Mistrzowie.org Forum Oficjalne forum zrzeszające użytkowników serwisu mistrzowie.org
Humor - Najlepsze copypasty
Szyszek - 2016-08-19, 23:18 Dizkowery faktycznie zchodzi na pzy.V - r - 2016-08-22, 11:11
Cytat:
>pierwszy dzień w nowej szkole
>licealna dorosłość
>obczaj loszkę 10/10
>ale nie kurwa 9/10, 9,5/10, 9,94/10, tylko jebane 10/10
>idealna twarz
>idealne cycki
>idealna dupa
>jak przechodzi to lecą rydwany ognia
>a dyrygent zamiast je dyrygować wali sobie konia
>o, taka to loszka
>no i o dziwo, spędza sporo czasu sama
>boisz się podejść bliżej
>kuuurwa
>coś tu nie gra
>może ma jakąś chorobę weneryczną
>albo psychiczną
>albo jest kurwą
>ostatecznie to loszka 10/10, więc podbjasz
>rozmowa się klei, jest bardzo miła
>tylko coś nieprzyjemnie pachnie, ale chuj
>spędzasz z nią każdą przerwę
>po lekcjach odprowadzasz do domu
>ciągle coś nieprzyjemnie pachnie
>mija tak miesiąc
>relacje z loszką bardzo dobre
>niestety, często w jej obecności coś nieprzyjemnie pachnie
>głupio Ci spytać
>no i to loszka 10/10
>no i jest zajebiście miła
>chociaż dość samotna
>nie ma zbyt wielu znajomych, nie mówiąc o kimś bliższym
>zrobiłeś sobie nawet tablicę korkową, gdzie rozpisałeś wszystkie teorie spiskowe, które mogły by to wyjaśnić, jednakże nawet ta najbardziej prawdopodobna – że ma beniza, nie wydawała się szczególnie możliwa
>jebacz, zapraszasz na kawe
>zgadza się
>boner.exe
>tylko dalej coś nieprzyjemnie pachnie
>randka jedna, druga, trzecia
>mija tak pół roku
>anon, chce się z tobo kochać
>OOOOOOOOOOOKURWA
>rozprawiczy cie laska 10/10
>tylko anon, ja jestem dziewicą
>OMG
>ROZDZIEWICZYSZ LASKĘ 10/10
>to będzie niezapomniana noc
>wino, świece, romantyczna kolacja, paczka prezerwatyw
>teraz tylko niech przybędzie loszka
>wolna chata
>to musi się udać
>w końcu przychodzi
>wygląda przepięknie
>tylko znów pojawia się ten nieprzyjemny zapach
>towarzyszy jej tak często
>ale nie chcesz psuć tej chwili
>zapraszasz ją jak królową do jebanego pałacu 30m^2
>na stole kolacja zrobiona przez mame
>ty tylko odgrzałeś
>o anon, gotujesz?
>można, jak najbardziej, jeszcze jak
>no i fajnie poszła bajera
>pitu pitu, przechodzicie do konkretów
>dobierasz się do niej, pieścisz
>od razu boner.exe
>wyczuwa to dłonią i się uśmiecha
>och anon
>całujecie się na kanapie
>rozbierasz ją
>majteczki w dół
>prrrrrrrrrryk
>co.avi
>przepraszam anon
>prrrrrrrrrrrryk
>cooooo.avi
>muszę ci się do czegoś przyznać
>cierpię na chroniczne gazy
>jak mam na sobie majtki, to takie specjalne, wyciszające
>tylko czasem hehe, śmierdzi
>prrrrrrrrrrryk
>no i co robić
>beniz oklapł
>ale dwa spojrzenia na cycuszki 10/10 i odżył
>zróbmy to
>zastanawiałeś się jak się do niej dobrać
>uparła się na pieska
>no dobrze
>coś tam kombinujesz, próbujesz zacząć
>prrrrrrrrrrryk
>wsadzasz szybko, o dziwo nie chcesz się już tym delektować
>NIECH SIĘ TO SKOŃCZY
>powoli próbujesz skupiać się nad pięknem i romantyzmem chwili
>ale jak ty się poruszasz, to słyszysz coraz więcej prrrrryk
>bąki stają się coraz głośniejsze
>a laska jęczy z rozkoszy
>w ogóle ci się to nie podoba
>masz dość tego smrodu, tego dźwięku, tej loszki
>beniz też ma dość, chociaż nie skończył swojej misji
>swojego przeznaczenia
>swojego marzenia
>po długiej kłótni pełnej gorzkich słów wypierdalasz loszkę z domu
>obrzydziła ci wszystkie kobiety
>jeżeli loszki 10/10 zachowują się tak w łóżku, to co robią inne?
>dobrze, że chociaż się nie zesrała
>kobiety są obrzydliwe
>na szczęście na świecie są jeszcze mężczyźni
>silni, piękni, niezależni
>kulturalni, eleganccy dżentelmeni
>tak odnalazłem swoje powołanie
>w dodatku pomogło mi to w karierze
>dzięki temu jestem dziś tym kim jestem
>a nazywam się Robert Biedroń
bądź mną lvl 1
nie umiesz mówić ani myśleć
rodzice myślą że jesteś rośliną
oddają cię do ogrodu botanicznego
dorastasz myśląc, że jesteś kosodrzewiną
rozwijasz się i osiągasz lvl 11
ogród odwiedza barczysty olbrzym
dowiadujesz się, że jesteś gajowym
trafiasz do hogwartu na nauki pod skrzydła hagrida
leczysz hipogryfy, przewijasz mandragory
podoba ci się te miejsce, ale zazdrościsz czarodziejom
któregoś ranka opatrujesz ranę centaura gdy nagle słyszysz hałas
idziesz za krzak a tam ron weasley rucha harry'ego pottera
'miedziany rycerzu, włóż mi go w bliznę'
weasley robi to
dodatkowo rzuca crucio bo potter lubi #bdsm
chcesz odejść, ale trzask gałązek sprawia, że cię wyczuli
nie masz różdżki a pedały mają, jesteś bezbronny
rzucają na ciebie imperio
transmutują ci głowę na głowę ryszarda petru
weasley z uciechy wsadza potterowi aż po horkruksa
uciekasz pieszo do banku gringotta
jesteś witany z respektem, jako szacowany bankster
z jednej z krypt wychodzi nie kto inny jak piotr ikonowicz
'petru ty kurwo'
ikonowicz rzuca petrificus totalus swoją nieopodatkowaną różdżką od Marksandera
lądujesz w szpitalu św. munga i poprzysięgasz zemstę
powracasz do rodzinnego kraju gdzie zakładasz partię polityczną
nabierasz polaków na plan gospodarczy made in skoroszyt
postanawiasz odnaleźć swoich wyrodnych rodziców
pracują w ogród i dom
przyjeżdżasz tam skuterem z żądzą mordu
wchodzisz i pytasz gdzie jest toaleta
idziesz i srasz do słoika
wychodzisz i bez słowa wręczasz go rodzicom
janusz myśli że to dżem z kosodrzewiny
nie wie że dzień wcześniej zjadłeś 3kg bobu
janusz smaruje kanapki i umiera
wchodzisz do ich mieszkania i widzisz że matka wciąż żyje
'synu, ja nie chciałam cię oddać, to on tego chciał'
dusisz matkę aż umiera w konwulsjach
patrzysz na kalendarz a tu 6 grudnia
zwłoki wkładasz do worka i zawozisz do fundacji pomagam dzieciom
dzieci myślą, że mikołaj przyniósł prezenty
wyciągasz ścierwo rodziców a wszystkie dzieci płaczą
nie wszystkie.. jedno nie płacze. znalazłeś go
'jak się nazywasz chłopcze?'
Tomasz Marvolo Riddle
zemsta będzie słodka
porywasz chłopca i wyjeżdżasz do albanii
po 2 latach ruszacie do hogwartu
Voldemort zabija Dumbledore'a na ceremonii przydziału
ogłasza się cesarzem i nakazuje odnaleźć dwóch pedałów
weasley i potter znalezieni w piwnicy miodowego królestwa
wywleczeni na środek wielkiej sali zostają zgwałceni przez śmierciożerców
jeden z nich wyjątkowo mocno gwałci bliznowatego ręką
opada mu maska
w wielkiej sali zapada cisza
nikt nie może uwierzyć w tożsamość śmierciożercy
potter pada martwy z wydrążoną jaskinią w dupie
śmierciożerca kurczowo trzyma się za rękę
'i co się tak patrzycie? bym teraz kurwa nie miał ręki'
to znany aktor komediowy cezary pazura
z żyrandola zeskakuje nagle janosik
odcina pazurze głowę, zabija również weasleya
Voldemort klaszcze w ręce i gobliny wynoszą trupy z sali
prosi do tańca profesor McGonagall i tańczą lambadę
czujesz się senny, jest ci duszno
budzisz się w ogrodzie botanicznym
ufff to tylko sen
wychodzisz na dziedziniec a tam cezary pazura
'cięcie panowie, świetnie to zagrał'
zewsząd zbierasz pochwały, kapitalna rola
zdejmujesz maskę
janusz tracz
Końcówka słaba i ogólnie pasta jest przeładowana wszystkim, ale nie jest zła.Szyszek - 2016-08-22, 14:21
ChodnikowyWilk napisał/a:
Idiotyczna puenta
Taa, taka na siłę. A szkoda, bo tak poza tym to byłoby bardzo dobre.
[ Dodano: 2016-08-24, 15:17 ]
puka do ciebie do drzwi sąsiadka
studentka 8/10
otwierasz, a ona do ciebie tak nieśmiało
że chciałaby pożyczyć cukier
mówisz jej, żeby weszła do środka
bo na klatce zimno, a ona w samym szlafroku
powiedziała, że jesteś taki miły i troskliwy
zamykasz za nią drzwi
prowadzisz ją do kuchni
bierzesz szklankę i zaczynasz powoli przesypywać
wtedy ona łapie ciebie za ramię i mówi do ciebie
że chłopak ją rzucił, że był skurwielem
myślisz sobie
rzucił ją i nie ma kto teraz iść po cukier do sklepu
stąd ta wizyta
sypiesz jeszcze trochę, zbliżasz się już do górnej granicy szklanki
mówi, że potrzebuje faceta
kogoś takiego jak ja
próbujesz usilnie nie przesypać cukru
ale trudno ci jest się skupić kiedy ona cały czas o czymś pierdoli
poluzowała trochę szlafrok
ciągnie ciebie za rękę i mówi
że u niej na dole nie ma rodziców, i że...
KURWAAAAAAAAAA
przesypałeś
cały blat stołu upierdolony cukrem
wyciągasz z szafki drugą torbę cukru
ciskasz go do rąk tej szmaty
mówisz do niej, żeby brała ten cukier i wypierdalała
zamykasz za nią drzwi
kobiety bez mężczyzn to jednak gówno umieją...JankielKindybalista85 - 2016-08-24, 18:18 V - r - 2016-08-24, 20:08
Cytat:
pierwsza rocznica związku z moją loszką
postanawiasz zabrać ją do restauracji
wykwintna włoska jadłodajnia
2 rezerwacje na 20:00
przyjdź z nią o 19:47
wszystko przebiega sprawnie
twoja locha jest zadowolona
może jeszcze dzisiaj zasrasz w nagrodę xD
czekacie w holu na kogoś obsługi, który wskaże wam stolik
PAN ANON?
TAK
PROSZĘ TĘDY, STOLIK JUŻ GOTOWY
siadasz przy stoliku, spoglądasz na menu
wszystko jest drogie jak sam skur,wysyn
cebulacka dusza sie w tobie odzywa
najtańsze jest spaghetti bolognese, więc je zamawiasz
locha zamawia jakieś inne gównodanie z makaronem, nawet nie wiesz jakie
cały czas zliczasz sobie w głowię ile będziesz musiał zapłacić
jeszcze napiwek facepalm.jpg
czekasz 30 minut na jedzenie
jesteś w chuj głodny, bo nie jadłeś cały dzień, żeby zaoszczędzić na kolacje
SPAGHETTI BOLOGNESE?
TAK TO DLA MNIE
zaczynasz wpi,erdalać jak dziki knur
EKHM PRZEPRASZAM PANA
patrzysz, a kelnerka trzyma w ręku świeży parmezan i tarkę i chce ci trochę zetrzeć
AAA, TAK DZIĘKUJĘ POPROSZĘ
zaczyna trzeć, patrzy się na mnie i mówi, że jak będzie dostatecznie dla mnie proszę powiedzieć stop
trze już 20 sekund, spogląda na mnie
PROSZĘ KONTYNUOWAĆ
patrzy dalej, czeka aż w końcu powiem stop
nie robię tego
trze dalej, stół zaczyna się stopniowo pokrywać parmezanem
kelnerka zaczyna się pocić, parmezan zaczyna już pokrywać podłogę do kostek
powiedz jej, że wciąż chcesz więcej
ludzie w pobliżu twojego stolika zaczynają się pokrywać parmezanem
wszyscy zaczynają panikować
przerażeni ludzie próbują uciekać najbliższymi wyjściami pożarowymi
loszka próbuje przepłynąć przez morze parmezanu do wyjścia pożarowego
nie ma już wyjścia, wszystko pokrył ser
wszyscy w restauracji zaakceptowali swój los
dla nikogo nie ma już ratunku
nic nie widać, wszędzie żółto
słyszę cichy szept ze strony, w której stała kelnerka
PRZEPRASZAM, CZY JUŻ WYSTARCZY?
JESZCZE TROCHĘ, PROSZĘ KONTYNUOWAĆ
nie będzie żadnych ocalałych
Przypominamy klasyka.macbed - 2016-08-24, 20:12 Ale bym zjadłKicerK - 2016-08-24, 20:14 ^SlownikOrtograficzny - 2016-08-24, 20:21 O kurde, tego żech nie widzioł. Najlepszy rodzaj pastowego absurdu.Marcin55522 - 2016-08-24, 20:23 Też bym zjadł.Davos - 2016-08-25, 00:00
To ja przypomnę innego klasyka:
Cytat:
Pilne pytanie. Proszę o pomoc. Potrzebuję wyczerpującej odpowiedzi. Z góry dziękuję.
Jakiś czas temu zacząłem podejrzewać swoją żonę o zdradę. Skąd się dowiedziałem. No bo zachowywała się typowo dla takich sytuacji. Gdy odbierałem telefon w domu, po drugiej stronie odkładano słuchawkę. Miała często spotkania z koleżankami, niespodziewane wyjścia na kawę czy po książkę. Na pytanie "z kim z naszych wspólnych znajomych się spotyka", odpowiadała, że są to nowe przyjaciółki i ja ich nie znam. Zazwyczaj czekam na taksówkę, którą ona wraca do domu, jednak żona wysiada kilkaset metrów wcześniej i resztę drogi idzie na nogach, tak że nigdy nie widzę jakim samochodem przyjeżdża i z kim.
Kiedyś wziąłem jej komórkę, tylko aby zobaczyć która godzina. Wtedy ona po prostu dostała szału i zakazała dotykać jej telefonu. Przez cały ten czas nie mogłem się zdecydować, by porozmawiać z nią o tym wszystkim. Pewnie nie dowiedziałbym się prawdy, gdyby nie przypadek. Pewnej nocy żona niespodziewanie gdzieś wyszła. Ja się zainteresowałem, że coś nie tak.
Wyszedłem na zewnątrz. Postanowiłem schować się za naszym samochodem, skąd był doskonały widok na całą ulice, co pozwoliłoby mi zobaczyć, do jakiego samochodu wsiądzie. Kucnąłem przy swoim wozie i nagle z niepokojem zauważyłem, że tarcze hamulcowe przy przednich kołach mają jakieś brunatne plamy, podobne do rdzy.
Proszę mi odpowiedzieć, czy ja mogę jeździć z takimi tarczami hamulcowymi, czy trzeba je stoczyć? Jeżeli natomiast trzeba ja wymienić, to czy można zamontować tańszy zamiennik, a nie oryginalne, a jeżeli tak, to które najlepiej?
V - r - 2016-08-25, 11:32
Cytat:
Wyobraź sobie - ni stąd, ni zowąd spada Ci na głowę czy inną część ciała utrzymanek. Utrzymanek, którego wcale nie chcesz, ale wszyscy nakazują Ci się nim opiekować. Masz poświęcać swój własny pokarm, żeby on przeżył Twoim kosztem, wręcz na Tobie pasożytował.
Do tego nie możesz się go w żaden sposób pozbyć, jeżeli to zrobisz, czekają Cię bardzo nieprzyjemne konsekwencje.
Jesteś skazany na kogoś kogo nie chcesz i kto za nic nie chce wrócić tam skąd przybył, gdziekolwiek to jest.
Fatalne, prawda? Też uważacie, że Polska nie powinna przyjmować żadnych uchodźców?
[ Dodano: 2016-08-26, 01:49 ]
Cytat:
Gdy byłem młodszy, miałem kumpla Irlandczyka który dołączył do naszej szkoły gdy miałem jakoś 17 lat. Niedawno zmarł, a poniżej zostawiam wam balladę tego fenomenalnego drania.
> byłem 17letnim, przeciętnym brytyjczykiem
> gówniana szkoła publiczna
> jakiś obcy koleś niedawno dołączył, jego rodzina się tu wprowadziła
> pochodzą z jakiegoś miasta nazwanego Derry w Irlandii
> wprowadził się tu z jego ojcem i młodszą siostrą, jego matka zmarła gdy był młodszy
> przypisują go do mojej klasy i przysiada się do mnie
> w ten sposób poznałem Ośmiobrowarowego McGee, Irlandzkiego Drania
> od tego miejsca będę go nazywać OB (Osiem Browarów) by zaoszczędzić trochę klawiatury
> siedzimy koło Grega, hipopotama z łagodnym autyzmem
> nazywam go hipopotamem ze względu na przejebanie wielkie przednie zęby i usta
> Greg używa swojego autyzmu żeby wydostawać się z kłopotów i mówić co mu się żywnie podoba
> zaczął irytować OB pierdoleniem typu "Myjecie się w Irlandii?" czy "Macie szkoły w Irlandii?"
> ławka Grega jest szczególnie zaaranżowana, długopisy po jeden stronie w prostej linii, ołówki po drugiej
> gość ma OCD (zaburzenia kompulsywno-obsesyjne) do potęgi n-tej
> dostaje szału gdy cokolwiek zostanie przesunięte, więc jego ławka jest ciut oddalona od wszystkich innych
> autystyczny hipopotam próbuje wymusić jakąkolwiek reakcję na OB przed całą klasą
> ni stąd ni zowąd OB nonszalancko podnosi stopę i przewraca ławkę Grega mocnym pchnięciem nogą
> długopisy i ołówki rozlatują się po całej podłodze
> totalny chaos, krew autystów zapełnia pokój
> nauczyciel podbiega i próbuje wyjaśnić OB o autyzmie Grega, podczas gdy Greg odpierdala manianę w swoim krześle, oddycha głęboko i sapie wyraźnie urażony zniewagą OB
> OB rzuca spojrzenie na Grega i mówi do nauczyciela "Oh przepraszam, nie mamy autyzmu w Irlandii"
> Stołówka 3 dni później
> OB poznał już parę osób ale głównie spędza czas ze mną
> jest spoko gościem, lubi te same gry i filmy co ja i jest wielkim fanem Rugby, był kapitanem swojej drużyny w Irlandii
> mówię mu, że nasza szkoła ma drużynę rugby, mówi, że chciałby dołączyć
> nie jestem w drużynie bo jestem słaby i chuderlawy
> OB idzie to ogarnąć, niedługo potem zaczyna grać w gorszej drużynie bo jest nowy
> gorsza drużyna składa się z grubasów, którzy myślą, że są silni i może z dwóch szybko biegających kolesi
> OB zdobywa piłkę i niszczy wszystkich doszczętnie
> przebiega przez drużynę przeciwną jak pierdolony pociąg
> zdobywa gola
> jebany grubas Thomas mówi, że w następnej połowie "on go weźmie"
> ustawiają się do wykopania
> Thomas ustawia się naprzeciwko OB
> biegnie na niego gdy piłka jest wolna
> skacze na niego, łapie go za szyję żeby sprowadzić go na dół i dosłownie przetacza się po nim jak kula do kręgli
> OB nawet nie miał piłki
> "Co Ty kurwa robisz synu, nie miałem nawet piłki, czy Ty wiesz jak kurwa w to grać chłopcze?"
> Thomas zaczyna się chichrać i wyśmiewa akcent OB
> OB się uśmiecha i przytakuje
> "Wiesz, w Irlandii trzeba być wysportowanym żeby uprawiać sporty, grubaski zostają na linii bocznej"
> trener przyglądał się całej sytuacji
> Thomas podchodzi i próbuje popchnąć OB
> OB łapie jego ramię i przewraca go na ziemię, grubas skręca kostkę i zaczyna skamleć jak mały słonik z parkinsonem
> OB zostaje przeniesiony do topowej drużyny
> mija parę miesięcy
> większość ludzi już na niego nie patrzy odmiennie, głównie ze względu na to ze jest miłym kolesiem dopóki Ty jesteś miły dla niego
> żadnych przypałów nie licząc paru spięć z Gregiem, Lekko Autystycznym Hipopotamem
> ja i OB jesteśmy całkiem blisko, opowiadał mi to całe gówno o tym jak jego kumple z Irlandii byli zamieszani w jakieś paramilitarne rzeczy
> wygląda na to, że w Irlandii nie ma gangów, mają nieoficjalne paramilitarne organizacje walczące między sobą
> jedni z nich twierdzą, że północna Irlandia jest brytyjska, drudzy, że irlandzka
> niechętnie o tym mówi, zdążyłem wywnioskować że musiało się coś stać bo zawsze zmieniał temat gdy robiłem się nadzwyczaj dociekliwy
> cwel Luke wraca do szkoły
> Luke'a nie było w szkole od długiego czasu, ze względu na jakąś chorobę czy coś takiego
> on i OB nigdy właściwie nie zamienili słowa
> Luke trzyma z grupką czarnuchów, którzy najwyraźniej są w gangu, lubi udawać, że jest częścią tego "gangu" i nosi przy sobie pierdolony nóż marki Stanley który pomalował na czerwony i niebieski z jakiegoś powodu
> jednego dnia Luke podchodzi do OB i zaczyna go pytać czy jego ojciec jest alkoholikiem
> "nie, czemu?"
> "oh, myślałem że każdy z Irlandii jest"
> Luke się rozgląda żeby dostrzec choć jedną osobę która się zaśmieje
> nikt się nie zaśmiał
> nagle OB mówi "Zgaduję, że twoja matka walnęła sobie kilka piwek na porodówce"
> "Co?"
> "Cóż, chciałbym sobie trochę wypić wiedząc, że będę musiał niedługo z siebie wypchnąć takiego drania jak ty. Spierdalaj"
> zaśmiałem się, oh OB
> Luke nagle wyciąga swoją żałosną kosę
> "Chcesz zadrzeć z niewłaściwą osobą irlandczyku?
> OB zaczyna się śmiać, dosłownie wpada w głupawkę widząc tego małego cwela w prochowcu z nożem marki Stanley
> Luke'owi się to nie podoba
> czas pokazać kto tu rządzi
> szybkim ruchem przyciska nóż to ramienia OB
> OB łapie jego nadgarstek, drugą ręką wyciąga ząbkowane narzędzie z rąk wybrańca, wyrzuca je za siatkę i wali go prosto w pysk
> zostaje za to zawieszony ale odchodzi śmiejąc się
> Straszny Luke również zostaje zawieszony za posiadanie noża w szkole
> OB zaczyna spędzać z nami czas poza szkołą
> byliśmy na piwie, ja byłem z laską 7/10 która podobała mi się od kilku dobrych miesięcy
> OB wie, że ona mi się podoba i ona też to wie
> tej nocy wszyscy jesteśmy pijani, ja i laseczka kończymy w łóżku
> odpuszczę szczegółów bo to ballada o Ośmiobrowarowym McGee, nie o mnie
> sporo czasu spędzam rozmawiając z ową laską, wychodzi na to, że ja też jej się podobam
> schodzę na dół żeby zobaczyć się z OB
> mówię mu o wszystkim, powiedział że jest "kurewsko zachwycony"
> braterska sesja z browarkami
> OB idzie do łóżka, ja zostaję z innymi kumplami żeby pooglądać TV, laska już spała gdy zszedłem na dół
> około godziny później słyszę hałas i krzyk z góry
> dziewczyna zbiega na dół owinięta ręcznikiem, mokra, wybiega frontowymi drzwiami
> OB zbiega na dół
> nago
> pytam co się kurwa stało
> mówi mi, że ta laska weszła do jego pokoju gdy spał
> OB sypia nago, nie byłem zaskoczony bo raz go już znalazłem nagiego po nocy picia
> pytam co sprawiło, że tak wybiegła
> on zaczyna się śmiać, mówi że wziął puszkę piwa do łóżka, leżała na stoliku obok
> szmata zaczęła się do niego dobierać, on od razu wziął puszkę, wylał na nią całą jej zawartość
> wyjebał jej ciuchy przez okno na deszcz i kazał jej aportować
> było mi przykro bo mnie okłamała
> OB powiedział, żebym się nie martwił
> dwa tygodnie później zabiera mnie do baru i poznaje z 9/10
> OB i ja jesteśmy totalnymi braćmi po kilkuletniej przyjaźni
> posiadanie go jako najlepszego przyjaciela to coś niesamowitego
> mój młodszy brat zachorował na raka jąder gdy miałem około 20 lat
> sytuacja stała się dość ciężka
> mój brat i OB byli ze sobą dość blisko, głównie ze względu na to, że OB kupował mu gry i udawał super zainteresowanego anime które oglądał mój brat, tylko dlatego, że nikt inny na świecie oprócz mnie by tego nie zrobił
> brat traci włosy po chemioterapii
> planuję go odwiedzić, OB ma mnie podwieźć
> puka do drzwi, otwieram i widzę go trzymającego maszynkę i miskę
> "Dawaj, będzie śmiesznie nie?"
> golimy głowy i brwi
> idziemy odwiedzić młodszego brata
> mówi, że to świetne i robimy sobie zdjęcie, w trójkę, bez włosów
> OB pozwala mu rysować wszelkiego rodzaju głupoty na jego łysej głowie, pozwala mu tez narysować wąsy
> na mnie rysuje brwi
> spędzamy sporo czasu wygłupiając się z dzieciakiem
> gdy wychodzimy OB zabiera mnie na browara do baru żeby pogadać o stanie brata
> jak na irlandczyka z wielkim kutasem jest całkiem wrażliwy
> skurwysyn Luke siedzi po drugiej stronie baru w tym samym prochowcu co w szkole
> zmienił się, jest dziwny i super cichy
> OB mówi cześć, zaczyna z nim gadać jak gdyby nigdy nic
> obserwuję jak się godzą i sobie rozmawiają tak jakby nic się nie stało
> udajemy się do domu i OB spędza u mnie całą noc grając w Battlefronta na moim starym PS2 i pijąc, tylko żeby mnie pocieszyć
> brat umiera parę miesięcy później
> OB chodził ze mną na cmentarz za każdym razem
Wybaczcie za smutny post, później będzie miał sens.
> mija parę lat, ja mam 24, OB 23
> mieszkamy razem w mieszkaniu z pewną laską i jej chłopakiem
> urodziny OB się zbliżają
> urządza sporą imprezę
> jedna z piosenek jaką zapamiętałem to "Uncle Tommy" Rumjacksów, bo leciała w tle gdy zaczęła się rozpierdol
> paru skurwiałych skinheadów pojawiło się na imprezie
> "imigrant skurwiel irlandczyk", odzywki tego typu bez jakiegokolwiek powodu
> OB mówi im "nie szukam kłopotów, niech wezmą sobie po browarku i będzie spoczko"
> nie
> 4 z nich skacze na niego, zaczynają go napierdalać
> dwóch stoi powstrzymując wszystkich którzy chcieli mu pomóc
> wbijam się w jednego z nich próbując mu pomóc, dostaję ostro wpierdol ale OB tam leży
> nagle znikąd rozlega się krzyk
> ludzie się odsuwają, włącznie ze skinami
> oprócz jednego, który siedzi skulony trzymając się za rękę
> OB złamał jebaną rękę temu gościowi
> wstaje krwawiąc z każdego otworu tego pięknego irlandzkiego ciała
> chwieje się trzymając pięści w górze, wygląda jakby miał zaraz latać po pokoju, tak bardzo się chwiał
> skiny nadal na niego napierają ale odsuwają się za każdym razem gdy on wyprowadza cios, wygląda jakby mógł nim zburzyć jakiś budynek
> mamrocze jakieś niezrozumiałe gówno w irlandzkim szale, nikt nic nie rozumie ale każdy wie o co mu chodzi
> skiny pakują rzeczy i wychodzą
> "Uncle Tommy" gra w tle, wygląda to jak scena z filmu
> gdy skiny wychodzą wszyscy milczą, OB się odwraca
> na podłodze leży kilka potłuczonych butelek
> "Osiem jebanych browarów! Potłukliście mi 8 jebanych piw wy łyse mongoły!"
> OB krzyczy w stronę kolesi którzy na niego naskoczyli
> patrzy na mnie
> "Osiem piw stary, osiem jebanych piw. Co za pierdolona tragedia."
> OB wraca do Irlandii żeby odwiedzić swoją babcię, bardzo się rozchorowała
> zabiera mnie ze sobą, chce mi pokazać ojczyznę
> lądujemy w Belfaście, zdaje mi się że to stolica północy ale nie stolica Irlandii, nie wiem jak to działa bo OB nigdy mi tego nie wyjaśnił, mówił że to popierdolona polityka
> odwiedzamy jego babcię z ojcem i siostrą OB, zapoznaje mnie z nią (babcią)
> najmilsza stara kobieta na świecie, mówi że OB "zawsze był roztrzepany ale nie skrzywdziłby nawet muchy"
> "no chyba, że wylaliby mu piwo", dodaje
> ta kobieta jest jasno najbardziej wpływową kobietą w całej jego rodzinie
> mówi, żebyśmy nie marnowali czasu siedząc z nią, każe OB pokazać mi najlepsze miejsca w Irlandii
> OB pokazuje mi Derry, opowiada jak jest podzielone religijnie i pokazuje mi wielki mur
> całkiem fajne miejsce
> zabiera mnie znów do Belfastu i pokazuje miejsce w którym powstał Titanic
> Irlandia jest w chuj spoko
> docieramy do miejsca która nazywa się The Crown Bar
> skurwiliśmy się dość mocno
> pochodziliśmy po Belfaście, poopowiadał mi trochę historii miasta itd
> przyznam, że mnie to zaciekawiło
> spędzamy tam parę nocy, jest zajebiście ale w końcu trzeba wrócić, nie chcę się narzucać biorąc pod uwagę całą sytuację z babcią
> OB odmawia i nalega żebym został
> "Stary, jesteś jak moja rodzina, nie narzucasz się"
> mówi, że będzie spoko i wypijemy jeszcze trochę
Zbliżam się do końca, ciężko to pisać bo tęsknię za tym sukinsynem.
> życie trochę się komplikuje
> teraz jest dobra chwila na to, żeby wspomnieć coś o czym OB mi powiedział mi jak byliśmy młodsi
> pewien pedofil który nazywa się William Wright zgwałcił OB gdy ten był dzieckiem
> Wright przeniósł się do Anglii i został policyjnym oficerem zanim został złapany
> rzeczy które mu zrobił zostawiły kurewsko duże blizny na wewnętrznych częściach jego nóg
> OB powiedział, że jestem jedynym który wie
> siostra OB ma w tym miejscu 19 lat, mieszka z tatą
> jego ojciec jest stary i ma opiekunkę, OB i ja wpadliśmy w odwiedziny by dotrzymać towarzystwa jego siostrze, nie jest zbyt socjalna
> OB broni młodszą siostrę całym swoim życiem, jest dla niego najważniejsza na świecie
> miała jednego chłopaka którego OB lubił, ale gdy ją zdradził OB poszedł do jego domu i zabronił mu się do niej odzywać
> zagroził że połamie jego pierdolone nogi jeśli się do niej zbliży
> jego siostra była smutna ale zawsze doceniała starania OB
> tato OB wrócił do Irlandii, zamieszkał w starym domu rodzinnym
> pewnej nocy jakiś skurwiel włamuje się do domu siostry OB, niszczy sporo rzeczy, gwałci ją i bije do nieprzytomności
> trafia do szpitala, poważnie poturbowana
> OB spędza przy niej całą noc, prawie staje się agresywny gdy pielęgniarki proszą go o wyjście żeby lekarze mogli ogarnąć papiery
> uspokajam go i czekamy w szpitalu przez długi czas
> siostrze OB się polepsza, ale jest zniszczona na całe życie, nic nie mówi, nie wychodzi z domu, jest praktycznie warzywem
> OB spędza cały swój wolny czas z nią, przestaje wychodzić i tylko z nią siedzi
> czasem wpadamy z kumplami na piwo czy dwa ale zawsze odmawia wyjścia z domu
> pewnej nocy gdy OB śpi, jego siostra przedawkowuje
> zostawia notkę, zapewniając OB, że to nie jego wina, taki jest praktycznie główny wątek tej notki, nie mam pojęcia czemu miałaby mu to uświadamiać
> OB jest wrakiem człowieka, jest inny
> OB nie rozmawia z nikim poza mną
> mówi mi, że nigdy nie był blisko z rodziną, że jego tato jest zły i wszystko się sypie
> nie chce wracać do domu bo wszystko mu tam przypomina o jego siostrze, nie chce też zostać tu bo tutaj doszło do incydentu
> stara się być tym spoko kolesiem z wielkim kutasem jakim zawsze był, stara się chodzić z odważną miną ale jeśli tylko złapałem go gdy był sam był kurewsko przygnębiony
> wdaje się w parę bójek gdy wychodzimy pić, każdy kto cokolwiek do niego mówi zostaje zanihilowany, nie ma już żadnych "wyluzuj stary", które kiedyś zwykł mawiać
> pewnej nocy jest u mnie, kurewsko wcięty
> powstrzymuje łzy
> zdążyłem zgadnąć, zaczyna mi mówić o tym jak obwinia siebie o to co stało się z jego siostrą
> "Przydarzyło mi się to samo gdy byłem gówniarzem, powinienem był ją chronić"
> dosłownie nie mogę mu przemówić do rozsądku, wygląda jakby był całkowicie przekonany, że to jego wina
> bierze się w garść
> gadamy o starych czasach, trochę się śmiejemy, rzeczy wyglądają normalnie przez chwilę
> wyciąga parę browców z lodówki
> "Okej stary. Wypijmy jednego za stare czasy, co?"
> uśmiecham się i piję
> sączył to piwo dobrą godzinę, zazwyczaj zajmuje mu to parę minut
> siedzimy w ciszy długi czas
> w końcu zbiera się do wyjścia ale zanim wychodzi mówi mi "Byłeś dobrym kumplem od pierwszego dnia stary. Szczerze mówiąc, zrobiłbym dla ciebie wszystko. Trzymaj się."
> nie pojawia się w pracy następnego dnia
> OB nie odpisuje na smsy ani nie odbiera telefonu
> udaję się do jego mieszkania i używam mojego dorobionego klucza bo nie otwiera
> przechodząc do sedna, OB się kurwa powiesił poprzedniej nocy
> miał na sobie tylko parę jeansów, zobaczyłem też że coś się zmieniło na jego tatuażu rodzinnym, wygląda na świeże
> zawsze miał tatuaż lilii, i imiona jego siostry, taty i babci były wytatuowane na łodydze
> pod lilią miał kilka korzeni prowadzących do nowego imienia
> mojego imienia
> spanikowałem, zadzwoniłem po karetkę i policję itd
> znalazłem notkę, przede wszystkim obwiniał siebie o to, że nie wiedział jak chronić swoją siostrę i był zbyt przybity żeby dalej to ciągnąć
> przeprasza za bycie cipą
> dziękuje mi za multum rzeczy którym nie należą się podziękowania
> mówi, że wpadł na grób mojego brata po drodze do domu (i zostawił bukiet lilii)
> każe mi iść i wypić za niego
Minęło parę miesięcy, Andy. Kupuję piwo za ciebie za każdym razem. Tęsknię, skurwysynu.
bartek82r - 2016-08-26, 08:16
V - r napisał/a:
> jakiś obcy koleś niedawno dołączył, jego rodzina się tu wprowadziła
> pochodzą z jakiegoś miasta nazwanego Derry w Irlandii
> wprowadził się tu z jego ojcem i młodszą siostrą, jego matka zmarła gdy był młodszy
> przypisują go do mojej klasy i przysiada się do mnie
> w ten sposób poznałem Ośmiobrowarowego McGee, Irlandzkiego Drania
> od tego miejsca będę go nazywać OB (Osiem Browarów) by zaoszczędzić trochę klawiatury ]
Miałem w życiu jeden cel - odnaleźć dżina. Może wydawać się to śmieszne, ale nie byłem jakimś tam awanturnikiem - poszukiwaczem przygód. Byłem naukowcem, erudytą, który przestudiował setki starożytnych pism, w dziesiątkach często już zapomnianych języków. Badałem fakt, że te istoty występowały we wielu różnych kulturach, które dodatkowo nie miały ze sobą żadnej styczności - runy Wikingów, Azteków, Egipcjan, Sumerów... Jednak dżiny już wtedy należały do rzadkości, a ich żywot kończył się wraz ze spełnieniem trzech życzeń. Toteż ichnia populacja spadała z roku na rok, jednakże miałem przesłanki by twierdzić, że co najmniej jeden się jeszcze ostał.
Na dachu świata, w Himalajach, w pewnej buddyjskiej świątyni, trzymano w skarbcu lampę. Buddyjscy mnisi modlili się do anioła w niej zaklętego, dzięki swoim medytacjom wyczuwali jego moc, jednak żaden nie poważył się na to, by ducha wypuścić. Głupcy! Niezmierzone bogactwo, nieśmiertelność, wszystko na wyciągnięcie ręki.
W przebraniu typowego Amerykańskiego turysty łaziłem po świątyni i cykałem zdjęcia. Denerwowało ich to, ale zachowywałem się na tyle cicho, że mnie tolerowali. Gdy zaczęło się robić ciemno zacząłem błagać na kolanach o nocleg, tłumacząc, że zgubię się i zamarznę w drodze. Na szczęście ich kultura zmusiła ich do przenocowania mnie, mimo że wybitnie nie chcieli tego robić. Plan działał idealnie.
Środek nocy. Wszyscy śpią. Zakradłem się pod drzwi skarbca, wykonane z dziwnej plecionki. Kilkanaście kopniaków nic nie dało, Bóg jeden wie co to było. Wyjebałem więc drzwi granatem i pędem rzuciłem się na lampę wiedząc, że wkrótce przybiegną mnisi. Jednak gdy zobaczyli mnie z ich skarbem w dłoniach, rzucili się na kolana i bili czołem w podłogę.
-Głupcy...
Energicznie potarłem lampę, w celu przywołania potężnego ducha, co niemal od razu się stało.
Dżin wyglądał jak ogromna chmura gazu z czerwonymi ślepiami. Gdy się ujawnił, mnisi zaczęli spierdalać w popłochu, jednak ja jako osoba, która go wywołała, nie musiałem się niczego obawiać.
~Jakie są twoje życzenia, o panie?
Dziwny, przeszywający głos zahuczał w mojej głowie, jednakże nie bałem się - tego się właśnie spodziewałem.
-Po pierwsze, życzę sobie więcej życzeń!
Miałem bowiem przebiegły plan, który uczyni mnie niezwyciężonym.
~Mój regulamin zabrania spełnić takie życzenie.
-Kurwa mać... - Jednak byłem na to przygotowany, ostatecznie trwało to wiele lat - Zatem życzę sobie więcej dżinów.
~Niestety, jest to niezgodne z regulaminem dżinów.
-A więcej lamp z dżinami?
~Odpada.
-Chuju! Meh, dobra, to dawaj nieśmiertelność!
~Muszę cię zmartwić, jednak jest to również niezgodne z regulaminem...
-Spierdalaj mi z tym regulaminem!
I dżin spierdolił.
[ Dodano: 2016-08-27, 05:12 ]
Cytat:
Z życia studenta W4:
Bądź mną
Lvl 20
Student W4
Jedź z ziomeczkami na wakacje nad morze
Chrzestna jednego z ziomeczków ma tam domki więc ogólnie dłużej, taniej, mocniej, lepiej
Po przyjeździe okazało się że kuzynka ziomeczka (córka jego chrzestnej) też tam przyjechała z innymi loszkami
Czuje dobrze
Standard: rozpakowanie, zwiedzenie najbliższych terenów, a potem poznanie loszek
I wtedy stało się: Ona – Karyna 165cm wzrostu, blond włosy do pasa, długie zgrabne nogi, figura godna najlepszej modeli, ogólnie loszka 10/10
Stój wpatrzony w nią jak zahipnotyzowany
Ona patrzy na ciebie
5 sekundowa wymiana spojrzeń trwała wieczność, zatoń w jej oczach
Różniczkowałbym
Po chwili ogarnij co się dzieje i jeszcze niespełna panując nad sparaliżowanym sobą podejdź i zagadaj
„Cze… czee.. cześć? Jestem Kamil.”
Ona śmieje się, mówi „cześć” i ucieka
Po dwóch minutach stania jak debil wróć do pełna rozumu i skumaj co się odjebało.
Idź do siebie ogarnąć jakieś disco na później, fajne miejscówki, etc etc, po drodze rozmyślając jak do niej zagadać i tym razem uwieść ją swym wdziękiem
Dzień 2
Nic się nie dzieje przez prawie cały dzień
Wieczór
Załóż najlepszą flanelową, starą wyblakłą koszulę, najlepsze stare wyblakłe spodenki, popsikaj się swoim VIP 212 i leć w tany
Idziecie na disco
OMG.jpg ona też tam jest ze swoimi psiapsiółkami
Nie wiedz że ziomeczek ogarnął je też
Czuj dobrze widząc, jak Karyna wije się na parkiecie, czasami czujesz na sobie jej wzrok, speszony nie wiesz co robić
Po prawie trzech godzinach z przerwami na szluga, piwo i wyjściu na dwór żeby odpocząć od jebiącego w głowie ŁUPŁUPŁUP.mp3 postanawiasz zatańczyć z Karyną
Masz dwie lewe nogi, ale czujesz, że to jest ten dzień, dasz rade
Tańcz, a raczej próbuj udawać że umiesz tańczyć, no ale chuj, jak zacząłeś to musisz być profesjonalistą
Karyna uśmiecha się do Ciebie i szepcze Ci do ucha „Jestem Karyna”
Teraz znasz jej imię, czujesz lepiej
Po chwili muzyka zwalnia
NIENIENIENIENEEIE!!11!!!1 Przecież nie umiesz
Karyna wtula się w Ciebie i lecicie wolnego
OMG.jpg w życiu nie byłeś tak blisko dziewczyny, co robić?
Przez kilka minut stój sztywno jak grabie, bujając się na lewo i na prawo jak pingwin.
Zapytaj Karyny czy nie chce iść się przewietrzyć
Zgadza się
Wygryw.gif
Idźcie plażą rozmawiając
Karyna pyta się skąd jesteś i co robisz w życiu
Powiedz że studiujesz
- Gdzie?
- We Wrocławiu
- O ja! Ja też, a co studiujesz
- Inf… ormacja na ten temat jest ściśle tajna
Szybko próbuj zmienić temat
- Nieważne, wyrwijmy się na moment od edukacji, patrz jaki piękny księżyc, posłuchaj szumu fal
Karyna łapie Cię pod rękę
Czuj że długo tak nie wytrzymasz, bo się przegrzewasz, więc odpierdol coś głupiego i wskocz do wody
Karyna chwile jest zaskoczona, ale śmieje się
Chyba jej się spodobało, wypnij klatę do przodu, czuj like a BOSS
Idziecie dalej, postanawiając nie wracać do ziomeczków i psiapsiółek, a od razu wrócić do domu
Patrz na godzinę, 3:12
OMG.jpg dzisiaj był najnowszy odcinek GoT, przez chwile nie myśl o Karynie, tylko o tym
Nie zauważ że od paru minut trzymacie się za ręce
Ręka spocona mocno, czuj niedobrze
Na szczęście już wracacie do domków, nikogo jeszcze nie ma, odprowadzasz Karynę pod drzwi
Karyna śmieje się i mówi „Oj Kamil, fajnie było Cię poznać, ale załóż następnym razem jakąś fajniejszą koszulę”
Czuj SpalonyZeWsydu.gif
Karyna znowu się śmieje
O chuj jej chodzi?.exe
- Fajny z Ciebie chłopak Kamil
Całuje Cię w policzek i idzie do siebie
Czujesz dziwnie w spodniach
Zamień się w kamień, pierwszy raz dotknęły Cię usta dziewczyny
OMG.jpg nigdy już nie umyje twarzy
Ocknąłeś się, gdy ziomeczkowie wracali z disco
Patrz na zegarek 4:47
404 mózgu nie znaleziono
Idź spać cały czas myśląc o tym co się stało
Dzień 3
Obudź się o 8:14 i wiele nie myśląc zapierdalaj do sklepu po jakąś koszule Armaniego albo innego Nostradamusa, przecież się na tym nie znasz
Przepierdol połowę hajsu na jakieś gówniane ciuchy, zamiast kupić Fife 16 i Wiedźmina ze wszystkimi dodatkami, albo książkę Pana Kisielewicza na temat obiektówki
Czuj ból w sercu, ale tak trzeba
Wróć do domu
Ziomeczkowie pytają gdzie byłeś wczoraj, czemu stałeś w środku nocy jak kołek na dworze i gdzie byłeś teraz
Przemilcz pierwsze dwa, a trzecie powiedz że potargałeś ulubioną koszulę i byłeś kupić nową
Ziomeczkowie uruchomili kac.exe, więc nie pytają o nic więcej
Wieczorem stwierdzacie, że może zrobilibyście ognisko
- Kamil Ty umiesz rozpalać ognisko, rozpal ognisko i przygotuj wszystko
- OK ziomeczkowie, idźcie nazbierać drewno
Został tylko ziomeczek chrześniak swojej chrzestnej właścicielki, bo znał się najwięcej co gdzie jest, to zarządzał kto co i gdzie
Rozpalasz ogień, ale czujesz że ktoś za Tobą stoi
Odwracasz się
- Cześć Karyna
- Fajna koszula
- Cześć Kamil
- Dzięki Karyna
Zrób się czerwony jak Tymbark jabłko-wiśnia
- Pomóc Ci?
- Nie dzięki Karyna, dam radę, ale idź pomóc ziomeczkowi, bo coś tam krzyczy, że nie umie zabrać wszystkiego naraz.
Karyna bez słowa idzie
Zjebałeś? Nie zjebałeś? Sam nie wiesz, bo przez całe życie nie rozmawiałeś z kobietami przez tyle czasu co przez wczoraj z Karyną, a mama się przecież nie liczy
Ognisko, wszyscy siedzą, fajnie, pałaszują smażone kiełbasy, boczki, karczki, żyć nie umierać
- Kamil, przecież Ty umiesz grać na gitarze, zagraj na gitarze
- Nie no ziomeczkowie dajcie spokój, nie umiem
Karyna prosi żebyś zagrał, no to zagrałeś
Graj dużo typu Wehikuł czasu.mp3, Ale to już było.mp3, Chryzantemy złociste.mp3 słysząc po każdej piosence jak się podobało, dużo śmieją i chcą więcej
Przejdź do bardziej klimatycznych przebojów typu Mój świat bez Ciebie.mp3 patrząc cały czas na Karynę
Czuj jak toniecie sobie nawzajem w roziskrzonych przez ognisko oczach
Ziomeczkowie piją, to nie możesz być gorszy
Po paru głębszych nie umiesz już grać i Karyna trochę dziwnie na Ciebie patrzy więc więcej nie pijesz
- Kamil ze mną się nie napijesz? x8
Napiłeś sie
Dzień 4
Obudź się rano
Głowa boli dużo
- Ziomeczkowie, co się odjebało?
- Próbowałeś grać Karynie, ale nie umiałeś, a potem wrzuciłeś jakąś koszulę do ogniska
Panika.exe, szukaj nowej koszuli
Na szczęście okazało się, że to była moja ulubiona flanelowa koszula, ale Karynie się nie podobała, więc żadna strata
Idź do Karyny pogadać
Dowiedz się, że nie było najgorzej, i że według Karyny jesteś romantyczny.
Wygryw.gif
Przez następne kilka dni skupiaj się bardziej na ziomeczkach, żeby pokazać Karynie że nie tylko ona się liczy, ale jednocześnie pilnuj, żeby Karyna nie pomyślała, że ją olewasz
Oblicz idealną proporcję czasu ziomeczkowie-Karyna, przecież będziesz inżynierem, umiesz
Dzień 9
Wieczór
Twoja wątroba mówi dość, więc postanawiasz spędzić trochę czasu z Karyną
Zapraszasz ją na plażę, bierzesz koc, gitarę, jakieś smokołyki
Patrzysz do portfela, a tam ostatnie bydle, myślisz: „Trzeba było nie kupować koszuli Armaniego, albo tyle nie pić”, ale z drugiej strony myślisz: „chuj, nie żałuję, zostało 5 dni, najwyżej będę jadł korzonki”.
Rozkładasz koc na plaży, Karyna mówi że jej zimno
Rozpalasz nieduże ognisko, czując na sobie wzrok Karyny, która widzi jaki z Ciebie zaradny chłopak
- Kamil, skąd masz tak zręczne palce?
- Dużo piszę na kla… wia…. turze? To znaczy w sensie gram na klawiszach, taki muzykalny ze mnie trochę chłopak
Rozglądasz się po plaży, a tam nikogo, nawet fali nie było słychać, myślisz: „Spoko, będzie romantycznie”
Grasz Karynie dużo wolnych, klimatycznych piosenek
Karyna pyta czy możesz odłożyć gitarę
Odkładasz
Patrzysz Karynie w oczy
Ognisko dogasa
Karyna rzuca się na Ciebie, zaczynacie się namiętnie całować
Karyna zaczyna zdzierać ze mnie ubranie
- Karyna, co Ty robisz?
Mroczny Rycerz Powstaje.avi
Nie odpowiedziała
Zrobiliście to
Po wszystkim czujesz się jak prawdziwy mężczyzna
Karyna znowu stwierdza, że jej zimno, więc zakłada Twoją koszulę, która teraz wygląda na niej jak flaga na zdobytej twierdzy
Nie wiesz co masz robić, czujesz z jednej strony dumę, z drugiej zażenowanie
Czas i przestrzeń zupełnie zmieniły bieg, nie wiesz która godzina, jaki dzień, gdzie jesteś i co się działo
Nie wiesz kiedy, ale spakowaliście koc, gitarę i wracacie do domu
Karyna nic nie mówi
Teraz jako prawdziwy mężczyzna, którym się stałeś stwierdzasz, ze musisz przejąć inicjatywę
Przez cały następny dzień ciężko Ci nawiązać kontakt z Karyną, która widząc Cię ucieka wzrokiem
Dzień 12
Już wszystko dobrze z Karyną
Zaczynasz snuć takie myśli, że skoro studiujecie w jednym mieście, to to może być coś więcej niż tylko wakacyjna przygoda
Idziesz z Karyną na obiad, w końcu opierdoliłeś gitarę w lombardzie to masz za co jeść
Siadacie przy stole, telefon Cię gniecie w spodniach, to go kładziesz na stole, pytasz się Karyny co chce
Uśmiechnięta Karyna mówi żebym ją zaskoczył. Oke. Czekasz w kolejce
Dłużej czekasz
Kurwa co jest nie tak z tą kolejką
Pograłbyś w Angry Birds, ale zostawiłeś telefon przy stole, a za Tobą i przed Tobą w kolejce dużo ludzi, więc się nie wyrwiesz
Zamawiasz
Czekasz
Odbierasz
Kurwa, to trwało prawie 30 minut
Wracasz do stołu, a tam Karyna z oczami jak pięciozłotówki i Twoim telefonem w jej rękach
Gdy siadasz, ona odskakuje od stołu jak poparzona i patrzy na mnie jak na kosmitę
Karyna, co się dzieje?
Patrzysz na swój telefon
Ona już wie…
Na telefonie otwarty Facebook, grupa PWr W4 Informatyka
- Kamil, Ty chory pojebie
- Karyna, to nie tak…
Mówi tylko, że nie jest nam przeznaczone być razem, że nawet gdybyśmy chcieli, to nie da się, to jest od nas silniejsze, mówi że tylko bym ją ranił, że takie potwory jak ja nie powinny istnieć.
Wychodzi
Czuj jakby coś w Tobie umarło
Przez następne 2 dni umieraj wewnętrznie, snując plany o wysadzeniu tej cholernej uczelni, która rujnuje Ci życie za pomocą garnka i gwoździ
Ostatni dzień, ostatni wieczór przed wyjazdem, idziesz pchany resztką nienawiści do siebie na plażę
Nie masz pieniędzy, nie masz gitary, nie masz Karyny, nie masz nic
Postanawiasz płynąć tak daleko od brzegu, na ile tylko starczy Ci sił i skończyć tą nędzną egzystencję
Żeby czasem nie cofnąć swojej decyzji odpalasz na słuchawkach Nikelbek i powoli wchodzisz do wody, która ziębi Cię w nogi.
Ze łzami w oczach stwierdzasz, że jesteś gotowy i gdy masz już iść dalej w odmęty morza, czujesz na swoim ramieniu dotyk, stanowczy, ale delikatny, silny, ale przyjemny, muzyka nagle przestaje grać
- Karyna?
To nie Karyna, to On – Magister Jerzy, przyjaciel młodzieży
Nie potrafiąc postawić Mu oporu idziesz z nim 10 metrów od brzegu, siadacie i przez chwilę siedzicie w ciszy
Pan Magister wziął patyk i zaczął nim pisać po piachu jakieś całki
Po chwili patrząc w miejsce, które miało stać się Twoim grobem pytasz: „Mistrzu, dlaczego?”
On tylko popatrzył na Ciebie przez chwilę, po czym wrócił do badania zbieżności jakiegoś szeregu
- Nie przejmuj się, zawsze mogło być gorzej, zawsze mogłeś być z AiRu… - powiedział głosem poważnym, ale delikatnym, pełnym nienawiści oraz miłości, głosem miłościwego króla, ale także okrutnego tyrana
Gdy zapisał wszystko co musiał, a co wyglądało jak jakieś dziwne nordyckie runy, a ja pośrodku nich, Pan Magister powiedział do mnie: „Wstań i rozejrzyj się”
Zrobiłeś jak kazał oglądając dziwne koło przeróżnych znaków matematycznych z których połówy nawet nie znasz, po czym dodał: „jako jeden z nielicznych zdałeś u mnie analizę 1 i 2, przeszedłeś przez ognień, cierpienie i piekło, w którym duszę studentów są skazane na wieczne męki i tortury na kursach poprawkach. Mało tego, zrobiłeś to na pierwszym z możliwych terminów, więc JA, magister Jerzy jestem teraz Twoim aniołem stróżem i nie pozwolę by ktoś kto potrafi przejść przez wrota śmierci umarł w tak bezsensowny sposób
Po tym wszystkim siada koło Ciebie, sięga do swojej zaczarowanej teczki wyciąga z niej Nokie 6510 i mówi, żebyś zagrał w Space Ipact.
W trakcie jak na nim grasz on jakoś dziwnie składa ręce, jakby formował pieczęcie
Gdy skończył, zabrał ci konsole, wyszedł poza okrąg pełen szeregów, całek, ciągów, funkcji, płaszczyzn i tylko On jeszcze wie czego i kazał Ci wstać
Dotknął rękami piachu i nagle wszystkie symbole zaczęły się iskrzyć jaskrawoniebieskim światłem
Czujesz że nie możesz się ruszyć
Panika.exe
Nagle Te wszystkie symbole zaczęły pełznąć w Twoim kierunku tworząc na Twoim ciele tatuaże
Patrzysz na swoje nowe dziary, a Pan Magister głosem donośnym jak Gandalf do Balroga mówi: „Zostałeś naznaczony, od tej chwili aż po wsze czasy każda kobieta będzie Cię pragnąć.”
Słyszysz donośny grzmot, widzisz oślepiający błysk i wszystko znika, zostajesz tylko Ty, Twój telefon i Nikelbek na słuchawkach.
Wyłączasz to gówno, wiedząc, że Twoje życie ma teraz sens i idziesz do domu.
Wszystkie kobiety po drodze patrzą na Ciebie jak trafione strzałą Amora
Słyszysz znajomy głos krzyczący: „KAMIL!!! KAMIL!!!”
- Karyna?
- KAMIL!!!!
Odwracasz się, a tam nie ma morza, nie ma drzew nie ma ludzi, nie ma nic
- KAMIL KURWA
- Co się dzieje?!
- Kamil wstawaj, bo spóźnisz się na poprawkowy
Budzisz się i stwierdzasz, że to był sen… To był tylko piękny sen...
Szyszek - 2016-08-28, 12:26 >bońć mno
>łabuńdź lvl 23
>postanów że masz dość moczenia tyłka w stawie i pooglądaj pociągi
>oglądaj sobie
>miej szpas
>bagiety cie łapio
>ciągno za skrzydła
>robio zdjęcia
>wstyd na cały internet
>a mogłem wpierdalać glony w stawie
Mańka - 2016-08-28, 12:33 Jak śmiechłam srogo Moris299 - 2016-08-28, 12:37 Mańka - 2016-08-28, 12:38 Pokazuję babci zdjęcie- "jaki ładny paskud, no widzisz łabądź, mogłeś wpierdalać glony"