[JankielKindybalista85]

O! A propos. Orban tyz to piknie zagrał. unia się przy okazji wybierania Tuska miała do niego dojebać że wziął od Rusków 10mld kredytu na budowę na ruskiej technologii dwóch elektrowni atomowych a przeca atom i Putin wg Europy złe. No i jakoś się nie dojebali. Ciekawe czemu.

Nie ma przyjaciół, są małe i duże, taktyczne i strategiczne interesy. Czasem se myślę, że obowiązkowe 30godzin ciupania w Europę Universalis w szkole na WOSie by uchroniło 90% ludzi od pierdolenia bzdur o polityce zagranicznej. Tak mało potrzeba.

[Moris299]

[Całkiem_Dobry_Chłop]

[ZSK]

Też^

[Moris299]

no to mamy 4 chętnych, musisz wywiązać się z obietnicy

[JankielKindybalista85]

To jest was czwórka czyli niestety się nie wymigam... W tej czwórce jest Moris więc jak mi walnie didn't read (a ostrzegałem, ze to się trzeba rozpisać bo wyjdzie z tego wykład o 2/3 stosunków zagranicznych Polski) to mu jebnę gonga w okular! Zapowiadam z wyprzedzeniem żeby potem nie było płaczu i oburzenia!


Po pierwsze: czemu tu się uważa, że PiS poniósł klęskę? Mniej lub bardziej z różnych stron się słyszy, ze dlatego, iż:
1. Pokazało się że zdanie PiSu chuja znaczy skro nikt nie głosował tak jak oni albo wręcz klęską było że znów wybrali Tuska.
2. Bo zrobili z siebie debili przed Unią i zmniejszyli naszą pozycję dyplomatyczną w niej.
3. Bo opozycji dali kolejny powód by w siebie napierdalać.
4. Bo zrobili siebie debili przed opinią publiczną w kraju.
5. Bo zrobili z Polski kraj dauna co to swoich nie popiera?
6. Bo za każdym razem pogłębiają zwykłą niechęc do Polski a przecież jak nas lubią to dobrze, prawda?

Tak mniej więcej? Można zarzuty, również wasze, uogólnić w tych sześciu, c nieco na siebie nachodzących, obszarach? Tak? Ok, no to kurwa lecimy. Po kolei.

AKT PIERWSZY!

1. No tak można myśleć jeśli ktokolwiek się łudził, że Tuska uda się nie wybrać. Ale nie łudził się nikt, włącznie z PiSem. Nie chodziło o nierealny cel nie wybrania go ponownie tylko o gest symboliczny na kilku frontach.

1a) wobec europejskich polityków - ale o tym później.

1b) wobec tych jakichś kilku % społeczeństw zachodnich, które wiedzą o co chodzi. Bo ich tam, zwykłych ludzi wkurwia od dawna niedemokatyczność i tajemniczośc unijnych procedur. Ktoś tam za kulisami coś komuś da, ktoś komus obciągnie i nagle tadaaaam, mamy nowego szefa jakiegoś polityka z chuj wi skąd, zupełnie niedemokratycznie, i w sposób niezrozumiały dla ludu, wybranego. I to nie jest do końca fajne. A PiS zrobił wokół tego burzę i zamieszanie. I wyszedł na idiotę w tamtych oczach, jasne. Ale cała procedura też wyszła idiotycznie i brudno. A biorąc pod uwagę, że na zachodzie jak się o Polsce mówi to i tak źle bo prasa zachodnia przepisuje Wyborczą to koszt był żaden: myśleli o nas źle i dalej myślą źle ale przy okazji pomysleli źle również o czymś o czym wcale źle myslec nie mieli. Coś tam musi być kurwa nie tak, i z Polską (jasne) ale i z całym systemem skoro swojaka nie poparli. Profit.

1c) gest wobec wyborców PiSu i wrogów platformy co PiSu nie lubią. JeSli uważało się że Tusk to idiota i zdrajca i przekręciarz co powinien siedzieć to jakim cudem można go było poprzeć? Odwołuję do przykładu ja vs Love wyżej w tym temacie. Gdyby PiS grzecznie Tuska poparł to nie zyskałby prawie nic prawie nigdzie (i o tym też szerzej niżej) za to mógłby stracić sporo na własnym podwórku. Nie stracił. Profit.

1d) jest beka z PiSu że to obciach ze tylko oni nie poparli Tuska i nawet Orban "zdradził." Lol, serio? Beka z tego idzie ze strony Wyborczej i memów w necie ale jakoś PiS nie płacze, ze zły Orban nas zdradził. Rzucam teorię spiskową i pytam: czy może to dlatego, że PiS dobrze wiedział że tak będzie i nie robił z tego lipy Orbanowi bo czemuż by miał? Hmmm, niemożliwe! Na pewno pisiory puaczo teraz w poduszkę a Węgry dołączą od teraz do naszych wrogów. Trolololo. Gdyby po stronie Wolskiego były dwa głosy to niczego by nie zmieniło i nie miałoby to znaczenia jeżeli uznajemy że celem była tylko demonstracja postawy a nie faktyczne obalenie Tuska. Które powtarzam żadnym realnym celem PiSu nie było. A tak Orban dostał wręcz od PiSu na tacy okazję do ugrania swojego geszeftu (jeden z postów powyżej) tak naprawdę za psi chuj bo za nie poparcie PiSu i Polski, które to poparcie i tak nie miało znaczenia. Takie małe gierki się docenia chociaż z zewnątrz wyglądają memicznie. Profit.

AKT DRUGI!

Nasza pozycja dyplomatyczna w Unii ma trzy wymiary a 90% ludzi wydaje się dostrzegać tylko jeden. Ten że wielcy Unii, unijni urzędnicy, nas nie lubią i chcą nas jebać jak bure suki a wszystko to przez PiSiorów. No to najpierw to:

2a) W ochach Junckera, Tiemermannsa, tej pierdolonej kurwy co nam groziła użyciem przemocy Schmidta i tak dalej, tych trzęsących Unią eurokratów, to czy PiS poparłby Tuska czy niem, nie miał żadnego znaczenia. Dla nich jedyną akceptowalną rzeczą jaką mógłby zrobić PiS jest powiedzenie: "Przepraszamy za legalne wygranie demokratycznych wyborów bo był to z naszej strony akt dyktatury i faszyzmu lol, natychmiast ustępujemy i oddajemy władzę oraz prosimy o dobrowolne poddanie się karze za zbrodnie przeciwko ludzkości przed międzynarodowym trybunałem. Będziemy wdzięczni za nie orzeczenie kar śmierci." Tyle. Koniec. To jest jedyne pole kompromisu i porozumienia z PiSem jakie widzą panowie wymienieni powyżej. No to skoro tak to na logikę, czizus: jebać tych błaznów. Skro i tak mamy u nich przejebane to róbmy co uważamy za słuszne bo ich akurat i tak nic nie zadowoli a możemy ugrać gdzie indziej. Więc znów: koszty zerowe - PiS stracił tam gdzie i tak już nie miał nic do stracenia ani do zyskania jakby postapił inaczej. Profit.

2b) drugim frontem PiS-Unia są stosunki z dużymi państwami. Nie z ich unijnymi przedstawicielami, z nimi samymi. A tu bycie twardym i pyskującym popłaci. Nawet wobec Niemiec. Angela jest tak naprawdę posrana w pizdu. Anglia jej zwiała, Francja jej prawdopodobnie odpadnie, południe Europy jej nienawidzi za pizganie w nią długami a potęga Niemiec zasadza się przecież na przewodzeniu dużej Unii. Jeszcze jej rebelii państw "Nowej Unii" na wschodzie brakuje. Dlatego będzie się chciała z Polską dogadać bo Polska jest największym z tych krajów. i już to robi. Kto wiedział że za sprawą właśnie Niemiec zaprosili nas na szczyt G20 (nie wiesz co to to se wygoogluj) o co, zupełnie bezpodstawnie bo nie ma żadnych powodów byśmy tam byli, się prosimy od 10 lat? No kto wiedział, ręka w góre. Swoją drogą zajebisty przykład na izolację dyplomatyczną faszystowskiego PiSostanu lol. Ktoś powie: "gest bez znaczenia" i wtedy pokaże że chuja wie o mechanizmach dyplomacji więc powinien zamknąć pizdę w tej materii. Bo gesty mają zajebiście wielkie znaczenie w świecie polityki międzynardowej. A gesty takie jak poparcie Wolskiego przeciw Tuskowi mówią: "nie będziemy was grzecznie słuchać. Dajcie nam coś to i my wam damy. Coś innego niż stanowiska bez znaczenia ale z prestiżem i dobrą prasę w mediach (a tylko to dostaliśmy za bycie grzecznymi za czasów PO, chyba że ktoś chciałby zaprzeczyć?) to się dogadamy bo wszyscy tej Unii jednak chcemy." I tak właśnie przez mądrych ludzi na zachodzie poparcie Saryusza-Wolskiego zostanie odczytane. Profit.

3b) Trzeci front to stosunki z Polski z małymi panstwami Unii. I tu uwaga: Polska jest ludnościowo, powierzchniowo, gospodarczo i pod względem siły w instytucjach unijnych największym z tych państw. Fakt. Geograficzny, zasługi PiS w tym oczywiście nie ma. Uwaga druga: Stara Unia próbuje się dogadać między sobą a to jest źle nie tylko dla Polski i PiSu ale dla każdego z tych państw bez względu na to czy u nich rządzą euroentuzjaści czy przeciwnie. Dodaj to do siebie i mamy potencjalnego lidera na kiedyś tam gdzieś tam w przyszłości jak naprawdę by miało pójść na noże z Niemco-Beneluxo-Francją. Ale co to za lider co grzecznie podkula ogon i chuja robi. Ano żaden. Ale kraj co się potrafi postawić sam przeciw wszystkim to może jednak jest materiał na lidera? i w krótkiej perspektywie beka z PiSu w sprawie Tuska i zero poparcia ale w długiej (a im perspektywa dłuższa tym większa szansa na więcej rządów podobnych do PiSu i Orbana bo fala idzie obecnie w stronę prawicowego brzegu) tak właśnie wszelkie popyskówki PiS zostaną zapamiętane i zinterpretowane. Profit.

Więc kurwa przestańmy myśleć o stosunkach PiS-Unia wyłącznie w perspektywie Tiemermansa bo tych perspektyw jest co najmniej trzy.

AKT TRZECI!

3a) Tak, opozycja ma kolejne pole do używania sobie po PiSie. No tylko że PO-Nowoczesna-KOD-Wyborcza-TVN i ich elektorat i fani mają dla PiS dokładnie tę samą ofertę co Juncker z Tiemermansem. Ustąpcie i się pzamykajcie za faszyzm dyktatorskie śmiecie. Kniec. opozycja totalna. Więc znów: jebać ich bo ich i tak nic nie zadowoli. Brak strat na tym froncie. Czy brak profitu?

3b) Ano chuja bo profit. A nawet kilka. Po pierwsze znowu się opozycja zakręciła na robieniu totalnych bzdur (jak wezwanie Petru by rząd ustąpił i płacz kiedy sejm pogratuluje wybitnemu Polakowi i tak dalej. Ale wszelkie tego typu pyskówki ludzi zainteresowanych polityką, którzy PiSu nie lubią ale nie lubią też PO czyli właśnie ten elektorat o który trzeba walczyć, po prostu już od dawna nurzą i wkurwiają. Więc za każdym razem gdy opozycja totalna odwala inby to traci u tych ludzi, których powinna pozyskać. Myslą sobie: PiS jest pojebany, ok, ale co te błazny mają dla nas? Jaki pomysł? Jaki program? Pisiory do więzień, ok. I co dalej? Zrobić tak żeby było tak jak było (pozdrawiam Agnieszkę Holland, autorkę jednego z moich ulubionych cytatów opozycji totalnej." A ni chuja! To już wolę Pisiorów. Mają przynajmniej jakiś konkret i jakiś program i jakieś poglądy. A że złe... no tylko płakać i najwyżej nie iśc na wybory ale PO-Nowoczesnej nie poprę. Dla PiSu to, jak i każda inna sytuacja w której opozycja totalna zapluwa się jazgotem, rzecz dobra. Każde sprowokowanie opozycji do takich zachowań jest dla PiSu dobre. A nie poparcie Tuska sprowokowało. Profit.

3c) wyciągnięcie z PO (bo Schetyna go z partii wyjebał - no gratuluję, kolejny raz się dał sprowokować jak dzieciak) Jacka Saryusza-Wolskiego to jest bajka. Wygooglujcie sobie kim był w swojej karierze Saryusz-Wolski i od kiedy był w PO, od kiedy w PE i czym się zajmował to dojdziecie do wniosku, że zyskanie jego poparcia to taka sama skala jakby w jakimś konflikcie ze mną Love pozyskała sobie poparcie Zaka. No profit jak chuj i szok i niedowierzanie, co nie?

AKT CZWARTY!

O tym już napisałem pośrednio powyżej więc tylko powtarzam. W oczach opinii elektoratu PO-Nowoczesnej i tak PiS by nic nie zyskał bo nie ma nic do zyskania ani stracenia więc jebać go i jego opinię. No logiczne nie? W oczach swojego elektoratu PiS zrobił to co powinien by nie stracić. W oczach niezdecydowanych zainteresowanych polityką zyskał bo patrz punkt 3b. I tu, fakt: w oczach niezdecydowanych- niezainteresowanych, czyli na przykład waszych oczach, PiS stracił. Bo w sumie ci ludzie mało myślą o tych w kwestiach i mało w nich wiedzą a w tej perspektywie cała sprawa wyglądała idiotycznie, przyznaję. Ale z całej tej rzeszy z każdą taką akcją wzrasta zainteresowanie czego przykładem to, ze piszę tego posta. A jak wzrasta zainteresowanie to jest szansa ze część nowo zainteresowanych trafi do elektoratu PiSu albo chociaż do grupy co ich brzydzi opozycja totalna PO. Więc podsumowując, ogólnie, jednak w całym akcie czwartym profit.

AKT PIĄTY!

No i to jest myślenie zupełnie błędne wynikające z zupełnie błędnego spojrzenia an to, czym jest Unia i jak się w niej gra. To jest branie pod uwagę tylko punktu 2a a zlewania punktów 2b i 2c. W "twardej" Unii narodowość nie ma znaczenia. Tiemermans nie jest Holendrem, tylko, używając niestety dobrej analogii ze zjazdami kominternu, przedstawicielem proletariatu holenderskiego. To nie to samo. i dlatego jeśli stanowisko piastuje Polak twardy euroentuzjasta to nie zyskuje na tym Polska tylko Unia. i to chuja ma znaczenie że to Polak. Miało jeszcze jakieś 5 lat temu gdy Unia była jednak inna. Ale od tamtej pory ujawnili się wprost opinii publicznej unijni działacze dla których to UE jest nadojczyzną więc narodowość kandydata ma dla nich o wiele mniejsze znaczenie niż jego oddanie sprawie zrobienia z Unii superpaństwa. I gdyby te 5 lat temu PiS odjebał taką inbę to byłby pokurwiony. jasne. I oczywiście że bez zastanawiania się, tylko przyjęcia myślenia "Polak a więc nasz człowiek" zachwanie PiSu jest pokurwione. Ale czy w tej perspektywie to profit czy nie zależy od tego w której grupie odbiorców z aktu czwartego się znajdujesz. Ta, w której jestem ja (a już się zorientowaliście, która to, prawda?) przyczyny wrogości PiSu do Tuska doskonale rozumie i nie uważa za coś oburzającego, ze takie coś się wydarzyło pierwszy raz w dziejach Unii. Wystąpienie z Unii też się, jako Brexit, tez niedawno wydarzyło po raz pierwszy i jakoś tylko twardzi euroentuzjaści uważają, ze to powód do wstydu i hańby narodowej.

AKT SZÓSTY!

Nie, jak nas wszyscy lubią i poklepują po ramieniu i chwalą i dobrze piszą w mediach to nie jest dobrze. Dobrze jest jak nas szanują, słuchają i chcą się z nami dogadywac jak przychodzi do siadania przy stole w istotnych kwestiach. A PR i bycie lubianym to jebać. Sorry, tak uważam i tak postrzegam dyplomację. Jeśli nas wszyscy chwalą i poklepują np w Niemczech to znaczy tylko, że działamy zgodnie z interesem Niemiec. Ten interes może być też zgodny z naszym interesem i poglądami (gospodarczymi, militarnymi, dyplomatycznymi, ideologicznymi - i na to ostatnie zwracam szczególną uwagę), może nie być. A czasem w pewnych obszarach może być a z innego punktu widzenia może nie być (np. gospodarczo i politycznie cele Niemiec i Polski są zbieżne - w ich interesie istnienie Unii jest potrzebne. Ale idelogicznie - czyli w temacie jaka ma być ta Unia Polska PiSu nijak się z Niemcami nie zgodzi.) W każdym razie różnie to bywa. I dlatego to czy nas chwalą w prasie jakiegoś kraju nie powinno być żadnym wyznacznikiem naszej siły dyplomatycznej. Bo nie jest i ja jestem święcie przekonany ze każdy kto myśli to świetnie rozumie a jeśli uważasz ze celem jest byciem lubianym to znaczy ze nie znasz się na mechanizmach polityki zagranicznej i powinieneś w tej kwestii zamknąć pizdę. Polityka zagraniczna jest jak Warsaw Shore. Każdy tam idzie dobrze się pobawić, jak najwięcej poruchać i uzyskać jak najwięcej korzyści dla siebie (typu fejm po zakonczeniu programu/mocna pozycja dyplomatyczna w świecie) żeby mieć dla siebie dobrze. A skoro wszyscy chcą tego samego to a) nie każdy dostanie, b) będzie w chuj konfliktów w zmieniających się konfiguracjach, c) niektórzy tak mają, że jednych lubią bardziej, drugich mniej ale jak mają wspólny cel to zrobią doraźną koalicję by go uzyskać i się dogadają (na przykład by wyjebać z programu kogoś kogo nie lubią jeszcze bardziej niż siebie nawzajem.) To jest jeden wielki zmieniający się konflikt i uznawanie za swój cel unikanie wszelkich konfliktów, bycie cichym i spokojnym i żeby wszyscy w programie dobrze o mnie mówili jest krótkowzrocznym ograniczaniem się na cel nie mający w dłuższej perspektywie żadnego znaczenia. Jak robiło PO. PO była jak laska która dała dupy w pierwszym odcinku wszystkim facetom a dla każdej laski była miła i pomocna. I super. Laski mówią, ze ją lubią (miłe panie a co tak naprawdę sądzicie o pannach które dały dupska każdemu, bez względu na to czy ona jest poza tym miła czy nie? No właśnie) a faceci wychwalają pod niebiosa że taka nowoczesna, wyzwolona że super ciągnie i ma tak cudownie ciasną cipkę. Zróbmy z niej kurwa jakiegoś figuranta-dyżurnego programu jak się okaże że jakiś musi być. A jak przyjdzie co do czego to laska odpadnie pierwsza bo inne laski ją nominują bo to kurwa, a faceci nominują bo już i tak dostali to co chcieli za darmo a od innych lasek nie więc trzeba je zostawić a ta już zruchana słabo jest potrzebna. Ale jak coś to wszyscy bidoczkę lubią. No brawo. Powinszować. Jak jesteś przyjacielem wszystkich to jak przychodzi do konfilktu między nimi to albo musisz wybrać (więc każdy, włacznie z tym do kogo się przyłączysz uzna cię za podejrzanego zdrajcę) albo stać cicho w kącie i się nie angażować więc nikt się z tobą nie liczy. I to jest zła polityka zagraniczna. W dobrej robisz konfilkty. Raz ci cię nie lubią, raz inni, ty kombinujesz, kłamiesz, prujesz pizdę, czasem dostaniesz lepę z liścia i wyglądasz na chuja w oczach tych co programu nie śledzą tylko coś tam przeczytają czasem o nim na Pudelku, ale skoro za cel obrałeś nie bycie lubianym ale zwycięstwo w programie, to tak trzeba. Wygrasz go albo nie wygrasz bo odpadniesz, ale jesteś istotnym czynnikiem w grze. A każda kwestia międzynarodowa to osobny sezon, nie odcinek, sezon, takiego programu. A za PiS mniej lub bardziej udolnie ale cały czas jesteśmy w grze bo nie dajemy dupy za uśmiech w pierwszym odcinku. I to jest kurwa profit!

Dziękuję za uwagę.

[Moris299]

[ChodnikowyWilk]

Tutaj wyjątkowo z Morisem

[Mańka]

[Moris299]

[ZSK]

No i o takie posty na forum walczyłem

Biere się za czytanie

[JankielKindybalista85]

[ZSK]

A nie, czekaj, jak Ty mi to napisałeś pod moim wywodem o przejazdach kolejowych?

NIE PROSIŁEM O AUTOBIOGRAFIĘ!

[ Dodano: 2017-03-11, 18:13 ]
Pojebana ta cała dyplomacja. Sami pazerni egoiści.

Przypomina mi to trochę wybieranie kierowcy w weekendowe wieczory. Tez trzeba zagrać z wyczuciem, na pozór przegrać by z czasem wygrać.
Nakreślę jak to wygląda. Jest nas pięciu, w porywach do ośmiu. Nie w każdym weekend każdy jest wychodny. Czasem warto się poświęcić i poprowadzić w piątek, by mieć twardy argument w sobotę i nie musieć prowadzić. Szczególnie, jeśli jest perspektywa grubszego wypadu. Mi i kumplowi najbardziej zależy by wyjść z domu, tworzymy więc koalicję i w wąskim gronie prowadzimy najczęściej, bo dla nas wyjść>piwo, ale też razem kombinujemy by prowadzili inni. Drugi kumpel pracuje dwa weekendy w miesiącu, więc ma dobry argument by nie prowadzić. Trzeba go zabrać by potem chciał zrobić to samo, ale nie można go też najebać, bo jest ryzyko, że nie będzie chciał w ogóle wyjść następnym razem. Kolejny kumpel zwykle twierdzi, że nie wychodzi, w ukryciu wyczekując aż kierowca sam się znajdzie, bo sam rzadko prowadzi. Znam jego zagrywkę i zawsze mam to na uwadze. Wtedy kierowcy poszukuje się w kuluarach, poza główną konfą. Inny kumpel boi się jeździć swoim autem na wypady, bo coś tam, ale ja mam asa w rękawie, w postaci mojego busa, którego od czasu do czasu udostępniam na wypady - wtedy mam profit bo to pozwala mi nie prowadzić, ale z drugiej strony naraża na sprzątanie następnego dnia i koszty. Plus muszę gonić towarzystwo za wachę, bo tylko na busa się zrzucamy, tak to nikt nie bierze kasy. No chyba, że lecimy gdzieś dalej.

I tak to w skrócie wygląda. Choć muszę przyznać, że zdecydowanie wolę tak, niż się wozić nocnymi po mieście.

[Davos]

[Moris299]

Przypomnijcie mi jutro żebym przeczytał

[ Dodano: 2017-03-12, 02:16 ]
Zrobię to na pewno bo jestem ciekawy a miałem dzisiaj zjazd rodzinny i nie miałem kiedy,ten didn't read tylko dla żartu był

[Mormegil]

Eh, dodam sobie do zakładek i zostawię na luźniejsze czasy.

[widzu]

#POwer Rangers

[ Dodano: 2017-03-19, 16:08 ]

[Mańka]

[Moris299]

szkoda że nie widać numeru autobusu
zdjęcie gdzieś w bydgoszczy na szwederowie ale gdzie dokładnie?

[Lilith]