Ciekawostki ze świata i kraju - Poznajcie Romana
bartek82r - 2014-12-17, 17:55 Temat postu: Poznajcie Romana Wczoraj na ShoutBoxie obiecałem, że przedstawię Wam dzisiaj mojego znajomego, dlatego chciałbym abyśmy w tym temacie przyjrzeli się mu bliżej.
Być może ktoś z Was już go zna, natomiast tym którzy go nie znają chciałbym go przedstawić.
Mój znajomy jest z Warszawy i nazywa się nazywa się Jan Wiesław Polkowski, ale z powodu czarnego ubioru wszyscy mówią na niego „Czarny Roman” (chociaż ostatnio ubiera się również w innej kolorystyce). Czrany Roman jest postacią znaną w Warszawie, co potwierdzają liczne reportaże i artykuły na jego temat, a także fakt, że Warszawscy fotografowie (od amatorów po profesjonalistów) prześcigają się w "łapaniu" Romana na ulicach, żeby pstryknąć mu trachę fotek.
Żeby przybliżyć Wam trochę jego osobę posłużę się kilkoma artykułami na jego tamat, a całość jego osobowości oddadzą zamieszczone w poniższym temacie zdjęcia, oraz film ukazujący Romana
_____________________________________________________
Czarny Roman - chodząca legenda Warszawy?
Podobno w konkursie na nazwę warszawskiego ciastka, liczna grupa wielbicieli proponowała, żeby ciastko nazwać jego imieniem. Kim jest Czarny Roman?
- Warszawa najmocniejszym miastem! - krzyknął z podekscytowaniem bohater tego artykułu, kiedy dowiedział się, że chcę opisać jego życie. Po krótkiej rozmowie zapoznawczej i zjedzeniu kilku truskawek, którymi go poczęstowałem, niespodziewanie odwrócił się i odszedł. Kilka sekund później jeszcze raz na mnie spojrzał, uśmiechnął się tajemniczo i pokazał kciuk skierowany ku górze...
Wysoki, szczupły mężczyzna o wyjątkowo przenikliwym spojrzeniu i niepokojącym wyrazie twarzy. Miłośnik codziennych, kilkunastogodzinnych spacerów w centrum Warszawy. Stały bywalec śródmiejskich kawiarni. Najczęściej ubrany na czarno (garnitur, kapelusz, skórzane rękawiczki), zimą w różnokolorowe kombinezony narciarskie. Człowiek o tajemniczej przeszłości i niezwykłym stylu teraźniejszego życia.
Naprawdę nazywa się Jan Wiesław Polkowski, ale z powodu czarnego ubioru wszyscy mówią na niego „Czarny Roman”, „Czarny Janek”, „Pan w czerni” albo „Kruk”. On sam często przedstawia się jako „Nieśmiertelny”. Kim był w przeszłości? I dlaczego wzbudza zarówno sympatię, jak i strach wśród warszawiaków?
Legendy
Na temat jego przeszłości krąży wiele legend. Według jednej z nich w czasach PRL-u był znanym warszawskim „cinkciarzem”. Podobno niektórzy właściciele kantorów dobrze pamiętają Jana Polkowskiego, byłego kolegę. Nielegalny handel zagranicznymi walutami, głównie dolarami uczynił go bogaczem, ale potem znajomi go oszukali, stracił wszystkie pieniądze i... zwariował. Inna wersja mówi, że żona zabrała „cinkciarskie” pieniądze i to doprowadziło go do choroby psychicznej.
Są i tacy, którzy twierdzą, że nikt mu nie zabrał pieniędzy, tylko sam Roman stracił je w kasynach podczas gry w pokera. Zwolennicy tej teorii opowiadają, że Czarny Roman mógłby być pierwowzorem głównego bohatera filmu „Wielki Szu”. Nałogowo grał w pokera, często wygrywał, aż pewnego dnia postanowił zaryzykować – postawił wszystko. Przegrał i nie poradził sobie psychicznie z tą klęską.
Inni podejrzewają, że przyczyną schizofrenii nie jest strata pieniędzy, ale dotkliwe pobicie, po którym znalazł się w stanie krytycznym. Udało mu się wrócić do zdrowia, choć nie dokońca. Czarny Roman zdaje się potwierdzać tę teorię. Często mówi przypadkowo spotkanym przechodniom, że jest „świadomością nieśmiertelności mordu” i przedstawia się jako Nieśmiertelny. Być może po przeżyciu zamachu na jego życie uznał, że będzie żył wiecznie. Można spotkać się też z teorią, że przeżył tragedię rodzinną, która spowodowała zaburzenia psychiki. Ta opinia może znajdować potwierdzenie w przerażającej notatce, napisanej przez Romana w jego ulubionej kawiarni Mercer's Coffee przy ul. Chmielnej (obecnie kawiarnia iCoffee). Notatkę zostawił w kawiarni.
„Jestem świadomością nieśmiertelności mordu. Mordowany 55 lat, świadomość ta jest
najmocniejszą prawdą nieba. Najgroźniejszy morderca leży na cmentarzu w Wilanowie pod nazwiskiem i imieniem Aleksander Polkowski. Morduje tchnieniem, które włada mocą... Matka moja urodziła tę świadomość na ulicy Koralowej 74a w 1950 roku 29 sierpnia w poniedziałek o godzinie 6:00. Została zamordowana w szpitalu na Stępińskiej przez ARCYKURWĘ MORDERCĘ, który leży na cmentarzu w Wilanowie. Świadomość
arcykurwy mordercy zrobiło niebo po zamordowaniu swojej matki w Żabieńcu mordował ją 7 lat... Do ludzi, którym grozi wiezienie i do ludzi, którzy tam byli i chcieliby pomóc tym, którzy tam są. Droga jest prosta ekshumując zwłoki do prawdy dlaczego mordują. Mordowanie jest karalne. Przyjęcie świadomości nieśmiertelności mordu do prawdy uwalnia wszystkich, uwiezionych lacznie z tymi, ktorzy skazani zostali na kare dozywotniego wiezienia, jak i tych, którzy dostali karę śmierci i oczekują na wyrok skazujący. Kontakt. Pomocy. Kawiarnia MERCEDES ulica chmielna godzina 19:00"
Ktoś z wielbicieli jego postaci miał jakoby dotrzeć do informacji, według których Jan Polkowski był właścicielem jednej z kawiarni na Mokotowie, którą odebrala mu żona, co doprowadziło do rozwodu i schizofrenii. To mogłoby uzasadniać teraźniejsze zamiłowania Romana do przesiadywania w kawiarniach.
Studenci z Uniwersytetu Warszawskiego przeprowadzili podobno śledztwo, w wyniku którego odkryli, że Jan Polkowski studiował na tutejszym Wydziale Polonistyki. Ciekawostką jest fakt, że to samo imię i nazwisko nosi wciąż żyjący, 56-letni obecnie krakowski poeta, dziennikarz i działacz NSZZ Solidarność. Z kolei według studentów Akademii Sztuk Pięknych są dowody na to, że to właśnie na ich uczelnię uczęszczał Jan Polkowski.
Historii jest wiele… Nie wiadomo, która jest prawdziwa i czy w ogóle któraś z nich jest prawdziwa. Wiadomo natomiast, jak obecnie wygląda życie Czarnego Romana.
Życie codzienne
Czarny Roman lubi aktywny wypoczynek. Od kilkunastu lat, codziennie od rana do późnych godzin nocnych spaceruje po Śródmieściu. Najczęściej można go spotkać na ul. Chmielnej, Marszałkowskiej, Świętokrzyskiej, Nowym Świecie i w Al. Jerozolimskich. Wieczorami, a niekiedy i w nocy przebywa w Ogrodzie Saskim. Poza tym, pojawia się w okolicach Ronda ONZ, placu Zbawiciela i na Starym Mieście.
Często ostrzega ludzi przed ogromnym meteorytem, który wkrótce spadnie na Warszawę i zabije 1 200 000 osób. Przepowiada także daty śmierci przechodniów i osób spotkanych w kawiarniach.
Ale istnieje też pozytywne oblicze Czarnego Romana. Chętnie rozmawia na temat zdrowego stylu życia. Zaleca uprawianie jogi, tłumaczy osobom z papierosami, że palenie ich zabije, radzi jak się odżywiać, jak dbać o kręgosłup… Potrafi też ciekawie opowiadać o polskich zespołach rockowych, m.in. Lady Pank i Perfect. Do kobiet, które mu się spodobają, zawsze mówi „aniołeczku”. Kiedy kogoś polubi, częstuje go swoim jedzeniem i piciem, przeważnie macą i dziurawcem. Jedna z jego stałych rozmówczyń opowiada, że kiedyś poczęstował ją nawet miodem. Wybrańcom pokazuje tajemnicze zdjęcie, po czym oznajmia, że od tej pory będą „oddychać jego świadomością i nie zginą”, bo tak jak on, stali się nieśmiertelni.
Większość osób zna jego mroczne oblicze, co sprawia, że Czarny Roman wzbudza w nich strach, ale kiedy nie krzyczy i nie snuje wizji zagłady ludności Warszawy, okazuje się elokwentnym, miłym, wesołym Romkiem, z którym można interesująco porozmawiać na każdy temat.
- Nigdy nic nie kupuje. Po prostu siada przy oknie i obserwuje przechodniów, jedząc mandarynki albo coś innego, pijąc wodę… - opowiadają pracownicy „W biegu cafe” przy ul. Marszałkowskiej. - Przeważnie siedzi spokojnie, ale czasami zdarza mu się np. szczekać, krakać, mówić dziwne rzeczy. Kiedyś został wyproszony. Od dwóch miesięcy nie przychodzi do nas. Pracownicy chętnie rozmawiają o Czarnym Romanie. Jeden z nich mówi, że to symbol śródmieścia, tak jak Zygmunt III Waza jest symbolem Starego Miasta. Wszyscy zgodnie twierdzą, że nigdy nie zachowywał się wulgarnie, przeważnie w milczeniu wpatrywał się w szybę.
Mniej rozmowni są pracownicy najczęściej odwiedzanej przez Romana kawiarni iCoffee (dawniej Mercer’s Coffee). - Niestety często tu przychodzi. Nic nie kupuje, tylko siedzi przy oknie i obserwuje ludzi idących Chmielną. Kłóci się z obsługą, kiedy jest proszony o opuszczenie lokalu… Nie chcę o nim mówić – ucina rozmowę wyraźnie poirytowana kelnerka.
Jest jeszcze jeden ważny powód częstych odwiedzin kawiarni. Czarny Roman wchodzi do nich, żeby poprosić o… gorącą wodę, potrzebną do zaparzenia dziurawca – ulubionego napoju. Co jada Czarny Roman? Spaceruje po centrum, jedząc macę, miód ze słoika, który nosi ze sobą albo gorzką czekoladę. Codziennie pije dziurawiec, który nazywa „ziołami mądrości”. Lubi owoce, a zwłaszcza truskawki i mandarynki. Twierdzi, że aby być pięknym i młodym, trzeba codziennie jeść 2 kg truskawek. Widywany jest także z cytrynami – wyciska z nich sok i wypija go. Kiedy ma dobry humor, częstuje przechodniów tym, co akurat je albo pije.
Czy wiesz, że...
-Podobno jest pierwowzorem bohatera z serialu “Naznaczony”.
-Przypadkowo spotkany Czarny Roman przynosi szczęście, jak kominiarz.
-Po ogłoszeniu konkursu na nazwę warszawskiego ciastka, liczna grupa wielbicieli Czarnego Romana proponowała, żeby ciastko nazywano jego imieniem.
-Czarny Roman lubi, kiedy przechodnie uśmiechają się do niego, machają ręką na powitanie, pokazują kciuk skierowany do góry, mówią „dzień dobry”. Odwzajemnia uśmiech (choć nie zawsze), pokazuje kciukiem OK. Czasem żali się, że chodzą za nim różni ludzie, robią mu zdjęcia, zadają dziwne pytania…
-Podobno został dotkliwie pobity i cudem przeżył. Obrażenia spowodowały zaburzenia osobowości. Prawdopodobnie z tego właśnie powodu Czarny Roman lubi się nazywać “Nieśmiertelnym”.
-Napar z dziurawca to jego ulubiony napój.
LINK DO ARTYKUŁU
_____________________________________________________
Czarny Roman
Niewielu ludzi może się poszczycić byciem bohaterem miejskiej legendy - tak jak Czarny Roman, jedna z najbardziej znanych "legendarnych" postaci Warszawy. W jednych wzbudza autentyczny strach, w innych jedynie rozbawienie i zaciekawienie. Przepowiada ludziom daty śmierci i poucza ich, jak zdrowo żyć. Kim jest Czarny Roman? Czym zasłużył sobie na miano "symbolu Śródmieścia"?
Człowiek-legenda
Jan Wiesław Polkowski - bo tak brzmi prawdziwe nazwisko Czarnego Romana - swój przydomek zawdzięcza ubiorowi: zwykle jest to czarny garnitur (czasami płaszcz), czarny kapelusz i czarne skórzane rękawiczki. Jednak czasem pan Jan odstępuje od tego schematu, pewnej zimy widziano go podobno w różowym kombinezonie narciarskim. Jest widywany w rejonie Śródmieścia, gdzie urządza sobie wielogodzinne spacery ulicami Marszałkowską, Chmielną, Świętokrzyską, Nowym Światem i Alejami Jerozolimskimi. Wieczorami (a nierzadko nawet nocą) można go spotkać także w Ogrodzie Saskim. Najbardziej znany jest z zaczepiania przypadkowych ludzi i "przepowiadania" im, kiedy umrą, a także z mrocznych, katastroficznych wizji - często zdarza mu się powtarzać, że niedługo na Warszawę spadnie wielki meteoryt i zabije większość mieszkańców.
Jednak Czarny Roman nie zawsze jest "groźny". Kiedy ma dobry humor, częstuje ludzi macą i naparem z dziurawca (które zawsze nosi ze sobą) lub miodem. Do kobiet zwraca się "aniołeczku" i doradza, jak dbać o swoje zdrowie. Zachęca do uprawiania jogi, rzucenia palenia, opowiada o zasadach zdrowego żywienia.
Kiedy nie spaceruje, przesiaduje w Śródmiejskich kawiarniach. Jego ulubioną jest iCoffee na Chmielnej (dawna Mercer's Coffee). Obsługa kawiarni już go zna i często przymyka oko na to, że Czarny Roman nigdy nic nie zamawia (ewentualnie wrzątek do zaparzenia ulubionego dziurawca), siada tylko przy oknie, obserwuje przechodniów i je przyniesione przez siebie owoce.
Jak Czarny Roman stał się Czarnym Romanem?
Pan Jan Polkowski nigdy nie opowiedział nikomu swojej historii. Może właśnie dlatego każdy zaczął badać sprawę na własną rękę i w ten sposób narodziło się wiele legend o jego przeszłości.
Najpopularniejsza z nich mówi, że w okresie PRL-u Jan Polkowski był znanym warszawskim "cinkciarzem". Pieniądze zarobione na nielegalnym handlu obcymi walutami miał rzekomo stracić przez nielojalność przyjaciół i po tym popaść w obłęd. Według innej teorii bogactwa pozbawiła go własna żona.
Można też spotkać się z wersją, w której Czarny Roman przegrywa wszystkie swoje pieniądze w kasynie z takim samym efektem - załamaniem psychicznym.
Czy któraś z tych legend mówi prawdę - pewnie nigdy się nie dowiemy.
LINK DO ARTYKUŁU
_____________________________________________________
Czarny Roman pojawił się na Woli
Całymi dniami szybkim krokiem spaceruje po Śródmieściu w swoich niezwykłych strojach, obserwuje świat i twierdzi, że jest pierwszym człowiekiem, który żyje wiecznie. Czarny Roman zawitał na Wolę.
- Pokonaliśmy potop szwedzki, ale nie pokonamy świadomości nieśmiertelności bytu! - takie oto słowa dało się słyszeć na Żelaznej, niedaleko siedziby Zarządu Transportu Miejskiego. Mężczyzna, który je wygłosił, jest prawdziwą legendą Warszawy.
Kto to jest?
Niektórzy się go boją. Inni twierdzą, że jego widok przynosi szczęście. Poświęcone mu strony na Facebooku mają tysiące polubień. Już 10 lat temu na portalu Grono.net zorganizowano wyprawę w poszukiwaniu grobu na Cmentarzu Wilanowskim, który Czarny Roman opisywał jako miejsce spoczynku Arcyk****mordercy (grobu nie odnaleziono...). Nieoficjalnie mówi się, że tytułowy bohater serialu "Naznaczony" był inspirowany jego postacią. Na stronie internetowej Instytutu Goethego w kategorii "Współczesne mity z całego świata" został uznany za miejską legendę Warszawy i... można obejrzeć tam poświęcony mu krótki film dokumentalny! Tym spośród przechodniów, którzy zechcą z nim porozmawiać, przekazuje rady: życiowe ("Pij dziurawiec") albo mniej życiowe ("Pamiętaj o świadomości nieśmiertelności bytu").
Jest wiele teorii na temat jego pochodzenia, biografii i powodów, dla których wędruje po Śródmieściu ze swoimi naukami o nieśmiertelności. Jeszcze kilka lat temu słynął z czarnych garniturów i czarnego kapelusza, ale ostatnio zmienił wizerunek. Zapuścił brodę a jego ubrania nabrały kolorków: pomarańczowego, zielonego... Latem 2013 roku zaszokował Warszawę różowym kombinezonem, bluzą z kapturem i kapeluszem. Ostatnio najczęściej nosi się w pomarańczu, ale pseudonim pozostał.
Czarnego Romana najczęściej można spotkać w ścisłym centrum: na Chmielnej, Nowym Świecie i Marszałkowskiej. Czasem zapuszcza się w Aleje Ujazdowskie albo na stację Centrum. Spotkanie go na Woli to rzadkość. Dlaczego zaczął pojawiać się na Żelaznej?
LINK DO ARTYKUŁU
_____________________________________________________
Warszawa Młodych: Masz wielką moc, aniołeczku
Jest chłodna piątkowa noc, dochodzi w pół do drugiej. Warszawa powoli zasypia, iluminacja Pałacu Kultury zgasła godzinę temu, a główna droga rozrywkowej części miasta milknie. Ulica Chmielna mieni się barwami powracających do łask neonów, które odbijają się w niezliczonej ilości pustych butelek po alkoholu. Gdzieniegdzie widać jeszcze wracających do domu pijanych ludzi. Słychać krzyki i wydobywającą się z piwnic muzykę. Patologiczne miasto, w swoim stylu, zapomina o troskach całego tygodnia. Sceneria wydaje mi się jeszcze bardziej filmowa, gdy nagle z bramy obok kina Atlantic wyłania się maszerująca szybko i zdecydowanie osoba, ubrana w jednolity czarny kostium z kapeluszem i rękawiczkami. Postać wydaje się nierealnie wyrazista na tle snujących się wokół imprezowiczów. Z każdym metrem tajemniczy typ coraz bardziej przypomina legendarnego Freddy’ego Kruegera – przekleństwo mojego dzieciństwa, mordercę o przeszywającym, psychopatycznym spojrzeniu. Przechodzień to mówi coś o swojej nieśmiertelności, to kracze na zmianę jak kruk. Nie zwraca uwagi na otaczających go ludzi. „To nie może być prawda” – powtarzam sobie. Kiedy przechodzi obok, z pewnością zauważa, że krew dosłownie gotuje się we mnie ze stresu , a serce pulsuje już niemal w gardle. „-Masz wielką moc. Trzymaj się, aniołeczku!” – mówi w moim kierunku. Szok. Czyżby warszawski Freddy Krueger właśnie zaczynał szykować podwaliny pod kolejne zabójstwo? Nic z tych rzeczy. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem, ale był to mój pierwszy kontakt z „Czarnym Romanem”, czyli, jak się później okazało, niewyjaśnioną zagadką stolicy i chodzącą legendą mojego ukochanego miasta.
Przerażony, najszybciej jak tylko mogłem, oddaliłem się od tego feralnego miejsca. Szedłem szybciej niż zwykle, z trudem mijając pijanych przechodniów i zaglądając z niepewnością w każdą kolejną bramę. Przyzwyczajony byłem co prawda do nocnych wojaży po Pradze, ale teraz uchodzące za bezpieczną dzielnicę Śródmieście budziło we mnie paniczny strach. Przeszedłszy kilka przecznic, poczułem zmęczenie, usiadłem więc na ławce przy zbiegu ulic Żelaznej i Pańskiej. Miasto już spało, lecz pojęcie czasu dla tutejszych meneli – niczym na nowojorskim Times Square – nie istnieje. Jeden z nich przysiadł się do mnie i zapytał, czy sypnę coś „na jedzenie”. Początkowo nie chciałem tego zrobić, ale po chwili zastanowienia zaproponowałem wymianę: obiecałem kloszardowi, że dam mu na wino, jeśli on opowie mi o dziwnym ubranym na czarno człowieku, którego spotkałem przy kinie Atlantic. Czasami w Warszawie można trafić na pijaka, który potrafi powiedzieć coś ciekawego. Dziś miałem to szczęście.
Prawdziwe imię i nazwisko tajemniczego osobnika to Jan Polkowski, ale postać ta znana jest Warszawiakom jako „Czarny Roman”. „Czarny”, ponieważ codziennie od stóp do obowiązkowo przykrytej kapeluszem głowy ubrany jest w odzienie kruczego koloru. Ekscentryczny strój sprawia, że nie sposób go w centrum Warszawy nie zauważyć. Życiorys Jana Polkowskiego to wielka niewiadoma. Kloszard, który już na początku nazwał naszego bohatera „świrem” , ciągle zwracał uwagę na to, że opowiadane przezeń historie nie są sprawdzone. „Czarny Roman” podobno był bardzo majętnym człowiekiem, powszechnie znanym na salonach peerelowskiej Warszawy. Najbardziej prawdopodobne jest to, że dorobił się wielkiej fortuny na nielegalnym handlu walutą i przemycie złota. W tamtych czasach taki proceder, bardzo popularny w szarej strefie, określano mianem cinkciarstwa. Mniema się również, że w młodości studiował polonistykę lub filozofię na Uniwersytecie Warszawskim. Inni z kolei twierdzą, że ukończył stołeczną Akademię Sztuk Pięknych. Jedno jest pewne – od zawsze wspominany był jako outsider i poeta.
Niezwykle zainteresowany tajemniczym mężczyzną, od razu po powrocie do domu postanowiłem poszukać w Internecie więcej informacji na jego temat. Po kilku minutach okazało się, że znalazłem zajęcie na dobrych kilka godzin. Rezultaty wyszukiwania magicznego hasła „Czarny Roman” odesłały mnie do bloga i amatorskiego filmu dokumentalnego poświęconego jego osobie. Co więcej, udało mi się odszukać dokładny adres demonicznego bohatera i zapiski setek rozmów, przeprowadzonych z nim przez najróżniejszych ludzi. Fani „Czarnego Romana” na podstawie rozmów zarówno z nim samym (warto zaznaczyć, że kiedy kogoś polubi, to mówi naprawdę bardzo dużo), jak również z jego rodziną wysnuli masę hipotez na temat życia. W wielu miejscach powtarzały się informacje przekazane mi przez gościa z Żelaznej. Szczególnie tragiczna, ale zarazem intrygująca, wydaje się misja „Czarnego Romana”, która początkowo była dla niezrozumiała. Otóż stara się on uzmysłowić napotkanym ludziom coś, co nazywa „świadomością nieśmiertelności mordu”, samemu przy tym tytułując się osobą nieśmiertelną właśnie. Wspomnianego mordu dokonał rzekomo jego ojciec przez sam akt spłodzenia „Czarnego Romana”, wskutek czego przy porodzie jakoby zmarła matka tajemniczego bohatera. „Nieśmiertelny” domaga się wyjaśnienia tej sprawy, grożąc, że w przeciwnym wypadku Warszawę czeka kataklizm.
„Czarny Roman” jest wielkim przeciwnikiem alkoholu i narkotyków, o których działaniu najprawdopodobniej przekonał się na własnej skórze. Kto wie, może to z tego powodu odeszła od niego żona, zabierając ze sobą dzieci. Wrażliwy i podatny na depresję człowiek stracił wszystko, co posiadał. Od tego czasu, niezależnie od pory roku i dnia, Jan Polkowski baletowym krokiem przechadza się po centrum Warszawy. Jego ulubione miejsca to niewątpliwie ulice: Chmielna, Świętokrzyska, Nowy Świat, Marszałkowska. Ponadto jest stałym bywalcem lokali dających możliwość spotkania z ludźmi – bo, paradoksalnie, to oni fascynują tego samotnika najbardziej. Nowy Wspaniały Świat, iCoffee, Kino Atlantic – to właśnie tam, z reguły wyłączony, siedzi przy oknie, podjada warzywa, popija dziurawiec. Przede wszystkim jednak obserwuje przechodniów, zagląda im w psychikę i niekiedy zaczepia (choć trzeba przyznać, że częściej to oni zaczepiają jego). Po pokonaniu nieufności staje się świetnym towarzyszem rozmów, które biegną niesamowitymi torami i pozostają w pamięci przez długi czas. Tajemniczy i oderwany od rzeczywistości człowiek, postać rodem z Mistrza i Małgorzaty oprócz demonicznego oblicza posiada w sobie ogromne pokłady inteligencji. Wydaje się, jakby miał kilka osobowości i na pstryknięcie palcami, wedle własnego uznania, zmieniał je z wielką gracją. Najpierw, jak aktor na deskach teatru, potrafi wykrzyczeć swój przejmujący, zrodzony z rodzinnej tragedii, monolog, by za chwilę pokazać się od całkowicie innej strony – jako człowiek mimo wszystko rozumiejący rzeczywistość. Szczególnie urzekające jest, kiedy chociażby opowiada o filmowych fascynacjach:
Cytat: | - A jaki jest Pana ulubiony film?
– „Życie w Buttersea”. To film sprzed kilkudziesięciu lat o bogatej kobiecie mieszkającej w Londynie, która postanawia, że będzie udawać biedną i idzie do biednej dzielnicy fabrycznej tego miasta – Buttersea. Wysiada z Rolls-royce’a na moście nad Tamizą i wchodzi do tej dzielnicy. Zakochuje się z wzajemnością w jednym z robotników, jednak kiedy on dowiaduje się, że tak naprawdę jego ukochana jest bogata, przepędza ją ze swojego serca i z tej dzielnicy. W ostatniej scenie kobieta znów stoi na moście i wsiada do białego Rolls-royce’a. |
Do tej pory nie mogę uwierzyć, że osoba, którą poznałem w tak niecodziennych okolicznościach, jest realna. Dla mnie „Czarny Roman” to uosobienie Warszawy – szalenie niespójnej, tajemniczej i wrażliwej metropolii. To element miejskiego folkloru, który, jak nikt inny w dzisiejszych czasach, tworzy mitologię stolicy w takim stopniu, jak robili to Hilmilsbach czy Grzesiuk. Tyle, że Jan Polkowski przynależy do kategorii „metafizyka”.
LINK DO ARTYKUŁU
_____________________________________________________
_____________________________________________________
„Czarny Roman” jest bohaterem filmu dokumentalnego w reżyserii Macieja Głowińskiego, który pokazuje go od „czarnej” strony – jako próbującego realizować swoją szaloną ideologię ulicznego diabła.
LINK DO FILMU - KLIK
brzozik70043704352251515 - 2014-12-17, 17:57
dobry artykul
matheus3004 - 2014-12-17, 18:24
Taki trochę "Fantomas"
ChodnikowyWilk - 2014-12-17, 18:32
O kurde, naprawdę niezwykły i ciekawy gość. Chciałbym go kiedyś spotkać i z nim pogadać przy dziurawcu
Świetny artykuł Bartek
bartek82r - 2014-12-17, 23:42
Zedytowałem pierwszego posta dodając link do filmu, bo np. na telefonie filmy zamieszczone w poście nie działają
Zastanawia mnie jednak cały czas, o co mu chodzi.
Bo ja to rozkminiam tak:
Słyszałem że podobno jego matka zmarła przy jego porodzie, więc moim zdaniem "Arcy Kórwa Morderca" to będzie ten lekarz który odbierał poród.
Miał on on prawda takie samo nazwisko jak Czarny Roman ale to pewnie tylko zbieżność nazwisk.
Więc wygląda to tak, jakby Czarny Roman obwiniał się za jej śmierć...
RudaMaupa - 2014-12-18, 07:09
matheus3004 napisał/a: | :git: Taki trochę "Fantomas" |
Właśnie szukałam, z kim mi się kojarzy... Jeszcze przyszedł mi do głowy Prot z K-Pax.
"Świadomość nieśmiertelności mordu". Zastanawiam się, czy to rzeczywiście w jego głowie coś znaczy, czy po prostu dobrze brzmi. Na ile zdaje sobie sprawę z tego, co mówi. Co jest wytworem jego wyobraźni po przejściach, a co już jest sklecone na potrzeby zainteresowanych mediów. Ciekawy typ...
[ Dodano: 2014-12-18, 07:20 ]
Komentarz pod filmem "Jaki kraj, taki Slenderman." mnie rozbroił Tak się tylko zastanawiam - jeśli on jest chory psychicznie, to takie nagrywanie mu nie szkodzi? Nie pogłębia jego wiary w "arcykurwę mordercę"?
Właściwie to teraz mnie trochę przeraża, obejrzałam filmik i muszę przyznać, że się go boję. Mieliśmy takiego. Mówił zawsze dzień dobry, a pod nosem mamrotał o śmierci, "nie jesteś godzien życia", czasem chodził z piłą, zawsze wtedy przechodziłam na drugą stronę ulicy. Nie wiadomo, co siedzi u takich ludzi w głowie i czy nie zrobią krzywdy. Tym bardziej, że chyba sobie nie zdają sprawy z tego, co robią...
widzu - 2014-12-18, 11:33
U mnie w mieście był taki, nazywali go "Szeryf". Chodził z reklamówką, w której trzymał cegłę. Raz kiedyś wpadł do podstawówki z siekierą. Zdjęć żadnych nie ma, bo ludzie woleli z nim nie zaczynać.
Szczególnie nienawidził komunistów, a żeby zostać uznanym za komunistę wystarczyło, na przykład, założyć bluzę koloru czerwonego.
bartek82r - 2014-12-18, 16:04
Dorzucam jeszcze kilka rzeczy:
Fim o Czarnym Romanie:
LINK DO FILMU - KLIK
Teledysk, w którym wystąpił (od 2:17)
LINK DO FILMU - KLIK
"Szybki Bill", czyli Bilguun Ariunbaatar łapie Romana na lasso (0:53)
LINK DO FILMU - KLIK
Obraz Czarnego Romana znaleziony na nowiknowicki.com
Oraz kilka zdjęć:
I jeszcze taki komentarz dotyczący Romana znalazłem:
Cytat: | Na filmie na grobie widać nazwisko Aleksander Polkowski, na końcu filmu jest nazwisko, prawdopodobnie to nazwisko Czarnego Romana, Jan Wiesław Polkowski. 08:49 jest wywiad z kobietą która mówi że Czarny Roman w swoich słowach prześladuje własnego ojca.
Generalnie z drugiego filmu wynika że typ posiadał fortunę którą wdupił na hazardzie, żona z dziećmi od niego uciekła, koleś sfiksował. |
bartek82r - 2017-12-06, 23:50
https://noizz.pl/celebryci/nie-zyje-czarny-roman-mieszkancy-planuja-pozegnanie/j03jvzf
ChodnikowyWilk - 2017-12-06, 23:52
|
|
|