To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Mistrzowie.org Forum Oficjalne
forum zrzeszające użytkowników serwisu mistrzowie.org

Redakcja telenoweli "Wiara w ludzi" i innych - Mistrzowie - Seans spirytystyczny (opowiadanie)

widzu - 2014-05-14, 23:04
Temat postu: Mistrzowie - Seans spirytystyczny (opowiadanie)
Dzień dobry, cześć i czołem! Wprawdzie nie pytacie skąd się wziąłem, lecz pewnie nie jeden zapyta "jak w takim krótkim czasie nabił 2000 postów. Odpowiem: nie wiem, ale wiem za to jak uczcić jubileuszowy, 2000 post.
Uczczę go mianowicie, zainspirowany twórczością Davosa, krótkim opowiadaniem o użytkownikach.

Wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są całkowicie nieprawdziwe.
Zbieżność osób i nazwisk i jest celowa i całkowicie zamierzona.
Słowa, które byłyby ocenzurowane, mają wkład dodatkowy w postaci kropki.

Zapraszam do czytania.


Mistrzowie - Seans spirytystyczny

Była ciemna, bezksiężycowa noc. Wiał lodowaty wiatr. Mała Barbra, z duszą na ramieniu, szła do mrocznego zamku, by spotkać się tam z jej stryjem, Bartłomiejem. Nagle na środku chodnika, 2 metry przed nią, stanął wielki, kudłaty i wściekły wilk. Dziewczynka zaczęła uciekać. Już już miała schronić się na pobliskiej farmie, kiedy wilk...

No kur.wa, otwórzcie wreszcie te pier.dolone drzwi! - Davos ze zdenerwowaniem rzucił książkę na fotel.
Idę, już idę - mruknęła Sharvari, powoli wstając z kanapy - jakbym nie miała nic lepszego do roboty.
Kiedy drzwi się otwarły, oczom Sharv ukazała się czwórka dzieci - jedno w stroju Slendermana, drugie przebrane za KreciKa, trzecie o wyglądzie wikinga, a czwarte w kostiumie pingwina.
- Cukierek albo psikus! - zawołały chórem.
- Psikus! - odparła z dzikim uśmieszkiem, wylewając na piszczącą dzieciarnię wiadro uprzednio przygotowanej wody.
- Kto to był? - ziewnęła love.
- Maluchy z sąsiedztwa - oparła Sharvari - Helołinów im się zachciało - prychnęła.
- Myślałem, że lubisz Haloween - wtrącił się Davos.
- Uwielbiam, ale jestem wkur.wiona, że nie mogę w tym roku w nim uczestniczyć. - mruknęła, pokazując gips na swojej nodze.
- Właśnie, wracając do tematu, dzisiaj Haloween - wpadł jej w słowo Zaknefein - więc trzeba by to uczcić lepiej niż tą historią, którą czyta Davos. Sorry, chłopie, ale to nie jest straszne, tylko nudne - dopowiedział.
- Może obejrzymy jakiś horror? - zapytał Antybristler - mam tutaj płytkę z "Koszmarem z ulicy Wiązów".
- Znowu? - westchnęła love - oglądaliśmy to już z milion razy.
- Mam lepszy pomysł - odparł Zaknefein - co powiecie na seans spirytystyczny?
Cała czwórka pokiwała entuzjastycznie głowami. W jednym momencie zabrali się do roboty. Porozsuwali meble, przynieśli z kuchni okrągły stolik, zapalili świece.
- Potrzebne nam jakieś książki - rzuciła love - macie może jakieś pod ręką?
- Jest tylko słownik ortograficzny i kilka tomów poradnika traktorzysty - odparł Davos.
- Cóż, lepsze to niż nic - rzekła Sharvari - Siadajmy więc.
Całe towarzystwo usiadło wokół stołu. Okazało się jednak, że jest zbyt duży.
- Potrzebujemy jeszcze jednej osoby - stwierdził Antybristler - dzwonię po Jankiela.
Antek wykręcił numer, posiedział chwilę ze słuchawką przy uchu, po czym zbladł i wyłączył telefon.
- Co się stało? - zapytała love.
- Jankiel nie przyjdzie - wydukał Antek - akurat leci mecz Wisły z Widzewiem. Chyba postawił na niego sporo pieniędzy i idzie nie po jego myśli, bo ostatni raz tyle ku.rw słyszałem, kiedy płonął burdel przy ulicy Szyszkowej.
- To co robimy? - zmartwił się Davos - ru.dy pewnie sam biega z dzieciakami żebrać o cukierki, zaś Chińczyk, co mieszka naprzeciwko mnie na pewno też nie przyjdzie, bo od rana nie wyłazi z toalety. Wiem, bo dzwoniłem do niego godzinę temu w sprawie tego jego mrówkolwa, który podziurawił mi teren wokół altanki. A ten qtas Mateusz gdzieś wyjechał, więc też nie da rady. Może zadzwońmy po Morisa?
- Po Morisa? Przecież on odkryje Halloween pewnie dopiero za trzy miesiące - zadrwiła Sharvari.
- Zresztą chyba efektywniej by było, jakby przy stole przebywała taka sama liczba kobiet i mężczyzn - głośno zastanawiała się love.
- A Davos ze swoim kiltem to do której grupy się zalicza? - zażartowała Sharvari.
- Oj zamknijcie się - przerwał Zaknafein - mam pewien pomysł.
Zak wstał z krzesła, wygrzebał kasetę VHS spod stosu brudnych T-Shirtów leżących koło kaloryfera i podszedł do telewizora.
- To co, seans odwołany? - zapytał Antek.
- Jednego dnia nie możesz wytrzymać bez telewizji? - mruknął Davos.
- Morda! - ryknął Zak ze zdenerwowaniem - zobaczycie.
Zaknafein podszedł do odtwarzacza VHS, po czym włożył kasetę i uruchomił odbiornik. Na ekranie pojawiła się studnia, z której wyłoniła się czarnowłosa postać. Podeszła ona w stronę kamery, po czym zaczęła powoli wychodzić z ekranu. Przerażona love pisnęła i zaczęła szukać po kieszeniach swojej nieodłącznej kieszonkowej latarki. Postać stanęła na środku pokoju.
- Seven days... - wychrypiała.
- No tak, zapomniałbym, uderzył się w czoło Zak i wręczył postaci czekoladowego rogalika.
- Dzięki. Co ciekawego robicie? - zapytała wszystkich nowo przybyła, patrząc jednak cały czas maślanym wzrokiem na Zaknefeina.
- Będziemy wywoływać duchy. Przyłączysz się, Sandra? - zapytał Zak.
- A pewnie - odpowiedziała rozmarzonym głosem Sandra, sadowiąc się między Antkiem a pustym krzesłem, na którym chwilę później usiadł Zak.
Cała szóstka złapała się za ręce i zaczęła rytuał. Zaknafein, jako osoba która najwięcej wiedziała o wywoływaniu duchów, prowadził seans. Wszyscy wypowiadali swoje formułki i zaklęcia przez dobre piętnaście minut, kiedy to drzwi zaskrzypiały i w pokoju pojawiło się niewyraźne widmo.
- Na Wielkiego A'Tuina - zakrzyknął Antek - To działa!
- Cicho, bo zjawa się rozmywa - upomniał go Davos.
Krótką chwilę później zjawa przybrała wyraźną męską postać.
- Kim jesteś duchu i dlaczego przybywasz - zawodzącym głosem zapytał Zak.
- Jestem duchem AnswersMastera, niegdyś forumowicza, mistrza ciętej riposty i celebryty - zawyła zjawa.
- Jak zginąłeś, zacna duszo? - Zaknafein zadał kolejne pytanie.
- Zostałem zasztyletowany w zaułku przez nieznanych sprawców - zawył AnswerMaster - od tamtej pory błąkam się po świecie nie mogąc zaznać spokoju.
- Dlaczegóż to nie możesz zaznać spokoju duchu - ponownie zapytał Zak.
- Muszę złapać wszystkie Pokemony - odparł duch - za życia mi się nie udało, więc muszę dokończyć swe dzieło po śmierci.
- Idź więc nawiedzać gimnazja - odrzekła Sandra - inaczej nie możemy Ci pomóc...
- Dziękuję wam... - odrzekł i rozpłynął się w powietrzu.
- Uh, to było dziwne. Bardzo ciekawe doś... - Antek urwał wpół zdania, bo nagle zaczęło pojawiać się nowe widmo.
Grupa zaczęła ponownie rytuał, dzięki czemu w pokoju pojawił się drugi upiór, ponownie płci męskiej.
- Kim jesteś duchu i dlaczego przybywasz - zawodzącym głosem zapytał Zak.
- Jestem cierpiącą duszą banity i zdrajcy - półgłosem odparła zjawa - za życia zwano mnie sir Veon...
- Spier.dalaj! - krzyknęła Sharvari - znałam Cię ja za życia. Won mi natychmiast z mojego salonu!
I duch rozpłynął się w powietrzu.
- Nie uważasz, że byłaś trochę za ostra? - zapytała Sandra.
- Nie - jej imienniczka krótko ucięła dyskusję.
- Uciszcie się, bo przybywa kolejny duch - szepnął Antek.
Sharvari, Davos, love, Antybristler, Sandra i Zaknafein ponownie rozpoczęli wypowadać tajemne zaklęcia.
Tym razem przed ich oczami pojawiło się widmo płci żeńskiej.
- Kim jesteś duchu i dlaczego przybywasz - ponownie zawodzącym głosem zapytał Zak.
- Jestem pokutującą duszą, znaną światu jako RudaMaupa - zawyło widmo.
- Jak zginęłaś RudaMaupo i dlaczego pokutujesz? - zapytał się widma Zaknafein.
- Zginęłam przypadkiem, spadając z drzewa - odrzekła - a pokutować muszę za bycie zbyt towarzyską. Ciągłe imprezy, przesiadywanie na forach i stronach sprawiło, że teraz muszę cierpieć katusze samotności.
- Nie możemy Ci niestety pomóc - zasmucił się Davos - jedyne co możesz uczynić to udać się na jakąś pustynię.
- I tak zroooooooooooooooooooooooobię... - widmo zniknęło tak nagle, jak się pojawiło.
- No cóż, panowie i panie, lecimy dalej? - zapytał Zak.
Wszyscy pokiwali głowami. Nagle, ni stąd ni zowąd, nie wywołana, pojawiła się jeszcze jedna dusza.
- Kim jesteś duchu... - zaczął Zak.
- Darujmy sobie formalności, muszę się spieszyć - szybko odpowiedziało widmo - to ja, Zabek.
- Zabek? - zdziwiła się love - jeszcze niedawno widziałam Cię w pełni zdrów! Co się stało?
- Umarłem ze smutku i zgryzoty - odparł Zabek - Jednak ja nie o tym. Muszę się śpieszyć, mam mało czasu. Przybyłem tu, by was ostrzec. Tym wywoływaniem duchów sprowadziliście na siebie kłopoty, oj spore kłopoty. Obudziliście duszę potwornego... - duch urwał w pół zdania i rozpłynął się w powietrzu.
Cała szóstka siedziała w milczeniu. Pierwszy odezwał się Antek.
- Było miło, ale ja już muszę lecieć. Kalipso już pewnie czeka z kolacją. - odprarł, po czym założył kapelusz i wyszedł.
- Pantoflarz... - mruknął Davos - ale i ja muszę lecieć. Anglicy sami się nie wybiją, rozumiecie...
Rozumieli. Zresztą całe towarzystwo rozeszło się w mgnieniu oka.




Niecały tydzień później, 5 listopada, wieczorem, Zaknafein siedział na kanapie i oglądał jakąś polską "superprodukcję". Właśnie w momencie, gdy jeden z magnatów miał ustrzelić z dubeltówki ogromnego sobola, coś mignęło i telewizor sam się wyłączył.
- Noż kur.wa, akurat w takim momencie - mruknął Zak. Już miał pójść sprawdzić korki, kiedy usłyszał hałas.
- Monia, uspokój się! - krzyknął, ale w tym właśnie momencie zobaczył, że monjiczq śpi w najlepsze w swoim koszyku. Wzdrygnął się. Wtedy hałas powtórzył się, tym razem głośniejszy.
- Jezu! - zakrzyknął.
- Czego? - Imper wyłonił się z kuchni z butelką wina w ręce.
- Zaraz, to nie ty tak hałasujesz? - drżącym głosem zapytał Zak - w takim razie kto...
Hałas powtórzył się.
- Stary, zginiemy! - Imper wraz z Zakiem skulili się na kanapie.
Hałas był coraz głośniejszy. Wybijał już jednostajny rytm ociężałych kroków. Słychać było, jak "coś" strąca przedmioty dookoła.
"Zabek miał rację" przemknęło przez myśl Zaka. Czuł coraz większy strach. I wtedy w progu ujrzał kępkę włosów. Straszliwe widmo wychylało się zza winkla. Widać już mu było całą wielką, obleśną głowę.
- Dzieeeeeeeeeeeeeeeeeeeń dooooooooobryyyyyyy... - niewyraźna postać zawyła donośnym głosem.

JankielKindybalista85 - 2014-05-14, 23:08

Ja się za to wezmę jak będę miał wenę...
brzozik70043704352251515 - 2014-05-14, 23:13

haha, nie przeczytalem ale pewie znam puente, pocisk na Jasia i Dawidka :P
Sharvari - 2014-05-14, 23:21

który Davos krzyczy na drzwi? a ja zamiast polewać dzieci wrzątkiem, poszłabym z nimi zbierać cukierki bo kocham halloween. FAKE
widzu - 2014-05-14, 23:24

Sharvari napisał/a:
a ja zamiast polewać dzieci wrzątkiem, poszłabym z nimi zbierać cukierki bo kocham halloween. FAKE


Załóżmy, że byłaś zła, bo w tym roku nie mogłaś iść i się z tego powodu na nich wyżyłaś. :P
Zresztą, zaraz to dopiszę. :P

Samara - 2014-05-14, 23:25

widzu napisał/a:
- Muszę złapać wszystkie Pokemony - odparł duch - za życia mi się nie udało, więc muszę dokończyć swe dzieło po śmierci.
- Idź więc nawiedzać gimnazja - odrzekła Sandra

Chyba Ty, widzu : P

Davos - 2014-05-14, 23:27

Świetne Widzu :D Właśnie przeczytałem i powiem Tobie, że nieźle się uśmiałem :D Fajnie porozmieszczałeś w swoim opowiadaniu różnych userów. Szkoda tylko, że to było tak krótkie.
I cieszę się, że Ciebie zainspirowałem :) Może zapoczatkowaliśmy nową, świecką tradycję i następni userzy też coś stworzą przy okazji dobijania do posta nr 1000/2000/3000 itp? :)

widzu - 2014-05-14, 23:30

Sharvari, już dopisałem czemu jesteś zła na tegoroczne Haloween. Taki powód pasuje? :P



Davos napisał/a:
Świetne Widzu :D Właśnie przeczytałem i powiem Tobie, że nieźle się uśmiałem :D Fajnie porozmieszczałeś w swoim opowiadaniu różnych userów. Szkoda tylko, że to było tak krótkie.

Było krótkie, bo nie umiem pisać długich historii. Zresztą nie miałem więcej pomysłów na duchy.

Sandra napisał/a:
Chyba Ty, widzu : P


#popłakuje w kącie

V - r - 2014-05-14, 23:33

Davos napisał/a:
Może zapoczatkowaliśmy nową, świecką tradycję i następni userzy też coś stworzą przy okazji dobijania do posta nr 1000/2000/3000 itp? :)


Ja się deklaruję. :> Przysięgam na młot Thora, że coś napiszę. :>

Davos - 2014-05-14, 23:35

Cytat:
Ja się deklaruję. :> Przysięgam na młot Thora, że coś napiszę. :>


To mi się podoba! :) Tylko zanim dobijesz do posta nr 1000 to trochę będzie trzeba czekać... Chyba, że napiszesz przy okazji posta nr 500 albo zaczniesz się bardziej udzielać :)

V - r - 2014-05-14, 23:36

Mogę napisać coś w częściach co 500 postów... :P Chociaż wolę coś przygotować na tysięczny post, mam dużo czasu na to :>
Davos - 2014-05-14, 23:42

V - r napisał/a:
Mogę napisać coś w częściach co 500 postów... :P Chociaż wolę coś przygotować na tysięczny post, mam dużo czasu na to :>


No to jak Tobie pasuje. Tylko pamiętaj, że forum nam kiedyś może spłatać psikusa i kiedyś zniknąć na dobre. I wtedy już może nie być okazji podzielić się swoją historią :P

V - r - 2014-05-14, 23:44

Spokojnie, ja się rozkręcam, to tylko kwestia czasu, kiedy dojdę do tysiąca :P
brzozik70043704352251515 - 2014-05-14, 23:47

V - r napisał/a:
Davos napisał/a:
Może zapoczatkowaliśmy nową, świecką tradycję i następni userzy też coś stworzą przy okazji dobijania do posta nr 1000/2000/3000 itp? :)


Ja się deklaruję. :> Przysięgam na młot Thora, że coś napiszę. :>


nie przypominaj o Avengersach!, jakis miesiac temu skonczylem z tym. ;)

widzu - 2014-05-14, 23:47

Na prośbę pewnego użytkownika, który mieszka w UK, lecz nie jest ru.dy (nie będę wymieniał tu nicku, niech zachowa anonimowość :P ) wprowadziłem do historii drobny, subtelny wątek miłosny. Ci co już raz czytali powyższy tekst... Cóż, mogą go odnaleźć, lecz jedynie w formie zabawy, ciekawostki, gdyż nie zmienia on fabuły utworu. B)
V - r - 2014-05-14, 23:48

Jakich znowu Avengersach, co ma wspólnego młot Thora z Avengersami?
brzozik70043704352251515 - 2014-05-14, 23:59

przeczytam w pracy,

@V - r, moze to, ze Thor jest postacia z Avengersow?

Love178 - 2014-05-15, 00:00

widzu napisał/a:
wprowadziłem do historii drobny, subtelny wątek miłosny.
O, nareszcie ktoś wprowadził wątek miłosny! 10/10
V - r - 2014-05-15, 00:01

Sorry, dla mnie Thor jako "superbohater" nie istnieje. On zawsze był, jest i będzie bogiem (a przy okazji moim bratem, wszak na imię mam Widar :P ) . Wykorzystywanie wizerunków bogów do filmów o superbohaterach to zwykła herezja i bluźnierstwo. :P
Antybristler - 2014-05-15, 00:12

Podoba mi się :D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group