Człowiek skurwiel :]Ascara - 2017-11-18, 00:55 Moris299 - 2017-11-18, 16:46
Przejechałem już za kierownicą ponad połowę kulki ziemskiej Ascara - 2017-11-18, 17:02 Używasz Yanosika cały czas? Serio? Mi się nie chce poza trasami. Dead_Laugh - 2017-11-18, 17:05
Ascara napisał/a:
Używasz Yanosika cały czas? Serio? Mi się nie chce poza trasami.
Ascara - 2017-11-18, 17:09 Ba, i to obcymi trasami. Olsztyn-Piła nawet nie próbuję włączać. widzu - 2017-11-18, 17:10 Ja mam poniżej 100 km łącznie od czasu zrobienia prawka w 2014 Ascara - 2017-11-18, 17:14
Nie no, ja swoim autem (od 2013) zrobiłam w sumie coś koło 50k, wnioskując po zmianach licznika. Przez pierwsze dwa lata nie jeździłam, tylko tyle co w wakacje, bo dopiero od połowy 2015 mam auto w Olsztynie. Dodatkowo pewnie z kilkanaście, raczej nie więcej, autami rodziców. Czasami z przyczyn czasowych (czas "stracony", a mniej więcej tyle samo wychodzi pociągiem, w którym mogę się pouczyć czy posiedzieć nad Mistrzami) nie jeździłam do domu na pojedyncze dni autem, to jeździłam autem mamy. Autem ojca zwykle na jakieś dalsze wyjazdy. W założeniu mamy się zmieniać, a potem zwykle ja prowadzę. widzu - 2017-11-18, 17:18 Ascara, ja od zrobienia prawka za kierownicą siedziałem może dwa razy
Nie lubię prowadzić, teraz wręcz się boję po takiej przerwie.
Jeśli kiedykolwiek będę musiał zacząć używać samochodu to sobie wykupię godziny przypominające u jakiegoś instruktora. Bo powiedzmy sobie szczerze, liczy się praktyka, a ja tej praktyki mam 0, bo w ciągu tygodnia kursu na prawko wyjeździłem więcej godzin niż po zdaniu.
[ Dodano: 2017-11-18, 17:19 ]
Ostatni raz za kierownicą byłem w maju 2015 roku.
[ Dodano: 2017-11-18, 17:19 ]
I przejechałem mniej niż 5 km.Moris299 - 2017-11-18, 17:50
Ascara napisał/a:
Używasz Yanosika cały czas? Serio? Mi się nie chce poza trasami.
Mi się w aucie automatycznie włącza jak się łączy z Bluetooth
Mam w aucie tak, że wchodzę tylko i mi się automatycznie włącza kanerka, bluetooth, telefon się łączy, włącza Yanosika i włącza spotifaje i rozpoczyna odtwarzanie ostatnio słuchanej playlisty
[ Dodano: 2017-11-18, 17:51 ]
Ascara napisał/a:
Ba, i to obcymi trasami. Olsztyn-Piła nawet nie próbuję włączać.
Ja tam wolę wiedzieć czy gdzies stoi policja czy nie albo że jakiś wypadek czy coś ¯\_(ツ)_/¯ChodnikowyWilk - 2017-11-18, 17:56 O co chodzi ze stylem jazdy, na czym to polegaMoris299 - 2017-11-18, 18:11 Teoretycznie :
Yanosik analizuje to czy jeździsz zgodnie z ograniczeniami prędkości, czy w nocy, czy w dzień, ilość strych hamowań, szybkich ruszeń itp... I jeśli dobrze jeździsz to ci proponują tańsze ubezpieczenie OC.
W praktyce:
za to, że bezpiecznie jeżdżę wycenili mi oc 300zl drożej niż zapłaciłem w PZU xD czyli wcale nie taniej
YU! to pierwsza, powszechna oferta bazująca na najnowocześniejszym rozwiązaniu, które uzależnia cenę ubezpieczenia od stylu jazdy.
Celem ubezpieczenia YU! jest docenienie kierowców, którzy jeżdżą bezpiecznie. Właśnie do nich, za pośrednictwem aplikacji mobilnej Yanosik, może trafić oferta najtańszego ubezpieczenia OC, AC, Assistance i NNW. Bezpieczni kierowcy otrzymają zindywidualizowaną ofertę.
JankielKindybalista85 - 2017-11-18, 18:29 Moris a objeżdżając tę kulę ziemską ile stuknąłeś kotów-samobójców bez śladu hamowania, kwitując to tylko "o kot"? Moris299 - 2017-11-18, 18:41 Tylko jednego kota stuknąłem ¯\_(ツ)_/¯ no trudnoAscara - 2017-11-18, 20:21 widzu, to zabrzmi może brutalnie, ale jeśli tak, to daj sobie spokój, póki nie jest Ci to bezwzględnie konieczne. Z reguły jeśli ktoś ma to "coś", tę jakąś żyłkę do jeżdżenia, to garnie się do tego i robi to przy każdej możliwej okazji. Jeśli ktoś ma papierek i od kilku lat nie siedział za kierownicą - a auto macie, więc nie jest tak, że naprawdę nie mogłeś - no to raczej nie ma tego czegoś. Moja mama zrobiła prawko w 1995, a potem nie jeździła - nie chciała, nie umiała, nie lubiła, nie musiała itp. Pierwszy raz w ogóle wsiadła jak trzeba było mnie zawieźć na roraty w podstawówce. W połowie drogi wysiadły jej światła (coś przełączyła, nie wiem, jak, nie pamiętam, jak wyglądało to w maluchu), nie umiała włączyć z powrotem, wpadła w panikę i tyle było powrotu za kółko. Jak tata zaczął pracować za granicą (bodaj 2007), no to musiała, bo dzieciaka gdzieś dowieźć no i babcia już starsza, to do kościoła pieszo (2 km) nie bardzo. Tak sobie jeździ do dziś. Katując auto na czwórce, bo boi się wchodzić na piątkę. Rzaaaadko przekroczy (przypadkiem) 70 kmph itp. W tej chwili jeździ regularnie od 10 lat, a ciągle nie pojedzie dalej niż do najbliższego miasta (11 km; 20 tys. mieszkańców) i po nim też ledwo się porusza. O Pile nie ma mowy, "za wielka", "za duży ruch". Życie zmusiło ją do jeżdżenia, ale ewidentnie nie jest to coś, co powinna robić.
Co do garnięcia się - ja odebrałam prawko dzień czy dwa przed wyjazdem na uczelnię i już się nie najeździłam, to nie mogłam się doczekać aż wrócę na święta do domu i będę mogła pojeździć. Już od jakiegoś 16 roku życia wierciłam dziurę w brzuchu tacie, żeby mnie uczył, na kurs szłam już ogarniając temat, tak że tylko się rozwijałam, zamiast uczyć. Tym samym na bodaj piątej jeździe pojechaliśmy za miasto, żebym sobie poczuła, jak to jest śmigać sobie powyżej 100.
Chociaż ja miałam ze strony taty duże ułatwienie - jestem zaskoczona jak słyszę, że komuś rodzice nie dają jeździć, nie mogą się uprosić o auto itp. Swój dostałam dopiero po 1-szym roku, przedtem na wszystkich wolnych jeździłam autem taty. Nigdy nie było żadnego problemu, żeby mi dał samochód, a jednocześnie jak gdzieś jechaliśmy razem, to ja miałam jechać, żeby się uczyć. Było sporo wylanych łez, bo mój tata średnio ma cierpliwość, więc o wszystko się darł. Dzisiaj jestem mu za to wdzięczna.
Choćby przykładowa rzecz - zmiana biegów. Niewiele znam osób, z którymi jadę i kompletnie nie czuję, kiedy ta osoba zmienia bieg, zawsze jest lekkie szarpnięcie (nie że tam czasem się zdarzy, ZAWSZE, każda zmiana biegu to niemal załączenie się pasów bezpieczeństwa). Ja to potrafię. A jeszcze pamiętam, jak wybuchałam płaczem i mówiłam tacie, że za wiele wymaga, bo tak się nie da.
[ Dodano: 2017-11-18, 20:23 ]
Moris299 napisał/a:
Ja tam wolę wiedzieć czy gdzies stoi policja czy nie albo że jakiś wypadek czy coś ¯\_(ツ)_/¯
Po prostu jeżdżę tu tyle, że już wiem, gdzie mogą stać. A w takich miejscach i tak zwalniam, nieważne co mówi Yanosik, bo mógł nikt nie wklepać. Wypadki - w sumie tak, ale jak jest jakiś korek, to mi i tak wywala powiadomienie z Google Map, czy mam odpalonego, czy nie. widzu - 2017-11-18, 20:26
Ascara napisał/a:
widzu, to zabrzmi może brutalnie, ale jeśli tak, to daj sobie spokój, póki nie jest Ci to bezwzględnie konieczne.
Przecież sam to napisałem?Ascara - 2017-11-18, 20:28 Tak, do tego piłam. Chciałam tylko skontrować ewentualne czy tu z forum czy z życia "to nieprawda, trzeba się tylko przełamać". Nie trzeba. Znaczy trzeba, ale to wiele nie da.
[ Dodano: 2017-11-18, 20:38 ]
Swoją drogą naprawdę utalentowanych ludzi jest w sumie niewielu. Ja miałam szczęście uczyć się od jednego z nich (tatuś ), dzięki czemu jeżdżę dobrze, jak na kobietę to bardzo dobrze. Dynamicznie, nie boję się wyprzedzać i zmieniać pasów, umiem zareagować na nagłą sytuację, zauważam takie. Kiedyś byłam mega dumna z siebie, chociaż miałam więcej szczęścia niż rozumu - za szybka jazda przy lekko przymarzniętym asfalcie, no i na zakręcie wpadł mi w poślizg. Niby wiedziałam, jak się wyprowadza, ale czym innym jest wiedza, czym innym reakcja. Udało mi się - ale gdyby ktoś był na przeciwległym pasie, to byłoby słabo, bardzo słabo.
Jednocześnie niestety nie mam już takiej "wybitności" i pojawiają się jakieś wpadki. Dzisiaj na przykład zgasł mi samochód chyba po raz pierwszy od jakichś trzech lat, bo na obcasach trochę źle oceniłam sprzęgło przy ruszaniu. A ostatnio nawet sprzęgło trochę przypaliłam, bo holowałam (po raz pierwszy w życiu) kolegę. Clio II było dość ciężko ruszyć pod górkę na światłach z przyczepioną Octavią kombi, więc jak dwa razy się nie udało, to przygazowałam dość mocno. Na sprzęgle. Poszedł dym i tyle było ruszania. Nie poprawiło mi humoru to, że wtedy zamieniliśmy się z kolegą i jemu udało się ruszyć, nie paląc mojego sprzęgła. Jednocześnie on już zahartowany w holowaniu i mówił, że to po prostu doświadczenie.
Z drugiej strony jak ostatnio mówiłam tacie, że mi smutno, że nie umiem tak jak on, to wzruszył ramionami i powiedział, że brakuje mi jeszcze dwadzieścia lat praktyki i jednego zaliczonego dachowania. Moris299 - 2017-11-18, 20:44
Ascara napisał/a:
Po prostu jeżdżę tu tyle, że już wiem, gdzie mogą stać. A w takich miejscach i tak zwalniam, nieważne co mówi Yanosik, bo mógł nikt nie wklepać. Wypadki - w sumie tak, ale jak jest jakiś korek, to mi i tak wywala powiadomienie z Google Map, czy mam odpalonego, czy nie.
Ja też znam na pamięć wszystkie miejsca gdzie stoją ale niektóre są tak absurdalne, że rzadko jeżdżę przepisowo ¯\_(ツ)_/¯
A Google maps mam ubite, żeby mnie nie śledziłoJankielKindybalista85 - 2017-11-18, 20:49 Ascara tym razem ma rację. Sam od jakichś 3ch lat prowadziłem samochód łącznie jakieś 15minut a kilometrów niewiele wincyj bo Kraków zakorkowany. Prawko zrobiłem dopiero w wieku 25lat, jeździć swego czasu jeździłem spoko i sporo, bo musiałem, ale nigdy ta czynność nie sprzyjała mi żadnej przyjemności, wręcz za tym nie przepadam a motoryzacją zupełnie się nie interesuję, mój skill to 5 max 6/10 i byłem tego świadom. I dziś usiąść za kierownik byłoby mi zajebiscie ciężko, w sumie nie mam potrzeby by prowadzić samochód przez choćby metr więcej do końca życia, ale jak będzie trzeba to pożyczę od kogoś furę i pojadę, bo co zrobisz? Raz na czas bez samochodu jak bez ręki i dupy. Na szczęście mnie te przypadki szczęśliwie omijają. Zdecydowanie wolę podróżować jako pasażer z piwkiem w łapie, tak to mogę świat objechać dookoła. I dziś tak będzie bo dziś się właśnie dowiedziałem że mała domowa posiadoweczka w której uczestniczę od 19tej zamieni się w wyjazd do Energy... Back to the 2001-2007 bitches!