To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Mistrzowie.org Forum Oficjalne
forum zrzeszające użytkowników serwisu mistrzowie.org

Hydepark - Rozkminy

JankielKindybalista85 - 2016-05-15, 12:47

Zazwyczaj kierunek studiów nie ma żadnego znaczenia i zostaje się po prostu nikim.

Tak trochę Schopenhauera skoro poruszyliście temat filozofii.

widzu - 2016-05-15, 12:48

Kim zostaje się po Wyższej Szkole Krojenia Chleba?
krojechleb - 2016-05-15, 12:50

krojownikiem chleba

[ Dodano: 2016-05-15, 12:50 ]
a może krojaczem??

JankielKindybalista85 - 2016-05-15, 12:51

Krajalnikiem.
ZSK - 2016-05-15, 13:01

A po WSRH?
Dead_Laugh - 2016-05-15, 13:03

Zostaje się sucharem :troll:

JankielKindybalista85 napisał/a:
Zazwyczaj kierunek studiów nie ma żadnego znaczenia i zostaje się po prostu nikim.


Coś jak to, że po politologi wzbudza się politowanie?

krojechleb, ja filozofem jestem bez wykształcenia :-D

JankielKindybalista85 - 2016-05-15, 13:07

Dokładnie tak Trupiośmiechu.
krojechleb - 2016-05-15, 13:10

Dead_Laugh napisał/a:


krojechleb, ja filozofem jestem bez wykształcenia :-D


Ale nie masz papierka który potwierdzi Twoje kwalifikacje w snuciu różnych teorii :troll:

widzu - 2016-05-15, 13:13

ZróbmySobieKupę napisał/a:
A po WSRH?


Dźwiękowcem.

Love178 - 2016-05-15, 14:41

krojechleb napisał/a:
a w tym kierunku nie pomyślałem;) ja raczej szukałem pracy w kierunku: po mechaniku zostajesz mechanikiem;) po filozofii filozofem :troll:

A po stosunkach międzynarodowych stosunkiem międzynarodowym... wait.

Nazw zawodów jest trochę więcej niż nazw kierunków studiów, Twoje zapytanie jest jednak bardziej o zawód, w którym można by pracować, a nie jak by się nazywał ktoś po danych studiach... i też jakoś w przypadku filozofii nic nie przychodzi mi do głowy :P Można by ją wykorzystywać w swojej pracy, ale żeby wymagało to aż jej studiowania? Możliwe. Mam koleżankę, która studiuje prawo i pisze książki fantasy, w które ładuje tony filozofii. Możliwe, że jakby się czuła słabsza w literaturze, to próbowałaby to nadrobić studiując polonistykę, a jakby się czuła słabiej w filozofii, to poszłaby na filozofię, żeby ją sobie podszlifować. A że dobrze zna jedno i drugie, to studiuje coś niezwiązanego. Tylko że z kolei nie leży to za bardzo w naszej mentalności, żeby uczyć się czegoś, z czego nie jesteśmy dobrzy, więc nie mogę tego argumentu podpiąć pod większość studentów filozofii... zawsze istnieje też argument "studiuję dla zniżek i nie interesuje mnie co potem", który niestety nie jest fikcją...

Szyszek - 2016-05-15, 18:31

krojechleb napisał/a:
po mechaniku zostajesz mechanikiem;) po filozofii filozofem :troll:


A po turystyce zostajesz turystą.

Love178 - 2016-05-16, 01:04

Czy jak robimy rzeczy trywialne, to nie podejmujemy decyzji? Np. decyduję, że założę teraz nogę na nogę, bo tak mi będzie wygodniej, niż siedząc inaczej, decyduję, że napiję się teraz wody, czy to jednak nie są decyzje, bo nie przeprowadzam analizy "co będzie jeśli tego nie zrobię", ba, opcja niezrobienia tego, nawet można powiedzieć, że nie istnieje? Tylko, że dla mnie przesunięcie nogi czy napicie się wody jest rzeczą niezaprzeczalnie i w każdej chwili możliwą do wykonania, a dla kogoś innego niekoniecznie, bo np. ma paraliż albo mieszka w miejscu dotkniętym suszą. O takiej osobie nie powiemy, że może podjąć decyzję z oczywistego względu - brakuje jej opcji, ale czy mi w sumie też nie brakuje? Nawet jeżeli ja uważam, że do wszystkiego, co mogę zrobić, istnieje opcja "nie zrobić", to spotkałam się z opinią, że skoro mogę zrobić, to "nie zrobić" już nie istnieje, zatem nie ma opcji i nie ma podjęcia decyzji :| Zwłaszcza, że rzecz jest trywialna. Powiedzmy, że jeśli skupimy się wyłącznie na produktach konsumpcyjnych, to te, które mogę nabyć bez potrzeby zastanawiania się, czy mogę to zrobić, i w jakich ilościach, czy nie, doprowadza, że wyłączają się one z puli rzeczy, o których mogę zadecydować. Czy może przypadkiem jedynie wyłącza się to ze świadomości jako decyzja, ale dalej nią pozostaje. A kiedy dochodzę do górnego limitu, to też już nie mam opcji i tu w sumie oczywiście - nie kupię czegoś, na co mnie nie stać. Ale dla kogoś innego, kto więcej zarabia, jest to opcją, bo go stać. Ale jeżeli go stać, to podchodzimy do poprzedniego punktu wywodu - nie myśli o "nie kupić", więc to nie jest opcją, więc to, co ostatecznie się dzieje to nie podejmowanie decyzji i tak naprawdę decyzji w żadnym punkcie spektrum nie ma.

Do tego jest dochodzą starania i osiągnięcia. Nie ma osiągnięć bez starań, prawda? Chyba, że się podejmie odpowiednią (powiedzmy sprytną/zaradną/etc) decyzję. A co jeśli "decyzja" nie istnieje? Ale wracając do starań. Co to za staranie podnieść nogę, czy napić się wody - zbyt trywialne, żeby to nazwać staraniem. To zbyt trywialne żeby nazwać staraniem zajmowanie się pracą, która przynosi dużo przyjemności i idzie nam łatwo. A przecież osiągnięcie, czyli np. zarobienie pieniędzy, nam się pojawia. Nawet nie same pieniądze, ale to, co za nie kupimy, np. butelkę wody, możemy chyba nazwać osiągnięciem. Gdzieś w naszej głowie pojawiło się to jako cel, a cele się osiąga. I możemy zadecydować czy dany cel chcemy w ogóle osiągnąć. Ale skoro już wykluczyliśmy istnienie "decyzji", wykluczyliśmy istnienie "starań" w tym przypadku, to "osiągnięcie" również znika. Co to za osiągnięcie pójść do sklepu i kupić sobie butelkę wody? Ja bym się chciała z tego cieszyć, myśląc np. że mam na tyle stabilnie, że nie muszę nawet rozważać, czy jestem w stanie kupić butelkę wody ani zastanawiać się, czy mogę sobie na nią pozwolić, ale dzisiaj się dowiedziałam, że przedstawienie tego komuś w takich kategoriach może być obraźliwe :|

Davos - 2016-05-16, 01:09


Love178 - 2016-05-16, 01:12

Ja też próbuję usilnie zrozumieć ten punkt widzenia
Mormegil - 2016-05-16, 22:03

Jeżeli celem tematu "Jeden wielki offtop" jest "offtopowanie" czyli prowadzenie rozmów nie związanych z tematem, to należałoby robić wszystko w tym temacie, tylko nie offtopować (bo przecież wtedy byśmy robili to, co zakłada temat). Ale jeżeli nie offtopujemy, czyli nie prowadzimy rozmów nie związanych z tematem, to jednocześnie offtopujemy, bo sprzeciwiamy się założeniu tematu.

nie offtopowanie = offtopowanie

JankielKindybalista85 - 2016-05-16, 22:05

Przerabialiśmy to tutaj i w temacie z offtopem jakieś 120 stron temu. Pierwszy raz. Z wielu. Wciąż nie znaleźliśmy odpowiedzi.
Mormegil - 2016-05-16, 22:06

A, to albo mnie nie było, albo mnie nie było. :I
Davos - 2016-05-17, 02:03

Ano właśnie, słynny paradoks tematu offtopowego.
Mormegil, teraz za karę powinieneś go przeczytać od początku :PP

V - r - 2016-05-17, 02:03

Od pierwszej części.
Love178 - 2016-05-17, 15:34

Na głos


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group