Le Pen ma dosyć mocno zaakcentowane postulaty socjalne i tym wygrywa w niektórych regionach biedniejszej Północy. Jest też najbardziej antyestablishmentowa ze wszystkich kandydatów i tym punktuje u wkurzonych wyborców, zwłaszcza tych, którzy mają dosyć imigrantów. Ale jednocześnie jest też bardzo antyunijna i tym przegra bo Francuzi to specyficzny naród i mogą ścierpieć milionowe hordy muzułmanów, islamizację kraju i poprawność polityczną posuniętą do granic idiotyzmu, byle mieli poczucie, że są "w Europie", a francuskie media non stop straszą Francuzów, że jak wygra Le Pen to będzie murowany Franxit (czy tam Frexit). I tym się różnią te wybory od referendum w UK czy wyborach w USA bo Brytyjczycy zawsze byli zdystansowani wobec kontynentalnej Europy i nawet będąc w UE stanowili dużą przeciwwagę dla Niemiec i zawsze twardo walczyli o swoje więc jeśli w pewnym momencie uznali, że Brexit bardziej im się opłaca niż dalsze trwanie w coraz bardziej degenerującej się Unii to nie mieli oporów, by zagłosować za wyjściem. W USA to myślenie w kategorii własnego interesu jest jeszcze bardziej wyraźne, Amerykanie mają w dupie, co sądzi o ich prezydencie świat, byle ten prezydent działał w interesie ich kraju. A Trump, który obiecywał głębokie reformy i twardą walkę o interesy Amerykanów, w dodatku będący spoza establishmentu, wydał im się lepszą opcją, niż skorumpowana i uwikłana w różne układy, sitwy i koterie Clinton.
Francuzi są inni i mają myślenie bardziej ukierunkowane na to, żeby być "w Europie" i nie wypaść z głównego nurtu. Dobrze to zresztą wyczuł Macron, który jest bardziej umiarkowany w wypowiedziach niż Le Pen, ma za sobą media więc i nikt się do niego specjalnie nie chce przyczepiać, ale i on sam wie co mówi, obiecując, że jeśli zostanie prezydentem to będzie dążyć do wzmocnienia roli Francji w UE, głównie za pomocą Niemiec, czyli dobrze nam znana koncepcja Europy dwóch prędkości, w której Niemcy i Francja odgrywają główną rolę w Unii, a reszta jak chce coś znaczyć w UE to niech się dostosuje do tych dwóch krajów (wprowadza Euro, przyjmuje imigrantów, stosuje się bezkrytycznie do uwag jaśnie oświeconej Komisji Europejskiej itp.). Dla Francuzów to miód na uszy, dla Polski już nieco słabsza perspektywa. Ale i Le Pen z tą swoją rusofilią to dla nas nieciekawa opcja. Względnie dobry byłby Fillon, ale on już niestety wypadł z gry.
Ehh... Fuck it. Teraz są jakieś problemy dla Polski. Ciekawe jakie stanowisko przyjemnie Le Pen. Coś czuję jednak, że w obu przypadkach Polska będzie miała przejebane.
_________________
widzu Junior Admin To co wpiszesz, będzie pod twoim nickiem.
Wiek: 2 k
Dołączył: 25 Lis 2013 Posty: 22221 Skąd: Village killed by planks
Ehh... Fuck it. Teraz są jakieś problemy dla Polski. Ciekawe jakie stanowisko przyjemnie Le Pen. Coś czuję jednak, że w obu przypadkach Polska będzie miała przejebane.
No cóż, też dla nas jest to wybór między młotem, a kowadłem. Z jednej strony sankcje, a z drugiej strony w przyjaźni może przeszkodzić trzeci gracz - Rosja, którą jedna strona by lubiła, ale druga nie do końca.
[ Dodano: 2017-05-07, 20:18 ]
Od paru dni czułem, że przejebie, szczególnie, że wczoraj były urodziny tego skurwysyna Robespiera, ale, że przejebie aż o tyle to nie czułem XD
Davos, Z naszej była by lepsza Le Pen z perspektywy Francuzów to wiele nie zmieni, i tak nie sfederalizuje UE, a Francja predzej czy pozniej opusci jej struktury, prawie połowa Francuzów jest uniosceptyczna.
Zaś gospodarczo nie ma miedzy nimi różnicy.
Chociaż, przejebała najważniejsze wybory - Prezydent Francji ma de iure władze niczym prezydent Rosji czy Białorusi de facto.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum