Mistrzowie.org Forum Oficjalne forum zrzeszające użytkowników serwisu mistrzowie.org
Ciekawostki ze świata i kraju - Pandemia z Chin
Moris299 - 2020-10-15, 12:44
JankielKindybalista85 napisał/a:
Bo pierdolimy się z chińską grypką jakby to była dżuma a cała reszta leży
Do dżumy oczywiście daleko ale bagatelizowanie też nie jest ok. Nazywasz to "grypką" więc powiedz mi kiedy ostatnio w sezonie grypowym zabrakło łóżek i respiratorów w szpitalu?
[ Dodano: 2020-10-15, 13:51 ]
Owszem uważam, że to co się odpierdala to niezła inba ale to tylko wina rządzących. Szpitale zakaźne powinny skupić się w 100% na zarażonych covid a reszta szpitali i przychodni powinna działać normalnie, tak jakby pandemii nie było.
W szpitalach zakaźnych brakuje miejsca? No można by zrobić ze szkół w tym kryzysowym momencie szpitale. A nie kurwa czekaj. W latach 60 budowano szkoły tak zwane "szkoły tysiąclecia" które były specjalne dostosowane by w kryzysowych sytuacjach móc je łatwo przerobić na szpitale - były odpowiednie szerokości drzwi, dostęp do wody w salach i itp. ale ktoś stwierdził, że to był zły pomysł i podczas remontów tych szkół te ułatwienia zostały wypierdolone.
A dzisiaj by to się zajebiście przydało.icywind - 2020-10-15, 12:53 Za komuny były mądrzejsze rządyAntybristler - 2020-10-15, 14:02 A idź pan w chuj.
Oni tylko potrafią zakazy z dupy wprowadzać i jednocześnie robić akcje lot do domu xd
Przez wakacje mogli ogarnąć jakąś platformę do nauczania zdalnego a zrobili huja wielkiego i tak ze wszystkim.ChodnikowyWilk - 2020-10-15, 14:06 W wakacje to koronawirus był w odwrocie przecież, więc nie trzeba się było tym zajmować.Lilith - 2020-10-15, 14:40
Moris299 napisał/a:
dostęp do wody w salach i itp. ale ktoś stwierdził, że to był zły pomysł i podczas remontów tych szkół te ułatwienia zostały wypierdolone.
U mnie w podbazie i gimbazie to wciąż działało i mieliśmy umywalki w niektórych klasach. Pod umywalkami przeważnie znajdowały się miednice, żeby mozna było gąbkę namoczyć. Oczywiście gimbusy u mnie upodobały sobie odpalanie i wrzucanie tam petard. Autentycznie.widzu - 2020-10-15, 15:08 No i przegiął pałkęicywind - 2020-10-15, 16:16 Warn Davos - 2020-10-15, 17:29
macbed napisał/a:
no ja myślałem że to jakiś kumpel Morisów i się dziwiłem trochę że takie znajomości mają
^
JankielKindybalista85 napisał/a:
Bo pierdolimy się z chińską grypką jakby to była dżuma a cała reszta leży. Teraz co jakiś czas wybijają różne przypadki ale w statystykach brak leczenia raka, chorób serca i innych takich naprawde wyskoczy z szafy w przyszłym i kolejnym roku. Ludzie zaniedbani pod tym kątem na rok, bo wszystko poodwoływane, bo covid, poumierają dużo szybciej, niż by mogli. I co? Czy to ofiary covidu? A i owszem! Bo umarli dlatego że przestali być leczeni na swoje choroby, bo covid kurwa olaboga ratujmy się milion procent śmiertelności kurwa jebana mać.
Personel medyczny na pewno zapyta. Wczoraj usłyszałem o dwóch przypadkach śmierci w dalszych rodzinach przyjaciół. Miały one z covidem tyle wspólnego, że ofiary nie uzyskały na czas niezbędnej pomocy na sorze bo kurwa covid i se umarły. Jedna na zakrzep, druga na cukrzycę. W obu przypadkach personel informując o śmierci zapytał od razu i bez skrępowania czy jako przyczynę śmierci szpital może podać covid. No jasne kurwa czemu nie, nawet se przygniecenie przez spadający fortepian wpiszcie. A czemu? Ano bo w ministerialnym czy tam enefzetowskim cenniku covid jest droższy niż zgon z innych przyczyn. Im więcej covidowców się w danej placówce leczy i w niej umrze na ten covid, tym lepiej, bo hajs wpadnie większy niż za zwykłego truposza co miał normalną niegroźną chorobę nie umywajacą się nawet pod względem grozy do covidu. A to ważne skoro NFZ za nic innego nie płaci i żadnych innych zabiegów na żadne inne choroby się nie wykonuje NO BO COVID KURWA RATUJCIE RODZINY I NIEROGACIZNE, UCIEKAJMY W GŁUSZĘ UCIEKAJMY CZIZUS KURWA JA PIERDOLĘ.
Pierdolić to gówno.
Za co rząd mnie okrada że składki zdrowotnej ja się pytam, skoro żeby uzyskać jakąkolwiek pomoc medyczną muszę mieć covida?
Przy okazji: Sasin i cała reszta jadąca po lekarzach ma rację pod jednym względem: w państwowych ośrodkach to lekarze olaboga tego nie tamtego nie bo covid, mimo że moce przerobowe są, ale godzinę później prywatnie w swoim gabinecie za hajs bez paragonu to ależ zapraszam szanowny pacjencie.
Serio, jebać covid. Popieram każdego kto mówi żeby zlać to z dupy, przestać pierdolić o tym w mediach i funkcjonować normalnie.
Aha, czyli z jednej strony narzekanie na to, że służba zdrowia skoncentrowana jest mocno na koronawirusie i pacjenci z innymi chorobami przez to cierpią, a z drugiej strony jebać covid i funkcjonujmy normalnie. A wiesz, z czego wziął się ten cały burdel? Właśnie z tego, że ludzie mają w dupie wszelkie środki ostrożności i żyją sobie beztrosko tak jak przed epidemią. Chcesz powrotu do normalności? To ogranicz do minimum wszystkie wyjścia i spotkania towarzyskie na jakiś czas. Gdyby wszyscy ludzie tak zrobili to problemu z epidemią by nie było, a już na pewno nie na taką skalę. A jak wszyscy wszędzie łażą i nie zachowują dystansu no to sorry...
I owszem, covid to nie dżuma. Ale grypa też nie. Na grypę zmarło w Polsce w zeszłym roku kilkadziesiąt osób. Na covid ponad 3 tysiące, a do końca roku jeszcze tych ofiar przybędzie. Więc problem jest i to poważny. Oczywiście to nie znaczy, że inne choroby powinny być lekceważone, ale nie jest też tak, że wszyscy inni pacjenci są pozostawieni sami sobie. W każdym województwie jest szpital zakaźny, gdzie przyjmuje się covidowców z całego regionu, ale na ogół taki szpital ma też oddziały dla pacjentów bez korony, a wszystkie inne szpitale działają jak dawniej. Niektóre mają też miejsca dla pacjentów z koroną, których nie da się przewieźć do zakaźnego (np. na porodówkach mają oddziały dla matek i noworodków z covidem). NFZ płaci za wszystkie świadczenia tak jak płacił do tej pory. Niestety brakuje lekarzy i tu faktycznie jest problem, bo lekarze pierwszego kontaktu niestety często nie chcą przyjmować pacjentów i zgadzają się jedynie na teleporady, a prywatnie już jakoś dziwnym trafem mogą ich przyjąć...
Współczuję tych dwóch zgonów rodzinom, ale czy oni zmarli tylko dlatego, że jest covid? Może po prostu i tak już mieli małe szanse na przeżycie, gdy trafili na SOR? Zakrzep to coś, co może spowodować zejście człowieka w ciągu paru chwil. Kamila Skolimowska na to zmarła podczas zgrupowania w Portugalii 10 lat temu. Miała wokół siebie lekarzy sportowych, a więc ludzi, którzy się znają na swoim fachu, a i tak nie potrafili jej pomóc. Cukrzyca to też choroba, nad którą trudno panować - jak poziom cukru zbyt gwałtownie skoczy (albo spadnie) to też nie zawsze uda się pomóc na czas. A SORy bywały dziadowskie i przed epidemią. Moja matka rok temu czekała na SORze kilka godzin z ostrym zapaleniem woreczka żółciowego. Była na skraju wytrzymałości i musiała mieć operację, a i tak kazali jej czekać kilka godzin, bo nie było lekarza...
Służba zdrowia, jaka jest, wszyscy dobrze wiemy. I teraz grozi jej zapaść przez covid, ale jak chcemy temu jakoś przeciwdziałać to musimy to zrobić wszyscy jako naród, bo to od nas najwięcej zależy, a nie od rządu, WHO, UE czy cholera wie czego jeszcze. Więc albo będziemy siedzieć na dupach, albo będzie syf.
Dziś zmarł na Covid nasz znajomy, filozof, dziennikarz, pisarz, wrocławski poeta. Jeszcze młody człowiek, w sile wieku. Zmagał się z wirusem samotnie. Nikt nie udzielił mu pomocy. Jego ostatni wpis na FB zamieszczony DWA DNI TEMU brzmiał:
Przeszłam sobie też przez komentarze pod wpisem.
Dwie-trzy godziny po wpisie zapytania co się dzieje, bez odpowiedzi. Jest też komentarz, że ktoś się próbuje dodzwonić, ale Gontarski nie odbiera (3h po wpisie). Trudno powiedzieć, czy ktoś inny nie mógł go odstawić do szpitala, jeśli nie miał wirusa. A może miał, więc miał kwarantannę, dlatego go nie przyjęli. Może to była ostatnia prośba o pomoc. A może jakiś żal o to, że nie można mu pomóc, więc tego zaniechano.
Zaczekam z reakcją na więcej informacji, za dużo tu domniemania.
Przyczyna śmierci nie jest znana. Okoliczności są nieznane. Wiemy, że nie żyje i że wstawił wpis.JankielKindybalista85 - 2020-10-15, 22:07
Davos napisał/a:
Chcesz powrotu do normalności? To ogranicz do minimum wszystkie wyjścia i spotkania towarzyskie na jakiś czas. Gdyby...
No i właśnie zupełnie nie, Davosie. A to dlatego nie, ze dokładnie taką gadkę słyszeliśmy już w kwietniu. To ile ten jakiś czas miałby potrwać? równie dobrze 30 lat bo 16 kwietnia 2033 będą 23 nowe przypadki ale w faktach czy innych wiadomościach jakiś kurna profesorek wkęknie że "jak pamiętamy z października 2020 poluzowanie sobie i życie normalnie powoduje że zakażeń przybywa, więc prosimy o pozostanie w maseczkach. Jeszcze trochę i wrócimy do normalności". Ehe. Na ten temat mieliśmy w kwietniu i maju już duża dyskusję na forum. Pamiętam że tam pytałem, jak długo niby decydenci myślą, ze ludzie wytrzymają życie jak kret albo inny szczur? Jak po poluzowaniu części obostrzeń kolejny raz zmobilizować ludzi gdyby się znowu pogorszyło? Czym ich przymusić, postraszyć, jak dac nadzieję, ogólnie: co im sprzedać skoro na samym początku postanowiono się wystrzelać ze wszystkiego, że na teraz zostaje stan klęski żywiołowej, którego zresztą władza boi się jako ognia? Czy ktokolwiek myśli, że pójście z armatą na latającego po werandzie komara (a chuj, niech ci będzie, żeby nie było że bagatelizuję covida - na aligatora) spowoduje długofalowy kryzys gospodarczo-społeczny, którego skutki będą dużo groźniejsze, dłuższe i bardziej dolegliwe niż nawet pół roku hal sportowych zamienionych w trupiarnie? Co jest oczywiście pięknym emocjonalnym i gówno wartym realnie chwytem, oddziałujacym dużo bardziej, niż suche liczby mówiące o śmiesznie niskiej w stosunku do szumu i poniesionych ekonomicznym i społecznych strat, śmiertelności covida? Ile będziemy tak pełzać i się bawić w przyczajkę zza winkla? I to jeszcze fuszerancko bo wszelkie te obostrzenia mają obalaną na bieżaco przez sądy podstawę prawną. To są moje pytania z tego forum z maja. I zasadniczo poza typowym kwękaniem na moje urojenia ze strony Love, jedyną odpowiedzią była twoja: taka sama jak teraz. "Bądźmy grzeczni posłuszni przez jakiś czas i będzie zajebiście. Ale nie bo złe społeczeństwo chce kurwa chodzić do sklepu i do knajpy i życ po prostu normalnie. No w dupach się millenialsom poprzewracał bla bla..." No sorry Davosie, ale taka odpowiedź, że społeczeństwo głupie, to jeszcze słabsza odpowiedź niż moje pytania. Bo społeczeństwo jest jakie jest, to jak repra w nogę - grasz tym co masz - i albo to akceptujesz, albo idziesz do kacika zabaw głupawych z całym tym lewackim ścierwem co od ponad 200 lata marzy że ono stworzy nowego człowieka który ohoho będzie zajebisty, nie taki głupi i w ogóle, jak ten obecny. A jedną z cech jego zajebistości będzie pokora wobec władzy, cecha, którą i ty, jak widzę, tak wielce cenisz. No cóż, ja nie cenię. I po prostu stwierdzam, ze tak się nie da. To było, i jest (choć już lekko późno) albo, albo. Albo
1. stan wyjątkowy, zamykać wszysko i wszystkich na 3 miesiące i potem:
a) nie będzie covida? - super. a straty jakoś odpracujemy.
b) dalej jest covid? no cóż, trudno, to jebać go, nie pisać, nie szumieć, żyć z nim jak z grypą i rakiem, bo dłużej tego nie pociągniemy bo ludzi szlag trafi, gospodarka padnie w pizdu a społeczeństwo się posypie.
Albo:
2. Od razu podpunkt B z punktu 1.
A my się sami ze sobą bawimy w ciuciubabkę. I to z czymś, co, odwracając twój zgrabny chwyt, owszem, nie ejst grypą. Ale nie jest tez dżumą. A zachowujemy się jakby było.
[ Dodano: 2020-10-16, 09:10 ]
No i chuj no i cześć. Od jutra pół Polski zamknięte jak w kwietniu i nie może zarabiać normalnie hajsu. Pomijam że na razie na żadnej stronie rządowej nie widzę opublikowanego rozporządzenia w tej sprawie, więc jak rozumiem źródłem prawa w Polsce stał się tweet premiera czy tam ministerstwa zdrowia? Z zajebiście krótkim vacatio legis. Szczerze? Jakbym miał na przykład wesele na 300 osób na tę sobotę i dowiedział się 24 godziny przed terminem że mogę sobie swoją kasę w dupę wsadzić bo mam zakaz, to i tak bym je zrobił a potem sądził się z państwem aż do Strasburga. Ale to jedno.
Drugie i ważniejsze: gdzie jest prosty komunikat mówiący o celu tego gówna: że chodzi o zatrzymanie wzrostu zakażeń na poziomie 6000 w średniej perspektywie jakiego czasu? Czy chodzi o spadek do 1000/100/0 nowych przypadków dziennie? Nie ma. Nie wiemy. Po prostu z dnia na dzień mamy grzecznie jebnąć wszystkim i chwilę powiedzieć w domu bla bla bla. Po prostu równie chaotycznie jak wprowadzili ograniczenia to nagle zupełnie z dupska je zdejmą, albo obejmą nimi drugą połowę kraju. Poprzednio jak zamykali kraj to było: boimy sie, nie wiemy co jest co, chcemy powstrzymać wzrost zachorowań. Ok. A teraz co? Jak spadnie dzień po dniu do 2000 dziennie to znowu wszystko otworzą? Czy do ilu? A jak tydzień później znowu skoczy do 5000 dziennie to wszystko znowu pozamykają?
PRZECIEŻ TO JEST KURWA ABSURD! Absurd na którym tracimy realny hajs i dostaniemy za to po ekonomicznych mordach dużo mocniej niż teraz smyrla nas wirus. A wydawało się że dane obrazujące kujawiaczka, jakiego zrobiły wskaźniki gospodarcze po poprzednim zamknięciu były otrzeźwieniem dla rządów na całym świecie, że nas nie stać na takie zabawy. No jak widać nie były i nas stać. No to bawmy się dalej. Przecież jak radzi Davos i rząd wystarczy przez chwilę siedzieć w domu...
A bycie przedsiębiorcą w Polsce to kurwa musi być masochizm.
[ Dodano: 2020-10-16, 09:23 ]
Ps. Davos, rozumiem że ustawę o "bezkarności urzędników bo covid" popierasz? Tak samo jak nie przeszkadza ci fakt, że, jak już pisałem, na tę chwilę źródłem prawa o strefach czerwonych od jutra jest tweet. Och, ja wiem że do północy zdążą wysmażyć rozporządzenie i cyk 23:55 mamy prawo obowiązujące od za pięć minut. I takie działanie, które byłoby co do ducha i litery legalne w stanie wyjątkowym, ale teraz jest co najwyżej co do litery, też ci nie przeszkadza? Bo tu nie ma opcji ze "przeszkadza, ale...". To jak: zainstalowałeś tę rządową apke?😉Davos - 2020-10-16, 09:10 Jankiel, popadasz ze skrajności w skrajność. A przecież są rozwiązania pośrednie, bez konieczności rozwalania gospodarki albo załamania systemu zdrowia
JankielKindybalista85 napisał/a:
1. stan wyjątkowy, zamykać wszysko i wszystkich na 3 miesiące i potem:
a) nie będzie covida? - super. a straty jakoś odpracujemy.
b) dalej jest covid? no cóż, trudno, to jebać go, nie pisać, nie szumieć, żyć z nim jak z grypą i rakiem, bo dłużej tego nie pociągniemy bo ludzi szlag trafi, gospodarka padnie w pizdu a społeczeństwo się posypie.
Albo:
2. Od razu podpunkt B z punktu 1.
Czyli albo całkowity lockdown i zamknięcie gospodarki, albo totalnie wyjebane na wszystko? A czemu tylko te dwie opcje? Przecież można zrobić coś pośredniego: ograniczyć spotkania/kontakty towarzyskie (ze strony ludzi), a odgórnie pozamykać tylko to, na czym nie ucierpi gospodarka czyli np. szkoły. I już powinno być dużo lepiej.
JankielKindybalista85 napisał/a:
No i właśnie zupełnie nie, Davosie. A to dlatego nie, ze dokładnie taką gadkę słyszeliśmy już w kwietniu. To ile ten jakiś czas miałby potrwać? równie dobrze 30 lat bo 16 kwietnia 2033 będą 23 nowe przypadki ale w faktach czy innych wiadomościach jakiś kurna profesorek wkęknie że "jak pamiętamy z października 2020 poluzowanie sobie i życie normalnie powoduje że zakażeń przybywa, więc prosimy o pozostanie w maseczkach. Jeszcze trochę i wrócimy do normalności". Ehe. Na ten temat mieliśmy w kwietniu i maju już duża dyskusję na forum.
Ok, już mówię. Ile czasu ludzie mieliby wytrzymać? Do wynalezienia szczepionki czyli pewnie max kilka miesięcy. Prace nad szczepionką są w tej chwili bardzo zaawansowane, pracuje nad nią kilkanaście laboratoriów na świecie i już trwają pierwsze testy. Wszędzie trąbią, że realna szansa na wprowadzenie szczepionki do obiegu to kwestia przełomu roku, może początku kolejnego. Kwestia 4 czy 5 miesięcy. Jednocześnie trwają też prace nad samym lekiem na koronę, świetne wyniki ma m.in. Uniwersytet Medyczny w Lublinie. I tu też jest duża szansa, że lek na koronę będzie za kilka miesięcy. Bardzo możliwe, że za pół roku koronawirus będzie już tylko wspomnieniem.
A w marcu i kwietniu mieliśmy zupełnie inną sytuację. Nikt jeszcze nie wiedział, z czym tak naprawdę mamy do czynienia więc tamten lockdown, mimo że był drastycznym rozwiązaniem, jest do obrony. Zwłaszcza, że w jakimś stopniu łagodziły go 4 tarcze, a nam udało się uniknąć losów Włoch czy Hiszpanii, którym w pewnym momencie załamała się służba zdrowia. U nas ta epidemia była pod kontrolą, ale to wynikało też z tego, że ludzie się przestraszyli i dużo bardziej ograniczyli mobilność społeczną.
No a ostatnio ludzie zaczęli olewać wszelkie zasady ostrożności i mamy to co mamy
JankielKindybalista85 napisał/a:
Ps. Davos, rozumiem że ustawę o "bezkarności urzędników bo covid" popierasz? Tak samo jak nie przeszkadza ci fakt, że, jak już pisałem, na tę chwilę źródłem prawa o strefach czerwonych od jutra jest tweet. Och, ja wiem że do północy zdążą wysmażyć rozporządzenie i cyk 23:55 mamy prawo obowiązujące od za pięć minut. I takie działanie, które byłoby co do ducha i litery legalne w stanie wyjątkowym, ale teraz jest co najwyżej co do litery, też ci nie przeszkadza? Bo tu nie ma opcji ze "przeszkadza, ale...". To jak: zainstalowałeś tę rządową apke?
Nie popieram ustawy o bezkarności, bo to grube nadużycie. Tak samo nie podoba mi się wprowadzanie tych obostrzeń ad hoc, bez odpowiedniego vacatio legis i jestem w stanie zrozumieć wkurw, którzy mają teraz na pewno ci, którzy planują wesela. Sam bym się wkurwił na ich miejscu.
Z tymi weselami rząd pojechał, ale generalnie obostrzenia, które wczoraj ogłoszono, nie są na szczęście aż tak drastyczne dla gospodarki, zresztą cała Europa wprowadza teraz bardzo podobne rozwiązania. Ale drugiego tak dużego lockdownu jak na wiosnę to na pewno nie będzie, bo wszyscy zdają sobie sprawę, że to by był mocny cios dla gospodarki.
Moim zdaniem rząd dał dupy najbardziej w dwóch sprawach: że otworzył szkoły we wrześniu i że nie apelował do ludzi/nie tłumaczył, że najlepszym sposobem na walkę z epidemią jest chwilowe ograniczenie wszelkich kontaktów "na żywo" do minimum. Aczkolwiek w tym drugim przypadku i tak najwięcej zależy od ludzi. Jak nie będą odpowiedzialni to żadne apele i tłumaczenia i tak nic nie dadzą.
Aha, apki nie instalowałem Do sklepu i roboty jeżdżę autem, a poza tym zrezygnowałem chwilowo ze spotkań towarzyskich. Wkurwia mnie to mocno, bo miałem mnóstwo planów, ale trudno, mogę wytrzymać parę tygodni czy miesięcy jak będzie trzeba.JankielKindybalista85 - 2020-10-16, 09:51 A w ogóle to pasowałoby to przenieść do tematu z plandemia. Niech se ten Gontarski spoczywa w spokoju. A teraz powiem tylko jeszcze że wygląda na to, że się mylisz w pierwszym zdaniu: te rozwiązania pośrednie nie działają. Jebiemy się z tym wirusem na pośrednich rozwiązaniach 9 miesięcy i zobacz jak jest lepiej. To rozwiązanie pośrednie guzik robi z wirusem, jak widać, za to z gospodarką dużo złego. Droga środka to ładnie wygląda w tweecie Morawieckiego. Który, jak i żaden polityk, nie ma jaj wprost powiedzieć: załatwimy wirusa. Ale w zamian tak z rok będziecie żyć jak szczury a potem jeszcze przez jakieś 5 jeść szczaw na bezrobociu póki się gospodarka nie odbije. Albo jebać wirusa, słowa o nim nie usłyszycie, kasa w portfelu zostanie ale na sor nie przyjeżdżajcie jeśli nie umieracie przez jakiś rok i pożegnajcie się z babcią. Ja po prostu mając taki wybór wprost mówię, że wolałbym to drugie. Bo drugie miejsce gdzie się mylisz to tam, gdzie mówisz że wszyscy zdają sobie sprawę, że drugi lockdown jak na wiosnę byłby morderczy i na pewno go nie będzie. No jak widać tacy Czesi właśnie doszli do wniosku że ich stać. I my zresztą też. Pół Polski, na razie, będzie zamknięte niemal tak mocno jak wtedy. Chyba tylko taka różnica że póki co rząd zapomniał o fryzjerach. Ale wierzę że to tylko chwilowe przeoczenie, do publikacji rozporządzenia o 23:55 uda się je naprawić.Davos - 2020-10-16, 11:11
JankielKindybalista85 napisał/a:
A teraz powiem tylko jeszcze że wygląda na to, że się mylisz w pierwszym zdaniu: te rozwiązania pośrednie nie działają. Jebiemy się z tym wirusem na pośrednich rozwiązaniach 9 miesięcy i zobacz jak jest lepiej. To rozwiązanie pośrednie guzik robi z wirusem, jak widać, za to z gospodarką dużo złego
Wirusa mamy od marca więc jebiemy się 7 miesięcy Ale nie zgodzę się, że poprzednie rozwiązania nic nie dały. Praktycznie do jesieni mieliśmy epidemię mniej więcej pod kontrolą. Wykrytych zakażeń było kilkaset dziennie, czyli o wiele mniej niż teraz, a i te wykryte wynikały z tego, że jak np. w jakiejś fabryce albo kopalni wykryto u kogoś wirusa to robiono od razu testy przesiewowe i wychodziło, że tam mnóstwo innych osób ma koronę. Wtedy epidemia miała zupełnie inną strukturę niż teraz, bo skupiała się głównie w ogniskach, którymi były zakłady pracy czy wesela. Szansa, że zarazisz się na ulicy, w tramwaju czy w pracy (poza takimi zakładami pracy, gdzie jest ścisk) była mała. Teraz jest o wiele większa, bo epidemia jest rozproszona po całym kraju i ludzie się wzajemnie zarażają w każdym skupisku ludzkim. Więc i działania trzeba podjąć inne. Cała inba, jaką mamy ostatnio, zaczęła się w ciągu ostatnich kilku tygodni.
Pora roku też ma znaczenie. Wirus o wiele łatwiej przenosi się jesienią, gdy jest większa wilgoć niż latem, gdy powietrze jest suche. Do tego teraz ludzie mają obniżoną odporność więc dużo gorzej znoszą koronę.
Temu lockdownowi jeszcze daleko do wiosennego. Gastronomia w godzinach 6-21 działa, a po 21 może wydawać posiłki na wynos. Na stadionach nie będzie publiczności, na koncertach są limity, ale tu akurat dużo się nie zmieniło od wiosny, wcześniej też były limity. Siłownie i baseny moim zdaniem bez sensu zamykają, tak samo bezsensowne są limity w sklepach, wystarczyłyby maski...
[ Dodano: 2020-10-16, 12:17 ]
Tak btw, scaliłem temat z "Pandemią z Chin"Moris299 - 2020-10-16, 11:32 Szpitale w Warszawie prsestaly przyjmować pacjentów.
[ Dodano: 2020-10-16, 13:19 ]
a w TVP i tak pokażą to xD
Antybristler - 2020-10-16, 14:06 Moris299 - 2020-10-16, 20:32 masz raka? to wypierdalaj. pacjenci z covid przyjdą na twoje miejsce
https://www.wykop.pl/link...puscic-szpital/icywind - 2020-10-16, 21:35 Umierasz i potrzebujesz do szpitala? Już jedziemy... czekaj, ale jak to nie na covid? To spierdalajJankielKindybalista85 - 2020-10-16, 22:38 No i jak tu się nie wkurwiać. Zresztą, jak na zamówienie, żeby położyć wisienkę na moim, widocznym na forum ostatnio, wnerwie na covida, miałem dzisiaj bliskie spotkanie drugiego stopnia z patrolem maseczkowych skrytożerców, to znaczy z policją.
Jadę sobie przed 20tą rowerkiem obok Tauron Areny. Co z tego że lało? Samochodu nie mam a za bilety, odkąd pracuję ostatecznie na HO, nie będę tej kurwie Majchrowskiemu płacił, więc jak hardkorowy Holender, poginam ostatnio na rowerze wszędzie i zawsze. No więc jadę sobie w ulewie wzdłuż Tauron Areny, oczywiście bez maseczki, a na placu przed nią stoi sobie zaparkowany radiowozik. I nagle słyszę PRZEZ MEGAFON (czy tam inny głośnik, coś tam mieli na dachu), jakbym był jakimś Westerplatte, które ma się poddać, "KSZSZ PANA NA ROWERZE ZAPRASZAMY DO NAS". Ostre hamowanko, staję jak wryty, rozglądam się, chieba chodzi o mnie bo wokół żywej duszy, a panowie policjantowie wyłażą z radiowozu i jeden na mnie macha. No to git. Zszedłem z roweru, założyłem maseczkę z napisem "chroni przed mandatem i smętnym pier****niem", bom se taką sprawił w maju, grzecznie podprowadziłem rower te parę metrów, wyłączyłem lampki. Leje jak cholera akurat. Scena wygląda jak pałowanie studentów z "Krolla", nawet filtr podobny i światła neonów z Areny podbijają klimat.
- Słucham, o co chodzi?
- Aspirant X i aspirant Abramowski*, jechał pan na rowerze bez maseczki.
- Owszem, jechałem bez maseczki.
- Dlaczego nie miał pan maseczki?
- Bo nie musiałem. Jeśli uprawia się sport na świeżym powietrzu, taki jak bieganie albo jazda na rowerze, to nie trzeba wtedy nosić maseczki.
I tu byłem ciekaw czy nie wyskoczy z interpretacją, że chodzi tylko o wyczynowy sport. Bo jest taka. Orzecznictwa nie ma, przepisy niejasne, jak w każdym bublu prawnym, który nam funduje rząd w sprawie covidu. To wtedy bym odskoczył, że no fakt, pogoda na rekreacyjną przejażdżkę na 15 minut zarażanka wprost idealna. Ewidentnie to nie wyczyn. Nie poszedł ta drogą. Poszedł w sumie nigdzie:
- Ale proszę pana jesteśmy w czerwonej strefie.
Kurwa, co?!
- Dopiero będziemy, od północy. Poza tym w strefie czerwonej zamykają baseny i siłownie, sport na świeżym powietrzu można dalej uprawiać tak samo.
W sumie nie wiem, czy na pewno tak jest, jak pisałem rano - roporzedzenia wtedy jeszcze nie było. Ale nawet jakby nie i w czerwonej strefie była konfiskata rowerów, to i tak takiego wała glino, bo jutro to nie dzisiaj. No ale tą drogą negacji aspirant też nie poszedł. Poszedł w dydaktykę.
- Ale powinien pan nosić maseczkę bo wirus się rozprzestrzenia i trzeba być odpowiedzialnym.
- Owszem, może trzeba, może powinienem, ale dopóki jadę na rowerze, nie mam takiego prawnego obowiązku. A sami panowie chyba wiedzą, ze maseczka w aktywności fizycznej bardzo przeszkadza.
- Mógł pan kogoś zarazić jakby pan był chory.
- Kogo?! - rozkładam ramiona w deszczu i ciemności i samotności - siebie grypą co najwyżej.
Impas. Jeden coś tam jeszcze pomruczał że poucza, drugi oglądał rower, czy może chociaż za światła czy coś się da jebnąć mandat, ale no no no, rower prawilny jak spod igły. Aż w końcu pierwszy:
- Dobra, jedź pan bo leje.
- Dziękuję, spokojnego wieczoru.
Obrót, prawilne podprowadzenie roweru na skraj ścieżki, włączenie świateł, włączonko do ruchu jak w książce napisano, dwa szarpnięcia pedałami i maseczka z twarzy w kieszeń. Elo.
Ogólnie było sympatycznie. Ja wylajtowany bo ze świętym przekonaniem, ze absolutnie nie mają się do czego przyjebać, a oni też normalna gadka, normalni kolesie. Ale i tak zatrzymali nie mając żadnych podstaw byle tylko popierdolić swoje co im kazali. A jakbym trafił na sebixów w mundurach, co to od razu, jak ktoś nie mówi tylko "tak psze pana władzy, oczywiście psze pana władzy" to im się god mode włącza i musi wyjść na nich (a masę takich jest ostatnio w policji), to by mi mandal chcieli przyklepać. I by przyklepali. No przecież bym za chuj nie przyjął, bo niby na jakiej podstawie?! Przecież nawet pomijając umocowanie rozporządzenia o obostrzeniach w dupie Morawieckiego a nie w akcie prawnym wyższego rzędu, i tak miałem rację. Jadąc na rowerze nie muszę używać maseczki. A bym się musiał sądzić o to z komornikiem z sanepidu na dupie. Po cholerę mnie było zatrzymywać? Absurd! Ja dziś na 17% JP. I tak to jest. Trzymajcie się tam w tym covidzie.