Mistrzowie.org Forum Oficjalne forum zrzeszające użytkowników serwisu mistrzowie.org
Humor - Najlepsze copypasty
Moris299 - 2017-10-25, 13:33 JA PIERDOLE JAK MNIE WKURWIAJĄ TAKIE CIOTY, NO KURWA. O JAKI JA JESTEM WIELCE HARDKOROWY MATEMATYK NAJLATWIEJSZE ZADANIA NA SWIECIE OO JAKIE FAJNE LATWE, PODKREŚLAM ŁATWE ZADANIE. ALBO "OO ZROBIŁEM SOBIE JAKIEŚ ZADANIE, ALE NIE BYŁO TRUDNE, MUSIAŁO BYĆ W CHUJ ŁATWE, JESTEM LEPSZY BO DLA MNIE NIE MA TRUDNYCH, A WY CO NADAL SIE MECZYCIE Z PODSTAWA? JA NAKURWIAM ROZSZERZONY MATERIAL DLA STUDENTOW TEORII MATEMATYKI, GDYBY BYŁO CIUT TRUDNIEJSZE TO WYJEBAŁBYM STAREGO WE WSZYSTKIE DZIURY TAKI BYŁBYM PODNIECONY, ZROBIŁBYM JESZCZE TEMAT ŻE CHYBA KPINA TAKIE ŁATWE. ROZUMIEM ZROBIĆ ZADANIE SZYBCIEJ OD INNYCH, ALE NAPIERDALAĆ 24/7 O TYM JAKEI TO W CHUJ ŁATWE? PRAWDZIWE JEBANE SZOŁ ZACZYNA SIĘ KIEDY TAKI TWARDZIEL MOŻE SIĘ WYKAZAĆ, JAKAŚ MATURA CZY EGZAMIN. CO TAM MATI JAK CI POSZLO, DLA MNIE BYLO TAK ZAJEBISCIE KURWA LATWE ZROBILEM W 10 MINUT, HEHE COŚ ZA DŁUGO, JA TO NIE WIEM JAK WY MOŻECIE ROBIĆ TAK DŁUGO CO TAM CHCESZ ROZWIAZAC SEBA? TYLKO NIE BIERZ KALKULATORA BO SIĘ PISEMNIE OBLICZA XD A TERAZ ZW NA MOMENCIK BO MUSZE ZROBIC NA KOLANIE 10 MATUR ROZSZERZONYCHc1ick - 2017-10-25, 16:59 xDDDJankielKindybalista85 - 2017-10-25, 22:28
Moris299 napisał/a:
TYLKO NIE BIERZ KALKULATORA BO SIĘ PISEMNIE OBLICZA XD
Jak obliczyć pisemnie XD? Ja w liceum tego nie miałem. To jest jakaś funkcja, całka czy inna bezsilnia?Lilith - 2017-10-25, 22:31 Rozpisujesz sobie np. tak:
36
x45
------JankielKindybalista85 - 2017-10-25, 22:35 Dzdzdzięki.
XD = XxD = XD.
Prosty wzór. Z kartkówki z tego segmentu wiedzy miałbym szanse ogarnąć nooo jakbym się postarał to nawet dete na szynach.macbed - 2017-10-25, 23:54 JankielKindybalista85, https://www.wykop.pl/wpis...wo-studbaza-xd/Love178 - 2017-10-26, 18:06 omg xDwidzu - 2017-11-06, 10:00 Okropna niesprawiedliwość mnie dzisiaj spotkała. Byłem w supermarkecie kupić sobie coś na kolację. 10 minut do zamknięcia, więc tylko jedna kasa czynna. Już tylko jeden facet przede mną, więc zaraz pik-pik-pik-pik i do domu jeść. Nagle wpada wyraźnie rozgorączkowany typ i podchodzi prosto do kasy od przodu sklepu (czyli tam, gdzie się normalnie od kasy odchodzi) i wyskakuje do kasjera:
- Pamięta mnie pan?
- Nie.
- Pan się przyjrzy.
- Nie.
- Dobrze się pan przyjrzy! Ja tu dzisiaj byłem, tak po 13:00, flaczki kupowałem.
- Tu się miliony Polaków codziennie przez tę kasę przewijają. Jak ja mam wszystkich pamiętać?
- Nie udawaj pan teraz głupiego, tylko patrz.
I wyciąga z reklamówki słoik z flakami, tak do połowy zjedzony.
- No i po co mi to?
- No powącha pan! Zepsute!
Otwiera ten słoik, zajebało trupem na pół sklepu, ale nie wiem, czy to kwestia upływu terminu przydatności do spożycia, czy te flaczki tak pachną fabrycznie.
- Jak takie zepsute, to po coś pan połowę zeżarł?
- Nic nie zjadłem, mi jeszcze życie miłe! W garnku mam, bo przelałem żeby podgrzać i wtedy poczułem.
- A skąd ja mam wiedzieć, że pan nie zjadłeś, a teraz reklamujesz?
- Spokojnie spokojnie, żona już tu za mną idzie, tylko powoli, bo gorące, żeby się nie oblać.
Myślę sobie - nie no, kurwa, aż czegoś takiego to chyba nie będzie.
Po chwili się okazało, że jednak będzie, bo do sklepu włazi kobieta trzymająca przez ściereczkę kuchenną garnek z flakami – rzeczywiście gorącymi, bo aż para leciała. Podchodzi do tej naszej kasy, kładzie garnek, wyciąga z niego taką drewnianą łyżkę i ją podsuwa kasjerowi pod nos.
- No sam pan spróbuj i powiedz: zepsute czy nie?
Teraz już tym flaczkami zaczęło klepać w całym sklepie tak, aż facet co przede mną stał, a miał pulpety tej samej firmy, to je wziął i dyskretnie odłożył na tę półeczkę, gdzie są gumy do żucia, kondony i baterie alkaliczne w rozmiarach małe paluszki i duże paluszki.
Kasjer mówi, że on nie jest jakimś degustatorem jak Gessler, tylko trzeba normalnie datę ważności sprawdzić umieszczoną na opakowaniu. Chciał temu typowi zabrać słoik żeby zobaczyć, ale on chyba nie sczaił, bo go zapomniał puścić i w efekcie jeden ciągnął w jedną, a drugi w drugą i słoik się wyślizgnął i potłukł.
Właściciel flaczków się rozjuszył i krzyczy, że to jest zacieranie dowodów zbrodni, kryminał po prostu, i teraz on się będzie sądził i prywatnie z nim o zniszczenie połowy słoika flaków i cywilnie ze sklepem o oszustwo na przeterminowanym produkcie. No jednym słowem, żeby mu dwa razy płacili.
Wtedy się niespodziewanie włącza ten klient co stał przede mną i odłożył pulpety, i mówi do kasjera, żeby się nie dał zaszczuć, że on jest z rodziny prawniczej, bo ma wujka komornika i się zna na prawie i ogólnie już od starożytnego Rzymu jest taki przepis, że nie można karać dwa razy za to samo. A polska jest demokratycznym państwem prawa i chuj.
Gość od flaczków już był wkurwiony i widocznie coś źle zrozumiał, bo mówi do tego kuzyna komornika, że jak ty się bydlaku do mojej żony odzywasz? A ten mówi, że dobrze słyszał, że chuj. No to flaczkarz już do niego leci z łapami, już ma być awantura, a tu nagle kasjer wstaje, ściąga czapkę, mówi, że on to pierdoli, że on już dłużej w tej robocie nie może, że on odchodzi. Jebnął czapkę we flaki na podłodze aż plasnęło, popłakał się i wychodzi ze sklepu.
Żona – ta, co garnek przyniosła – mówi do tego swojego męża:
- Widzisz, Marian, co znowu narobiłeś? Leć się z panem przeproś!
I widać było, że się wszystkim zamieszanym zrobiło głupio, nerwy opadły momentalnie, a Marian poszedł za sprzedawcą i mu mówi, że w gruncie rzeczy to się nic nie stało, to tylko jakieś tam głupie flaki za 10 złotych i jakoś się na pewno dogadają. Sprzedawca otarł łzy i pyta: tak?
To Marian mu mówi, że tak, że jasne. To się jeszcze włączył ten gość z rodziny prawniczej i powiedział, że on służy pomocą jako mediator i w tradycji prawnej istnieje coś takiego jak sądy pokoju, a żona Mariana mówi, że to jest bardzo piękne i wzruszające określenie i jeżeli mają w sklepie jakiś czajnik, to może ona by herbaty zaparzyła i by sobie wszyscy na spokojnie porozmawiali, a mogliby i flaków zjeść, bo w gruncie rzeczy to nie są takie złe. No i poszli wszyscy z tym garnkiem na zaplecze do pokoju socjalnego, pełniącego chwilowo funkcję pokoju sądowego, a właściwie sądu pokoju.
Ja czekam jak głupi przy tej kasie, że może się jakoś szybko pogodzą albo jakiś sprzedawca przyjdzie na zamianę, bo inaczej to mi do jedzenia pozostają tylko czipsy ze sklepu monopolowego 24h. Niestety zamiast kasjera przyszedł gdzieś z tyłu sklepu ochroniarz.
Popatrzył na mnie, na te rozjebane po całej podłodze flaczki i powiedział, że po pierwsze, to od 5 minut już jest zamknięte, a po drugie, to kto niby moim zdaniem będzie po mnie ten burdel sprzątał.bartek82r - 2017-11-06, 13:59 Davos - 2017-11-06, 17:48 Świetna pasta macbed - 2017-11-11, 15:17
>bądź na szwedzkim wycieczkowcu
>idź srać
>nasraj
>spłukuj
>nie działa
>oshit.png
>co robić
>znajdź sprzątaczkę
>nie umiej po szwedzku
>ona nie umie po angielsku
>złap ją za rękę i zaprowadź do męskiego sracza
>już ma cię za świra
>pokaż jej gówno które zrobiłeś
>powiedz "titta" ("patrz" po szwedzku) i spróbuj spłukać
>gówno spłukuje się normalnieLove178 - 2017-11-11, 15:26 Jedno z moich ulubionych ZSK - 2017-11-11, 15:28 Lubię gdy pasty nie kończą się w abstrakcyjny sposób SlownikOrtograficzny - 2017-11-11, 15:54 było, ale dobreMoris299 - 2017-11-11, 16:41 Dobre
[ Dodano: 2017-11-11, 16:41 ]
krótki i lepsze niż 90% tych na 15 stron a4Davos - 2017-11-11, 17:57 widzu - 2017-11-14, 16:35 Wiele widziałem głupot w telewizji, ale "Wielka Gra" to był jakiś nonsens, teleturniej z wiedzy kompletnie do niczego nikomu niepotrzebnej z pytaniami typu:
Prowadząca: Co powiedziała hrabina Szlezwig-Holsztain cesarzowi Fryderykowi Hohenzelorowi Habsurgowi Trzeciemu gdy przypadkowo nadepnął jej na nogę w trakcie rautu w 1792 w ambasadzie Prus.
Uczestnik teleturnieju: Odpowiadam na pytanie pierwsze za 25 tysięcy złotych... Hrabina powiedziała "Moja noga! Co jest do diabła?"
Prowadząca: Hm.... ja mam tutaj odpowiedź "Moja stopa! Co jest do czarta!". Myślę że możemy uznać tę odpowiedź, ale oddaję głos naszemu ekspertowi.
Ekspert w okularach jak denka od butelki: No nie, nie, nie... proszę państwa. Nie możemy uznać tej odpowiedzi. Stopa a noga to zasadniczo dwie różne części ciała. podobnie jak diabła nie możemy uosabiać z czartem, chociaż w podaniach ludowych jest to często stosowane zastępczo, ale nas obowiązują źródła naukowe.
Uczestnik teleturnieju: Przykro mi ale nie mogę się zgodzić z tą opinią. W książce biograficznej rodu Holsztein wydanej w 1893 roku jest wyraźnie napisane że Hrabina odpowiedziała "Wenn ist das Nunstück git und Slotermeyer" gdzie Slotermeyer tłumaczy się wyraźnie jako noga.
Prowadząca do Eksperta: Czy mamy to źródło jako oficjalnie dopuszczone w tym teleturnieju?
Ekspert: Owszem, było dopuszczone w temacie o związkach książąt z rodu Hohenzollernów z delfinami dworu francuskiego, lecz było to wydanie z 1893 roku, a nie z 1907, czego wymagał regulamin naszego dzisiejszego turnieju.Lilith - 2017-11-14, 16:37 Mówcie sobie co chcecie, ja lubiłam oglądać Wielką Grę :3
Nie rozumiem nagonki na ten teleturniej.Love178 - 2017-11-14, 16:47 Jeśli wyglądał tak ja w tej paście, to bym oglądałaAntybristler - 2017-11-14, 17:10 Ja się bałem muzyczki z tego teleturnieju.