Mistrzowie.org Forum Oficjalne forum zrzeszające użytkowników serwisu mistrzowie.org
Hydepark - Narzekalnia
Adijos - 2014-06-08, 17:36
JankielKindybalista85 napisał/a:
Narzekam na to, że wczoraj musiałem być na weselu jako osoba towarzysząca! Wiecie, że nienawidzę wesel! Kur.wa mać! W dodatku to konkretne wesele skończyło się, hmmm, upraszczając,rozstaniem z osobą, której towarzyszyłem. Fatality! Finish Him!
Chociaż się upiłeś?JankielKindybalista85 - 2014-06-08, 17:42 Nie. Nie było piwa więc łotałem wino ekskluzywne jakby to był Leśny Dzban. Ale to nie był Leśny Dzban więc nie było mowy o sponiewieraniu.ZSK - 2014-06-08, 17:45 Też mnie to czeka. Z tym, że ja nie zamierzam motać sobie osoby towarzyszącej. Mam m.in. z tego powodu zyebany humor. Kuhwa, idź i się męcz dwa dni. Tyle godzin... Ja pier...
Czyli, że jak? Pokłóciłeś się z lubą o to, że nie lubisz wesel?Love178 - 2014-06-08, 17:45 Też byłam wczoraj na weselu i też się bawiłam z 29-latkiem. Przypadek?icywind - 2014-06-08, 17:47
love178 napisał/a:
Też byłam wczoraj na weselu i też się bawiłam z 29-latkiem. Przypadek?
PrzypadekAdijos - 2014-06-08, 17:47
Cytat:
Też byłam wczoraj na weselu i też się bawiłam z 29-latkiem. Przypadek?
Tak.
ZróbmySobieKupę napisał/a:
Też mnie to czeka. Z tym, że ja nie zamierzam motać sobie osoby towarzyszącej. Mam m.in. z tego powodu zyebany humor. Kuhwa, idź i się męcz dwa dni. Tyle godzin... Ja pier...
Wyrwij jakąś 15-stkęLove178 - 2014-06-08, 17:51 Przecież od 15-ki to już w ogóle postrada zmysły JankielKindybalista85 - 2014-06-08, 17:59
ZróbmySobieKupę napisał/a:
Czyli, że jak? Pokłóciłeś się z lubą o to, że nie lubisz wesel?
1. Nie nazwałbym jej "lubą", ani ona sama by się tak nie nazwała, tak samo jak żadne z nas nie nazwało by tego czegoś "związkiem". I myślę, że już wiadomo o co chodzi.
2. Właśnie dlatego nie chciałem tam z nią iśc za cholerę bo przeczuwałem co się tutaj święci. Wynikła z tego masa spodziewanych niezręczności i - w sumie również spodziewana - "poważna rozmowa o przyszłości".
2. Nie pokłóciliśmy się. Fakt, że byliśmy na weselu jej młodszej (ale i tak starszej ode mnie) siostry stał się katalizatorem do dyskusji na temat tego "czy z tego co jest wykluje się coś, co będzie można nazwać poważnym związkiem, czy nie, a jeśli nie to co z tym zrobić bo przecież "układy" nigdy nie trwają wiecznie. Tym bardziej, że sprawa była znacznie bardziej skomplikowana. Doszliśmy do konsensusu i zakończyliśmy znajomość (a przynajmniej taką jej formę) w pełnej zgodzie. Więc nie rozpaczam czy coś, nic z tych rzeczy, ale lipa i tak jest. Bo zawsze jest.
[ Dodano: 2014-06-08, 17:59 ]
love178 napisał/a:
Przecież od 15-ki to już w ogóle postrada zmysły
Nieprawda! Ja swego czasu nie postradałem! Dajcie już chłopakowi spokój! Coście się tak uwzięli na niego?! Przecież on wcale non stop o tych małolatach nie nawija!
[ Dodano: 2014-06-08, 18:00 ]
love178 napisał/a:
Też byłam wczoraj na weselu i też się bawiłam z 29-latkiem. Przypadek?
Tak, przypadek. Acz znamienny. Ale mam nadzieję, że Ty ogólnie i szczegółowo bawiłaś się lepiej. Nawet z poprawką, że ciężko jest na weselach bawić się gorzej ode mnie.Davos - 2014-06-08, 18:16
JankielKindybalista85 napisał/a:
1. Nie nazwałbym jej "lubą", ani ona sama by się tak nie nazwała, tak samo jak żadne z nas nie nazwało by tego czegoś "związkiem". I myślę, że już wiadomo o co chodzi.
Czyli zakładam, że mieliście układ na zasadzie sex-friend
Jak to jest, że nikt kto nie jest w stałym związku, nie lubi chodzić na wesela, a mimo tego i tak chodzi? JankielKindybalista85 - 2014-06-08, 18:18
Davos napisał/a:
Czyli zakładam, że mieliście układ na zasadzie sex-friend
Tyś rzekł.
Mam nadzieje, że Twoje wesele w Rzymie było bardziej udane. Nie tylko z powodu odbywania się w Rzymie.ZSK - 2014-06-08, 18:21
JankielKindybalista85 napisał/a:
Przecież on wcale non stop o tych małolatach nie nawija!
Rozumiem o co chodzi. Jak na ostatnim weselu byłem z koleżanką to mnie potem cała rodzina chciała na siłę swatać, choć nie wiem co im do tego. A z uwagi, że obecnie nie jestem w posiadaniu żadnej neutralnej osoby, wolę iść sam i wysłuchiwać, że nieudacznik życiowy, pewnie pedał, ma jeszcze czas, czemu się nie bawi, taki fajny chłopak, ja w jego wieku, pewnie mu tak smutno, przecież ma kolegów i tak dalej do porzygu.
Nie ma to jak wpie*dalanie się osób trzecich Adijos - 2014-06-08, 18:22
Davos napisał/a:
Czyli zakładam, że mieliście układ na zasadzie sex-friend
Coś podobnie jak Barbra. Ona też ma takie układy.Barbra - 2014-06-08, 18:24 to był jakiś weselny weekend, bo łącznie z wami 6 moich znajomych było wczoraj na weselu, każdy na innym eh, czerwiec
ja bym się przeszła na jakieś wesele bo byłam na 2 w całym życiu bo nikt u mnie w rodzinie nie bierze ślubów bo albo to są staruchy dawno po ślubie albo małe dzieciZSK - 2014-06-08, 18:26
Davos napisał/a:
Jak to jest, że nikt kto nie jest w stałym związku, nie lubi chodzić na wesela, a mimo tego i tak chodzi?
Ja bym nie szedł o czym już łaskawie poinformowałem, lecz na wieść o tym moja chrzestna stwierdziła, (jej syn się żeni) że to by była wielka obraza dla całej rodziny, więc już kuhwa wolę iść i wyjść na kogokolwiek tam wyjdę w oczach reszty weselników, niż wysłuchiwać do końca życia...
A z jakąś niezbyt bliską koleżanką to byłaby męczarnia i dla mnie i dla niej. A tak będzie tylko dla mnie. Yupiii Davos - 2014-06-08, 19:00 Ja miałem iść na wesele dobrego kumpla za 2 tygodnie, ale się wykręciłem i pójdę tylko na ślub. Oficjalnie m.in. dlatego, że mam parę dni później egzemin i ogólnie niezły młyn w tym czasie, ale prawda jest taka, że za bardzo się na to wesele paliłem. Znam tylko tego kumpla, poza nim jego narzerzoną - ale tylko z widzenia, a drugi nasz wspólny kumpel też nie może przyjść. Oprócz nas dwóch zaproszona jest tylko rodzina Pary Młodej, a ja i tak nie miałbym z kim teraz iść więc zbyt dobrze bym się tam nie bawił. A tak jest idealnie - zjawię się na ślubie, wyściskam kumpla i jego nowo poślubioną żonę i znikam
JankielKindybalista85 napisał/a:
Mam nadzieje, że Twoje wesele w Rzymie było bardziej udane. Nie tylko z powodu odbywania się w Rzymie.
Ano było. Między innymi dlatego, że nie było wesela Była za to skromna, ale bardzo fajna ceremonia ślubna w polskim kościele, wieczorem kolacja dla gości w restauracji, a następnego dnia audiencja u papieża - niby publiczna, ale wszystkie pary młode (ok. 20) stały tuż za papieżem, a po samej audiencji Franciszek podszedł do wszystkich, serdecznie się witał i z tymi, którzy byli w pierwszym rzędzie, zamienił kilka słów. Siostra uścisnęła mu rękę i powiedziała, że jesteśmy z Polski Wiem, że Was ateistów i agnostyków to nie rusza, ale dla nas to jednak było bardzo fajne przeżycie A poza tym muszę oddać siostrze, że pomysł z tym wyjazdem był świetny, nawet pomimo tego, że wcześniej było mnóstwo załatwiania różnych spraw formalnych i ogólnie nerwówka. Nie było imprezy z głupimi konkursami, potańcówkami i śpiewaniem przez notariusza Roty (kto oglądał "Wesele" Smarzowskiego, ten będzie wiedział o co chodzi ), był za to tygodniowy pobyt i zwiedzanie jednego z najpiękniejszych miast Europy dla 20 osób z rodziny. A koszt wyszedł ten sam, albo nawet nieco mniejszy niż organizacja tradycyjnego wesela. Więc moim zdaniem jak najbardziej warto. Jeśli kiedyś sam będę brać ślub i nie będzie on odbywał się w balonie albo w łodzi podwodnej to może wezmę przykład z siostry, tyle że miasto wybiorę inne, żeby nie dublować Na pewno nie będzie potańcówki w remizie.
ZróbmySobieKupę napisał/a:
Ja bym nie szedł o czym już łaskawie poinformowałem, lecz na wieść o tym moja chrzestna stwierdziła, (jej syn się żeni) że to by była wielka obraza dla całej rodziny, więc już kuhwa wolę iść i wyjść na kogokolwiek tam wyjdę w oczach reszty weselników, niż wysłuchiwać do końca życia...
A z jakąś niezbyt bliską koleżanką to byłaby męczarnia i dla mnie i dla niej. A tak będzie tylko dla mnie. Yupiii
Jeśli już musisz iść, to polecam zrobić to samo, co ja na weselu kuzyna 2 lata temu, mianowicie robiłem za operatora i kręciłem ślub/wesele niemal cały czas. Jeśli nie masz kamery to zawsze możesz od kogoś pożyczyć, dzisiaj to już nie jest jakiś wybitnie drogi sprzęt. A zawsze lepiej filmować niż tańczyć ze starymi ciotkami czy uczestniczyć w zabawach typu oczepiny i biegać jak głupek dookoła Pana Młodego, byle tylko nie złapać tego krawata/muszki (w wersji dla kobiet - welonu Panny Młodej) i uniknąć komentarzy "życzliwej" rodzinki JankielKindybalista85 - 2014-06-08, 19:10 Anyway, znów jestem do wzięcia! Formalnie i nieformalnie.
A co do wesel. Na szczęście w 2014 i 2015 o żadnych więcej weselach w kręgu znajomych/rodziny na-tyle-bliskich-że-nie-mam-ich-w-dupie nic nie słychać. Będzie spokój. Uffff!Adijos - 2014-06-08, 19:33
Davos napisał/a:
Jeśli już musisz iść, to polecam zrobić to samo, co ja na weselu kuzyna 2 lata temu, mianowicie robiłem za operatora i kręciłem ślub/wesele niemal cały czas.
Tak czytam to zdanie 3 razy i dopiero zrozumiałem, że nie chodziło Ci o zabawianie gości i "rozkręcanie" imprezy.ZSK - 2014-06-08, 19:53
Davos napisał/a:
Jeśli już musisz iść, to polecam zrobić to samo, co ja na weselu kuzyna 2 lata temu...
Zobaczymy jak będzie. Na weselu u sąsiada bawiłem się świetnie bo fajni ludzie byli i atmosfera spoko. Super wspominam. A znowu na innym, gdzie jacyś niemcy byli i ogólnie nieznani mi ludzie, całą "imprezę" przełaziłem i piłem ile się dało żeby tylko ten czas zleciał. Myślałem kuhwa, że zakwitnę...
Teraz mają być jakieś kuzynki od panny młodej, więc o ile nie będą z bolcami, a ja mimo parszywego ostatnimi dniami humoru, będę miał ochotę na zabawę to postaram znów wspiąć się na wyżyny swych umiejętności zadawania się z ludźmi i jakoś to będzie Barbra - 2014-06-09, 00:27
Adijos napisał/a:
Davos napisał/a:
Czyli zakładam, że mieliście układ na zasadzie sex-friend
Coś podobnie jak Barbra. Ona też ma takie układy.
JankielKindybalista85 - 2014-06-09, 03:12 Noooo, ale się Barbuszko dorobiłaś opinii u forumowej młodzieży! Też w sumie nie wiem dlaczemu.