Mistrzowie.org Forum Oficjalne forum zrzeszające użytkowników serwisu mistrzowie.org
Ciekawostki ze świata i kraju - Pandemia z Chin
ZSK - 2020-05-27, 18:42 Mogli, nie musiałem się golić i ogólnie wyjebane w swój wygląd troszkę skoro i tak jest się incognito na mieście.
[ Dodano: 2020-05-27, 19:43 ]
Witaj nowa strono, stary przyjacielu.JankielKindybalista85 - 2020-05-27, 19:27 W sumie przypadków mamy dzisiaj mniej więcej tyle samo co w dniu,w którym maski wprowadzali. Więc albo wtedy było bez sensu wprowadzać albo teraz jest bez sensu zdejmować nakaz. Ja nosić nie zamierzam w każdym razie skoro nie muszę. Głowa mnie boli przez nie. I to nie jest żaden żart czy metafora. Dosłownie.macbed - 2020-05-27, 19:34 dzisiaj byłem w mieście pierwszy raz w tym miesiącu chyba
u fryzjera panie były w przyłbicach xD ta która mnie strzygła mówi "może pan zdjąć maseczkę"
a w firmie do której zajrzałem nikt maseczki nie miałJankielKindybalista85 - 2020-05-27, 19:43 A właśnie. Dziś pierwszy raz od początku lutego byłem u fryzjera. Maaatko jaka ulga. No to się od razu po powrocie ogoliłem, znaczy przyciąłem, bo wcześniej się nie goliłem bo bym wyglądał durnie gładki na gębie a w takich włosach. Maaatko jaka ulga. A moja fryzjerka ma świetne cycki. Ogólnie polecam jebanie pandemii i powrót do normalności.macbed - 2020-05-27, 19:44 od razu człowiek jakiś taki świeższyJankielKindybalista85 - 2020-05-27, 19:44 no to bęc.Davos - 2020-05-27, 20:29 Ja byłem u fryzjera tydzień temu, po prawie 3 miesiącach przerwy więc wiem, o czym mówicie. Ta ulga i poczucie świeżości zaraz po skróceniu włosów było niesamowite, w życiu bym kiedyś nie przypuszczał, że może mi tak bardzo brakować fryzjera ChodnikowyWilk - 2020-05-27, 20:41 U mnie to samo, jeszcze miesiąc i bym szukał na darknecie fryzjerówkrojechleb - 2020-05-27, 20:54 ja u kuzynki się strzygłem
[ Dodano: 2020-05-27, 21:55 ]
i już tak zostanie bo dobrze jej to idzieJankielKindybalista85 - 2020-05-27, 21:28
ChodnikowyWilk napisał/a:
U mnie to samo, jeszcze miesiąc i bym szukał na darknecie fryzjerów
A tam tylko kałachy, heroina, dzieci i Ukrainki do tortur. Chujowy ten darknet. Nawet się ostrzyc nie można.ChodnikowyWilk - 2020-05-27, 22:49
Cytat:
Wiele prac, zwykle najwyżej opłacanych, przeniosło się w czasie zarazy z biur do domów i tam okazało się, że są do niczego nieprzydatne. Podobnie jak wiele innych, zwykle pogardzanych i niskopłatnych zajęć, okazało się niezbędnymi. David Graeber, profesor antropologii w London School of Economics zastanawia się w POLITICO co by było, gdyby ten stan utrzymać na stałe po epidemii.
Dopiero w wielkim kryzysie widać prawdy, których zwykle do siebie nie dopuszczamy.
W 2008 roku dowiedzieliśmy się, że większość finansowych czarodziejów, których uczono nas traktować z podziwem przez poprzednie dwie dekady, to w rzeczywistości niewiele więcej niż oszuści – i na dodatek jeszcze nieudolni.
Koronawirus i wynikający z niego lockdown daje nam jeszcze bardziej zaskakującą lekcję: oto bardzo duża część tego, co nazywamy "gospodarką", to niewiele więcej niż tylko kolejny przekręt.
Jaki inny może być wniosek, gdy dosłownie miliony wysoko opłacanych pracowników biurowych zostało zmuszonych do trzymania się z dala od biura, do skrócenia pracy do 10 czy 15 minut dziennie, a często do zera i nie wywarło to najmniejszego wpływu na te podstawowe funkcje, potrzebne by ludzi utrzymać przy życiu, nakarmić, ubrać i dostarczyć rozrywki.
Jaki realny pożytek wnoszą konsultanci ds. przywództwa, menadżerowie marek, marketingowi badacze, korporacyjni prawnicy, lobbyści, dyrektorzy strategiczni czy też wiceprezesi ds. kreatywnego rozwoju – nie mówiąc już o ich niekończących się legionach asystentów administracyjnych?
W wielu miejscach, a zwłaszcza w szpitalach, wydaje się, że sprawy idą zdecydowanie sprawniej pod nieobecność na szczycie administracyjnego i menedżerskiego łańcucha pokarmowego personelu nie uznanego za kluczowy.
Być może najbardziej wymowna odpowiedź pojawiła się w końcu marca, podczas debaty, również w POLITICO, na temat tego, czy dobrym pomysłem byłoby całkowite zamknięcie Wall Street, choćby na kilka tygodni, w celu uspokojenia emocji.
Nigdzie w dyskusji nie pojawiła się sugestia, że zamknięcie giełd samo w sobie miałoby jakikolwiek negatywny wpływ na... właściwie cokolwiek i kogokolwiek (może z wyjątkiem traderów).
Co to mówi o instytucji, gdy stwierdzamy, że może ona wyrządzić straszne szkody, ale nikt nie wie za bardzo co takiego dobrego czyni?
Podręczniki ekonomii oczywiście uczą nas, że "rynki finansowe" są lepszym, wolnorynkowym sposobem na to, co kiedyś rządy starały się robić poprzez centralne planowanie – że służą nam optymalnie alokując środki, aby zaspokoić przyszłe pragnienia i potrzeby.
A jednak wydaje się, że "rynek" zawiódł mniej więcej tak kompletnie, jak jakiś radzieckie plany pięcioletnie, tworząc zupełnie niewyobrażalne podziały między bogatymi i biednymi, doprowadzając do okresowych kryzysów finansowych i najwyraźniej prowadząc nas z karkołomną prędkością ku unicestwieniu Ziemi.
Być może nigdy nie chodziło o racjonalny podział środków. Może Wall Street istniała tylko sama dla siebie. Może wszystkie te lśniące wieże są tak samo pustymi promocyjnymi projektami jak setki wewnętrznych magazynów korporacyjnych.
Może połowa dwutlenku węgla, który pompujemy w powietrze, jest ostatecznie uwalniana, aby jakiś wiceprezes wykonawczy mógł machnąć ręką i powiedzieć: "Oto moje imperium!"
Ludzie ostatecznie odpowiedzialni za ten stan rzeczy to wielu z tych, którzy teraz pracują w domu.
A co z tymi, którzy faktycznie pracują – czyli tymi, którzy, jak właśnie to odkryliśmy na nowo, faktycznie czynią nasze życia możliwym?
Zróbmy eksperyment myślowy. Co by było, gdybyśmy pojęli "gospodarkę" nie jako rynek, ale jako sposób, w jaki my, ludzie, dbamy o siebie nawzajem, dostarczając sobie nawzajem potrzeb materialnych i podstaw do zapewnienia sensownego życia.
Zdefiniujmy produktywność w taki właśnie sposób, a wtedy nie do uniknięcia będzie wniosek, że bardziej ekonomicznie przydatne stanowiska pracy – zbieracze owoców, pielęgniarki, doręczyciele, elektrycy, magazynierzy – są nie tylko najgorzej opłacane, ale także traktowane z najmniejszym szacunkiem i często najbardziej niebezpieczne.
W istocie, przynajmniej połowa, a być może większość najcenniejszych prac nie jest w ogóle opłacana, ale wykonywana z miłości, w przeważającej mierze przez kobiety.
Powszechne jest teraz wynoszenie pod niebiosa tzw. "kluczowych pracowników" jako bohaterów, w taki sam sposób, w jakim zwykliśmy mówić o żołnierzach i policjantach, którzy narażają życie dla dobra nas wszystkich.
W rzeczywistości rolnicy, rybacy, kierowcy, śmieciarze i pracownicy budowlani zawsze byli bardziej narażeni na śmierć w pracy niż policjanci – po prostu nigdy o tym nie myślimy, tak samo jak nigdy nie zadajemy sobie pytania, dlaczego tak wielu z tych, którzy zaspokajają nasze podstawowe potrzeby, jest zmuszonych do noszenia dziwnych, niewygodnych uniformów, bez żadnego konkretnego powodu.
Oni zawsze stawiali na szali swoje życie dla naszego dobra. My po prostu nigdy tego nie dostrzegaliśmy.
Zasada rządząca naszym obecnym systemem wydaje się być dokładnie odwrotna: ci, którzy czynią najwięcej szkód, są nagradzani najwyżej, zaś ci, którzy czynią najwięcej dobra, są nagradzani najmniej (czyżby, jak mawiali starożytni stoicy, "cnota powinna być swoją własną nagrodą"?).
A może to teraz odwróćmy? Co powiecie na to, żebyśmy dali kluczowym pracownikom "specjalne bonusy" warte dwa lub trzy razy więcej niż ich normalna roczna pensja, tak jak dajemy zwykle menadżerom z Wall Street, którym zostawilibyśmy okazjonalne brawa?
Wtedy będziemy mogli zacząć myśleć o tym, ilu z tych, którzy teraz pracują w domu, ma wrócić do swoich boksów i jak wiele z tych miejsc pracy lepiej pozostawić bez pracy.
David Graeber jest profesorem antropologii w London School of Economics i autorem "Bullshit Jobs: A Theory" (Simon & Schuster, 2018)
Zrodlo: https://wiadomosci.onet.pl/politico/koronawirus-uczy-nas-ktore-prace-sa-naprawde-niezbedne-a-ktore-bez-sensu/1l9s2lhLove178 - 2020-05-28, 01:16 Ja za to odkrywam jak wielu ludzi chodzi do fryzjera, zawsze myślałam, że się chodzi tylko na specjalne okazje, a każdy ma w domu nożyczki/maszynkę i poprawia się sam...RudaMaupa - 2020-05-28, 06:31 IMO albo trzeba umieć, albo mieć kogoś, kto umie, albo mieć male wymagania Mój ma małe wymagania, więc go obcinam od lat, sama mam wielkie wymagania, więc chodzę.
U Ciebie o domowemu się obcina? widzu - 2020-05-28, 11:16
Love178 napisał/a:
Ja za to odkrywam jak wielu ludzi chodzi do fryzjera, zawsze myślałam, że się chodzi tylko na specjalne okazje, a każdy ma w domu nożyczki/maszynkę i poprawia się sam...
Wszystko zależy od włosów. Masz proste, długie włosy, jedna z najprostszych fryzur na świecie.
Ja na przykład nie mógłbym mieć długich włosów, nawet jakbym chciał, bo po pewnym czasie zaczynam wyglądać tak:
tylko że nie staje się czarną kobietą w sukience, chodzi o fryzurę.
Samemu się nie umiem ostrzyc, a że nie ma mnie kto ściąć to chodzę do fryzjera.icywind - 2020-05-28, 11:26 Czy wiesz, że widzu przemienia się czarną kobietę w sukience?JankielKindybalista85 - 2020-05-28, 11:30 Witaj w klubie Widzu. Mi też włosy szybko przemieniają się w burzę kręcących się na wszystkie strony kędziorów. Wtedy je scinam ale tym razem przez całą tą sytuację przeszedłem na kolejny etap: sianowate pseudo afro. I nic się z tym nie da zrobić, nawet czesać nie ma sensu bo tylko kręcą się jeszcze bardziej. Takie murzyńskie włosy. Więc scialem na 0,5-1cm i spokój do następnego razu. Ale włochata głowa do góry, przynajmniej mamy w pakiecie długie i grube knagi.
[ Dodano: 2020-05-28, 13:24 ]
A na temat. Ogólnie popieram powrót do normalności i zlanie już tego wirusa ciepłym moczem ale drażni mnie nielogiczność tego zniesienia obowiązku maskowania się. Bo po ulicy mogę chodzić bez maski ale gdziekolwiek wejdę,do sklepu np, to już muszę maskę założyć. Jak to się ma do katowanych przez dwa tygodnie poradników jak poprawnie zakładać maski i ostrzeżeń ze strony ekspertów, że jak założyłeś maseczkę to w niej chodź i jej nie macaj co chwilę bo wtedy nie działa i równie dobrze można by jej było nie nosić. A teraz tak właśnie będzie: jedna maskę będzie się zakładać i zdejmować kilka razy co najmniej w ciągu jednego wyjścia z domu. No więc jak to niby jest? Jak to był tylko pic na wodę z tymi maseczkami to po co je było wprowadzać? A jeśli nie był to czemu teraz rezygnujemy z tłuczonych tyle czasu instrukcji używania tego sprzętu.Antybristler - 2020-05-28, 12:40 Parę przypadków w Polsce - zamknijmy kurwa wszystko
Ponad 20000 przypadków - a już wyjebane xdmacbed - 2020-05-28, 12:47 efekt psychologiczny, ludzie którzy srają w gacie na słowo "koronawirus" czują się bezpieczniej jak wszyscy dookoła są w maseczkach
dlatego nie rozumiem ludzi którzy nie chcą nosić maseczek BO TO OGRANICZA MOJĄ WOLNOŚĆ OSOBISTĄ ja pierdole dostosuj się człowieku i zapewnij chociaż komfort psychiczny ludziom w swoim otoczeniu nawet jak nie wierzysz w skuteczność maseczekicywind - 2020-05-28, 13:22 https://twitter.com/i/status/1265942726245339136RudaMaupa - 2020-05-28, 13:39 Jego świętojebliwości coś się pokiełbasiło. Jak ja nie lubię takich ponadprawusiów... I jeszcze to pytanie, czy na Mszy już byli, czy będą; a co to obowiązek jest?