowe nie posłał. Szafa miała takie jakby szpary poziome i widziałem przez nie co się dzieje zarówno w salonie jak i na korytarzu. Sandra otworzyła drzwi i do domu wszedł dziadek o lasce.
>Dzień dobry panu
>No cześć Sandra, dupy nasmarowane hehe
>Tak proszę pana, nasmarowane
>No to wołaj dziewczyny do salonu i zaczynamy zabawę, masz tu kilka groszy
I rzucił na podłogę chyba plik banknotów.
Dziadek wszedł ze wszystkimi dziewczynami do salonu. Za dobrze nie widziałem bo szpary były wąskie i tak jakby nachylone w dół, ale widziałem, że dziadek usiadł na kanapie a dziewczyny stanęły w szeregu przed nim. Nogi im się trzęsły i stały tak jakby czekały na rozstrzelanie w tym szeregu. Dziadek wskazał laską na Monikę i ona wtedy zaczęła płakać. Ja też płakałem po cichutku bo bardzo ją zdążyłem polubić a czułem, że stanie się jej coś złego. Dziadek kazał jej wypiąć się tyłem do niego. Reszcie dziewczyn kazał trzymać ją za ręce, nogi i głowę. Jedna chyba słabo trzymałą bo pierdolną ją laską po głowie i kazał trzymać porządnie "bo będzie ostro". Od razu po tym zapakował Monice laskę w dupę tak, aż zawyła. Machał z całej siły a Monika płakała i krzyczała żeby przestał. Dziadek jednak wpychał laskę do połowy długości.
Ja nie mogłem już wytrzymać widoku, jak moja niedoszła miłość cierpi i z płaczem wyskoczyłem z szafy i zacząłem uciekać. Jak przebiegałem koło dziadka to on tylko krzykną "o ty chuju podglądaczu" i szybko zdzielił mnie wyjętą z dupy Moniki laską po głowie. Wtedy przez chwilę zobaczyłem wyraźnie jego twarz. Był to weteran Powstania Warszawskiego i autorytet moralny Władysław Bartoszewski. Przerażony wybiegłem na ulicę zostawiając dziewczyny na jego pastwę. Wsiadłem do autobusu podmiejskiego, który akurat podjechał na przystanek i płacząc dojechałem do centrum a potem do domu. Tak oto zamiast stracenia prawictwa straciłem jeden ze swoich autorytetów.
Jakie to jest kurwa dobre :DDDDDDDDDDDDDDDDKicerK - 2016-09-20, 22:33 A ta ostatnia to chyba była, może nawet sam wrzucałemV - r - 2016-09-20, 22:39 Może tak, może nie, ale takie klasyki trzeba przypominać.
[ Dodano: 2016-09-21, 00:21 ]
Cytat:
>bądź właścicielem plantacji trzciny
>przychodzi burza
>potężna wichura
>łamie duże drzewa
>trzciną zaledwie tylko kołysze