To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Mistrzowie.org Forum Oficjalne
forum zrzeszające użytkowników serwisu mistrzowie.org

Hydepark - Zdjęcia naszych zwierzaczków :D

brzozik70043704352251515 - 2014-09-27, 21:23

w zasadzie to na policjantow mowi sie PSY a przeciez psy sa takie dobre :(

wiec koty 1 psy 1

Love178 - 2014-09-27, 21:24

brzozik70043704352251515 napisał/a:
wiec koty 1 psy 1

A koszatniczki nikt nie kocha :/

JankielKindybalista85 - 2014-09-27, 21:25

Wąż na swój sposób ja ukochać byłby umiał.
V - r - 2014-09-27, 21:27

JankielKindybalista85 napisał/a:
Wąż na swój sposób ja ukochać byłby umiał.


Zwłaszcza sztywny wąż.

K - k - 2014-09-27, 23:41

:rofl:
Davos - 2014-09-28, 01:26

love178 napisał/a:
Jest tyle rzeczy, które tak mnie rażą w ludziach wyznających zasadę "tylko psy, nienawidzę kotów!"

1. Te wasze teksty "koty muszą zginąć!", "śmierć sierściuchom!" itd, tyle jadu i nienawiści w stosunku do niewinnych żywych stworzeń, czy u Was aby na pewno pod kopułą wszystko gra? Gdy tylko pada słowo "kot", to zamieniacie się w jakichś sadystycznych morderców i jeden post o tym z Waszej strony to w dodatku za mało. Nigdy nie widziałam, żeby osoba woląca koty od psów coś pisała obraźliwego na ich temat, a uwierzcie mi, bardzo mi te zwierzęta nie podchodzą. Nie rozumiem tego ciągłego koty vs psy robione przez miłośników psów, co i komu chcecie udowodnić?
2. Traktujecie psy jak przedmioty. "Wolę psa, bo jest jak przytulanka" w ogóle nie przejawiacie zainteresowania tym, co Wasz pies czuje, co lubi, czego nie lubi, jaki jest w stosunku do innych ludzi niż Was- "on jest moją własnością, ja jestem jego właścicielem, on ma robić co chcę, to mój niewolnik i tak jest idealnie, tak ma być"

Wy aby na pewno jesteście godni jakiegokolwiek zwierzaka?

Szczerze współczuję psom ich miłośników

Zabawne jest też to, że nie piszecie co tak w psach lubicie, jakie są Wasze historie z Waszymi pupilami, czy chcecie mieć psa jakiejś danej rasy ze względu na jej cechy, kompletne nic, tylko Wasze ciągłe narzekanie jakie to koty są "be". Kochacie psy to piszcie o nich coś, bo jakoś Wam nie dowierzam, że potraficie kochać jakiekolwiek zwierzę. Nie po tym, co tu widzę.

Szerzej na ten temat pisałam tutaj, bo oczywiście, gdy tylko pojawiło się coś o kotach, to musieli psiarze zaczynać swoje manifestacje http://www.mistrzowie-for...74,60.htm#78644
Dodam jeszcze do tego jak inaczej te dwa zwierzaki odczuwają przywiązanie- pies jest zwierzęciem stadnym, odczuwa potrzebę zajmowania szczebelka w hierarchii, jeżeli się to zakłóci, albo przypisze mu się pozycję nieodpowiadającą jego potrzebom, to będzie miał odchyły od narzuconej mu przez człowieka normy. Kot jest zwierzęciem rodzinnym, mruczenie, podnoszenie ogona, przebieranie łapkami to zachowanie, które kot przejawia jedynie w pierwszych tygodniach życia w trakcie karmienia. Potem, gdy kociak opuszcza matkę już nigdy się tak nie zachowuje. Zatem fakt, że kot przez całe życie robi tak przy człowieku oznacza, że traktuje go jak rodzica. To tak ważna rola, że nie może tak traktować każdego, ale zdarzają się wyjątki, jest mnóstwo kotów, które można przy pierwszym spotkaniu tulić, pieścić i tarmosić ile wlezie, nie wiem w ogóle skąd się wzięła ta Wasza bajeczka, że takich kotów nie ma. Ale w sumie wypisywane są w całym internecie różne głupoty niby o kotach, które się biorą z tego, że jedyny kontakt człowieka z tym zwierzęciem to było zobaczenie go na drugim końcu ulicy xP

Żeby było na temat, to to moja wredna, dwulicowa, bezduszna, fałszywa, apatyczna kupa futra, którą należy najlepiej utopić, udusić lub złożyć w ofierze jakiemuś wspaniałemu boskiemu psu, żeby świat stał się lepszym miejscem:
http://s7.postimg.org/u7jxts3bf/DSC00627.jpg


1. Wybacz, ale z Twojego posta też nieco bije agresją :P
2. Ty może nie spotkałaś się z tym, żeby osoby preferujące koty pisały coś obraźliwego na temat psów, ale ja owszem. I to niejeden raz. Wystarczy wejść sobie w dowolny artykuł o psach np. na onecie by zobaczył jak wiele jadu wylewa się na psy ze strony "kociarzy" ;) Oczywiście zaraz potem następuje reakcja "psiarzy", którzy wylewają jad na koty :P Obie strony są siebie warte.
3. Nie wszystko, co pojawia się w tym temacie, jest pisane na serio. Przykładowo chyba nie sądzisz, że Jankiel naprawdę karmi psy kotami?
W końcu są zbyt żylaste :P

Nie wiem, czy mnie też obejmował Twój post, ale mogę się wypowiedzieć w temacie jako ktoś, kto posiadał zarówno kota, jak i psa:
W dzieciństwie miałem alergię na sierść zwierząt więc długo żadnych zwierzaków nie mieliśmy. Aż w końcu pewnego dnia siostra znalazła na osiedlu jakiegoś porzuconego, wynędzniałego kota. Wyglądał jak siedem nieszczęść i to chyba zadecydowało, że rodzice po długich błaganiach moich i siostry zgodzili się przygranąć tę kocią sierotę. Na próbę, bo warunek był taki, że będziemy szukać innego domu dla kota, jeśli uaktywni się moja alergia. Nie uaktywniła się więc kot został. Ja miałem wtedy jakieś 7 lat. Kot był na wpół ślepy więc zdarzało się, że pędząc w stronę kuchni przy*ierdolił prosto w drzwi ;) Albo, że ktoś niechcący przyskrzynił kota drzwiami (moja babcia raz tak niechcący zrobiła - wrzask kota było chyba słychać na całym osiedlu), bo lawirował między nogami, a ktoś go nie zauważył. Mimo tego kotu kilka razy udało się upolować na balkonie jaskółkę. Jak to zrobił - nie wiemy do dzisiaj. Widok ptasik piór wystających z okrwawionego kociego pyska robił jednak wrażenie :D Kot, a właściwie kotka, bo to była samica, była przez nas oczywiście uwielbiana. Zawsze była głaskana i tarmoszona, mruczała wzięta na kolana, a gdy się wracało ze szkoły/pracy - wybiegała na powitanie. Jakiś czas później pojawił się i pies - też znajda. Po naszym osiedlu kręcił się młodziutki, liczący niecały rok owczarek niemiecki. Dosyć zadbany, chociaż trochę wychudzony. Siostra oczywiście błagała rodziców, żeby go przygarnąć, bo pies był jej marzeniem od dzieciństwa. Moim zresztą też. Rodzice się zgodzili. Zrobiliśmy mały rekonesans i okazało się, że właścicielką psa jest jakaś młoda dziewczyna i jej matka, które psa po prostu olały, bo dziewczyna zaciążyła i w rodzinie pojawiło się dziecko. Smutne. Pies nawet trafił na 1 dzień do schroniska. Gdy zapytaliśmy, czy możemy wziać tego owczarka, skoro one go nie chciały, nie miały nic przeciwko. Dziewczyna chciała za to jedynie 20 zł - za zwrot kosztów na miskę i obrożę. 20 złotych!!! Najlepsza inwestycja, jaką kiedykolwiek można było zrobić. Pies okazał się cholernie mądry i bardzo szybko się uczył. Miał też naprawdę super charakter - przez całe życie nawet nie warknął na nikogo z rodziny czy przyjaciół - za to, gdy było się z nim na spacerze, a podchodził ktoś obcy, pies zaczynał na niego szczekać. A taki dosyć sporej wielkości owczarek niemiecki robił naprawdę wrażenie więc rodzice byli zawsze spokojni, gdy ja lub siostra zostawaliśmy sami w domu lub szliśmy na spacer np. gdzieś daleko do lasu. Pies robił dobry PR :) Miał tylko jedną wadę - gdy zostawiało się go samego w domu, po powrocie zastawało się dosłownie pobojowisko. Pies potrafił np. wyciągnąć mąke z szafki i rozwlec ją po całym pokoju na dywanie, a do tego dołożył jeszcze kogel mogel z jajek :P Innym razem ściągnął i zjadł kotlety, które moja matka zostawiła dla ojca :D Raz nawet wyżarł dziurę w dywanie. Nie pomagał nawet kaganiec - podczas naszej nieobecności psu udało się w nim otworzyć lodówkę (!), a do tego zjeść całe mięso (!!). Podobno robił to wszystko ze stresu. I naprawdę trzeba było wtedy wielkiej cierpliwości, żeby to wytrzymać. Wszystko trwało gdzieś tak rok. A potem wszystko się uspokoiło - pies zostawiony sam w domu spał sobie grzecznie na kanapie (oficjalnie miał tam zakaz wstępu, ale i tak zawsze po powrocie było czuć ugrzane miejsce na kanapie więc skurczybyk musiał z niej schodzić dopiero wtedy, gdy słyszał brzęk kluczy w zamku ;) ). Z kotem też szybko się zaakceptowali - nie mieli wyjścia. Co najwyżej czasem pies, będąc w końcu jeszcze młody, podgryzał dla zabawy kota, a kot odwinął się pazurami i zatopił je w psim pysku :) Ale krzywdy sobie nie zrobili. Oba zwierzaki miały zakaz wchodzenia do łóżek, ale i tak gdy wchodziło się rano do pokoju rodziców, można było ujrzeć śpiącego kota na czole matki i wielkiego psa rozwalonego gdzieś na nogach. Komiczny widok :D Kota mieliśmy 6 lat. Pewnego razu zachorował na mocznicę i trzeba było go uśpić. Oczywiście w domu smutek i przygnębienie. Krótko potem przeprowadziliśmy się do domu i pies zyskał trochę nowej przestrzeni, bo mógł swobodnie biegać po ogrodzie, chociaż spał w domu na posłaniu, bo nie braliśmy w ogóle nigdy pod uwagę możliwości, żeby mógł spać w budzie. Był członkiem rodziny, a takich nie wyrzuca się na dwór na mróz czy upał. Kiedyś poszliśmy całą rodziną do lasu na grzyby i się rozdzieliliśmy - pies biegał od jednej do drugiej osoby, żeby wszystkich mieć na oku. Oczywiście moja mama się zgubiła i to dzięki psu odnalazła pozostałych. Gdy siostra miała krótko w domu królika i wypuściła go w ogrodzie, a potem nikt go nie mógł złapać - pies obserwując to ze spokojem, w pewnej chwili zerwał się na nogi, dobiegł do królika, przygwoździł go nosem do trawy, ale krzywdy mu nie zrobił - po prostu pomógł nam go złapać :) Gdy moja mama kończyła rozmawiać przez telefon, mówiła: "No to pa" i pies wtedy zawsze do niej przybiegał. Takich historii mógłbym opowiadać jeszcze setki. Siostrze udało się naszego owczarka nauczyć wielu sztuczek i to bardzo szybko. Hitem była m.in. komenda "Zdechły pies" - wtedy ten kładł się na plecach brzuchem do góry albo "Pokaż Nowy Jork" - pies pokazywał wtedy pyskiem na plakat Nowego Jorku wiszący w pokoju siostry ;) Ale abstra*ując od tego - ta psina po prostu myślała i to było widać na każdym kroku. A przy tym była naprawdę super. Dlatego, gdy w wieku 11 lat dostała raka wątroby i nic się nie dało z tym zrobić, trzeba było ją uśpić. Było to w 2008 roku, ja miałem wtedy 21 lat. I kurde, płakałem jak bóbr! Pierwszy raz od lat. Bo to był członek rodziny! Trudno było wytrzymać w pustej chacie bez psa więc mimo świeżego jeszcze bólu po kilku tygodniach wzięliśmy następnego psa - też owczarka niemieckiego, chociaż bardzo lekko skundlonego (m.in. klapnięte uczy). Moja mama wyczaiła go w necie na stronie schroniska dla zwierząt w Zgierzu. Pies był bardzo podobny do naszego poprzedniego psa i chyba to zadecydowało, że jechaliśmy po niego aż pod Łódź ;) Ta psina sporo przeszła - chociaż młoda (niecały rok), została wyrzucona przez właścicieli, potem błąkała się po ulicach, potrąciło ją auto i przetrąciło łapę, aż wreszcie owczarek trafił do schroniska, gdzie przesiedział 2 miesiące, dopóki go nie zabraliśmy. Wtedy wyglądał jak obraz nędzy i rozpaczy - łapa na szczęście się zrosła idealnie, ale pies był cholernie wynędzniały i jestem pewien, że nie przetrzymałby zimy w schronisku. A tymaczasem trafił do nas i jest z nami do dziś :) I pod wieloma względami jest bardzo podobny do poprzedniego psa - nie tylko pod względem wyglądu, ale też super charakteru i dużej inteligencji.
Więc owszem, koty mogą być spoko i rozumiem, że ktoś może je bardzo lubić i traktować jak członka rodziny. Ale dla mnie, po tym co przeżyłem i widziałem, psy będą zawsze górą. Zwłaszcza owczarki niemieckie :) Chociaż to może akurat kwestia tego, że ja trafiłem na takie 2 wyjątkowe fajne egzemplarze, bo psy też bywają różne. Ale zdania i tak nie zmienię.
Dziękuję za uwagę.
(Ciekawe, czy ktoś to w ogóle przeczyta :D )

P.S. Love - fajny kot :) I mówię to bez złośliwości ;)

Love178 - 2014-09-28, 02:22

Sory, ale tutaj przez wszystkie strony tematu, w reakcji na to, że ktoś próbował jedynie wrzucić zdjęcie swojego kota ciągnie się łańcuszek komentarzy osób prowadzących zawody o to, kto bardziej ów koty nienawidzi i jak to by się ich pozbywał. Domniemanej "agresji" z mojego posta jest niebywale daleko do tego. W dodatku nie ma tutaj rozmowy psy vs koty tylko anty-koty i ich obrona, ani jedna z osób broniących koty nie widzi sensu w jechaniu po psach jako formie kontrargumentowania.
Jankiel nigdzie nie pisał, że karmi psy kotami, on uważa, że koty powinny być hodowane co najwyżej jako karma dla innych zwierząt, a inni rzucają epitety i chwalą się nawet, że byli dla kotów nieprzyjemni przy okazji bezpośredniego kontaktu. W ogóle agresja do tego stopnia dla zwierząt jest dla mnie niepojęta. Dlatego nie wiem gdzie w moich słowach "możecie nie być warci miłości ze strony zwierząt" jest jakaś przesada, póki co bardzo dużo osób pokazało mi w tym temacie, że mogę mieć powody by dużo bardziej cieszyć się z istnienia na tym świecie takiego "zapyziałego" kota niż ich.

Zaknafein - 2014-09-28, 09:27

A ja tak bardzo nienawidzę sierściuchów, że pamiętam jak z kumplami jeszcze za młodu w pl znaleźliśmy jakiegoś małego porzuconego czarnego brzydala to tygodniami go dokarmialiśmy. Koc też dostał, wodę też itd itp. wgl. to śmieszne trochę, bo my byliśmy raczej znani jako takie dzieciaki-patologia.
No ale chu.jek się nażarł, wyrósł i spie.rdolił :-D
a love jak zwykle wielki butthurt o wszystko co możliwe.
Jankiel też zapewne na serio by tych kotów nie hodował jako karmy
bo jeszcze się pies by padliną zatruł : D

V - r - 2014-09-28, 09:58

A ja bardzo koty lubię, zwłaszcza swojego. Tylko czasem moja sympatia do niego na jakiś czas gwałtownie spada, gdy nasra na podłogę czy biega, skacze i hałasuje o 3 w nocy :P Ale przez większość czasu jest bardzo grzeczny, spokojny i przyjazny. Bardzo lubi być głaskany, zawsze przy głaskaniu mu odbija z radości :D
Adijos - 2014-09-28, 10:04

Miałem kiedyś cielaka nazwanego "Muciek" i też był bardzo fajny. Potem poszedł do rzeźni.
decp - 2014-09-28, 15:29

Loovee... tak jak napisał Davos, to nie jest pisane na serio. Kurde no.
Ja czasem też dla żartu napiszę, wolę koty! Piesy som kujowe!
U mnie były 3 koty. Po kolei wraz z psami. Mimo iż wolę koty, to nie gardzę psami.

Barbra - 2014-09-28, 15:59

brzozik :<

ja marzę o ragdollach, też kosztują 2k za sztukę ale to są najwspanialsze koty na świecie, nigdy nie drapią i przywiązują się do człowieka, chodzą za tobą po domu, tulą cię do snu i w ogóle :3 moja koleżanka ma od niedawna dwa i jest w nich tak zakochana że tylko o nich gada, ale nie dziwię się jej! kiedyś będę je hodować! mimo że niewykastrowany kosztuje ponad 2 razy więcej ale może mi się zwróci jak sprzedam maluchy

Szyszek - 2014-09-28, 16:07

A wkleję tu coś.

Moje koty na "łóżku piętrowym" :P


A tu jedyny w swoim rodzaju okaz KOTOPSA!

Antybristler - 2014-09-28, 16:14

Pamiętam jak moja ś.p suczka karmiła piersią kota :D Zabawny widok. Ale fotki nie mam, bo w tamtych czasach nie było aparatów w telefonie.
Barbra - 2014-09-28, 16:21

:love: :love: :love: :love: :love:
Davos - 2014-09-28, 17:43

szyszek27 napisał/a:

Obrazek
A tu jedyny w swoim rodzaju okaz KOTOPSA!


Ale ładne zdjęcie :) :git:

Szyszek - 2014-09-28, 21:34

Siostra robiła, na fejsa wstawiała. ;)

Kurde... stęskniłem się za swoimi zwierzakami! :c (Jestem teraz w akademiku, jakby ktoś pytał)

decp - 2014-09-29, 12:10

Fajne zwierzaczki. Ja mam takie zdjęcie, kiedy byłem w 6stejklasie, ze swym kotem, jak śpi mi na nogach.
Dla mnie ta fota to świętość. Choć jest poplamiona. Nie mogę jej znaleźć na płytach ze zdjęciami. Bo stamtąd była drukowana.

R - y - 2014-09-29, 12:19

love, każdy ma własne zdanie. Ja uważam, że koty są obrzydliwe, ale to moje zdanie prywatne. Nie znosze ich bo mnie kiedyś w dzieciństwie kot podrapał ostro za nic. Ja unikałam kotów zawsze i tak się zdarzyło.

Wolę psy oczywiście, ale nienawiść do kotów nie czyni mnie niegodną posiadania zwierzaka. Ja swojego psa rozpieściłam do granic możliwości. A to smakołyki, a to jakieś zabawki, a to spanie razem itp. Nie kopię zwierząt, nie biję, ani nie krzywdzę w żaden sposób. To, że sobie pogadam i ponarzekam nie czyni ze mnie złego człowieka bo takie mam zdanie, a nie inne.

JankielKindybalista85 - 2014-09-29, 17:57

R - y :git:

A z tym, że hodowałem koty na szamę dla moich psów to oczywiście nieprawda. Moje psy są porządne, nie zjedzą byle gówna.

(a poza tym nie mam psów)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group