Tak mnie jakoś naszło to napiszę. Od razu zaznaczam, że filmy oglądałem dawno i dopiero zamierzam je sobie odświeżyć więc co nie co mogę nie pamiętać za dobrze.
Otóż polecam film "I twoją matkę też", brazylijski o ile dobrze pamiętam.
Jest to jeden z tych filmów, na które natknąłem się przypadkiem w wakacyjną noc, szukając jak zwykle czegoś interesującego w telewizji satelitarnej. Wtedy nie pracowałem a w tygodniu po północy ciężko było kogoś na zewnątrz spotkać więc siedziałem i szperałem po TCM i innych filmowych kanałach.
Przyznaję bez bicia, że zatrzymałem się na tym filmie gdyż natrafiłem na niego w trakcie sceny seksu dwojga młodziaków. Chłopak miał długie włosy i tak wirowali na łóżku, że przez dłuższą chwilę byłem pewien, że to dwie dziewczyny. Zresztą nie ważne Myślę, że zachęcę nie jednego z młodych forumowych samców mówiąc, że takich scen jest tam więcej ale nie o to w tym filmie chodzi.
Pod przykrywką troszkę komedii i lekkości odbioru kryje się film o życiu, przemijaniu, wybieraniu własnej drogi, dorastaniu i rozstaniach, które się z nim wiążą. Daje do myślenia. Dobry dla kogoś, kto wkracza w dorosłe życie czy kolejny jego etap. Po seansie dochodzi się do wniosku, że jest to film gorzki, z gorzkim zakończeniem. Mimo, że widziałem go ładnych parę lat temu to widocznie wywarł na mnie wrażenie bo dość dobrze go pamiętam.
Polecam jak ktoś lubi filmy, po których człowiek siedzi bezwiednie gapiąc się w napisy.
Drugi film. Nie wiem czy nie pisałem o nim na starym forum, niemniej jednak warto powtórzyć. Również znaleziony w wakacyjną noc. "In the Heat of the Night" lub "W upalną noc". Film z 1967, który miał walczyć z rasizmem.
Kryminał, film dobry, szczególnie w pierwszej połowie, później nie jest już tak epicko.
Początek akcji to noc, upalna noc w jakimś zapyziałym miasteczku. Atmosfera jest gęsta, aktorzy naturalnie spoceni, po prostu czuje się to napięcie. Lubię klimat filmów z tamtych lat, tę szczerość. Tym bardziej, że jak wspomniałem oglądałem go akurat w jedną z najcieplejszych nocy w roku, siedziałem przed tym telewizorem, upał w domu był nie do zniesienia, podobnie jak w filmie. Nawet godzina się w miarę zgadzała. Jak w kinie 5D B)
Do meritum: zabito białego co miał pole bawełny a o morderstwo oskarżono murz... czarnoskórego (a jakże), który czekał na pociąg. Czarnu... Afroamerykanin okazał się być agentem chyba FBI, który zamiast darcia japy, jak lokalny szeryf, do prowadzenia śledztwa wykorzystywał dedukcję. Ogólnie film wciąga w pierwszej połowie, głównie swoją atmosferą, którą nieudolnie starałem się tu opisać, lecz później powszednieje. Zresztą wiele podobnych odczuć znalazłem na filmwebie po seansie.
Polecam jak ktoś lubiły kryminały, mudzinów czy hamerykę lat 60tych.
Z tych moich wakacyjnych, nocnych seansów najlepiej pamiętam właśnie te dwa filmy.
I pomyśleć, że napisałem to ja, fan lekkich filmów odmóżdżających
_________________ I'm boring myself just talking about this.
Poza dwójką aktorów, których lubię, i sceną stylizowaną na FPS - takie se o. Ale dla tej jednej sceny warto.
"Silent Hill" był niezły, ale tylko jedynka, krwawo wszędzie, mroczno wszędzie, muzyka jak należy. "Max Payne" rozczarował ogromnie, "Prince of Persia" - ujdzie, "Hitman" nawet znośny, ale trochę za śliczny był ten aktor Za to chciałabym zobaczyć "Tomb Raider", ale bez wielkoustej. Przydałby się jakiś remake...
Hm, w Warcrafta grałem wieki temu, konkretnie w dwójkę. A co do filmów robionych na bazie gier, mam generalnie takie zdanie jak Veon. Raczej na wybitny film bym nie liczył.
Z "egranizacji" najbardziej podobał mi się Prince of Persia. No i Tomb Raider, głównie ze względu na Angelinę Chociaż film ogólnie się wybronił.
Silent Hill, Max Payne i Hitman bez szału - ot filmy, które obejrzy się raz i już do nich nie wraca.
Wybacz Krokorok, gdzie mi tam do Twojego wysublimowanego poczucia humoru... Nie wszystkim śmiertelnikom dane jest zrozumieć tajemną sztuki sarkazmu niestety
Ale dobra, dosyć offtopu, tak jak mówi Ruda, to jest temat o filmach więc dyskusja o Warcrafcie ma tu rację bytu jedynie w kontekście ekranizacji. Amen.
Tak żeby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i jednocześnie napisać coś na temat i nawiązać do poziomu poczucia humoru Krwotoka polecam film "Kac Wawa".
Dziękuję za uwagę.
[ Dodano: 2014-06-18, 16:45 ]
RudaMaupa napisał/a:
:offtop:
Troszkę Wam się zbacza W dziale o grach jest temat poświęcony Warcraftowi
Rudziaczku a Ty znowu zostałaś adminem czy to po prostu "zboczenie zawodowe" i echo dawnych czasów się odezwało?
_________________ I'M TOO OLD FOR THIS SHIT!
........................
#seniorwinternetach #fascynującaanegdotka #lata90tetoapogeumludzkiejcywilizacji #gettudaczopa
........................
The Mission // Dead Poets Society // Boyz n the Hood // Fisher King // Bronx Tale // Trainspotting // Chasing Amy // Big Lebowski // Fight Club // Human Traffic // Samotari.
Czyli apgrejdowana złota 11tka filmów, które uczyniły mnie Jankielem. Obejrzyj wszystkie i zostań mną. Polecam - 8.73/10
Pomagając wrócić rozmowie na właściwy tor powiem, że obejrzałem wczoraj 21 Jump Street. Chamskie, prostackie, wulgarne, bez polotu i głębszego sensu. Innymi słowy uśmiałem się jak rzadko kiedy i bardzo mi się podobało, polecam
_________________ I'm boring myself just talking about this.
Polecam "The Fountain", ale na jakiś spokojny wieczór pełen przemyśleń. Muzyka Clinta Mansella, reżyseria: Daren Aronofsky, w rolach głównych bohaterów obsadzeni Hugh Jackman i Rachel Weisz.
Dramat obyczajowy, ale taki... bardzo fantastyczny, splatają się w nim trzy wątki - trzy spojrzenia. Trzymający się rzeczywistości wątek to ten, że Thomas nie może pogodzić się z chorobą swojej żony Izzy, a jako naukowiec szuka leku często kosztem czasu spędzanego z żoną. Drugi to zobrazowanie książki Izzy, w którym Hiszpanie poszukują Drzewa Życia, gdyż inkwizycja toczy ich kraj. Trzeci to coś na kształt drogi Thomasa do oświecenia. Wszystkie wątki biegną równolegle, uzupełniają się, dopowiadają niedopowiedziane.
Momentami może się ciągnąć jak flaki z olejem (choć osobiście cały film obejrzałam z otwartymi ustami), oprawa muzyczna absolutnie zachwyca, a przede wszystkim film jest niesamowicie dopasowany, estetyczny i piękny. Poza fabułą pozostawia też radość dla oka - podobne odczucia perfekcji miałam tylko w przypadku ujęć z "Dumy i uprzedzenia" z 2005.
Serdecznie polecam tym, którzy lubią zastanawiać się nad życiem i śmiercią, jak również tym, których nie odstraszą obecne w filmie smuty. Przyznam się, że sama ryczałam jak bóbr w poszczególnych momentach.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum