Miałam 3 dżungarskie, pierwszy żył najkrócej (jakoś ponad 1,5 roku do 2 lat, dostałam go jak miałam 6 lat), kolejne dwa po około 3 lata, dawałam im dużo biegać poza klatką, raz w roku im robiłam 1-2 minutowe pływanie (nie wiem, czy to dobre dla chomików, koleżanka polecała, a ja byłam w podstawówce), na dwór je wynosiłam na krótkie spacery bez wypuszczania z rąk i puszczałam trochę na trawę. Najbardziej mnie w nich urzekało to, że po około 2-óch latach naprawdę się przywiązywały i o ile na początku latało się za chomikiem żeby go złapać, tak potem przybiegał i wchodził sam na rękę jak się go zawołało Chomiki są przecudowne i strasznie chcę mieć kolejnego, chciałabym żeby był taki "płaski" i rozlewał się w dłoni, nazwałabym go kluska na cześć tego, że pierwsze kluski, jakie sama zrobiłam na następny dzień obrosły puchem.
saRenia napisał/a:
Chomiki ze sklepu zoologicznego pochodzą z pseudohodowli i są zazwyczaj chore, a mojego tam właśnie kupiłam
Davos, pewna kotka mojej koleżanki cały miot zeżarła zaraz po porodzie. Nie mam pojęcia, jak jej rodzice do tego dopuścili, ale coś czuję, że:
a) po prostu na to pozwolili, by mieć z głowy kocięta
b) potopili je/do wora i pierdolnęli łopatą/inny sposób usmiercania kociąt/szczeniąt, a wmówili, że kotka zjadła
Ja już dawno sprawdziłam, że chomik zje swoje młode w sytuacji wysokiego stresu i to brzmi racjonalnie, więc nie wiem z czego tu robić "łolaboga chomiki dzieciobójcy!", przecież by wyginęły, jakby to było "typowe zachowanie"
Davos, Samice chomików czasami zjadają młode, jeśli żyją w złych warunkach i nie dostają tyle pożywienia ile potrzebują, głównie białka. Widocznie na drodze ewolucji doszły do wniosku, że wolą zjeść obecne, by przeżyć a później wydać kolejne. U nich ciąża trwa krótko. Straszne to, ale w dobrych hodowlach, gdzie dbają o chomiki takie zachowania są marginalne.
Love178, Chomika można kupić w hodowlach. W Polsce są 2 takie hodowle. Ale lepiej jest adoptować chomika. Są strony, gdzie za darmo można znaleźć chomika i przygarnąć. Nawet jesli chomik jest z drugiego końca Polski, to są ludzie, co go przewiozą. Co prawda, żeby adoptować trzeba mieć odpowiednie warunki, czyli odpowiednio duża klatkę, kołowrotek itd. Nie powinno się kupować w sklepach zoologicznych, bo to co się dzieje z tymi zwierzętami to jest masakra. Nie tylko z chomikami.
Moris299, zdarza się i tak, ostatnio babka z mojego miasta robiła zrzutkę na paliwo, żeby zawieźć 200km jeża do kogoś innego. Chętnych na zapłatę niebrakowało, więc babka która jeża brała nic nie płaciła za transport.
_________________ "Normalność to iluzja. To co jest normalne dla pająka... jest chaosem dla muchy. ~ Morticia Addams"
Swoją drogą mnie przygnębia zawsze widok zwierzaków zamkniętych w klatkach. Nie wiem, jak to jest akurat z chomikami czy świnkami morskimi, może dla nich odpowiednio duża klatka i kołowrotek to optymalne warunki, ale kilka dni temu obok jednego z barów w Panamie widziałem aż 5 klatek z zamkniętymi w środku papugami. Na jednej z klatek siedziała jeszcze inna papuga i tylko ona była wolna, pewnie dlatego, że była oswojona. Ale reszta była pozamykana w klatkach, w których ledwie dawała radę rozprostować skrzydła. Jedna nawet cały czas gryzła dziobem klatkę, szukając wyjścia. Na miejscowych ten widok nie robił żadnego wrażenia, siedzieli zobojętniali w barze i pili piwo, turyści z kolei cieszyli się, że mogą porobić fotki egzotycznym papugom i posłuchać ich skrzeczenia, a ja patrzyłem tylko ze smutkiem na te stworzone do latania zwierzaki, które powinny sobie swobodnie fruwać gdzieś po panamskich dżunglach, a które musiały siedzieć całymi dniami w ekstremalnie małych klatkach, w których dla zysku i własnej przyjemności zamknął je człowiek
Widziałam to samo w Kijowie z małymi kotkami :< w tunelach pod miastem w gorące dni był taki zaduch, że przebiegaliśmy czym prędzej żeby się z tego wydostać, a tam siedziały dwie babcie z małym kociątkiem w maleńkiej klatce czekające na turystów, którzy będą chcieli sobie zrobić zdjęcia. Masakra, naprawdę nie szło tam oddychać
Mówiłem wam że koń zdeptał mi psa? Nie? No to mówię. Nie polecam.
Kurczę, współczuję Jak to się stało?
Rozumiem, że pies nie przeżył?
Kosiłem trawę, pies sobie biegał po ogrodzie no i jak wywoziłem trawę na kompostownik to poszedł za mną, a w kopli biegały konie. Szczeknął, podbiegł pod konia, ten mu wywalił z nogi i tyle. Zabrakło mi dwóch metrów żeby go zgarnąć bo już biegłem. Dostał jakiegoś porażenia, odbiegł na kilka metrów, dostał drgawek. Zacząłem się drzeć, że pomocy, przybiegła sąsiadka od koni, zaczęła go reanimować, w ciągu 5 minut przyjechała weterynarz. Krwotok wewnętrzny, zgon. Kurwa no ale płakałem jak musiałem go zakopać, wszyscy w domu tacy smutni i ryczący chodzili. Dramat. Teraz nowy pies biega tylko po podwórku które jest podwójnie ogrodzone żeby nie uciekł.
_________________ Powiedziałbym, że w życiu cenię forumków. Eeem… Forumków którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam, i, co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga… się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję Bartkowi82r. Życie to Gość.
Swoją drogą mnie przygnębia zawsze widok zwierzaków zamkniętych w klatkach. Nie wiem, jak to jest akurat z chomikami czy świnkami morskimi, może dla nich odpowiednio duża klatka i kołowrotek to optymalne warunki, ale kilka dni temu obok jednego z barów w Panamie widziałem aż 5 klatek z zamkniętymi w środku papugami. Na jednej z klatek siedziała jeszcze inna papuga i tylko ona była wolna, pewnie dlatego, że była oswojona. Ale reszta była pozamykana w klatkach, w których ledwie dawała radę rozprostować skrzydła. Jedna nawet cały czas gryzła dziobem klatkę, szukając wyjścia. Na miejscowych ten widok nie robił żadnego wrażenia, siedzieli zobojętniali w barze i pili piwo, turyści z kolei cieszyli się, że mogą porobić fotki egzotycznym papugom i posłuchać ich skrzeczenia, a ja patrzyłem tylko ze smutkiem na te stworzone do latania zwierzaki, które powinny sobie swobodnie fruwać gdzieś po panamskich dżunglach, a które musiały siedzieć całymi dniami w ekstremalnie małych klatkach, w których dla zysku i własnej przyjemności zamknął je człowiek
Odnośnie tych klatek. Właśnie w takich małych klatkach są zwierzęta w sklepach albo na targach/giełdach. To jest znęcanie się nad zwierzętami. Są pewne normy, w jakich warunkach powinny przebywać.
Np. chomik dżungarski musi mieć klatkę do życia co najmniej 40x60 cm u podstawy i kołowrotek co najmniej 20 cm średnicy. Transporter może być mniejszy, ale też co najmniej taki jak pudełko po butach. Najważniejsze żeby tylko jeden chomik w jednej klatce. Takich warunków nie zobaczysz w żadnym sklepie. Mój Riemann ma klatkę 77x48, a i tak nie wydaje mi się taka duża. Jak jedną dobę musiał być w małej klatce 20x30 (standardowej jakie sprzedają dla chomików) gryzł pręty cały czas.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum