Mistrzowie.org Forum Oficjalne forum zrzeszające użytkowników serwisu mistrzowie.org
Muzyka - top 10 najlepszych raperów, zespołów hip-hopowych
JankielKindybalista85 - 2014-01-26, 21:41 Ponieważ wygląda na to, że w najbliższym czasie będę miał dużo mniej czasu na forum i nie będę po kilka godzin dziennie robił wichury na SB to – w ramach niejako zadośćuczynienia – łamię się w końcu i zamieszczam swój pięćsetny post. Czemu akurat tu? Bo ten temat pierwszy mi się nawinął a rap kiedyś bardzo lubiłem.
A teraz już praktycznie go nie słucham. Inaczej: słucham mnóstwo rapu ale są to praktycznie wyłącznie starocie. Prawie nic z nowości (czyli w mojej nomenklaturze: rzeczy nagranych po 2007 roku) nie zdobyło mojego uznania, mało co przebiło się do mojej świadomości, że w ogóle istnieje. Po prostu uważam, że rap – jak właściwie wszystko, a im dalej brniemy w XXI wiek, tym gorzej – był lepszy w latach dziewięćdziesiątych. W pełni zgadzam się z przekazem tego kawałka: http://www.youtube.com/watch?v=jG3zb2L5I9I
Dobra. Do rzeczy. Moja lista top 10 prosto z szafy pradziadka:
10. NOTORIOUS B.I.G.
Trochę symbolicznie. Jest w dziesiątce (Bo równie dobrze mógłby skończyć gdzieś jako 15-ty) po pierwsze dlatego, że w odwiecznym sporze kretynów o to, czy lepszy jest Biggie, czy 2Pac stoję po stronie tego pierwszego. Po drugie bo okładka „Ready to die” to najlepsza okładka rapowej płyty w dziejach. To hasło + uśmiechnięte małe murzyniątko = majstersztyk. Po trzecie bo instrumental z „Juicy” mam od 5 lat ustawiony jako budzik i wciąż chce mi się wstawać. A sam kawałek nie tylko mi się nie znudził ale wciąż ma najlepsze wejście w bit w historii („It was all the dream…”)
http://www.youtube.com/watch?v=7_3YNyUNSXs
9. MOLESTA EWENEMENT
Kiedy dziś, pół życia później, słucham “Skandalu” czy “Takiej płyty…” to doskonale zdaję sobie sprawę, że to nie jest przekaz odpowiedni dla 14-15 latka. Ale dzisiejsze 15- latki są tysiąc razy gorsze niż te w roku dwutysięcznym więc… się żyje!
http://www.youtube.com/watch?v=Wb6vFjF-hJ4
8. SOULS OF MISCHIEF
Bardzo spokojny, bardzo poetycki rap. Gościom bliżej do młodopolskich czy romantycznych poetów niż do gangsterów z czarnego getta. „93 ‘til infinity” Souls of Mischief to była pierwsza płyta hip-hopowa, którą przesłuchałem w całości. Pod koniec 1994 roku kuzyn przytargał ją ze sobą z USA (na płycie kompaktowej co wtedy było szokiem bo 95% polskiego rynku muzycznego jechało na kasetach. Pirackich rzecz jasna. Zresztą kuzyn przywiózł tez ze sobą odpowiedni sprzęt do słuchania swoich płytek- matka go uświadomiła że w Polsce znajdzie tylko kaseciaki. To był jakiś Soniacz – już dokładnie nie pamiętam) Kuzyn przyjechał z Chicago, gdzie się urodził, żeby razem z matką – siostrą mojego taty, od lat na emigracji– odwiedzić „kraj przodków” Nigdy później typa nie spotkałem ale rap został ze mną na długo.
http://www.youtube.com/watch?v=7_AeEjN8Xvs
7. DEAD PREZ
Nie popieram przekazu. Wręcz przeciwnie – całkowicie go potępiam. Duet z Dead Prez to szaleni hardkorowi rasiści-komuniści. Marks to dla nich zdrajca socjalizmu, Spike Lee (najgorszy czarny rasista w świecie filmu) to lokaj białych, Malcolm X to zrzędząca pierdoła a Czarne Pantery były o wiele zbyt mało radykalne. Ale „Lets Get Free” – ich płyta z 2000 roku – to jeden ogień. Po przesłuchaniu byłem zszokowany że z powodu tej płyty gang sta czarnuchy nie ruszyły obwieszonych złotem zadów ze swoich gett żeby masowo mordować białasów. To jest mroczne, porywające i nie da się nie docenić. Wystarczy skupić się na tym jak, nie co ci goście rapują.
http://www.youtube.com/watch?v=caPMh1eIfrg
6. EMINEM
Za to, że chociaż nigdy nie miał szczególnie głebokich tekstów to technik z niego świetny. I za to, że jego kawałki starzeją się jeszcze wolniej, niż on sam. Gdyby dziś puścić komuś, kto nigdy nie słyszał o Eminemie „Slim Shady LP” to gość myślałby, że to płytka z 2013, nie 1999 roku. To rzadkość bo rap jednak potrafi się brzydko starzeć. Czasem o wiele brzydziej niż rock, disco czy jazz i blues, które nie starzeją się wcale. A ulubieniec naszych formowych Pań wciąż ma niesamowity flow.
http://www.youtube.com/watch?v=rJOsjP33nF4
5. KALIBER 44
Kaliber był, jest i jeszcze długo będzie najlepszym co polski rap miałby do zaproponowania światu. A „Film” na pewno załapałby się do piątki moich ulubionych kawałków.
http://www.youtube.com/watch?v=578JDgokuas
4. TRIBE CALLED QUEST
Cichy, spokojny, nie rzucający się w oczy (za to w uszy: wręcz przeciwnie!), liryczno – jazzowy zespół, którego członkowie mają głosy jakby jeszcze nie przeszli mutacji. Dla mnie czysty relaks i trans. W Polsce, z tego co się orientuję ,niemal zupełnie nieznany skład a w USA w latach 90-tych każdy ich album był wydarzeniem większym niż dziś du.pa Kim Kardashian w centrum kolejnego skandalu. Takie czasy.
http://www.youtube.com/watch?v=2O0reTZQwS8
3. FONKY FAMILY
Są tak wysoko jako reprezentanci całości francuskiego rapu. IAM, Supreme NTM, Mafia K1- Fry, Kery James, MC Solaar, Rohhf itd itp mięli mnóstwo genialnych kawałków. Najbardziej jednak polubiłem tę ekipę z Marsylii. Cóż, francuskie murzyny tylko palić Paryż podczas zamieszek potrafią porównywalnie do tego, jak rapują. Ile ja się swego czasu naszukałem tłumaczeń z francuskiego na angielski, żeby cokolwiek zrozumieć z tego, co jest nawijane. Ciekawostka: o ile ogólnie nie znoszę języka francuskiego – uważam, że Francuzi mają wymowę tak plugawą jakby cały czas trzymali w ustach penisa razem z jajami i dlatego tak się plują, gulgoczą i gubią litery. Aż mi żeby zgrzytają od tego – o tyle do rapu jest idealny. Ze zjawiskiem jakim jest francuski rap pierwszy raz zetknąłem się dzięki obejrzeniu „Taxi” Luca Bessona – ten kawałek był w soundtracku:
http://www.youtube.com/watch?v=MGvSx-foo3E
2. OUTKAST
W Polsce każdy ich zna. Dzięki „Miss Jackson” jawią się jako tacy pop-raperzy w stylu Kanye Westa albo Lil Wayne’a dzisiaj. Bzdura. „Stankonia” z 2000 roku to bardzo dobra, czysto rapowa płyta z dwoma przebojowymi kawałkami, które akurat stały się singlami i odniosły sukces na listach przebojów. Dwa lata wcześniejsze „Aquemini” jest równie dobre ale najlepsze jest „ATLiens” z 1996 roku. I to chyba jest mój ulubiony album hip-hopowy. Oryginalne, charakterystyczne brzmienie bitów naładowanych różnymi dziwnymi dźwiękami + teksty będące połączeniem delikatnej ale głębokiej liryki z psychorapem. No i najlepsze intro płyty w historii (z którego OSTR zrobił świetny bit więc po latach nie muszę katować przycisku replay) Szkoda, że OutKast sprzed „Miss Jackson” jest w Polsce kompletnie nieznany.
http://www.youtube.com/watch?v=1YisqJDhU_k http://www.youtube.com/watch?v=SWszICEBSLU
1 BIG PUNISHER
Następny raper, który żył bardzo krótko po odniesieniu sukcesu. Z tym, że Big Puna nikt nie zastrzelił ani nawet sam się nie zaćpał. Gość tak się zestresował sukcesem „Capital Punishment”- jego jedynej wydanej za życia płyty - że zajadł się na śmierć. Dosłownie. Wpierniczał ciężarówkę burrito dziennie aż wreszcie serducho nie wytrzymało. I nic dziwnego: Notorious B.I.G. przy Big Punie wyglądałby jak karzeł anorektyk. Gdyby ta góra latynoskiego tłuszczu wymawiała więcej niż 20 słów na minutę nie dostając przy tym zadyszki to już byłoby niesamowite. Tymczasem upasiony Portorykaniec miał najlepszy flow w historii rapu. To był kałasznikow hip-hopu a „Capital Punishment” to moja druga ulubiona płyta. Dodatkowe plusy dla Big Puna są za najlepszy rapowy cover i – nagraną w tymże - najbardziej pokręconą linijkę w historii rapu: 00:25-00:31 – zresztą, jak się to usłyszy to się wie.
http://www.youtube.com/watch?v=C-XJiiQft_Y
WYRÓŻNIENIA:
DJ HONDA za najlepszy bit.
Oczywiście chodzi mi o nagrany dla Mos Defa „Travelling Man”. Ten bit to dla mnie kwintesencja tego, o co chodzi w hip-hopie.
http://www.youtube.com/watch?v=WMSX3v9rO5w
ICE CUBE za najlepszy storytelling
Myślę, że nie ma osoby zainteresowanej rapem, która by nie znała tego kawałka. Zawsze jak go słyszę to mam dobry dzień.
http://www.youtube.com/watch?v=8CPlF-IEkXQ
KENY ARKANA za najlepszą piosenkę nagraną przez kobietę (i za najdziksze Pier.d.olnięcie).
Podobnie jak u Dead Prez – kompletnie nie popieram przekazu. Kany Arkana to komunistka, rewolucjonistka, antyglobalista i w ogóle synonim wszelkiego możliwego lewactwa. A przy tym przeszła na Islam. Jak ona to wszystko łączy? Nie wiem, ale rapuje całkiem nieźle. Zwłaszcza „La Rage” to niesamowicie potężny i agresywny kawałek. Tekst, flow, bit, teledysk – wszystko jest tu wściekłe. Wbija w fotel i zapada w pamięć. Tylko Wojtkowi tego nie pokazywać bo nam VanHelsing zawału dostanie. A nawet jeśli nie to i tak Arkana to jedyna kobieta, przy której nie da rady fapnąć.
http://www.youtube.com/watch?v=r1Co1mfz23U
LL COOL J za najlepszy featuring.
W „I shot ya!” wszyscy, którzy wystąpili, płyną po bicie po prostu epicko, co naprawdę rzadko się zdarza. Keith Murray, którego niezbyt lubię, znakomicie otwiera. Fat Joe – zazwyczaj rapowa pierdoła a tutaj strzela słowami jak z uzi. Jakby mu się wydawało, że jest Big Punem. Sam LL spektakularnie kończy. Nawet Foxxy Brown- którą można nazwać wszystkim, tylko nie dobrą raperką- wypada świetnie na tekście, który LL dla niej napisał. Ale do historii ten kawałek przeszedł dzięki drugiej zwrotce i rymom o iluminatach, które nawinął Prodigy.
http://www.youtube.com/watch?v=8F-BFl4CAMI
WZGÓRZE YA-PA 3 za bycie symbolem wspomnień.
Pod koniec siódmej klasy podstawówki na muzyce razem z dwoma kumplami rapowałem ten kawałek przed resztą klasy bo mieliśmy zaśpiewać wybraną przez nas aktualną piosenkę, śpiewać nie umieliśmy i nie chcieliśmy ale pięć na koniec to się chciało mieć. Ile się człowiek nakombinował, żeby ocenzurowac wulgaryzmy tak, żeby nie wypaść z rytmu. Tyle lat minęło a ja wciąż znam ten kawałek na pamięć. Na wyrywki. Każdą linijkę. Cóż… Bit jest zerżnięty tak bezczelnie, że bardziej się nie da. Tekst, słuchany z perspektywy czasu, jest płytki i miejscami wręcz idiotyczny. I co z tego? Każdy zna ten prostacki kawałek a ja wciąż go uwielbiam. „Ja mam to co Ty” to już zawsze będzie symbol początków rapu w Polsce. Fajnie, że się w tych czasach było nastolatkiem. Wy, młodzi, nie macie tego co ja! He he.
http://www.youtube.com/watch?v=IM2hO1IoV4M
I to tyle co stary i były fan rapu ma Państwu do powiedzenia.Adijos - 2014-01-26, 21:44 O ku*wa nie wierzę...Love178 - 2014-01-26, 22:06 Surrealista - 2014-01-26, 22:32 W moim temacie ten post;O molesta - oldschool kozak:)brzozik70043704352251515 - 2014-01-26, 23:21 Z Jankielem sie zgodze, Molesta, WZGÓRZE YA-PA -dobry polski rap,
jeszcze dodalbym troche starsze klasyki, Nagly atak spawacza, Deutera, Kult, Kazik, B.Z.I.K itd
Sharvari napisał/a:
https://www.youtube.com/watch?v=RzS3Y4lxGww
tak widzę wasze hip hopy i dissy.
[/size]
czego sluchasz? w kazdym gatunku znajdzie sie blazen...
Dokładnie, ja Kazika i Kultu czasem słucham i dla mnie to jest zdecydowanie rock, na pewno nie rap. A z tych wykonawców, których wymieniliście słyszałem kiedyś Nagły Atak Spawacza i było niezłe Eminema też zdarzyło mi się słuchać więc jak widać w każdym gatunku muzycznym można coś dla siebie znaleźć, nawet jak na co dzień słucha się czegoś innego JankielKindybalista85 - 2014-01-27, 03:53
Surrealista napisał/a:
molesta - oldschool kozak:)
Coś, co dla mnie jest wczesną młodością dla innych jest oldskulem... Teraz dopiero naprawdę poczułem się staro!
I cóż, ja cały jestem jeden wielki, chodzący oldschool! B)monjiczq - 2014-01-27, 08:34 Ty Janek to stary wyjadacz jesteś JankielKindybalista85 - 2014-01-27, 10:51 Moni, owszem. W końcu tylko Bartek jest starszy. W dodatku akurat on to może i jest wyjadacz, ale ze śmietników.RudaMaupa - 2014-01-27, 11:20 Jakoś tak skupiłam się na polskich, ale dzięki Jankowi przypomniało mi się jak mój stryj - rocznik '74 - oswajał mnie z Beastie Boys i House of Pain. Chyba każde pokolenie ma takie swoje sentymenty.
I teraz trochę poofftopuję, ale chciałabym na jedną rzecz zwrócić uwagę. Najwspanialszy rapowy utwór muzyczny może nic nie znaczyć dla człowieka, bo tego trzeba nauczyć się słuchać. Nie pochodzę z takiego środowiska, więc ciągle był zgrzyt, kiedy mój osobisty ziomuś chciał, żebym wsłuchała się w tekst, a dla mnie to było nienormalne, niepojęte i niezrozumiałe. To trzeba stopniowo, znaleźć coś dla siebie. W moim przypadku dopiero "Love forever" mnie zainteresowało, potem jakoś przy ziołowym papierosie poleciał "Plus i Minus", "Moja obawa", później sama zaczęłam słuchać.
Natomiast przepychanie się, że hip-hop be często wynika z tego, co tutaj. Ktoś chce z całych sił nam sprzedać hip-hop, ale z powodu zakorzenienia w subkulturze drąży tę muzykę głębiej, więc dla nowego słuchacza jest to zupełnie obce. Do tego nachalność, jakaś wyniosłość i klapa murowana.
Inna sprawa, że niezmiernie dziękuję Jankielowi za wypowiedź tutaj, bo pojawiła się osoba, która usilnie chce pokazać, że jest hip-hopem w czystej postaci, a to zniechęca, zupełnie niepotrzebnie. Zresztą rap ma tyle twarzy, kierunków, że to, co jeden kocha, innego mierzi. Same odniesienia, które pojawiają się w tekstach... niektóre są typowo slangowe czy subkulturowe, które w moim przypadku ktoś musi tłumaczyć, innych z kolei bez znajomości literatury czy historii nie sposób słuchać. Dlatego tłumaczenie "ja to znam od podszewki i się nie znasz" ma mniej więcej tyle sensu, co chwalenie się, że krócej się nosiło pieluchę niż brat. Hip-hop staje się popularny, ale nie wszyscy nowi słuchacze są od razu skazani na wykluczenie z elity polskich osiedli. Z takim podejściem kolejne wrzucane kawałki będą przewijane dalej, bez echa, tak myślę.
To mniej więcej było skierowane do surrealisty, który moni zaczął wygarniać od dzieciuchów, bo przesiąknął tą subkulturą (podobno), i do Shav, która jest absolutnie zupełnie anty. Życzę Ci, byś znalazła też coś dla siebie, bo potrafi wzbogacić playlistę
[ Dodano: 2014-01-27, 11:22 ]
Jak zabrzmiało obcesowo, to sorry Nie to było moim celem.JankielKindybalista85 - 2014-01-27, 12:50 Cóż, skoro Maupeczka o tym wspomniała to faktycznie, muszę przyznać, że wyprodukowałem się tutaj po części również dlatego, że Pan Surrealista deko mnie zirytował. Kolega brzmi trochę jakby w 1992 to on prowadził auto, którym Dr Dre podjechał po Snoopa w "Nuthin but a G thang" - że taka z niego chodząca kwintesencja rapu. Wyluzuj Czarnuchu! B)
A że Shar nie znosi rapu to żadne zaskoczenie. W końcu ja go lubię. A my się z Shar już raz w tym miesiącu zgadzaliśmy! Wystarczy
Co do samego rapu to próbowałem tutaj zachęcić kogo się da (a pewnie nie da się praktycznie nikogo) do zapoznania się ze starociami z mojej młodości, a nawet, dzieciństwa. Cóż, naprawdę rusza mnie koncepcja, że kawałek, który wyszedł w czasach gdy nie byłem już dzieckiem dziś jest dla kogoś oldskulową klasyką - dys ys strendż filing!:D
Swego czasu uwielbiałem rap i siedziałem głęboko zagrzebany w tej muzyce (chociaż nie w całej kulturze: Zawsze wolałem "Human Traffic" od "Boyz n da hood") Małpa nagrał taki kawałek http://www.youtube.com/watch?v=uR5eG2BPkcw a równie dobrze ja mógłbym się pod tym podpisać. Też to wszystko pamiętam i cenię. Cóż, w końcu Małpiszon jest z mojego rocznika - może dlatego ta jego płytka jest jedną z nielicznych rzeczy, które mi podeszły we "współczesnym" polskim rapie.
Tak więc polecam każdemu rapowe lata 90-te i sam początek XXI wieku czyli czasy kiedy ta muzyka naprawdę mnie zachwycała i była - moim zdaniem - o wiele lepsza (poza jakością dźwięku rzecz jasna) od tej dziś. Ale dziś, cóż... rap - znów cytując Małpę - przestał mnie cieszyć "jak pierwsze włosy na jajach."
I widzę, że wykonałem magiczną sztuczkę i napisałem posta jako gość.
Cóż, Yo Nigga! B)
Przerzuciłam Ci - RudaLove178 - 2014-01-27, 12:57
Jankiel K.85 napisał/a:
Co do samego rapu to próbowałem tutaj zachęcić kogo się da (a pewnie nie da się praktycznie nikogo)
A nieprawda, przeczytałam, sięgnęłam od razu po parę kawałków Molesty i okazało się, że... znam. Dużo jest rzeczy, które znam, a nie pamiętam nazwy, pewnie sobie jeszcze w tym posiedzę żeby poprzypominać Jemszyszki - 2014-01-27, 14:10 Tylko jeden skład się tak na prawdę liczy!
Davos a co do Kazika to owszem, owszem. To jest jedna z najsampierwszych polskich piosenek, które można uznać za rapowe:
http://www.youtube.com/watch?v=46tcoHWSXZs
Kazik jednak- w przeciwieństwie do Ludwika Dorn i Saby - nie poszedł tą drogą. No, później okazjonalnie na nią wstępował.
I Nagły Atak Spawacza? Serio?! Masz na myśli takie hity jak "Pedał Roman" albo "ZHP to ku.rwy i pedały"? Cóż, ja nie twierdzę, że to nie był rap ale: a) to było robione bardziej dla zgrywy - coś jak przywołani przez Jemszyszki T-Raperzy znad Wisły. b) te kawałki, w których się nie zgrywali są właśnie tego rodzaju rapem, o którym wspominałem gdy pisałem o Eminemie - kawałki typów z N.A.S cholernie brzydko się zestarzałyBarbra - 2014-01-27, 15:08 ja podobnie jak ruda, ograniczyłam się do polskich (poza eminemem oczywiście ach ach), ja mam z rapem tak że czasem posłucham jakichś staroci tribe called quest, innym razem firmy, potem beatie boys a na koniec jamy zła, zależy na co akurat mam ochotę i bardzo lubię większość raperów wymienionych przez jankiela, ich utwory są takie klimatyczne i przyjemne do słuchania, często nawet nie wsłuchuję się w tekst, dla mnie taki rap to idealna muzyka "w tle", ja sobie coś tam robię (np teraz projekt hehe) a oni nawijają
wydaje mi się że wielu ludziom rap kojarzy się z gimnazjalistami puszczającymi bosskiego z telefonów, stąd te uprzedzenia, a amerykański rap to drogie samochody i fuck bitches. poza tym te wszystkie żarciki o magiku sprawiają że gdy powiesz że lubisz pfk to też na pewno po filmie jesteś bogiem... a największymi hejterami są nastoletni buntownicy którzy odkryli led zeppelin i uważają się za koneserów muzyki rockowej, kindermetale i różni tacy
w ogóle to jankiel już nie dostaniesz zdjęć od love, trzeba było to pisać?!JankielKindybalista85 - 2014-01-27, 15:15
Barbra napisał/a:
w ogóle to jankiel już nie dostaniesz zdjęć od love, trzeba było to pisać?!
Odnoszę wrażenie, że o czymś nie wiem... brzozik70043704352251515 - 2014-01-27, 21:16