Ale dlaczego? W Japonii nie ma polityki prorodzinnej, więc ludzie nie zakładają rodzin. Azjatyckie społeczeństwa mają pod tym względem bardzo ekonomiczne podejście - na rodzinę decyduje się ten, którego stać na jej utrzymanie. Dlatego chociażby w Singapurze nikt nie wychodzi za mąż/nie żeni się przed 34 rokiem życia - do jest dokładnie wiek, w którym da się wyliczyć, że przeciętny obywatel oszczędzi sobie wystarczająco pieniędzy, żeby móc się wyprowadzić od rodziców i samemu utrzymywać. I ta wydająca się sztuczna granica naprawdę ma przełożenie w rzeczywistości. W Japonii 60% ankietowanych dwudziestolatków deklaruje, że nie chce zakładać rodzin, z czego 80% za powód podaje złą sytuację ekonomiczną. Ta sytuacja się nie zmieni dopóki nie pojawi się jakieś wsparcie dla rodzin.
Ja wychodzę z założenia, że nie... dziwią mnie te dramatyzujące statystyki, które wyliczają za ile tysięcy lat ktoś wymrze. Polaków jest 38 milionów i rodzi się u nas coraz mniej dzieci - nikt nie opisuje tego jako wielki problem. Japończyków jest 123 miliony i też jest ich coraz mniej - wszędzie się o tym mówi. A przecież jest ich ponad 3 razy więcej niż Polaków, więc z naszych obu narodów to my zniknęlibyśmy pierwsi. W dodatku nasze kraje są tej samej wielkości. To znowuż mi się wydaje, że jakby populacja Japończyków spadła do tej samej liczebności co nasza, to nie byłaby to wielka tragedia - jedynie gęstość zaludnienia by się zrównała z naszą obecnie. Nigdzie się nie mówi, że Polaków jest zatrważająco mało. Poza tym tendencja spadkowa nie musi się utrzymywać - pewnie liczebność społeczeństwa spadnie, a potem znowu się podniesie i tak jeszcze wiele razy aż w ogóle ewoluują w jakiś następny gatunek po homo sapiens i nie będzie się ich już nazywać Japończykami
Ale jednak u nas mentalność inna i nasza populacja na pewno nie spada z taką prędkością. Po za tym wiesz, bonusowe 500 zł na dziecko to nie w kij dmuchał.
Mormegil, jaki z tego wniosek? Za 500 złotych warto kopulować się na prawo i lewo.
To samo mogliby wprowadzić w Japonii 500 jenów na każde dziecko. Chociaż nie wiem jaki tam mają przelicznik...
_________________ 1) "We can't avoid the battle, but we can choose the battlefield."
2) Secret Service - Tajemnicza Zastawa
dla mnie generalnie śmieszne są słówka w angielskim, które mają nieme głoski jak właśnie herb albo half, anxiety, comfortable, mountain, albo takie, które mogłabym spróbować 100 wymówić i mi nigdy nie wyjdzie, jak towards, i nie umiem ugryźć dlaczego
Pobawmy się w mały feedback - ja Ci przetłumaczę jeśli określisz mi język
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum