To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Mistrzowie.org Forum Oficjalne
forum zrzeszające użytkowników serwisu mistrzowie.org

Humor - Najlepsze copypasty

c1ick - 2017-01-03, 19:16

hahahahah, nawet śmieszne
widzu - 2017-01-04, 10:46

Wkurwiają mnie już tacy piwosze-neofici, co to kurwa całe życie walili harnasie za 1,99 i inne tatry, a teraz nagle koneserzy piw kraftowych.

Pół biedy, jak ustawiasz się na piwo w plenerze. Teraz każdy monopolowy musi mieć w lodówkach jakieś ciachany palone, kormorany niskosłodzone i inne żywe bezglutenowe, nabierze sobie taki 6 różnych do siatki i zadowolony nie truje dupy. Ale nie daj boże kup sobie piwo jakiegoś większego browaru. Nie mówię to o obiektywnie hujowych harnasiach, żubrach czy innych tyskich, ale normalnych piwkach typu perła czy Łomża, co to przyjemnie obalić latem bez kontemplacji bukietu smakowego. Zaraz się zaczyna:

- hurrr durrr co ty pijesz, koncernowe siki, jebie tekturo, za tyle samo mogłeś mieć ekokraftowy CIEMNY PRZENICZNY LAGER PILS PALONY JASNY PEŁNY z BROWARU KOCZKODAN, mmm, pacz jakie to dobre, wyliżem jeszcze butelke po wypicu!!!!!!!

Nieważne, że 5 lat temu sami spuszczali się nad „perło export”, bo okazało się, że istnieje poniżej 4 zł coś nie jebie żółcią jak harnaś i nie chce się rzygać wypiciu 7.

Prawdziwa jazda zaczyna się przy próbie ustawienia w jakiejś knajpie. Lokale z wyborem mniejszym niż 15 gatunków piw kratowych albo belgijskich czy niemieckich odpadają. Rzut oka na kartę wystarczy, i już trzoda:

- o, nie ma południowosakosńskiego stouta 16894 IPA uberchmielone 69 IBU z browaru Himmler, wychodzimy, co mie tu jakimś guwnem pizner urkłel chco otruć!
Koniec końców po sprawdzeniu wszystkich lokali z jedzeniem lądujesz w jakimś speluno pubie z gównomuzyką i wyborem 10 0000 piw o zjebanych nazwach typu „atomowy morświn”, „natarcie pszenicy” albo o nazwach na zasadzie „w chuj długa nazwa procesu technologicznego+nazwa wioski, z której jest browar”

-pacz, to je zajebisty lokal, to je wybór, mmm, ukraińskie piwo pszeniczne środkowej fermentacji wysokohmielone palone otwartej ekstaktacji w niedomknietej kadzi browaru Jabolon, w schłodzonym kuflu, tak jak mówił Kopyr na blogu, boże, jakie to dobre, mmm…

I żłopie tą zupę o konsystencji gunwa, co to do niczego nie podobna. To tyle żali na dziś, gorzej jak spotka się dwóch takich januszy koneserów piwa i pierdolo całe spotkanie, ale to już temat na inną opowieć, jak chcecie, to napisze…

Love178 - 2017-01-04, 12:56

widzu napisał/a:
gorzej jak spotka się dwóch takich januszy koneserów piwa i pierdolo całe spotkanie, ale to już temat na inną opowieć, jak chcecie, to napisze…

Tak wygląda dosłownie każde moje spotkanie z więcej niż 1 osobą. Wszyscy tylko o piwie gadają, a to najnudniejszy temat... dobra pasta

Davos - 2017-01-04, 15:41

widzu napisał/a:
o, nie ma południowosakosńskiego stouta 16894 IPA uberchmielone 69 IBU z browaru Himmler,


:D :D

ChodnikowyWilk - 2017-01-04, 17:34

Zawsze śmieszy :-D
Zabek05 - 2017-01-04, 20:59

Anony, mieszkam w pewnej małej wiosce we wschodniej Małopolsce, prawie że Podkarpacie. Wiocha jak wiocha, kilka tysięcy mieszkańców i wszyscy się znają. Połowa populacji jest ze sobą jakoś spokrewniona, więc jak chcesz się umawiać z jakąś laską, to musisz pierw drzewo genealogiczne przejrzeć, czy aby nie trochę prokurator i kazirodztwo.

Atrakcji mamy tutaj oczywiście co niemiara. Jest park zarośnięty haszczami, gdzie ponoć w zimie wilki nocują, jest pawilon handlowy („pawilon” kurwa, z mięsnym, spożywczym i lumpeksem), a w lecie otwierają nam kino. W ogóle super kino, kurwo. Przez dwa miesiące nakurwiają dwa te same filmy na zmianę i to takie nowości, że w 2015 roku leciał „Shrek Forever”.

Z kinem wiąże się też ciekawa historia. Otóż kilka lat temu okazało się, że do kina chodzą młode parki (tak z 13-14 lat), by kopulować. Oczywiście, jak to w takiej wiosce, gówniaki nie wiedziały nic o antykoncepcji, więc posypało się kilka ciąż. Babcie oczywiście wielki protest, hurr durr, że w kinie puszczają zbereźne filmy i młodzież przez to chce się ruchać. Od tamtej pory działa tutaj specjalny komitet cenzuralny, który decyduje jakie filmy mogą lecieć w kinie. Przy okazji, jedna z tych zaciążonych lasek urodziła murzyna. Było to o tyle zaskakujące, że wszyscy tutaj murzyna to widzieli co najwyżej w telewizornii. Laska dalej utrzymuje, że gówniaka zrobiła w kinie z białym Sebą. I tak zagadka czarnego dziecka pozostaje nierozwiązana.

Nie wspomniałem o naszej najbardziej zajebistej atrakcji, czyli corocznym konkursie kulinarnym. Pół wsi bierze w nim udział, robi się wielki festyn, a zwycięzca bierze dosłownie wszystko – kobiety przed nim klękają, ma zniżki w każdym sklepie i nawet staje się twarzą lokalnego zakładu mechanicznego i kasuje te 50 zł miesięcznie za udzielanie wizerunku. Nie myślcie sobie jednak, że ten konkurs jest jakimś jebanym Master Chefem, gdzie ci robią jakieś pierdoleau von hamberburger. Nie, tutaj wygrywa w sumie ten, który jest najmniej spierdolony. W zeszłym roku triumfował facet, który zrobił OMLETA kurwa z KANDYZOWANYMI OWOCAMI I MLEKIEM KOKOSOWYM. Nikt nie wiedział co to są te kandytowane owoce czy mleko kutasowe, więc w cuglach wygrał.

Zapomniałem oczywiście, że czasem organizatorzy są w stanie się szarpnąć i jako wodzireja ściągają jakąś znaną osobę. Kilka lat temu konkurs prowadziła Manola z „Big Brothera”. Gdy spróbowała jakiegoś konkursowego dania, to zbełtała się na kucharza i musieli mu dać nagrodę, bo im groził, że rozsypie szkło na jezdni przed domem wójta.

Dla mnie, przegrywa-anona piwnicznego, który marszczy swojego kutanga (10 cm jak dobry dzień) do pornosów, które buforuje pół dnia (internet jakieś 50 kb/s), ten konkurs był szansą na zmianę życia. Załadowałem stronę „Moje Wypieki”, wykorzystałem cały internet, by załadować jeden przepis i uznałem – to jest mój kurwa czas.

Gdy nadszedł dzień konkursu, cała wieś się hucznie zgromadziła, bo chodziła plota, że jakaś gruba ryba będzie prowadziła imprezę. Poleciały fanfary, trąbki w ruch i dym, a z niego wyszedł on – Ireneusz Bieleninik.

Laski po prostu ściągnęły szlamfyce (bo tutaj normalnych ubrań się nie nosi) i z trybun rzucały mu pod nogi. Ten słynny konferansjer ze „Strong Manów” i bohater licznych reklam płynu do mycia naczyń był na pewno obiektem westchnień milionów kobiet. Ta nienaganna biel zębów i czoło mogące przykryć Europę. Nawet mnie sie mokro w dupie zrobiło. Bieleninik wziął mikrofon, odchrząknął i krzyknął.

- KURWAAAAAA!

Wszystkich zwaliło z nóg. Nikt nie wiedział o co chodzi, a Bieleninik tylko splunął pod siebie i znów krzyknął.

- ZACZYNAĆ JA PIERDOLĘ DO CHUJA!

Niewiele myśląc, rzuciliśmy się do roboty. Ja oczywiście zacząłem robić mega danie, które miało rzucić wielkiego gwiazdora z nóg – naleśnika z serem i grzybami. Kątem oka widziałem jak Bieleninik stoi obok niepełnosprawnego 12-latka, któremu pozwolono wystartować w konkursie, bo ma za kilka miesięcy umrzeć. Konferansjer stał nad nim i mówił:

- No i co ty kurwa tymi rączkami zrobisz? Weź już zdechnij i nie marnuj jedzenia.

To mówiąc, wyszarpnął gówniakowi mąkę (gość chciał robić pączki czy coś) i wsypał sobie do spodni.

- Jak chcesz mąkę, to musisz ją wydostać jęzorem młody.

Usłyszałem tylko płacz i dźwięk upadającego mikrofonu. To Bieleninik zdzielił 12-latka po twarzy.

Czułem jak pot spływa po mnie, a słynny gwiazdor nadchodził. Nagle poczułem rękę na moim ramieniu.

- Co ty tu kurwa robisz?

- Na... naleśniki...

- NALEŚNIKI KURWA?!

Bieleninik zawrzał. Zdzielił mnie w pysk i zaczął wrzeszczeć:

- W NADDNIESTRZU DAWALIŚMY MOŁDAWSKIM JEŃCOM GÓWNO ZAPIEKANE Z GWOŹDŹMI, KTÓRE BYŁO PEWNO LEPSZE OD TWOJEGO JEBANEGO NALEŚNIKA!

Byłem bliski płaczu. Ze strachu puściłem solidnego bączura, z którego wyszedł chyba soczysty kleks. Bieleninik tylko pociągnął nosem i konspiracyjnie zapytał mnie.

- Czy ty się zesrałeś?

- Nie... nie wiem...

- KURWA UMYJ DUPĘ!

To krzycząc, ściągnął mi spodnie razem z gaciami, a przypomnę, że cała wieś to oglądała. Dał mi taką długą szczotkę do mycia na takim elastycznym drucie.

- MYJ KURWA!

Zacząłem delikatnie szorować swojego rowa, ale to tylko Bieleninika wkurwiło jeszcze bardziej.

- TO JEST KURWA MYCIE?! JA CI POKAŻĘ JAK SIĘ MYŁO DUPĘ W MOŁDAWSKIEJ SR!

Bieleninik wyrwał mi szczotkę. Zza pazuchy wyciągnął płyn do mycia naczyń Fairy, który reklamował, hojnie oblał szczotę i całą mi wsadził w dupę. Konferansjer znów rozpoczął swój jazgot, tym razem kierując okrzyki do publiczności.

- LICZBA KOBIET, KTÓRE WYBIERAJĄ FAIRY SYSTEMATYCZNIE ROŚNIE. SPRAWDŹMY DLACZEGO.

Wyciągnął szczotkę z mojego odbytu, a przypomnę, że była ona dość długa, a mieszanina gówna i płynu do mycia naczyń ściekała po niej. Bieleninik zaczął nią wymachiwać jak jakąś kurwa chrzcielnicą i oblewał moim gównem wszystkich dookoła.

- UMYJCIE DUPY!

A publika, pod wrażeniem wezwania konferansjera odkrzyknęła: UMYJEMY!

Gdy Bieleninik to usłyszał, odłożył wszystko, klepnął mnie w ramię, powiedział „ty chuju” i wyszedł. Konkurs nie został rozstrzygnięty.

Od tamtej pory cała moja wieś regularnie myje dupy. Jesteśmy chyba jedyną miejscowością na całym świecie, gdzie liczebność mieszkańców wynosi <10 tys., a mimo to mamy klinikę WYBIELANIA ODBYTU.

Ja sam stałem się wiejskim symbolem i w sumie wszyscy czczą mnie jakbym wygrał ten konkurs. Także czuje dobrze człowiek.

Jedyne co mnie zaniepokoiło, to gdy czytając jakieś książki historyczne znalazłem info o sierżancie Iryniju Ferrynience, pseudonim „Czyściciel” lub „Chemik”, który walczył o niepodległość Naddniestrza. Ale to już opowieść na inny dzień.

KicerK - 2017-01-04, 21:23

Zabek05 napisał/a:
musieli mu dać nagrodę, bo im groził, że rozsypie szkło na jezdni przed domem wójta.


Zawsze śmieszy :haha:

Zabek05 - 2017-01-05, 00:39

jak miałem 15 lat i chodziłem srać, mój stary cały czas niby to przypadkiem kręcił się koło kibla i ciągle pytał: a co tam tak cicho, czemu cię nie słychać? jak pierwszy raz nie odpowiedziałem, to zaczął walić w drzwi i krzyczał: dlaczego milczysz, co się stało?przeklinał i wrzeszczał, że zaraz wyrwie drzwi z zawiasów. also, stary mnie opieprzał jak srałem i nie spuszczałem wody, ale nie normalnie już po sraniu, a od razu po wyjściu gówna. twierdził, że inaczej mu śmierdzi i potem mi powtarzał: zobacz, ja jak sram to od razu spuszczam wodę, więc ty też tak rób! kiedyś usiadłem na kiblu i słyszę, że ojciec stoi gdzieś koło drzwi, no to wytarłem tyłek i stanąłem na czworaka na podłodze, a mamy bardzo szeroką szczelinę pod drzwiami, no i ja patrzę w tę szczelinę, a tam stary stoi na czworaka i też się patrzy i mnie pyta: ty co? pojebany jesteś? co ty tam robisz? ojciec cały czas pije jakieś zioła, żeby często srać, po 5 razy dziennie chodzi do kibla, a potem mówi, że go dupa piecze. I do tego pierdzi. taka chujoza, prawdziwa historia, nie trolluję.
KicerK - 2017-01-05, 02:14

o kurwa nie znałem zajebiste xDDDD
Marcin55522 - 2017-01-05, 14:31

>masz 18lvl i loszke taką w chuj że aż sie posrać można
>no właśnie
>posrać
>Wracasz se do domku tuptuptup
>i tramwajkiem czuczuczu
>i niby wszystko spoko
>no i tak se gaadasz z tą loszą i śmieszkujesz
>zostało z 10 przystanków
>se myślisz kurde fajnie by usiąść było
>i tu nagle
>czas zwalnia
>głosy cichną
>czujesz lekkie swędzenie w jelicie
>słyszysz jakby coś Ci popierdalało w brzusiu
>i nagle
>odezwał się on
>Kraken jebany
>Właśnie przypomniałeś sobie że ostatnio poniósł Cię melanż i zjadłeś troche dużo orzeszków i w chuj coli
>W ciągu paru sekund myślisz nad swoim życiem
> i że to wydarzenie może je na zawsze zmienić
>Bo zostało 10 minut drogi tramwajkiem i 15 pieszo
>a krakenowi tak trochę mniej
>czas wraca do normy, ludzią wraca głos, loszka zaczyna nawijać
>a Ty stoisz jak wryty
>ona pyta co jest
>Ale Ty wiesz że ona już jest bo wyczułeś w jej głosie ukryty smuteczek spowodowany wiedzą o Twoim ostatnim melanżu
>jedyne co dostała w odpowiedzi od Ciebie to spojrzenie pełne bólu, smutku, i cierpienia
>Wiesz że musisz kurwa działać
>Obczajasz sokolim wzrokiem czy nie ma miejsca do siedzenia
>ni chuja
>sprawdzasz pozostały czas na apce
>robisz szybkie obliczenia
>nawpierdalałeś orzeszki a mamke mówiła że to dobrze na mózg robi
>doszedłeś do wniosku że misja może zakończyć się niepowodzeniem
>szepczesz o tym loszce na ucho, czujesz się jakbyś się z nią żegnał
>prawie Ci z oczu pociekło
>i z dupy jeszcze bardziej prawie
>każdy przystanek jest równoznaczny kolejnym centymetrom pokonanym przez krakena w krainie gównem płynącej
>jeszcze jeden przystanek
>przygotowujesz się psychicznie na moment wyjścia
>jak żołnierze przed wyjściem na plażę omaha
>trzymasz loszkę za rękę
>ona powtarza że dasz radę
>Ty też to powtarzasz ale powoli brakuje Ci sił
>czujesz jakby ten karakan wysysał z Ciebie całą energię
>słyszysz dźwięk
*DING DONG - Przystanek Grotkowska*
>ten dźwięk jest dla Ciebie jak nowa płyta zbuka
>wszystkim czego pragniesz
>drzwi się otwierają
>widzisz prostą ulicę wiodącą do celu
>czujesz jakby próbowała Cię wyzwać na pojedynek
>akceptujesz wyzwanie
>z prędkością murzyna uciekającego z plantacji bawełny zapierdalasz jak najszybciej
>obok biegnie Twoja wybranka dopingując Cię i chwaląc każdy kolejny krok
>pokonałeś 1/3 trasy i staje się to czego się obawiałeś
>znajomy swęd w jelitku
>kraken dorzucił kolejne orzeszki do kotła
>stajesz w miejsciu i ściskasz poślady bo wróg czycha u bram mordoru
>wiesz że jesteś postawiony przed dylematem
>iść ze ściśniętymi pośladami przez 10 minut które wydają się wiecznością
>czy szybko załatwić sprawę pod podstawówką obok i mieć wyrzuty do końca życia bo wiesz że szkoła nawet spoko
>postanawiasz wyruszyć w drogę ale zmieniasz cel
>ustawiasz giepeesa w ryju na dom Twojej loszki, jest bliżej o parę minut
>a minuty są tu niczym godziny
>pewnym krokiem ruszasz w bój
>każdy krok jest dla Ciebie obelgą dla krakena
>wierzysz że Ci się uda
>Twojej loszce oczy się łzawią ze wzruszenia
>zaczynasz w głowie nucić muzykę z Rockiego
>zostały 2 minutki do kibelka
>zaczynasz puszczać bąki
>możliwe że mokre
>wiesz teraz jak to jest mieć mokro
>zawsze jakiś plus
>zwalniasz, bo czujesz że w tych ostatnich milimetrach krakena drogi, Twoje chodzenie bardziej mu pomaga niż przeszkadza
>Twoja loszka która poszła otworzyć drzwi, widząc to, zawraca biegiem do Ciebie i bierze Cię za rękę,
>Drugą ręką dosłownie trzymasz się za swoją czarną perłe żeby nie wyleciał kraken
>bronisz wyjścia jak Petru mównicę
>wchodzisz przez drzwi
>to już zaraz
>po wejściu orientujesz się że coś jest nie tak
>kurwa
>kibel jest na 3 piętrze (serio)
>pierdolisz to i wbiegasz jak najszybciej możesz
>loszka krzyczy do Ciebie żebyś tego nie robił bo to zbyt niebezpieczne
>po drodze rozpinasz płaszcz i spodnie
>czujesz że kraken rozpoczął akcję ewakuacyjną
>wyszło już pare centymetrów
>wjeżdzasz z buta do kibla
>już prawie bez spodni
>siadasz na kiblu
>pozwalasz mu wyjść
>to lepsze niż orgazm
>nie da się tego opisać słowami
>ale da się dopowiedzieniem że zapchałeś jej kibel i musiałeś uciskać gówno szczotką do kibla
>czujesz że to był dzień który zapamiętasz do końca życia
>żeby przekazywać następnym pokoleniom swoje nauki
ZAWSZE miej drugą parę gaci przy sobie

ZSK - 2017-01-05, 17:18

o chuj, kozackie :-D :1m: :1m: :1m:
Davos - 2017-01-05, 19:29

3 pasty z rzędu o sraniu i ZSK od razu jaki zadowolony :P
Zabek05 - 2017-01-05, 19:50

Lubię, jak wchodzę do pracbazowego kibla na poranne posiedzenie. Dwie kabiny zajęte. I tak siedzą po cichutku lokatorzy tych kabin. Wyczekują, kto pierwszy wyjdzie. Że oni niby tu tylko hehe nosa wydmuchać. Wszechobecną ciszę narusza jedynie charakterystyczne tapanie palcy w ekrany telefonów. I tak wyczekują. W ciszy. Wtedy wchodzę ja, niczym komendant na posterunek. Zasiadam na tronie i w pełnej oprawie dźwiękowej robię to, po co tu przyszedłem. Wtem z otaczających mnie kabin zaczynają się wydobywać akompaniujące mi, podobne dźwięki. Okowy ciszy zostały zerwane. Orkiestra w końcu gra w harmonii. Zapach wolności unosi się w całym pomieszczeniu, a kompani w duchu dziękują mi za wybawienie. To ja, Mistrz Ceremonii. Kiblowy dyrygent, wyzwoliciel stłamszonych.
SlownikOrtograficzny - 2017-01-05, 20:33

Marcin55522 napisał/a:
>Drugą ręką dosłownie trzymasz się za swoją czarną perłe żeby nie wyleciał kraken


pasty o sraniu <3

ChodnikowyWilk - 2017-01-05, 20:54

:haha: :haha:

Ten pies

:haha:

[ Dodano: 2017-01-05, 20:54 ]
popłakałem się :clap:

Love178 - 2017-01-05, 20:59

Słownik, skąd Ty te obrazki bierzesz xDD
KicerK - 2017-01-05, 22:12

Zabek05 napisał/a:
Orkiestra w końcu gra w harmonii


xDDD

Adijos - 2017-01-07, 21:24

Kiedyś za młodu nie chciałem iść do szkoły i wsadziłem termometr do herbaty. Niestety herbata miała over 9000 stopni i termometr pękł. Nie chciałem dostać po dupie więc wyjebałem termometr za szafę (pewnie dalej tam leży xD). Potem babcia weszła do pokoju i spytała czy mam temperaturę. Ja mówię, że nie i że odłożyłem termometr już babciu. No to babcia se siadła i patrzy jak wpierdalam śniadanie.

I w pewnym momencie pyta się "a herbatki czemu nie pijesz, niedobra?". Ja jej na to, że właśnie jakaś dziwna. Więc babcie podeszła, wzięła kubek, spróbowała, uznała, że normalnie smakuje i że sama wypije. I niestety wypiła ;_; Niedługo po tym nie miałem już babci. Dostała krwotoku w przewodzie pokarmowym. Lekarze uznali, że to jakiś wyjątkowo duży wrzód pękł. Do dziś tylko ja znam prawdę i nikomu o tym nie mówiłem.

Dead_Laugh - 2017-01-07, 21:31


ChodnikowyWilk - 2017-01-07, 21:34

Może herbatki?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group